Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytanieeeeeeeee

Czy dostajecie na swoje urodziny/ imieniny jakieś prezenty od swoich chłopaków?

Polecane posty

wiesz co nie rozumiem Cie.. Ludzie Ci pisza, ze to nie ma sensu,a ty upracie go usprawiedliwiasz, potem obwiniasz i kolo sie zatacza. Nie wiem czego oczekujesz, bo prawde juz dostalas. TO NIE MA SENSU . JUZ NIGDY NIE BEDZIE MIEDZY WAMI TAK JAK KIEDYS. Tacy faceci sie juz nie nawracaja . Ty go kochasz i chcesz zeby bylo inaczej , ale nie potraficie o takich problemach nawet pogadac !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
Tak. Bo ja chcę, zeby to on się do mnie odezwał.. On nie robi nic strasznego, nie musze go usprawiedliwiać, po prostu jest mi smutno, bo z jego zachowania mogę wywnioskować, że już mu tak na mnie nie zależy... Sama nie wiem, co chcę. Po prostu jest mi przykro. Mam ferie i zamiast być z nim, siedze sama w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
I w ogóle, to trochę nakłamałam:) Bo przypomniało mi się, ze jednak raz dostałam od niego różę. Nie wiem, na jaką okazję, ale dostałam. Tyle, ze to było jakieś 1,5 roku temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro sama nie wiesz czego chcesz, to moze zwyczajnie z nim pogadaj. powiedz mu, ze zauwazylas , ze sie o Ciebie nie stara, i nie chcesz takiej przyszlosci , jesli bedzie cie oklamywal ze wcale tak nie jest , albo udawal ze nie wie o co Ci chodzi to daj sobie spokoj. rozumiem ze chcesz byc szczesliwa, ale sama dobrze widzisz jak jest i szukasz cudu w gównie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
Juz z nim rozmawiałam. Ale teraz to on przegiął, dobrz wie, o co mi chodzi, i wie, że to juz przegięcie chodzić do kina z jakimiś laskami itd. Poza tym zrobił jeszcez kilka dziwnych rzeczy. I myślę, z et on sie powinien odezwać. A on pewnie myśli tak samo...:( Źle mi jest jak się do siebie nie odzywamy, ale nie wiem, czy znowu to ja powinnam wszytsko odkręcać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okiennica
Droga Autorko topiku, przeczytalam wszystko - i rady dla ciebie i twoje na nie odpowiedzi. Ameryki nie odkryje stwierdzajac, ze ci zalezy. I ze tak naprawde nie chodzi o "prezenty" z tematu, lecz sa one jedynie ucielesnieniem problemu, jaki cie gnebi, czyli poczucia,ze twoj chlopak o ciebie nie dba. Pierwsze, co mi sie nasunelo po lekturze, to "syndrom Piotrusia Pana", wiecznego chlopca. Twoje wypowiedzi wskazuja na pewna dojrzalosc (nie mam na mysli wieku) i dazenie do stabilizacji. Twoj chlopak jednak wydaje sie byc na zuplenie innym etapie zyciowym. Dla niego czas imprez sie jeszcze nie skonczyl, - malo tego -moze nie skonczy sie nigdy, bo moze po prostu taki ma charakter. Nie swiadczy to o nim zle - niektorzy ludzie sa towarzyscy i 'imprezowi', a inni nie, niektorym wystarcza wyszumienie sie w latach szczeniecych, inni chca bawic sie cale zycie. Twoj chlopak wyglada na 'milego wloczege'i rozumiem, ze miedzy innymi to cie wnim tak ujmuje. Wydaje sie byc taki "czysty", niewinny, a nawet gdy robi cos nie tak, to przeciez nie zlosliwie, tylko taki juz jest, prawda? Szkoda, ze stan pierwszego zakochania nie trwa wiecznie... - ze wiekszosc ludzi (niektorzy twierdza,ze naleza do wiecznie szczesliwej mniejszosci) oswajajac sie ze soba, przyzwyczaja sie takze do tego, ze ich partner/ka jest juz "zaklepany/a" i ze nie musza sie juz starac. Ale wiesz - wydaje mi sie, ze mimo,ze "nie musimy", to jednak powinnismy probowac, zeby kazdy dzien byl wyjatkowy i