Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

samotny w sieci

Moje i wasze pomysły na wychodzenie z samotności

Polecane posty

Wychodzenie z samotności wydaje mi się raz łatwe a raz trudne. Sama moja sytuacja jest inna niż mi się wcześniej wydawało. Kiedy kontaktuję się z ludźmi okazuje się, że wcale nie jestem taki nieśmiały. W sumie powinienem się z tego cieszyć. Nie zmienia to jednak smutnego faktu, że jestem samotny. Przynajmniej subiektywnie ale chyba i obiektywnie. Po prostu mało czasu spędzam na bliższych kontaktach z ludźmi. Skoro więc nie jest to spowodowane nieśmiałością, to czym? Tym, że nie wszyscy ludzie mi pasują (a raczej większość mi nie pasuje), że ja nie pasuje innym ludziom a może są to jakieś nieaktualne lub wydumane powody. Przechodząc zaś do sposobów. Próbowałem zakolegowywać bardziej z osobami z roku na uczelni. Efekty były jednak marne dlatego, że większość ludzi spędza ze sobą czas tylko podczas zajęć a potem rozjeżdża się do swoich bliżej lub dalej położonych domów. Tam też ma znajomych i swoje drugie połówki. Ja w okolicy mojego domu nie mam znajomych, ponieważ jestem od dawna samotny. Nie potrafiłem tych znajomych sobie „skombinować”. Poznać nowych ludzi w miejscu mojego zamieszkania jest jednak chyba trudniej, niż np na uczelni, gdyż tu gdzie mieszkam nie mam okazji przebywać z ludźmi. Sporo studentów mieszka w akademiku. Próbowałem nie raz się do nich wpraszać ale skutki rzadko były pozytywne. Tzn. po prostu posiedziałem u kogoś, on jakoś to przeczekał i z uprzejmości mnie nie wyganiał. Może aż tak źle nie było ale nie wiele lepiej. Lepsze skutki miało już, kiedy przestałem na siłę próbować z kimś się zakolegować. Mam dzięki temu jednego kolegę i trochę luźnych znajomych. Nie jest to jednak to, o co mi chodzi. Może ktoś powie, że mam za duże wymagania. Czegóż więcej chcieć niż mieć jednego kolegę. Czasem też tak myślę. No ale w wieku dwudziestu paru lat przydałoby się też mieć np. dziewczynę a na to jak do tej pory się u mnie nie zapowiadało. No więc jakie pomysły na zmianę tej sytuacji? Przy okazji od razu przychodzi mi na myśl, że dla większości ludzi zapewne znalezienie znajomych jest łatwizną. Jednak nie dla mnie. I z tego co wiem, jest na tym forum jeszcze kilka osób, dla których to też jest problemem. Wracam więc do moich pomysłów, z których kilka już testowałem. Próbowałem poznać ludzi z różnych organizacji studenckich. Jeździłem na organizowane przez nich wyjazdy. Jednak pierwsza z tych organizacji zajmowała się głównie piciem alkoholu w ogromnych ilościach. Pojechałem raz, drugi. Pić owszem można z nimi było ale nic poza tym. Nie nawiązać jakichś ciekawszych głębszych znajomości. Nawet zakolegować się, zaprzyjaźnić, pogadać noralnie raczej trudno. Potem spróbowałem z organizacją turystyczną Szybko jednak zrozumiałem, że jeśli mnie nie interesuje głównie turystyka tylko chce tam znaleźć znajomych, przyjaciół – to nie jest dobry pomysł. Tam są ludzie, dla których znalezienie znajomych to nie problem. Oni są tam po to żeby robić konkretne rzeczy. A ja nie mam ochoty ani siły np. na chodzenie z 30 kilogramowym plecakiem dziesiątki kilometrów o chlebie i wodzie nocując pod gołym niebem. I tak trafiłem na organizacje religijne –głównie katolickie, chrześcijańskie, bo nie chciałem się pakować przecież do jakichś sekt czy czegoś takiego. Te organizacje sekstami nie są, bo współpracują z kościołem katolickim. No i cóż, to właśnie sedno mojej wypowiedzi. Ja nie jestem , zwłaszcza obecnie, specjalnie religijny. Nie szukam Boga tylko raczej ludzi. Ale mam tu dylemat, gdyż wyobraźcie sobie, że w tych organizacjach spotkałem bardzo fajnych ludzi. Takich jakich szukałem. Mili, fajni, otwarci, tolerancyjni, rozmowni, dobrzy, koleżeńscy, no długo by wymieniać. I nie wiem. Głupio się tak czuje, przebywając z nimi po to, żeby mieć znajomych a samemu nie będąc tak zainteresowanym wiarą. No ale cóż chyba na początek to będzie dla mnie lepsze niż nic. Rodzaj kuracji. Dzięki temu mogę nauczyć się bardziej otworzyć na ludzi może. Tu mogę przecież i z dziewczynami pogadać. Super. A dziewczyny w takich organizacjach wcale nie są brzydsze niż gdzie indziej, czego się kiedyś obawiałem. Hm a może i ja zainteresuje się bardziej religią. Nie warto chyba marnować takiej szansy (szansy na polepszenie samopoczucia, na wyjście z samotności) nawet jeśli Religi mnie nie interesuje. Oni mnie przecież sami nie wyrzucą:) I co o tym myślicie? Próbował ktoś podobnych rzeczy? Dodam jeszcze, że kiedy przebywam z tymi ludźmi to naprawdę lepiej się czuje, nie tak samotny. Nawet mam wrażenie wtedy, że ja przesadzałem z tą moją samotnością a już na pewno z nieśmiałością. Czuje się tak dobrze i normalnie. Niestety wśród zwykłych ludzi na co dzień nie bardzo potrafię też zawierać takich znajomości. No i najgorzej, że z dziewczynami też nie. Ale może jak się jeszcze bardziej ośmielę…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sabina S.
