Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość meniowa

Moja miłość,nierealna

Polecane posty

Gość meniowa

Pierwszy raz zauważyłam go w drugiej klasie LO,był ode mnie starszy o 3 lata,zakochałam się w nim,nie znaliśmy się,dopiero gdy skończyłam szkołę on dowiedział się że się w nim kochałam,nigdy jednak nic nas nie łączyło. Ta miłość to była obsesja,zbierałam wszystkie przedmioty których on dotykał,nie będę wszystkiego tutaj pisać bo mnie wyśmiejecie. Mieszka 14 km ode mnie,czasami go widzę,serce mi wtedy zamiera,dzisiaj znalazłam w internecie jego zdjęcie,zadzwoniłam do niego(głuchy telefon),odebrał i nie mogę się teraz uspokoić. Kocham Go nad życie,jestem na IV roku studiów a nadal o nim myslę,mam narzeczonego a jednak myślę często o nim. Zwariowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim skromnym zdaniem to
powinnaś walczyć o tę miłość, jeśli on jest wolny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim skromnym zdaniem to
jeśli go kochasz, to nie będziesz szczęśliwa z narzeczonym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaalalalalala
sama powinnas wiedziec co jest dla Ciebie najwazniejsze i najlepsze!! grunt to walczyc o wlasne szczescie ale nie kosztem innych :) takze moze jednak warto o niego powalczyc..tyle lat... choc go poznac, czas spelnic marzenie :) zycze powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meniowa
ale on zawsze wydawał mi się taki nierealny,nie dla mnie,ja zawsze miałam niską samoocenę,wiem że on jest fajnym chłopakiem,skromnym itd. ale niby gdzie miałabym go poznac,nie chodzimy już do tej samej szkoły moim największym marzeniem jest bycie z nim,ale nie wiem czy na niego zasługuję,jestem w stanie zabić dla niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meniowa
przepraszam że piszę tak chaotycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajniczekkkkkk
wydaje mi sie, ze to jakas chora fascynacja, przeciez nie znasz tego faceta zbyt dobrze, marzysz o nim, bo wydaje Ci sie, ze jest wspanialy, kobiety czesto marza o kims, kto jest nieosiagalny, natomiast kiedy poznaja faceta blizej zaczyna im sie wydwac bardziej zwyczajny, zauroczenie mija, potem zastanawiaja sie co ich tak zaslepilo, mysle ze powinnas odpuscic, masz narzeczonego i nim sie zajmij poki jeszcze nie zepsulas wszystkiego przez to fatalne zauroczenie - dobra i sprawdzona rada!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meniowa
ja zdaję sobie sprawę z tego że to głupie i masz rację,zawsze na początku jest fascynacja i zauroczenie a pozniej okazuje sie że facet jak jak tysiace innym,ale nic nie poradzę na to że marzę o nim i zrobiłabym wszystko żeby spędzić z nim chociaż jedną chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chce tego
docen swojego narzeczonego i jesli do tej pory bylas z nim szczesliwa ciesz sie z tego i zyj dalej pelnia szczescia!! mialam podobna sytuacje przez 4 lata podobal mi sie chlopak ktorym bylam totalnie zauroczona- podobna sytuacja jak u ciebie- chodzilam wszedzie gdzie bylo prawdopodobienstwo ze go moge spotkac zeby tylko wymienic spojrzenia, jak go widzialam serce o malo mi nie wyskoczylo... twierdzilam ze to ten jedyny ten najwspanialszy ze jest idealny!!!! byl tez dla mnie nieosiagalny- po tych 4 latach los chcial ze chyba wreszcie mnie "zauwazyl" umowilismy sie, zaprosilam go na impreze jako moja osobe towazyszaca---- i pryslo!!! okazalo sie ze on byl takim moim wysnionym idealem bo go wogole nie znalam. znalam go z zewnatrz a od srodka okazal sie byc inny!! mimo ze w tym momencie on chcial czegos wiecej (chyba widzial ze przez tyle lat to ja robilam do niego podchody) to ja juz nie chcialam bo po blizszym poznaniu przestal byc tym idealem!!! i wszystko- caly czar prysl! moja rada jest taka ciesz sie tym co masz- nie warto zyc idealami bo takich nie ma- nikt nie jest idealny. i mimo ze teraz wydaje ci sie ze tamten chlopak z przed lat jest tym najwspanialszym to przy blizszym poznaniu ten czar moze prysnac- a wtedy moze byc juz za pozno na uratowanie tego co masz teraz!