pielegnowac w sobie dbanie o siebie nawzajem. Tak jak probujesz robic to ty, czego twoj partner (czy aby na pewno partner, czy moze juz raczej podopieczny ?...) zdaje sie nie zauwazac. Ktos wyzej dobrze napisal - z tej maki chleba nie bedzie. Dodam jeszcze (jakze banalnie) , ze do tanga trzeba dwojga i jesli nie nastapia zmiany, bedziesz sie meczyla w tym zwiazku. Sadze, ze rozumiem twoje podejscie "wyszalalam sie i teraz chce robic szaliki na drutach", bo sama czuje podobnie. Byc moze jednak faktycznie dobrze by bylo odnowic stare przyjaznie lub nawiazac nowe...? Nam, kobietom, wygadanie sie czasem dobrze robi. A pomijajac to, moze w tym nowym/starym otoczeniu znajdzie sie ktos, kto doceni nowa koszule i to, ze nie lubisz, gdy jezdzi na stopa. (Twoj chlopak najwyrazniej [przykro mi to pisac] lekcewazy sobie twoje troski.) A tak na temat-temat- moj chlopak ma podobny problem jak jeden z kolegow powyzej - mianowicie strasznie mu zalezy na niebanalnym prezencie. W tym roku na jego prosbe powiedzialam mu (gwiazdka), ze chcialabym od niego cos, co zawsze bede mogla miec przy sobie,moze to byc nawet guzik. Dostalam wisiorek z lancuszkiem, ktorego nie zdejmuje nawet do kapieli ;) Ale na moje urodziny znow byl problem, wiec dostalam czekolade :D Czasem jednak stac go na mily gest i kupuje mi kwiaty. A naj naj najbadziej cenie sobie, gdy pozmywa naczynia ;) (czasem nawet sprzata, gdy jestem na uczelni :) ale nie bede przechwalac, bo i tak niezle z niego ziolko ;) ) Pozdrawiam Autorke i zycze powodzenia w dochodzeniu do swoich praw (nie tyle do prezentow, co do szacunku i dbania )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krysia...
pytanieeeeee: mam dokladnie ten sam eoblem:( i tez nie chodzi o mega prezent tylko o tulipana za 1.5:) finansowo tez podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
Okiennica, no własnie tak. DOkłądnie o to i chodzi, z eon lekceważy moja troskę o niego, że czasami mnie oszukuje, zebym się nie martwiła, że i tak robi, co mu sie podoba, a czasami robi to po prostu bezmyślnie. I sam o tym wie. Zawsze mówi, ze mam rację, ale że on nie potrafi się zmienić:o I mam wrażenie, ze skoro nie dba o siebie to i o mnie nie bedzie umiał zadbać, a ja tego potrzebuję, bo nie chcę być matką. I skoro tyle dni może się do mnie nie odzywać, to też świadczy chyba o tym, ze ma mnie gdzieś. Nie wiem, dziwne to wszystko po prostu... Tyle, ze ja na serio go kocham:( I wclae tego nie chciałąm, stało się... I np. teraz cały czas myślę tylko o tym, kiedy się odezwie. DObrze wiem, z enie napisze mi maila, ale sprawdzam pocztę 10 razy dziennie. Co do starych znajomości- nie wiem, czy to ma sens... Raczej wątpię. każdy juz ma swoje sprawy, swoją drugą połowę. I w sumie wszyscy są zajęci pewnie. A ja nie lubię prosic o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój raz też nie dał mi nic na imieniny.Byłam wtedy u niego na weekend.Uznał ze prezentem dzień wczesniej było kino... Naszczescie jego mamazrobiła mi niespodzianke i kupiła mi kwiatki i torta:) Dzisjaj do mnie przyjezdza ma imieniny! Też dla niego nic nie mam,zreszta jestem przed wypłatą. niechciało mi sie dzisjaj z domku wychodzić po cos na walentynki .Jak zadzwonił dzisjaj zapowiedziałam mu,ze na walentynki nic mu niekupie,ze najwyzej jutro sobie kupimy po kartce. A standardowo jutro idziemy do kina i pewnie na piwko;) Bardzro duzo razy mu coś kupywałam na rózne okazje i bez ale niech sie nie przywyczaja;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak ogólnie to nie mam co na niego narzekać.... Sknerą nie jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CÓRKA JEBAKA
