Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Polecane posty

Witam wszystkich..chciałbym się podzielić z Wami moimi odczuciami, wiem że wielu osobom wypowiadanie się na forum i rady forumowiczów pomogło, więc i ja spróbuję. Od czterech miesięcy, odkąd urodziłam córeczkę mam depresję. Raz jest lepiej raz gorzej. Jak jest gorzej to nie mogę oddychać duszę się, serce mi wali, nie daję rady zasnąć mimo, że mój kwiatuszek już dawno śpi. Tak jak dzisiaj... Denerwuję się tym, że mając dziecko nic nie osiągnę, nie skończę studiów, nie znajdę pracy, nie będę miała szansy się rozwijać. Poza tym denerwuję się na zapas tym, że mała będzie chorować i CO TO BĘDZIE. Mam wrażenie jakby nic mnie już nie czekało i jakby moje życie się skończyło.I chociaż nie żałuję że mój skarb jest na świecie, mam takie myśli czasem a wraz z nimi tracę dech. Mam ustawicznego doła. A najgorsze jest to, że przez te myśli stresuję się strasznie a przez to z kolei jestem bliska utraty pokarmu...a tak chciałam karmić małą jeszcze z parę mcy..próbowałam melisy i innych ziółek, byłam nawet u psychologa i nic. Nie jest też tak, że nikt mi nie pomaga przy dziecku. Czy któraś młoda mama doświadczała czegoś podobnego?Czy już zawsze będę się tak wszystkim denerwować? Wlejcie we mnie trochę otuchy proszę!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psycholog, tu potrzebna jest terapia a tak ogolnie to pomysl sobie ile mamus potrafi osiagnąć sukces? matki potrafia duzo wiecej, bo o duzo wiecej walczą, o przyszlosc i byt swojego dziecka ;) dasz rade, ale uwierz w siebie, pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez miałam
miałam cos podobnego. Niby cieszyłam sie ze mam dziecko. To była wpadka, ale zawsze chciałam miec dziecko. Natomiast jak sie urodziło ja dzien w dzien płakałam. Mały nie spał po nocach, ja byłam nie wyspana i zmeczona i nie miałam ochoty na nic. Na dodatek maz tez sie denerwował. Nie rozumiał ze mi tez jest ciezko. Oby dwuch nas to przerosło i niestety nie umielismy siebie nawzajem pocieszyc. Nie kontaktowałam sie z psychologiem. Tez pisałam na forum, bo liczyłam na wsparcie ale tu mnie jeszcze bardzie zdołowali, bo tu mnie tylko krytykowali.Myslałam nawet ze gdyby nie to ze potrzebna jestem dziecku to bym z tym wszystkim skonczyła. Moje doły sie skonczyly gdy dzidzius podrósł, zaczął sypiac całe noce. Mysle ze główna przyczyna mojego stanu to było zmeczenie. Gdy sie wysypiałam to i dziecko i ja bylismy zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy ma lepsze i gorsze chwile, ale pomyśl sobie, że dziecko podrośnie, poszukasz pracy i na pewno ją znajdziesz, studia tez można skończyć (sama poszłam na studia jak dziecko miało 2 lata) i jakoś się wszystko ułoży. A o dziecko to już zawsze będziesz się martwiła - czy będzie zdrowe, czy nic mu się nie przydarzy... taka już natura matki :). Zawsze w życiu są jakieś zakręty a za nimi prosta droga. Powiem tylko tak - aby zdrowie było to wszystko można zrealizować. Załamania nastroju każda matka chyba przeżywa, przyjdzie wiosna, słoneczko zaświeci mała zacznie mówić "mamo" to może świat wyda Ci się piękniejszy...:) pozdrawiam i trzymaj się, będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skazana za schemat
... niech za każdy ból w duszy dziś życie wstrzyknie mi morfinę ... życ nauczy ... U mnie sytuacja jest na tyle gorsza że ja zaszłam w ciążę mając nie spełna 17 lat ... Zaczęłam w wieku 16 chodzi do Liceum ... Miałam naprawdę piękne plany ... między innymi dziecko dopiero w wiwku ok. 25 czy 26 lat ... miałam bo 25 marca dowiedziałam się że w moim brzuszku rozwinęło się jak to wtedy nazywała : "to coś" ... załąmałam się i to bardzo nie chciałam jeś ... nie chciałąm normalnie funkconowac ... bo myśłałm że tak pozbędę się tego problemu ... szczerze że poronię ... teraz jak piszę o tym to łzy mi się cisną do oczu bo przecież zabiłabym moją malutką córeczke ... miała 2500 g i 49 cm była taka śliczna ... ale wtedy nie myślałam o tym ... że przecież żabiłabym malutką istotkę los okazał się by dobrym i dał mi ja cała i zdrową (10 pkt. w skali Apgar)... ze szkołą był ok do czasu ... nauczyciele chodzili na indywidualne lekcje ... mieszkałam z ojcem dziecka u siebie w domu z rodzicami 2 dni temu jednak mama wyrzuciła mnie z domu ... powiedziała że mama "wypierdalac" na szczescie