Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zielony mak

Czy ważne jest to jak dziewczyna mieszka?

Polecane posty

Gość iskry brak
Miss Harder głupia byłaś było faceta podkręcić, dziś żyłabyś jak pączek w maśle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mak
moze ktos jeszzce wyrazi swoje zdanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wazne
Witaj ! Mam takie pytanie do Ciebie , to gdzie Ty sie spotykasz ze swoim chlopakiem ? przewaznie tak bywa ze randkuje sie w domu , no moze zalezy jak sie pozna chlopaka ? to sie spotykacie zawsze na gruncie neutralnym ? a moze u niego ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maczku
nie przejmuj sie, to na poczatku z pewnoscia tak czy inaczej bedzie niezreczne. ja wszedzie cuzje sie zle i nie u siebie. niezaleznie od warunkow jakie u kogos panuja. twoj chlopak musi sie przyzwyczaic i ty tez do niego u siebie musisz sie przyzwyczaic. jezeli to powazny zwiazek kiedys bedziecie mieli wspolne rejony wstydu przed innymi. takich etapow wytwarzania sie wspolnego frontu jest wiele- nie tylko mieszkanie. sytuacja nie dlaetego jest niezreczna, ze ktos ma za biednie, tylko ze kochajac ta osobe trzeba sie z tym otoczeniem utozsamic w jakis sposob. ja bym szczerze porozmawiala ale nie na zasadzie uprzedzenia tylko na zasadzie szczerosci. uwierz mi - kazdy ma takie rejony i leki. u ciebie jest to mieszkanie, u niego moze byc cos innego. warto sie otworzyc, nawet sobie poplakac, bo to z pewnoscia zaprocentuje otwarciem sie tej ososby w przypadku jej problemow. noooooooo poczatki zwiazkow sa piekne ale i zenujace to wszytsko jest- zawsze i dla kazdego niezaleznie od statusu materialnego. nie zrobie z ciebie w 5 minut bogaczki ale wyobraz sobie ze masz normalne obawy ktore ty akurat lokujesz w mieszkaniu - wszystkie, bo jakos te leki trzeba zmaterializowac. dlatego drobne sprawy urastaja do rangi duzych. kazdy to ma, tylko nie kazdy w postaci mieszkania nie boj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opuncja figowa
To dość ciekawy temat, dorzucę coś od siebie ale bardziej w kierunku mezaliansu.Otóż ja wychowałam sie w bogatym domu...do czasu oczywiscie, bo rodzice chyba nie wiedzieli jak szybko może minąć luksus i dobrobyt. Później była choroba mojego brata i w ogóle wszystko zaczęło się walić. Teraz moi rodzice żyją skromnie, a my juz jesteśmy dorośli i kazdy ma tyle na ile zapracował. Poznałam kiedyś chłopaka, był fantastyczny, mówię o wnętrzu , bo z wyglądu był do bani, w kazdym razie pochodził z baaaaardzo bogattego domu. Stworzyliśmy parę , ale to trwało zaledwie miesiąc, okazało się że nie potrafię funkcjonować u boku kogoś kto ma więcej ode mnie. Nie było mnie stać na te wszystkie wyjścia do drogich lokali , na ciągłe wyjazdy na weekend.On oczywiscie chciał za wszystko płacić, ale taka sytuacja była dla mnie nie do przyjęcia. Ja niczgo od niego nie chciałam przez co uniemożliwiałam realizację jego planów na wieczór, weekend itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mak
Witajcie! dziękuje wszystkim za to że wchodzili na mój topik i pomagali mi poradzić sobie z moim problemem to naprawde pomaga jak można z kimś dany problem przedyskutować DZIĘKUJE wszystkim za wpisy , a dziś chciałabym tylko napisać jaki był finał, a więc mój chlopak okazał się bardzo wartościowym człowiekiem i ilekroć wspominałam o warunkach po prostu zamykam mi buźke :) oczywiście podczas wizyty u mnie naprawde jest kochany :) i ten problem już mi tak nie ciąży jeszcze raz welkie dzieki! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aalamala
"ode mnie jak narazie nikt się nie odwrócił z powodu warunków jaie mam w domu, ale to moze dlatego że aż tak bardzo dużo osób nie zapraszam do domu jedynie odwiedzają mnie " sprawdzeni" znajomi i NIGDY jeszcze nikt nie wypowiedział żadnych uwag na temat mieszkania to raczej ja zawsze narzekam no ale za każdym razem jak ma mnie odwiedzić nowo poznana osoba to baaardzo to przeżywam " zielony mak Nie dziwię się. Też mam niskie poczucie własnej wartości. Mieszkałam w jednym pokoju z 2 braci, kuchnia przedzielona na pół szafą, tam kanapa, gdzie spali rodzice. W domu brudno - tzn.nie odkurzane, bałagan, bo się nosi, no i trudno o porządek. Bardzo się tego wstydziłam w szkole. Też nie spałam po nocach. Często płakałam, wypominałam rodzicom, że nie mam normalnych warunków - że powinni mnie posłać do zawodówki, bo tam bym się odnalazła, a w ogólniaku wszyscy mają swoje pokoje, są bogatsi, żyją normalnie. Tak było, tak się czułam. Kilka osób "sprawdzonych" u mnie było w podstawówce. W liceum RAZ zaprosilam 3 dziewczyny naraz, bałam się jak cholera, ale po tym jak patrzyły na pokój i mieszkanie, juz nigdy nikogo nie zaprosiłam. Niby życzliwe, że czysto i zywczajnie, ale....jakaś taka litość czy coś. Potem miałam faceta, dłuuugo go nie wpuszczałam, aż w końcu zaprosiłam. Ojciec wcześniej musiał tapczan wynieść z pokoju na zewnątrz (bo nie chciałam żeby było jak wszpitalu, same łóżka). Facet miał 3 pokoje czyli norma - mieszkał tam z matką i jeden pokój wynajmowali. Został moim mężem. No i po 5 latach zostawił. Związał się z kobietą co ma pracę, mieszkanie, NORMALNĄ, a nie taką spaczoną przez biedę i zakompleksioną jak ja. Rozumiem Cię Maku. Trzymaj się, nie poddawaj smutkowi. Niestety nie każdy może być bogaty, albo dobrze sytuowany, takie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maczku
fajnie, ze wpadlas zrelacjonowac cd. wszytskiego dobrego lepiej miec fajnego faceta, ktoremu ty sie podobasz a mieszkanie jest mu obojetne. niz kiepskiego faceta, ktoremu sie nie podobasz a leci na mieszkanie, czyz nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mak
Dziękuje Wam za słowa otuchy, mam nadzieje że On nie nie zostawi. teraz niestety są takie czasy, że wiekszość to materialiści i głównie na to zwracają uwagę, pewnie nie jestem wyjątkiem, ale dla mnie liczy sie człowiek, jego wnetrze-serce, a reszta to są sprawy drugorzędowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allamala
No mnie tak porzucono, bo nie mogłam znaleźć pracy, czego skutkiem była depresja, stałam się nieatrakcyjna dla niego, więc odszedł do "kobiety z klasą", i z kasą, haha. no cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielony mak
allamala >>> to bardzo przykre o czym napisałaś współczuje Ci bardzo, ale może i dobrze, że odszedł bo jestem pewna , że nie był Ciebie wart

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×