Raz to dostalam dmuchanego faceta z sex hopu bo chłopak sądził, że on mi ni wystarcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem,ze pewnie lepiej jak druga połowa pamieta o jakimś podarku ale moze czasem lepiej zasugerowac np\'\' kochanie co dostane na urodzinki?\'\' itepe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okiennica
Autorko topiku, w tym momencie - brutalnie to powiem - zastanow sie,czy bardziej kochasz siebie czy tego chlopaka. Wiem, ze to brzmi ...hmmm... tak jakby niealtruistycznie, ale czasem trzeba zrozumiec, ze jesli sie nei jest samemu szczesliwym, to trudno jest dawac szczescie innym. Kazda cierpliwosc i wyrozumialosc kiedys ma prawo sie skonczyc - i co wtedy?... Trzymam kciuki za odwazna decyzje (bo jaka by nie byla, to jest odwazna). Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zalezy mu na tobie
dzeiwczyno!!! przejrzyj na oczy!!!! jemu na tobie nie zalezy!!! fajnie mu bo sie nim zjamujesz kupujesz mu perfumiki i takie tam a on moze byc wolnym ptakiem i zparaszac laseczki do kina!!! przestan sie do niego dozywac,; moze wtedy zrouzmie. i zadnycht am rozmow!!! po prostu badz egoiska: zadnych prezntow dla neigo, zacznij sobie robic przyjemnosc. moze zrozumie, jak nie to jego strata!!! szkoda mi ciebvie, ze jeszcze w to brniesz: przeczytaj wszytsko co napisalas od poczatku i zastanow sie czy jest to opis zakoachengo faceta???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
No niby nie... Ale pamiętaj, ze ja to opisuję z mojego punktu widzenia. W sumie to ja też nie jestem super dziewczyną, bo jestem marudna, często mam humory,mam kiepski stan zdrowia i przez to np. często siedzę w domu. I też mam swoje wady. Wiem, ze on mnie nie zdradza itd. Ale jednak trochę sie na niego obraziłam, kiedy się dowiedziałam, że chodzi z koleżankami do kina. Tzn. było mi smutno. I on o tym wie. Pewnie myśli, z eto bez sensu i że jestem wściekła itd. Ale jednak jest mi smutno, ze osoba którą kocham w ogóle sie do mnie nie odzywa:( Chociaz, musze szczerze powiedzieć, ze to ja nie odpisałam na jego smsa. Ale mimo wszytsko , skoro wie, o co mi chodzi, to powinien cos zrobić... To nie jest tak, ze on nie wie o tym, czego ja od niego chcę. Wie, bo gadała z nim o tym nie raz, nawet się rozstaliśmy. Tylko on od pewnego czasu cały czas powtarza, że sie nie zmieni... Że na mnie nie zasługuje, że nie umie mnie docenić, że on wie, że ja mam rację, ale nie potrafi się zmienić. No to ja nie wiem, co mam mysleć i co mam robić:( Kiedyś byłąm bardzo dumna, nie interesowali mnie inni ludzie, myślałam tylko o sobie itd. Ale przez niego już tak nie potrafię. Zrobiłam się beznadziejna, i nawet jak go zostawiłam wcześniej, to nie mogłam myśleć o niczym innym jak o nim, przez 3 miesiace nie mogłam spać, w ogóle nic robić, chodzić na zajęcia, uczyć się, myśleć, było mi wszystko jedno... I chociaż tego nie chciałąm, naprawdę, to myślałam tylko o nim, tęskniłam za nim, snił mi się po nocach jego kochany pysio, po prostu obłęd. Dlatego jak się nam nie uda, to w ogóle już nie zamierzam nigdy się w nikim zakochiwać. Nawet jak ktoś będzie uparty tak jak on i będzie za mną łaził pół roku. Nic z tego. Bo ja się nie zakochuję ot tak, od pierwszego wejrzenia, tylko dopiero jak kogoś poznam. WIęc nie będe nikogo poznawać i będę się zachowywać tak, jak do tej pory się zachowywałam- zadnych facetów. Bo mam tego dosć, mam dość tego, ze w ogóle nie panuję nad sobą:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okiennica
