Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ajjj

zakochałam się

Polecane posty

Gość brr
nie umiem... to co jest miedzy mna a inspiratorem nigdy nie urasta do miana niczego! a moze nas to bawi? ze to tylko sfera wspolnej starosci? moze to moje marzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brr
moj jest super... moj? a "przystojniak" slabszy wzgledem wygladu... ale nie o to chodzi! :( ja nawet nie wiem o co chodzi, a jak to innym przekazac? dopoki bede miec z inspiratorem, czuje, ze ciazy to na mnie, kladzie sie cieniem na zwiazkach, jego zreszta tez... ech... musimy doczekac do starosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapisana kartka
Jak ja się cieszę, że tu trafiłam. Mam bardzo podobną sytuacje :( W związku od ponad 3 lat, chłopak zakochany we mnie po uszy, dobry, troskliwy... a w myślach od kilku miesięcy ten drugi :( I też czuję miedzy nami chemię :( ajjj> a wy ile już jeżdzicie razem tym autobusem? Jeśli niedługo, to myslę, ze najlepiej jest czekać. Nie myśl, że jakbyś wiedziała, że on ma dziewczynę, to być zapomniała. To tak nie działa, przynajmniej u mnie :( a cała sprawa jeszcze bardziej się wtedy komplikuje. mała82> to zrozumiałe, ze ten drugi się niecerpliwi. Jak znosić myśl, ze osoba, którą kochasz(?) jest z kims innym, przytula się do niego itd.? Ja też, podobnie jak Ty, nie chcę ranić tego pierwszego, bo takiego chłopaka to ze świecą szukać :( A wy ile tak z tym drugim "kręcicie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapisana kartka
brr> Ten inspirator, jak go nazwałaś, był powodem, dla którego zerwałaś z pierwszym, tak? A teraz jesteś z kims trzecim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajjj
do zapisana kartka..jeździmy autobusem od jakiegoś miesiąca...:(..każdy dzień myślę i myślę,cholerna chemia...:Pmasz rację warto chyba poczekac...co będzie to będzie ...ale to czekanie jest męczące...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapisana kartka
Miesiąc to jeszcze nie długo. Ja Ci radze czekać na rozwój wydarzeń :) Wiem, że to starsznie męczące, a co gorsza może do niczego nie prowadzić. Czasem trzeba brać sprawy w swoje ręce, ale tak jak mówię, w Twoim przypadku jeszcze bym tego nie robiła. Ja drugiego znam 2,5 roku. Od poczatku wydawał mi się fajny, ale do niczego nie dochodziło, aż tu nagle coś mnie tknęło. Moznaby powiedzieć, że już chyba nawet od marca zeszłego roku, więc to już trwa prawie rok. To chyba nie może być zwykłe zauroczenie. I co ja mam robić? Kiedyś wydawało mi się, że kocham swojego chłopaka, teraz już nie wiem. Lubię go bardzo, dobrze mi się z nim rozmawia, ale czy to ten na całe życie :( Z tym drugim niewątpliwie coś mnie łączy, zdażały nam się delikatne flirty, oboje wiemy o sobie, że kogoś mamy, co więcej on zna mojego chłopaka, nie sa kumplami, ale troszkę go zna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brr
zapisana kartka: inspirator po prostu pokazal mi, ze chyba w tej pierwszej relacji nie jest super... nie rozstalam sie z tym pierwszym, zeby byc z insipratorem. zakolegowalismy sie ot tak.. dalej sie kolegujemy. ot tak. jestem z kims 3... z inspiratorem rzadko pozwalamy sobie na wkraczanie do tego naszego swiata... bardzo rzadko. zawsze sie zapewniamy, ze to zarty, takie przyjacielskie zarty.. ale jednak - chyba wazna jest dla nas sama swiadomosc, ze mogloby byc inaczej. bo tak naprawde, mamy swoich partnerow, kochamy ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgfdgfdgdfgdfg