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny u mnie sprawa obsesji wygląda odrobinę inaczej:o chyba tragiczniej, w sensie - ja jestem tragicznie głupia:o ale to dłuższa historia: ja nowa w trzeciej klasie średniej szkoły; nowi ludzie, niektórzy nauczyciele;byłam bardziej skupiona na środowisku klasowym ogólnie, niż na pojedynczych osobnikach:) chociaż JEGO nie mogłam nie zauważyć; krach nastąpił rok później; niejden raz czułam jego wzrok na sobie i łapałam,jak wzrokiem uciekał; potem impreza klasowa wyjazdowa; było cudownie, wszyscy gdzieś nagle zniknęli ( dosłownie - wywędrowali do sąsiedniego domku cempingowego:D ), zostalismy sami; lekko wgięci - świat należał do nas; pieszczoty bez słów dwóch kretyńskich nieśmiałych idiotów; zero seksu, chyba nawet zero półgołych obmacywanek:) czyli niewinnie i słodko:) potem w klasie znów uciekanie wzrokiem, nieśmiałość; on kilka razy proponował odwiezienie do domu; ja dopiero teraz stukam się w czoło, dlaczego nie zaprosiłam go np do siebie któregoś razu; kiedyś nieśmiało wydukał,czy poszłabym z nim do kolegi na urodziny; było cudnie; w nocy spadł snieg niespodzianie; nie miałam odpowiednich butów; wracaliśmy nad ranem radośni,a gdzie były zaspy on nosił mnie na rękach, ot tak po prostu - jakby to było najnatrualniejsze na świecie; ale ja nadal nic nie mówiłam,nie dawałam znaków, że szaleję za nim jak idiotka; więc chyba odpuścił swoje zabiegi; poznałam przyszłego mężą; cała klasa o tym wiedziała;potem koniec szkoły; dwa lata nie widzieliśmysię, nie wiedząc o sobie niemal nic nic;ja w międzyczasie wyszłam za mąż i urodziłam córeczkę; któryś wiosenny dzień, ja na spacerze z niemowalczkiem, on na przystanku; jego wielkie oczy na widok wózka, mój wstyd, bo bez makijażu, jego zachwyt nad maleństwem,że ma obłędne oczy, jak mamusia; ja kretynka wymawiająca się brakiem czasu - zwiałam;potem znów kilka lat przerwy w kontaktach;ale w owym czasie zasypiałam myśląc o nim, w ciągu dnia niekiedy nie mogłam odkleić się od marzeń o jakimś spotkaniu; wiedziałam,że ma kogoś, ze zaręczył się, ze zerwał zaręczyny z jakiegoś powodu; i nagle spotkalismy się na wyjazdowym, kilkudniowym sylwestrze; był bez dziewczyny; miał \"do pary\" narajoną czyjąś tam koleżankę; ale nie widać było, by przypadła mu do gustu; po prostu grzeczni znajomi nowi - to wszystko; i było jak kiedyś - gdzie ja, tam za chwilę on; nocne spacery całej grupy,ja po grypie na szarym końcu, ktoś szura obok mnie - on; sniadanie wspólne - on przy sąsiednim stole, ale na przeciw mnie; sam bal sylwestrowy; wspólne wygłupy - on obok; wściekła na męża, który jak zwykle olał na rzecz ładniejszych koleżanek wracam do sali ze stołami, po chwili obok siada on i bawimy się zapominając chyba o bozym swiecie; po północy w środku zabawy wracam na chwilę do pokoju na piętrze pensjonatu - ktoś idzie za mną ...on ;odwróciłam się i zobaczyłam w jego oczach coś takiego,że zatrzymałam się znieruchomiała;chyba któreś z nas otwierało usta, kiedy z dołu wychyla się głowa \"koleżanki\" - dokąd idziesz??? ; - na górę, zaraz wracam , odpowiedział nawet nie odwracając do niej głowy, a patrząc na mnie; ale czar chwili ulotnił się; odwróciłam się i poszłam do siebie do pokoju; za chwilę on tam wszedł; siedziałam na łóżku lekko smutna z uwagi na mężą, a on wziął taborecik i siadł naprzeciw mnie i znów milczał; po chwili przyczałapał wspólny kumpel;zeszliśmy razem na bal; wspólny kulig; łapię jego wzrok; siedział w jedynym miejscu, gdzie mógł mnie widzieć dokładnie; jedyne ogromne sanie z miejscem tyłem do kierunku jazdy; i co chwila łapałam jego wzrok na sobie; ostatni dzień - on wchodzi do pokoju, kiedy jestem sama i zaczyna chodzim tam i spowrotem,milczy; ale ja kretynka, wierna żona czując co się święci, zagadałam jakieś kretyństwa na temat obiadu; i ten spacer nocny, kiedy wlekąc się na samym koncu nagle słyszę jego głos i zaczynamy się wygłupiać i lądujemy w śniegu i