Skarbie, wyglada na to, ze chcesz od nas - forumowiczow i forumowiczek - uslyszec, ze twoj facet jest ok, ze ma prawo sie tak zachowywac, ze wszystko sie ulozy i ze masz sie nie martwic. Niestety, skladajac do kupy doswiadczenia wlasne i znajomych radzimy - przejrzyj na oczy, zacznij brac, a nie tylko wciaz dawac. A przede wszystkim - uswiadom sobie, ze na nim nie konczy sie twoj swiat, nawet jesli teraz tak ci sie wydaje. Nie namawiam cie na zrywanie, ale bedac na twoim miejscu probowalabym metody 'woz albo przewoz'. Jesli nie chce isc ci troche na reke, jesli uwaza, ze chodzenie z obcymi laskami do kina jest ok, jesli nie okazuje ci swojego zainteresowania i uczucia tak, jak bys tego chciala, lub tak, jak na to zaslugujesz, to do widzenia. Ale przede wszystkim - rozmowa, rozmowa, rozmowa. U mnie tez nie zawsze bylo rozowo i zrywalismy ze soba nie raz (wlacznie z 2 miesieczna przerwa), ale zalezalo nam - OBOJGU- wiec probowalismy, rozmawialismy, wyjasnialismy, opisywalismy nasze uczucia, nasze pragnienia, nasze potrzeby,... mowilismy o tym, co nas boli - i probowalismy zrodla tego bolu likwidowac. nie zawsze da sie isc na kompromis, ale trzeba wykazac chociaz chec.... twoj chlopak, mowiac, ze sie nei zmieni, mowi jednoczesnie "albo bierz mnie takiego jaki jestem albo daj mi spokoj, bo nie chce mi sie sluchac twoich wyrzutow." Co to znaczy - ze sie nei zmieni?! Milosc to sztuka kompromisu, jakkolwiek banalnie czy patetycznie by to nie brzmialo. Pozostawiam do przemyslenia. I powtarzam, na zadnym czlowieku nie konczy sie swiat- to TY jestes odpowiedzialna za swoje szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
Wiem, ze to ja jestem za nie odpowiedzialna. I wiem, ze to tez troche moja wina, ze tak między nami jest... Bo... hmmm... wydaje mi się, że to jest problem dotyczący naszej bliskości. Wpadłam w taką pułapkę, że nie potrafię w żaden sposób zblizyć się do niego. Po tym jak on sie przestał mna interesować, poczułam się zaniedbywana itd. zerwała z nim. Byliśmy razem rok. No i się rozstaliśmy na 3 miesiące. I wtedy sobie uświadomiłam, ze jemu może wcale na mnie nie zalezy i że nie będziemy razem, a już na pewno nie na zawsze. I teraz znowu jesteśmy razem, ale tak jak kiedys byłam gotowa na jakieś tam kontakty z nim, w sumie chciałam razem wyjechać na wakacje, myślałam, ze w końcu bedziemy mogli obydwoje przezyć nasz pierwszy raz. Ale on nie miał pieniędzy i nigdzie nie pojechaliśmy. Pracował całe wakacje, codziennie, więc mało się widywaliśmy a potem pojechał do swojego kolegi na wakacje:( I po tym się rozstaliśmy... Konkretniej po tym, jak on sie do mnie na tym wyjeździe nie odzywał, ja miałam do niego pretensje, no i jak zaczęła się uczelnia, to mnie przez tydzień nie było na zajęciach, a chodzimy na nie razem. A on nawet się nie zainteresował, co się ze mną dzieje. No i własnie stwierdziłam, ze w takim razie, skoro go nie interesuję, nie musi się zmuszać... Ale teraz, nie mam już ochoty na jakiekolwiek wizyty jego u mnie, moje u niego, które skończą się na jakichs tam poufałościach, bo cały czas myślę, że on mnie nie kocha, ze zależy mu tylko na tym, ze fajnie wyglądam i ze mu się bardzo podbam...:( A ja mam zamiar byc z jedną osobą przez całe życie, bo uważam, ze tak jest dobrze i mam do tego prawo. Po prostu chcę miec jednego partnera, zwłaszcza jeżeli chodzi o seks. I nie umiem przestac myśleć o tym, ze być może on nie