Wiesz co Stary - strasznie dlugiego posta walnales - jaki masz problem, ze oczekujesz, ze ktos to przeczyta ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szupiru
Sabina, ale mu walnelas!! ja to przeczytalam i uwazam ze rozsadnie facet gada. po pierwsze chlopie, nie martw sie. jest masa ludzi, ktorzy maja tak jak ty. ja mialam podobnie, troche z powodu wlasnego lenistwa troche dlatego, ze bylam niesmiala, a troche dlatego, ze na studiach mialam wlasne mieszkanie i to w odleglej czesci miasta od uczelni i akademikow, a wszyscy moi znajmoi z liceum poszli na studia w innych miastach. i cale studia wlasciwie nie mialam jakichs bliskich znajomych.... ale nie o mnie mialo byc. robisz wszystko tak jak trzeba. szukasz znajomych, jestes aktywny. przylaczenie sie do jakiejs grupy religijnej to dobry pomysl. ludzie sa tam zwykle wartosciowi (chyba ze sie zrobia zbyt sekciarscy...) sa jeszcze opcje klubow zainteresowan itd... ale wydaje mi sie, ze jestes na dobrej drodze. nie poddawaj sie. czasami tez mozna sie podczepic pod ustalona juz grupke ludzi, ktora sie przyjazni. ale niezaleznie od sytuacji musisz sie starac dawac tyle samo lub wiecej niz dostajesz w zamian. przynajmniej na poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szupiru
Sabina, ale mu walnelas!! ja to przeczytalam i uwazam ze rozsadnie facet gada. po pierwsze chlopie, nie martw sie. jest masa ludzi, ktorzy maja tak jak ty. ja mialam podobnie, troche z powodu wlasnego lenistwa troche dlatego, ze bylam niesmiala, a troche dlatego, ze na studiach mialam wlasne mieszkanie i to w odleglej czesci miasta od uczelni i akademikow, a wszyscy moi znajmoi z liceum poszli na studia w innych miastach. i cale studia wlasciwie nie mialam jakichs bliskich znajomych.... ale nie o mnie mialo byc. robisz wszystko tak jak trzeba. szukasz znajomych, jestes aktywny. przylaczenie sie do jakiejs grupy religijnej to dobry pomysl. ludzie sa tam zwykle wartosciowi (chyba ze sie zrobia zbyt sekciarscy...) sa jeszcze opcje klubow zainteresowan itd... ale wydaje mi sie, ze jestes na dobrej drodze. nie poddawaj sie. czasami tez mozna sie podczepic pod ustalona juz grupke ludzi, ktora sie przyjazni. ale niezaleznie od sytuacji musisz sie starac dawac tyle samo lub wiecej niz dostajesz w zamian. przynajmniej na poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szupiru
Sabina, ale mu walnelas!! ja to przeczytalam i uwazam ze rozsadnie facet gada. po pierwsze chlopie, nie martw sie. jest masa ludzi, ktorzy maja tak jak ty. ja mialam podobnie, troche z powodu wlasnego lenistwa troche dlatego, ze bylam niesmiala, a troche dlatego, ze na studiach mialam wlasne mieszkanie i to w odleglej czesci miasta od uczelni i akademikow, a wszyscy moi znajmoi z liceum poszli na studia w innych miastach. i cale studia wlasciwie nie mialam jakichs bliskich znajomych.... ale nie o mnie mialo byc. robisz wszystko tak jak trzeba. szukasz znajomych, jestes aktywny. przylaczenie sie do jakiejs grupy religijnej to dobry pomysl. ludzie sa tam zwykle wartosciowi (chyba ze sie zrobia zbyt sekciarscy...) sa jeszcze opcje klubow zainteresowan itd... ale wydaje mi sie, ze jestes na dobrej drodze. nie poddawaj sie. czasami tez mozna sie podczepic pod ustalona juz grupke ludzi, ktora sie przyjazni. ale niezaleznie od sytuacji musisz sie starac dawac tyle samo lub wiecej niz dostajesz w zamian. przynajmniej na poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sabina S.
Z calym szacunkiem - ale trzeba szanowac czas innych ludzi. Jesli gosciu nie umie sie skrocic to nic dziwnego, ze ludzie maja opory przed taka znajomoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm..hmm..