czułam całą sobą, ze za ułamek sekundy on chyba mnie pocałuje i zerwałam się wtedy jak kretynka otrzepując i dygocąc nerwowo,że pora dogonić grupę; kolejne lata miajają; przez jakiś czas współpracuję z jego matką, ale ona chyba nie miała pojęcia, ze znam jej syna,a ja nie śmiałam o tym wspominać; ale \"trzymam rękę na pulsie\" jesli chodzi o niego samego, na tyle na ile mogę; moje małżeństwo rozpada się; sąd orzekł winę mężą - nie chcę się nad tym rozwodzić; za jakiś czas okazuje się, że w tym samym miesiącu, w któym wywalam męża z domu, TAMTEN wyprowadza się z rodzicami na stałe do miasta odległego o 450 km ; ale wciąż te najważniejsze info z jego zycia dostaję; nie ma nikogo; on niedawno skończył 33 lata; nie ma nikogo; przez ostatnie dwa lata odbyły się dwa spotkania klasowe; na pierwszym nie pojawił się, bo był poza krajem; na ostatnim, grudniowym - następnego dnia musiałby być w pracy, więc nie było mowy o przyjeździe; a ja od tego właśnie spotkania klasowego dostałam jakiejś obsesji, tak silnej, jak nigdy dotąd; jego przyjaciel obecny na spotkaniu, siedzący gdzieś hen daleko, na drugim koncu stołu, opowiadając o obecnej pracy JEGO, zwrócił się bezpośrednio do mnie,że wymiekłabym na widok JEGO w mundurze; dlaczego to zrobił??? nie wiem; po wspomnianym sylwestrze, inny znajomy z owej wypadowej paczki, jego bardzo dobr kumpel, przy jakiejś okazji zaczął mi opowiadać o NIM, chyba mnie podpytywał, co myślę o NIM, czy było coś między nami w czasach szkolnych; sama już nie wiem co mam o tym sądzić:o zdrowy rozsądek wali mnie w czółko i krzyczy: idalka, zostaw ty tego nieszczęsnika, nie dręcz go swoimi myslami i siebie samej tą obsesją tylko zajmij się życiem swoim; ale serce mi wali jak oszalałe kiedy o nim myślę; stara dupa ze mnie, a kiedy zasypiam, tak miło pomysleć,że może jednak kiedyś się spotkamy:o nie mam odwagi na próbę kontaktu; boję się odmowy i wysmiania, nie przez niego, ale przez jego kumpli, gdyby się o tym dowiedzieli; w koncu utrzymuję z nimi sporadyczne, ale jednak, kontakty:o i w końcu co miałabym mu powiedzieć, gdybym się odważyła na telefon??? że zapraszam go na kawę do miasta odległego o 450 km???:o szaleństwo:o ma któraś z was pomysł na zakończenie tej sytuacji???:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd mojej opowieści:o zdrowy rozsądek wali mnie w czółko i krzyczy: idalka, zostaw ty tego nieszczęsnika, nie dręcz go swoimi myslami i siebie samej tą obsesją tylko zajmij się życiem swoim; ale serce mi wali jak oszalałe kiedy o nim myślę; stara dupa ze mnie, a kiedy zasypiam, tak miło pomysleć,że może jednak kiedyś się spotkamy:o nie mam odwagi na próbę kontaktu; boję się odmowy i wysmiania, nie przez niego, ale przez jego kumpli, gdyby się o tym dowiedzieli; w koncu utrzymuję z nimi sporadyczne, ale jednak, kontakty:o i w końcu co miałabym mu powiedzieć, gdybym się odważyła na telefon??? że zapraszam go na kawę do miasta odległego o 450 km???:o szaleństwo:o ma któraś z was pomysł na zakończenie tej sytuacji???:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie fascynacje sa dosc
powszechne. Albo nagle pryskaja. albo wtedy, kiedy ta osoba bedzie realna. Tez bylam w szkole zakochana , poszlam na jego czesc do tej samej uczelni, spotkalam go , umowil sie i stwierdzilam, ze owszem, mily nieglupi, ale co ja w nim widzialam! W drugim kochalam sie chyba 11 lat, cała szkolę ( tez mialam chlopakow, ale o nim marzylam. Spotkalam go przypadkiem - tez sympatyczny, madry ale wole mojego meza ( w ktorynm sie w sumie o wiele krocej kochalam) Trzecia fascynacja trwala przez cale studia - i znow to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, fascynacje; ale w moim przypadku coś rodziło się miedzy nami; byliśmy zbyt nieśmiali by dać sobie szansę; z mojej strony to było dosyć głębokie uczucie,na tyle głębokie, ze ani slub ani nawet kilka szczęsliwich lat z mężem, nie wygasiły tego uczucia; i ja jak autorka tego topiku marzę teraz tylko o jednym; pobyć z nim przez chwilę, choć jeden raz; żeby wiedzieć; przekonać się;zaspokoić to wieloletnie pragnienie; i tyle; i nie wiem, jak to zrobić;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __bliska_