traktuje mnie poważnie, że mnie już nie kocha, ze może tylko mu się podobam...:( Z drugiej strony przeciez gdyby zależało mu tylko na tym, to juz dawno by mnie zostawił. Mógłby poszukać bardziej "chętnej" dziewczyny., Ale on mówi, ze nie chce innej dziewczyny. ALe teraz juz mi w to trudno uwierzyć:( Ale nie będę poprzez seks przekonywac go do siebie, bo to juz by było upakarzające ponad wszystko. Ale dosłownie doszło do tego, ze juz się boje przyjeżdżać do niego, bo nie dość, ze to wyprawa dwie godziny w jedną stronę, to jeszcez stresuje się, ze zaraz będę mu musiała powiedzieć, ze nic z tego, żeby przestał, nie dotykał mnie itd,. a jemu będzie przykro. Mówiłam mu o tym i on wie, jakie jest moje stanowisko i twierdzi,z ę to rozumie, ze on nie chce mnie wykorzystywac i nie chce, zebym się tak czuła. Ale wiem, ze to go denerwuje. A mnie ta świadomość, ze jego moje zachowanie wkurza, jeszcze bardziej stresuje... No więc w sumie to też moja wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
I nie chcę, żeby mi ktos pisał czy on jest ok czy nie. Sama nie wiem, co on sobie myśli i co czuje, może nawet on nie wie... I nie wiem, co się dzieje. Po prostu jest mi smutno. Siedze sama w domu, jutro te cholerne walentynki, a ja będę siedzieć w domu jak borsuk:( Tak jak pisałam wyżej, moze to moja wina, bo teraz po prostu nie umiem sobie poradzic z tym wszystkim i w sumie zrobiłam się niedotykalska. Ale tez przez jego studia itd. przez to, ze mieszkamy dwie godziny drogi od siebie, ze on jest zajęty, widujemy się coraz rzadziej, spędzamy ze soba bardzo mało czasu. A teraz to już w ogóle:( Wszystko sie rozpada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oluszka158
nie chcesz u niego spać bo uważasz ze to szczeniackie?? nie wiesz co tracisz ;) ja uwielbiam budzić sie w ramionach ukochanego... poprostu uwielbiam ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okiennica
"I wtedy sobie uświadomiłam, ze jemu może wcale na mnie nie zalezy i że nie będziemy razem, a już na pewno nie na zawsze." To chyba kluczowe zdanie. Sama doszlas do logicznie poprawnych wnioskow- nie dba, to nie kocha,to nie ma sensu taka znajomosc. Ale wszyscy wiedza (przypuszczam, ze nawet tzw.single z wyboru), jak trudno jest byc samemu, gdy wydawalo sie, ze zlapalo sie pana Boga za nogi. "gdy sie mialo szczescie, ktore sie nei trafia- czyjes cialo i ziemie cala a zostanie tylko fotografia - to.. to jest bardzo malo"* Gdy doczytalam, ze nie spaliscie ze soba, to chyba zaczynam rozumiec, na czym polega problem twojego faceta. Po prostu jestes dla niego za trudna, a nie chce mu sie bardziej starac. Zdecydowanie nie polecam ulegania na seks w nadziei, ze to cos zmieni na lepsze. Z doswiadczenia (niestety) wiem, ze dzieje sie tylko gorzej. Twoj chlopak o ciebie nei dba, wiec wcale sie nie dziwie,ze stracilas poczucie bezpieczenstwa, ktore potrzebne jest w zyciu milosnym. Gdyby - odpukac - pekla gumka, gdyby pigulka nie zadzialala wyjatkowo tak jak powinna, - to co dalej? Zabrzmie teraz jak podstarzaly belfer, ale podejmujac zycie seksualne nalezy zdawac sobie sprawe z tego, ze nasz partner moze stac sie ojcem naszego dziecka - i zastanowic sie, czy taki stan rzeczy bylby dla nas do pogodzenia sie. Zatem jeszcze raz powtorze - nie ulegac z nadzieja, ze to rozbudzi w nim nowe uczucia. My, kobiety, jestesmy czesto TAK zalosnie naiwne, ze po fakcie poza placzem az sie chce zgrzytac zebami, wiec uwazaj na siebie. Twoj opis reakcji lub raczej braku reakcji chlopaka na twoja