hej..... uwierz mi ze mam taki sam problem........ z tym ze ja zaczelam rozmawiac z tym chlopakiem, zaczelismy sie spotykac, po prostu zaczal mnie adorowac czulam to czego juz dawno nie czulam, myslalam ze moze jednak warto zaryzykowac ? Kiedys zaryzykowalam, w takiej samej sytuacji i stracilam chlopaka po 5 latach bycia razem... teraz znowu mi sie to zdarzylo, nie moge spac, snie o nim caly czas, (nie o chlopaku 5letnim ale z tym ktorego spotkalam) , ale nie zaryzykowalam, nie chcialam stracic mojego obecnego, i powiedzialalm mu ze nic z tego nie bedzie..wiecie jak sie czuje teraz ? tragicznie, w sercu caly czas cos kuje :( tesknie za nim cholernie!, i najgorsze jest to, ze ciagle bije sie z myslami niewiem czy dobrze zrobilam, ale chcialam "dac mojemu zwiazkowi szanse" zeby nie zrobic tak ze pojawia sie ktos na horyzoncie to ja mowie papa. tak nie mozna, trzeba byc pewnym tego ze chce sie zrobic tak powazny krok.. Pozdrawiam, Trzymaj sie - ja sie srednio trzymam, ale daje rade ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko topiku
to jest zauroczenie czy trwałe czy przelotne to zalezy tylko od tego co tak naprawde łaczy cie z twoim facetem...miałam podbna sytuacje - pracuje z chłopakiem, który na poczatku strasznie mi sie podobał. gadalismy, smialismy sie zartowalismy, było usmiechy spojrzenia, ale ja mam faceta a on jak sie po czasie okazało dziewczyne. był czas ze myslałam o nim non stop choc wiedziałam ze nie zsotawie swojego chłopaka. postarałam sie walczyc z tymi odczuciami bo wiedziałam ze to zauroczenie. i wiesz - udało sie :) dzis jest mi totalnie obojetny, oczywiscie gadamy ze soba, ale nie ma juz tych motylków w brzuchu. pewnie znudzona rutynowym zwiazkiem w duchu zapragnełas wrazen, a tu pojawił sie fajny facet. musisz sobie tylko odpowiedziec na pytanie czy warto dla tej znajomosci ryzykowac swój związek? ja wiedziałam ze kocham swojego faceta i ze jest dla mnie NAJ i dlatego tamta chwilowa słabość uleciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brr
pamietam, ze tak mialam w pierwszym zwiazku... zduszalam je w zarodku, nie pozwalalam im sie rozwinac.. z inspiratorem jest inaczej. :0 nasza znajmosc to od poczatku takie kokieteryjne gadanie. sporadyczne. oboje uwazamy ze to niewinne, ale oboje twierdzimy, ze partnerzy by nas zabili chyba, gdyby sie dowiedzieli i dla nich to byloby cos. hmm... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapisana kartka
Mój partner to coś podejrzewa. Nawet nie mówi mi już, że mnie kocha, bo wie, że będę milczeć :( W walentynce tez nie dostał nic o miłości. Czasem jak mówię czy piszę z nim i mówię, że mi smutno i nie wiem co robić, on chce bym się tym z nim podzieliła. Ale JAK??? Nie mogę mu powiedziec "nie wiem czy Cię kocham, bo myślę o innym" :( Ale on i tak wie swoje... nawet raz stwierdził, że pewnie chce go zdradzić. Zresztą widzi moją niechęć do wszystkiego, co miałoby nas do siebie zbliżyć, jak na przykład do wspólnego zamieszkania. O zaręczynach też już była dłuuugo cisza, bo ja mówiłam, że jeszcze nie jestem gotowa. Wczoraj nie wiem co mu się stało, jak spacerowaliśmy, on zatrzymał się przed jubilerem... przed pierścionkami :O I też przy innej okoliczności coś mówił o zaręczynach, nie o naszych, ale tak ogólnikowo :O Może zamierza mnie postawić pod murem i będę musiaął zdecydować czego ja tak naprawdę chcę i co do niego czuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brr
kartka: oj to masz nieciekawie. sto glaskow ode mnie! tez tak mialam... nie moglam rozmawiac z nim. bylam smutna. bilam sie z myslami. w efekcie odeszlam.. bo sie w tych smutkach pograzylam, ze mi niedobrze, ze jemu ze mna taka niedobrze. pamietam, ze z dwa razy przytrafila mi sie slabsza fasynacja, to szybko dusilam ja w zarodku. teraz, teraz jest inaczej. z inspiratorem to historia rodem z brazylijskiego serialu :) a dzielilas sie tym z kims? co ci mowia przyjaciolki... moja pomagala mi to przechodzic. teraz to juz mam czasem takie stany emocjonalne, ze wybieram anonimowe forum... bo sie boje, ze mogloby to wyplynac na powierzchnie. :( i czego my sie tak naprawde boimy? no czego? przeciez nic zlego nie robimy, mamy watpliwosci. moze o tym trzeba rozmawiac? co dziwne... zazwyczaj te watpliwosci/zauroczenia sa silne, gdzie partnerzy sa kochani i dobrzy. bo moze jak sa zli, to dziewczyny ich po prostu rzucaja, zdradzaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapisana kartka