tesciowa zgodziała się na pobyt u nich ... ale co dalej?? muszę rzuci szkołę bo wiem że nie mam z kim zostawi malutkiej ... strasznie się boję i ryczec mi się chce bo nie wiem co ze sobą robic ... co będzie?? nie wiem czas pokaże .... a Tobie Moja droga życzę powodzenia i uwierz jeśli będziesz chcaiła wszytko się ułoży ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cytat: Denerwuję się tym, że mając dziecko nic nie osiągnę, nie skończę studiów, nie znajdę pracy, nie będę miała szansy się rozwijać. Poza tym denerwuję się na zapas tym, że mała będzie chorować i CO TO BĘDZIE. To nie tak. Dlaczego masz nic nie osiągnąć, bo masz dziecko? Psycholog powiedziałby ci zapewne, że to tzw. złe myślenie (wykrzywiony tor myślenia) od czego biorą się depresje. Wiem, o czym mówię, bo przechodziłam niejedną... Studiować możesz jak odchowasz małą. Nawet gdybyś nie skończyła studiów, świat się nie zawali. Ja skończyłam i jestem bezrobotna. Studia nie są gwarancją dobrej pracy. Rozwijasz się już teraz - moze nie zawodowo, ale jako CZŁOWIEK, matka maleństwa. Przy dobrej organizacji i pomocy innych dasz radę się rozwijać. Dziecko na pewno prędzej czy później na coś zachoruje. Nie martw się na zapas, co to będzie, bo wyniszczasz siebie i swoją psychikę. Wiem, że łatwo powiedzieć, sama też zamartwiam się na zapas - ale widze, że to mnie niszczy, niszczę sobie tym życie na własne życzenie - a to głupie. Będzie dobrze, tylko daj sobie szansę w to uwierzyć. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skazana za schemat
Dodając jeszcze o fakcie karmienia piersią to karmiłam mała przez 2 tygonie pużniej straciałam pokarm ... codziennie siedziałam nad odciągaczem pokarmu i po całym dniu zebrała się tylko połowa butelki było okropnie mała nie przybierałą na wadze a co gorsza spadała jej waga w dół poddałam się i zaczełam ją karmi mlekiem Bebilon grubła to fakt ale dostała skazy białkowej i od tamtego momentu ma mleko NUTRAMIGEN śmierdzące jest ale cóż małej smakuje bo od momentu urodzin 21 listopada (maiał 2500g) do dziś ma już 5 000 g) pozdrawiam :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi podniosłyście mnie trochę na duchu. Postaram się widzieć świat w kolorowych barwach niezależnie od tego jak to jest trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam cię staramsięjakmogę czy można wiedzieć z jakiego miejsca jesteś nie musisz konkretyzować być może dałabym ci pomocną radę jeśli cię to interesuje odpisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialam IDENTYCZNA sytuacje.mi mija teraz aletylko dlatego ze znalazlam sobie zajecie i dzieki kochanym dziewczynom z forum.napisze wiecej w wolnej chwili,zaraz mamy gosci...pozdrawiam i 3maj sie !!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam dziewczyny przeogromnie za zainteresowanie moim problemem i wsparcie. Dobrze jest wiedzieć że nie jest się samym!!!Jeszcze raz wielkie dzięki Sweet dreams---jeśli chodzi o psychologa to raczej to nie wypali już byłam na paru spotakaniach i za każdym razem wychodziłam jeszcze bardziej zdołowana Dzięki Rafinka dzięki LilySnape za dobre słowo Skazana na schemat---współczuję Twoja sytuacja naprawdę nie jest ciekawa. podziwiam Cię że się nie poddajesz i mimo wszystko potrafisz cieszyć się dzieckiem Ika0011---moje gg6464491 napisz jak będziesz mieć czas i dzięki za oferowanie pomocy dzięki jeszcze raz dziewczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kameliaa
Moja styuacja jest nieco inna ja natomiast mam córeczkę ma 5 latkek ale niestety ojcem dziecka jest ktoś kto nim być nie powinien(dziecko z gwałtu) Jak się dowiedziałam że jestem w ciąży to świat mi się zapadł pod ziemię nie dość że miałam silną deprechę po tym co sie stało to jeszcze dziecko!!!!!!!!!!teraz minęły 5 lat pokochałam to dziecko nie wyobrażam sobie bez niej życia w końcu to także moje dziecko z mojej krwi również choć w chwili gdy sie dowiedziałam chciałam popełnić samobójstwo teraz daję jakoś rade przedewszystkim od roku mam wspaniałego męża planujemy razem dziecko choć nie wiem czy jestem na to już gotowa.Wię nie martw się wszystko się ułoży i będzie dobrze dużo kobiet jak widzisz daje sobie radę w różnych sytuacjach czasem w trudniejszych a czsami banalnych jak by si e komuś mogło wydawać/ Dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×