Sabina S to jest typowy przykład współczesnego młodego pokolenia, które np zamiast przeczytać sobie lekturę, sięga po streszczenie. Nie rozumieją wypowiedzi dłuzszej niż jedno zdanie bo to juz wymaga skupenia się. Najlepiej w ogóle jakby ktoś przedstawił jej swój problem w postaci krótkiego filmiku. Zastanawia mnie czy w swoim życiu, taka Sabina S przeczytała w całości choc jedną ksiązkę (pomijając komiksy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do samotnego w sieci
Rozumiem. Rozumiem aż zbyt dobrze. Jeśli mogę Ci coś poradzić - nie szukaj wielkiego grona przyjaciół - jak będziesz "przyjacielem" wszystkich, nie będziesz miał nikogo. Bardzo dobrze, że szukasz w grupie religijnej - ludzie tam są troszkę inaczej nastawieni do świata:] Nie poddawaj się - teraz większość z nas, młodych, ma podobny problem, tylko się z tym kryje lub "topi smutki" w litrach procentów. I mówiąc "towarzystwo" ma na myśli "kumpli od chlania", którzy przy najbliższej okazji po prostu wystawią takiego "przyjaciela" do wiatru. Twoje poszukiwania idą w dobrym kierunku, więc trzymaj się tego. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyyyyyy
do samotnego w sieci, chyba troche wyolbrzymiasz z tym chlaniem :/ grunt to bunt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z samotności możemy wyjść tylko wtedy, kiedy otworzymy się na drugiego czlowieka... Nie można wierzyć, ze samotność sama przejdzie i ludzie będą pukać do naszych drzwi. Najpierw my musimy \"zapukać\" do nich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
----> Grzesznica Magdalena Też masz za sobą walkę z samotnością? Otwieranie się na ludzi. Zaczynam to chyba powoli rozumieć. Może powiem jak. Kiedyś chciałem mieć jak najwięcej znajomych, bo zauważałem głównie to, że mam ich o wiele mniej niż inni. W sumie poznawanie dużej ilości ludzi ma ten plus, że jest większa szansa spotkać kogoś odpowiedniego. Ale przede mną nadal jest etap, żeby z jakąś jedną czy drugą osobą poznać się bliżej. Żeby jednej osobie poświęcić więcej czasu. Żeby posłuchać co ma do powiedzenia. Ciągle chcę poznać jak najwięcej nowych osób. Zagalopowałem się w to trochę. No ale może i poznanie kogoś bliżej mi się uda. Tu powstaje tylko znów absurdalny pewnie dla wielu ludzi problem. Nie wiem z którą osobą próbować się bliżej poznać. Powiecie, że z tą, która mi najbardziej odpowiada. Tyle, że ja na razie za mało znam te osoby nawet żeby stwierdzić, która mi najbardziej odpowiada. Chyba inni ludzie naprawdę dużo więcej czasu poświęcają innym ludziom a nie np. komputerom. Gdybym ja tyle czasu poświęcał innym ludziom co mojemu komputerowi…:) No ale to też da się zmienić. Planuje nawet tą zmianę w tym półroczu:) Może to samo jakoś wyjdzie jeśli będę więcej i częściej spędzał czas z ludźmi. Dobrze, że znalazłem na to sposób (organizacje religijne), bo wcześniej nawet mimo dobrych chęci nie wiele mogłem zdziałać. Spoglądałem tylko z żałością na rozmawiających ludzi w autobusach albo o zgrozo na zakochane pary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sabina S.
Dziekuje za komplement, faktycznie czuje sie mloda. Im czlowiek starszy tym bardziej szanuje swoj czas. A Ty Samotny jesli chcesz byc dobrze zrozumiany to moze stosuj jakies akapity, przerwy bo jak widze taki zbity tekst to od razu wyobrazam sobie osobe, ktora zalewa mnie potokiem slow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z samotności nie da się wyjść
:( Jak kogoś poznać jak się nikogo nie zna :( Paradoks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z samotności da się wyjść tylko nei przez dzwi ale oknem. Ze znajomymi trzeba mieć albo wspólne wspomnienia albo wspólne zainteresowania. Spróbuj zorganizować jakieś wyjście ze swoim kumplem gdzies do fajnego pubu albo na imrezę i poproś innych żeby się do was przyłączyli, moze to by był dobry pomysł a tak poza tym to wszystko muuusi trwać i pamiętaj, że nic na siłę :-) pozdrawiam maciek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gh*
jak ktos jest fajny to ma pełno kumpli ,kolezanek ,bez problemu znajduje dziewczyne ,ba jest wrecz nadmiar chetnych do chodzenia czy spotykania sie.....po prostu albo sie to ma w sobie albo nie i tu niewiele zmienisz i aby było jasne - to nie twoja wina , np wiadomo że osoby o atrakcyjnym wygladzie sa z reguły o wiele bardziej lubiane i akceptowane , a to nie ich zasługa tylko slepy los tak zadecydowal , z cechami charakteru jest podobneie i jak ktos ma np 24 lata i spojrzy wstecz a tam zadych kolegow ,kolezanek to juz sie to raczej nie zmieni bo nie mozna sie az tak zmienic. &^%^gh*$%$$

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×