Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość belamari

makijazowe nawyki

Polecane posty

Gość belamari

Zastanawiam sie, jakie macie swoje makijazowe przyzwyczajenia, niekoniecznie takie, ktore wam sluza :/ Ja na przyklad od wielu lat mocno maluje oczy, tzn robie tzw. smoky eyes, w roznych koloraxh, np. grafit, fiolet. Zaczelo sie od tego, ze zauwazylam, ze taki makijaz zmniejsza nieco moje wielkie oczeta. Z poczatku stosowalam go tylko na jakies wyjscia, ale od kilku lay zawsze jestem tak umalowana. Co prawda nikt nie zwrocil mi uwagi, ze za mocno sie maluje, czy to w szkole, czy to w pracy, ale wiem , ze ludzie to zauwazaja. Ostatnio ktos pytal o mnie, i uzyl okreslenia "ta dziewczyna o mocno pomalowanych oczach" :/ No i zamierzam zrezygnowac z takiego typu makijazu, ale.. nie umiem.. Ilekroc lekko pomaluje oczy, czuje sie nieswojo i konczy sie tak, ze wychodze z domu z takim samym "wampirzym okiem" :P A czy wy macie podobne nawyki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jednak nawyk to nawyk wczesniej malowałam oczy tylko tuszem i to delikatnie , pozniej coraz mocniej , nastepnie doszły kreski nad oczami a teraz robie kreski czarna kredka na gorze i na dole. Tak przyzwycziłam sie do tego makijazu ze jak umaluje sie delikatniej to sie czuje nieswojo. Nikt mi jeszcze nie powiedzial ze maluje sie za mocno bo generalnie mam ciemna oprawe oczu. Bez makijazu oczu czuje sie dziwnie i nie dopoki sie nieumaluje to nie wychodze z domu.Tak tylko mam z oczami , bo ust prawie nigdy nie maluje- nie czuje takiej potrzeby.Ale umalowane oczy to u mnie obowiązek - moze to głupie ale sie do tego juz przyzwyczaiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam się czuje dziwnie
Jak za mocno pomaluję oczy. Czuję się prowokacyjnie, wulgarnie i w ogóle czuję że mam agresywną twarz z takimi krechami. Pomijając już to że mnie to postarza. Nie lubię też dziewczyn mocno umalowanych. Wydają mi się jakies takie wredne (bez obrazy...) nie umiem tego wyjasnić. Jestem podejrzliwa w stosunku do takich dziewczyn. I jeszcze jakoś do tego mocnego makijażu jakimś dziwnym trafem pasuje cygar :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja musze miec oczy pomalowane
mocno tuszem i kreski w srodku :) inaczej nie wychodze a jesli mi sie zdarzy nie pomalowac to czuje ze moje oczy sa jakies zmulone strasznie tak samo jak pomaluje sie na jasno bleee ,niedobrze sie wtedy czuje a jak podkresle oczy to odrazu lepiej do tego blyszczyk w kolorze ust i jest pieknie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój nawyk i przyzwyczajenie, to podkład. Po odstawieniu hormonów miałam ładną cerę, moja skóra polepsza się pod wpływem słońca, ale mimo to, żeby czuć się atrakcyjnie muszę mieć nałożony podkład. Nie mam na twarzy maski, tynku, ale odrobina podkładu, to dla mnie podstawa. Może czasem przesadzam i wyolbrzymiam, ale jak nie mam podkładu, to ciągle mam wrażenie, że ludzi patrzą na moje przebarwienia i widzą każdą niedoskonałość. Bez podkładu jestem mniej pewna siebie, mam trudności z patrzeniem komuś w oczy, bo wydaje mi się, że ten ktoś ma rentgen w oczach i prześwietla każdą część mojej twarzy.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieskooookaa22
musze miec podkład wychodząc do szkoły, na spotkanie ze znajomymi o_O kiedys musiałam miec umalowane oczy- chociaż odrobinę koloru+tusz=> ale jak zaczęłam miec czerwone oczy, to się odzwyczaiłam momentalnie :P ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×