Dzięki za głaski :D Z nikim się tym nie dzieliłam, wszystko jest we mnie, męczy mnie w środku, a nie mam osoby na tyle zaufanej, z którą mogłabym o tym pogadać. Pozostaje tylko forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brr
mnie czasem meczy mysl, ze to tylko takie zarty... ze tak naprawde to nic, wytwor wyobrazni. gdyby inspirator chcial, to byloby to rzeczywistoscia. dla niego to tylko slowa, zartobliwe, a sytucja jest jak najbardziej czysta. hmm.. mamy do siebie zaufanie :) bo gdyby ktores z nas cos pisnelo, to by chyba wojna sie rozpetala :) nie chyba, na pewno... :) o jeny... jakie to posrane, brazylia po prostu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała82
zapisana kartko: no jakbym słyszała samą siebie!!!!!!!!! - "takiego chłopaka to ze świecą szukać". To samo mogę powiedzieć o moim. On jest naprawdę dobry, czuły, wyrozumiały itp. ma wady jak każdy, ale takie, które ja jestem w stanie akceptować. rozumiemy się świetnie, często bez słów. I tylko jedno: on nie jest tym drugim........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała82
wciąż nie wiem co zrobić, ale postanowiłam, ze czas już podjąć decyzję. może to głupie, ale chce iść do wróżki-może ona mi pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapisana kartka
mała 82 idż a co tam. Tylko nie wierz w to za bardzo ;) Ja tez byłam kiedyś tam przed latami i wtedy ona mi wywróżyła mojego obecnego, podała miesiąc, w którym zacznę z nim być, a wtedy jeszcze go nie znałam. I faktycznie - ponałam go właśnie wtedy ;) W wakacje byłam u niej ponownie - tym razem przepowiedziała koniec związku na grudzien 2006. Ale trzymałam się dzielnie, jest luty, jesteśmy razem, ale fakt, że nie ma tygodnia, w którym nie myślę o zerwaniu :( Miałam sie jej jeszcze zapytać o tego drugiego, bo już wtedy bym w moich myślach, ale zapomniałam(a poszłam tam z myślą o nim)!!!. Może tak miało być, teraz wszystko jest wielką niewiadomą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała82
wydaje mi sie, że przepowiednie wróżek można różnie interpretować (niestety!). Wskazała grudzień 2006 jako miesiąc, w którym się rozstaniecie a wy nadal jesteście ze sobą. Ale czy naprawdę wciąż z nim jesteś? Może fizycznie tak - przebywasz z nim, spotykacie się itp., ale co z tego skoro myślami jesteś z innym. Więc w jakimś sensie nie jesteś już ze swoim facetem, w kazdym razie nie jesteś z nim w pełni i do końca, tak jak kiedyś... Coś sie zmieniło i coś się skończyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapisana kartka
zgadza się :( Tylko dlaczego akurat grudzień? Drugi był w moich myślach już wcześniej. W ostatnich dniach grudnia ten drugi nie dawał znaku życia przez parę dni, bardzo się bałam o niego, bo to wiadomo, powroty ze świąt, wypadki samochodowe. I już moja wyobrażnia zadziałała, myślłam, że jeśli on nie żyje, nie mam dla kogo żyć :( Chciałabym teraz przeżyć coś takiego, ale zaginionym byłby mój chłopak. Byłaby to dobra próba moich uczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała82
Też tak sobię myślę, że dobrze byłoby gdyby stało się coś, co pozwoliłoby mi dojść co naprawdę czuję. Taki straszny mam mętlik w głowie i sercu! Czasem wydaję mi się, że stoję przed klasycznym wyborem: rozsądek czy serce. W zgodzie z rozsądkiem jest bycie z pierwszym-mądrym, czułym i już sprawdzonym facetem, w zgodzie z sercem - poddanie się namiętności i tej gorącej fali, którą odczuwam, kiedy myślę o tym drugim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapisana kartka