idalia jesteś wolna, on nieśmiały i lękający sie odrzucenia.... zrób coś :) delikatnie, powoli, ale zrób, może to ten? życzę ci powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piszesz tak, jakby jego nieśmiałość była pewnikiem; a jeśli to nie nieśmiałość tylko obojętność??? to mnie mrozi :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __bliska_
obojętny mężczyzna nie zachowuje się tak, jak opisałaś...te symptomy sama zinterpretowałaś...:) ja tylko próbuję namówić cię, zebyś to sprawdziła w bezpieczny dla siebie sposób...oczywiście ryzyko istnieje, że własnie kogos poznał, że juz zapomniał...sprawdzając właściwie tylko zyskujesz: albo pewność, że to nie ten, więc możesz pożegnać się ze złudzeniami i otworzyc na nowe możliwości albo nadzieję, że jednak intuicja ciebie nie zawiodła :)...czy to tak mało ?... wymyśl coś :D ale obiecaj, że jesli coś sie wyjaśni, to napiszesz...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sluchaj, obojetnie co planujesz powinnas sie umowic z tym chlopakiem, inaczej zniszczysz sobie, zycie, na jakies spotkanie, zobaczyc jaki jest, porozmawiac przy kawie, przeciez wogole go nie znasz a to wszystko jest twoim wyobrazeniem i wskazuje na niedojrzalosc emocjonalna, nie jest poparte czyms realnym, kazdy z nas ma w sobie cos takiego ze teskni za kims idealnym, bez tego trudno bedzie Tobie ulozyc sobie zycie, nalezy to po prostu wyjasnic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kuno ... wiem,że powinnam się z nim spotkać:o tego wlaśnie pragnę tak ogromnie, jak nigdy wcześniej:o całą sobą czuję to napiecie:o ale kuno ... pisałam - on mieszka o 450 km ode mnie aktualnie; ani ja nie mam pretekstu, by skontaktować się z nim bezpośrednio, ani on powodu ,by przyjechać do mojego miasta; wyprowadził się na amen razem z rodzicami, chociaż z tego co wiem, teraz nie mieszka już z nimi ... sprawa wygląda więc beznadziejnie, ale ja wciąż wierzę w cuda:( i ja go znam kuna; wprawdzie niezbyt dobrze jako dorosłego faceta,ale spędziliśmy przecież 3 lata w jednej klasie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bliska:) o to chodzi, że właśnie nie mam pomysłu na nic:o najpierw liczyłam na te spotkania klasowe ... teraz już nie mam na co liczyć ... nie mamy wspólnych znajomych, bliskich mi tak ,zebym któregoś mogła prosić o przysługę \"ciechego doniesienia\", ze gdyby tylko odezwał się ,nie zostałby odtrącony:o i ta cholerna intuicja - ja mam przeobrzydliwie rozwiniętą intuicję:o niekiedy jest wielkim darem,ale niekiedy wielkim utrapieniem, przekleństwem dla mnie; chociaż ile razy jej zaufam, nigdy nie wychodzę na tym źle,a kierując się logiką - niekiedy dostaję po doopie :) ale w tym przypadku mam taki mętlik, ze sama już nie wiem, co mi mówi intuicja,a co głowa:o bo ja już nie wiem, czy czuję, że on jest przychylny, czy ja tylko chcę, by on był przychylny; drobne różnice,a jednak jaki różny efekt końcowy:o od lat świetlnych nie ma dnia, bym o nim nie pomyslała chociaż przelotnie ... od dwóch miesięcy nie ma godziny, bym o nim nie myslała; chyba nadaję się do lezenia zamkniętego:o nikły kontakt z rzeczywistością:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __bliska_
uuu no tak, to komplikuje nieco sprawę, ale nie beznadziejnie...może tylko trzeba się bedzie bardziej wysilić... idaalio zbliżaja się święta...może delikatna kartka...taki znak, gest do odwzajemnienia...(bez stopki) :P zjazd klasowy? nieeee, może i byłoby najlepiej, ale chyba to za długo... najlepiej byłoby osobiście, niewinnie i przypadkowo... ale może po prostu napisz, ze bedziesz niedługo w jego mieście i czy nie chciałby umówić sie z tobą na kawę..albo go sama na kawę zapros do siebie :P ... po prostu.. boszzzz, co ja knuje :) te happy endy nas zabiją :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×