nieobecnosc na uczelni tylko poswiadcza, ze -cholera, przykro mi, zeznow to powtarzam - nie zalezy mu na tobie. Przez szacunek do siebie - nie zatracaj sie wblaganiu o uczucie, o uwage. "Z drugiej strony przeciez gdyby zależało mu tylko na tym, to juz dawno by mnie zostawił. Mógłby poszukać bardziej "chętnej" dziewczyny., Ale on mówi, ze nie chce innej dziewczyny. ALe teraz juz mi w to trudno uwierzyć" Mi nie trudno w to uwierzyc. Dbasz o niego, okazujesz swoje uczucia, zainteresowanie, troske, pewnie go zywisz, karmisz i gdybys mogla,to chetnie wrzucalabys jego rzeczy do pralki. Do tego wszystkiego z poprzednich wypowiedzi wnosze, ze jestes dziewczyna atrakcyjna. Dlaczego mialby z tego rezygnowac dobrowolnie? Dlazego mialby cie sam rzucac? Poczeka, az wyczerpie sie twoja cierpliwosc i sama go zostawisz. Ot i tyle. Z drugiej strony - nadal probujeszgo bronic, ze na pewno nie chodzi mu tylko o seks. Ok, so what? Moze seks ma gdzie indziej? :O Seks jest wazny, ale wbrew pozorom przereklamowane jest jego znaczenie jako takie. Seks posiada jakas wartosc tylko wsrod kochajacych sie par. Trzymaj sie! *(Wiersz Pawlikowskiej, chociaz zapisany lanym tekstem i z innymi znakami interpunkcyjnymi,bo oryginalnych nie pamietam.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okiennica
Aha,co do tego nocowania razem, to jak znam zycie, gdybys u niego nocowala, to pierwszy raz dawno mialabys z glowy. Tak jak olka185 nie uwazam,ze to szczeniackie. Ale tu daje prawo kazdemu do wlasnej opinii ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oluszka158
hej ale ja np. ze swoim śpie i tylko śpie :p przytulamy sie całujemy ale nie ma sexu.. i on tego nie oczekuje wcale. jest poprostu milo. śpię na jego ramieniu i budze sie w jego obięciach... a na dobry początek dnia buziaczk ... milusio tak jakos czasem jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
No kilka razy nocowałam, ale do niczego nie doszło. On nie jest az tak napastliwy, też się potrafi kontrolować. Ale ja teraz jakby wiem, ze to sprawiać mu może przykrość, stresuje się, ze ZNOWU będę musiałą powiedzieć stop:( A o pękającej gumie to mi w ogóle nie mów, bo to jest kolejny problem...:O Ja nie chcę mieć dziecka, na pewno nie teraz, w ogóle nie ma mowy i dlatego tez boję się seksu. Jeżeli kiedyś do tego dojdzie w ogóle (zaczynam wątpić...), to tylko z pigułkami, w gumie i w ogóle najlepiej w oddzielnych pokojach:o Wszystko jedno czy on mnie będzie wspierał, nie chcę dziecka. Oczywiście zadzam się z przytoczonym przez Ciebie wierszem Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej. Właśnie to jest najgorsze. Nigdy nie miałam żadnych potrzeb, nie czułam się samotna, a do 20. roku zycia byłam sama, nigd nawet nie byłam na randce, nie interesowałam się facetami. I mojego chłopak też uprzedzałam, ze jesem marudna, niedotykalska, z ejestem dziwaczką, mówiłam mu o tym pół roku a on sie za mną uganiał:o No i teraz chyba zobaczył w końcu, że nie żartowałam...:( A teraz już nauczyłam się jednak okazywac mu uczucia, mówic o tym, w ogóle potrzebuję się do kogoś przytulić, pogadać itd. i byłoby mi bardzo ciężko. Ale już wolę nikogo nie mieć. No i gdzie ja teraz znajdę swojego prawiczka z którym będę sjuz mogła byc do końca zycia?😭 W sumie już jestem stara dupa. Cycki (chociaz ledwo je widać:p ) juz mi niedługo obwisną, zmarszczki mi się porobią, włosy zaczną wypadać, i nikt się nie nacieszy moim młodym ciałem...;) Porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