oj dokładnie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajjj
Hej dziewczyny...tak sobie to wszystko czytam co piszecie...i wszystkie łączy nas to samo...zgadzam się z zapisaną kartką ,że laski które mają spoko faceta...miewają częściej te niepewności itd...ale dlaczego tak jest? ...mój wydzwania do mnie z pytaniami dlaczego nie pisze do niego smsow...nie dzwonie itd...:(jest mi przykro...własnie macham gin z tonikiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajjj
zapominalam napisać ...bo jedna z was pisała o pójściu do wróżki...powiem tak> 5 lat temu miałam faceta innego i podobny problem...poszłam do takiej bioenergoterapeutki z tym i ona pomogła mi się z tym uporać, zadała mi pytanie czy go kocham ,powiedziałam że nie wiem ,ze chyba nie...to ona na to >to po co z nim jestes???powiedziała ze kazdy z nas idzie inną drogą i tak dokladnie było rozstaliśmy sie...wiem ze on dlugo cierpial i nie umial znalezc sobie dziewczyny...ale pomogła mi podjąć decyzję!!i było mi z tym dobrze co do wrózek to bym się troche bała a w sumie nie wiem jaka między nimi różnica...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała82
no właśnie to rzeczywiście jest ciekawe. Tyle dziewczyn jest z beznadziejnymi gośćmi, a patrzą w nich jak w obrazek, zaślepione miłością, nie mają żadnych watpliwości. A my twierdzimy, że nasi faceci są świetni iiiiiiii..... zastanawiamy się czy ich nie zostawić. To jakaś paranoja!!! A może rzeczywiście jest tak, jak twierdzą niektórzy: jesli kobieta ogląda się za innym, chociaż tworzy niby szczęśliwy związek, to tak naprawdę temu związkowi czegoś jednak brakuje i nie jest taki udany jak się wydaje. A może w związku potrzebna jest odrobina niepewności, a my poczułyśmy się zbyt pewnie - to co oczywiste i pewne nie jest pociągające. Albo po prostu jesteśmy porąbane i niewdzięczne, bo nie doceniamy tego, co mamy. Już sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brr
ja wczoraj mialam historie z ginem i tonikiem... ale wczoraj to byla u mnie pelna Brazylia... hmm, oboje mamy partnerow z inspiratorem. chociaz to niewinne, nie wiedza, jak wygladaja nasze rozmowy! oprocz nas nie wie nikt. hmm... moj dociekliwy facet drazy... rozmawial nawet na ten temat z inspiratorem. :/ nic nie wplynelo... no bo i nie ma co wyplywac, prawda? ja juz rozum trace. mam taki metlik... :( i tak w razie jakichkolwiek zawirowan personalnych nie bedziemy z inspiratorem razem.. kazde pojdzie swoja droga, dalej bedziemy miec ten nasz swiat od czasu do czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajjj
mała82 właśnie tez sie nad tym zastanawiam.....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała82
Pójdę do tej wróżki, bo naprawdę nie wiem co mam zrobić. Boję sie tylko, że i ona nie pomoże mi podjać decyzji... A wtedy to już chyba będę rzucać monetą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brr
kwalifikujemy sie do leczenia chyba... moze powinnysmy zalozyc grupe wsparcia dla chwiejnych :) gdy czytam wasze wypowiedzi, to jak o mnie... mnostwo glaskow dla was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajjj
mnie pomogła ta bioenegoterapeutka a wierz mi byłam w bardzo złym stanie....ona nie dośc ze widzi aurę i potrafi powiedzieć o różnych ludziach wiele(nie wiem czy ktoś w to wierzy ,ja jej tak,nie raz się przekonałam ,że to co mówila było prawdą, i co najdziwniejsze ona mnie o nic nie pytała -sama to wiedziała...skąd?)w ten sam dzień spotkałam się z moim wtedy i zakończyłam to....byłam scześliwa aż do dziś dzień:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała82
ajjj: To może powinnaś sie znowu do niej wybrac? Nie piszę tego z ironią-jeśli Ci pomogła kiedyś, to może i dzis zakończy Twoje cierpienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×