No i ja wiem, ze zgodzenie się na seks teraz wyglądałoby żałośnie. Dlatego wiem, ze nie będę tego robić:O I po prostu nie chcę sprawiac mu przykrości... Strsuje mnie to, myślę, ze go męcze i na myśl, że znowu będę mu musiałą odmówić już mi się odechciewa... A uważam, ze spanie u niego jest szczeniackie, bo mieszkamy od siebie daleko, jak mówiłam, dwie godziny drogi. Głupio mi, ze musze robić specjalną wyprawę, on wyprasza brata z mieszkania itd. Uważam to za takie... szczeniackie trochę. tak samo wydaje mi się, ze np. seks teraz, kiedy też musiałabym specjalnie jechac do niego, wybierac się w podróż, zeby sobie pouzywać, bo u mnie dom pełen, kupowanie pigułek za pieniądze mamy, to jest taka... zabawa w dorosłych... Poza tym ze względów zdrowotnych nie mogę teraz brać pigułek a przy samych gumach umarłabym ze stresu... A ja jak się stresuję, od razu mam kłopoty z hormonami i znowu musiałabym się leczyć potem...:O Bez sensu:( W sumie jestem beznadziejna i nie dziwie mu się, że ma mnie dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
I jeszcze chciałam napisać, ze pamiętam, jak po jakiejś imprezie obudziłam się z dwojegiem ludzi w łóżku, a on spał skulony w moich nogach jak piesek... Aż mi nogi zdrętwiały:) Oczywiście impreza była u niego w mieszkaniu. No i tak się przespał ze dwie godziny skulony w kłębek na moich stopach, na kancie łóżka. I jak się obudziłam, to też zaraz się obudził i jak usłyszał, ze mam kaca (giganta:) ) i czy ma jogurt, to tylko zapytał jaki i zaraz pobiegł do sklepu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
I nigdy, ale to nigdy nie oglądał się ani nie ogląda za innymi dziewczynami:) Jak siedzi ze mną, patrzy się tylko na mnie. A jak ja mówię, ze np. ktoś ma coś fajnego, np. fryzurę, spódnicę, zeby zobaczył, to mówi, ze go to nie interesuje i się gapi na mnie:) I jak np. idziemy ulicą, to jest tak jakoś ustawiony, ze idzie a i tak się patrzy na mnie. A teraz się podły nie odzywa:( Eh. W ogóle fajnie, ze ktos che pisac cokolwiek na moim topiku beznadziejnym. Wiem sama, że to żałosne wszystko... Tym podlej się czuję:( I jakoś łatwiej mi bedzie się do niego nie odzywać, jak wiem, że ktos też przeżył coś podobnego, albo jak mogę o tym komuś napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no życie ciężkie jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
Eh, ja chyba jakaś głupia jestem:( Przejrzałam sobie smsy od niego i z ok. dwóch miesięcy znalazłam 3 smsy, gdzie mi pisał, ze jestem jego skarbem i że mnie kocha:( I w ogóle jak mieliśmy sesję, to byłam chora a on mi kserował wszystkie materiały, specjalnie wybierał mi różne ważne działy z podręczników, poprzednie egzaminy i kserował, tak że wszystko miałam gotowe i jesczez się martwił, zebym się zdązyła nauczyć... A po tym kinie z koleżanką, jak się naburmuszyłam, pisał mi też, zebym się nie złościła, że jestem jego maleństwem i myśli tylko o mnie i że przeciez nic takiego nie robi i ma nadzieję, ze się szybko zobaczymy i że szybko wyzdrowieję i będę się czuła lepiej:( No i potem jeszcze coś do mnie pisał, ale ja pisałam tylko: Ok. No. Dobra. itd. Albo nic... Może to ja jestem nienormalna, zachowuję się jak rozpieszczony bachor i chciałabym, zeby mi ktoś poświęcał uwagę 24h/ dobę... Może jestem niepowazna i robię jemu przykrość, nie on mi. I może on sobie teraz myśli, ze to ja juz go nie chcę i mam go dość:( Bu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanieeeeeeeee
Wszyscy dzisiaj walentynkują:) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×