Żałuję, że nie jestem już dziewicą i...

i że straciłam cnotę z nieodpowiednim facetem :( Tzn pierwszy raz był między innymi z miłości, bo bardzo kochałam tamtego chłopaka ale w sumie wszystko odbyło się nie tak :o Teraz jestem z kimś innym i naprawdę żałuję, że to nie on był moim pierwszym. Teraz rozumiem, że popełniłam błąd i rozumiem tych, którzy chcą czekać z sexem. I zazdroszczę, że zrobią to najprawdopodobniej z kimś najbardziej dla nich wyjątkowym.. Nie ukrywam, że natchnął mnie dodatkowo dzisiejszy program Ewy Drzyzgi. Eh, smutno mi trochę.. Ale ponoć lepiej żałować, że coś się zrobiło niż, że się czegoś nie zrobiło :/

ten program Drzyzgi???? ja tez straciłam dziewictwo z nieodpowiednim facetem ale teraz jestem sama....moze własnie dlatego ze okazał sie chamem nie potrafie znów komus zaufac:(

Dziś w Rozmowach w Toku Ewa rozmawiała z osobami, które albo w ogóle zrezygnowały z sexu, albo postanowiły wstrzymać się z nim do ślubu. Była np dziwewczyna, która miała iść do klasztoru ale stało się inaczej i dziś jest szczęśliwą mężatką- w programie był też jej mąż. Miło było słuchać jak opowiadają o swoim uczuciu.. o tym, że oddali się sobie dopiero w noc poślubną.. Piękne to w sumie.

Nie żłujcie dziewczyny. Seks jest na tyle wazny w życiu, że przed zawarciem związku małżeńskiego (na całe życie), warto wypróbować kilku facetów. Nie należy jednak potem zbytnio sie z tym obnosić. A juz broń Boże nie wychodzic za prawiczka. Będzie go paliło, zeby spróbowac z inną. To tylko kwestia czasu. A jak spróbuje w małżeństwie to bedzie powtarzał w myśl zasady "nowe cialo, nowy dreszcz"

żałował że nie byłaś dziewicą

też żałuję... gdyby to sie wtedy nie stało teraz moje życie i nowy związek wyglądałby zupełnie inaczej...

I ja żałuje ża moja narzeczona nie była dziewicą. Napewno bym jej tak często nie zdradzał a raczej wogóle

co wy z tym zdradzaniem niedziewic

hej ja jestem nadal dziewica. mam narzeczonego ktory jest prawiczkiem. kochamy sie i sobie ufamy ze zadno z nas druga osobe nie zdradza. nie zaluje tego ze czekam z pierwszym razem do slubu.

mam 24 lata i jestem szczesliwym prawiczkiem :)

?

niewiem czy to pytanie do mnie. moj ma 20 lat

Mam 20 lat. Nie jestem już dziewicą, od około pół roku. Nie żałuję. Jest moim pierwszym mężczyzną, ja jego pierwszą kobietą. Cieszymy się bliskością, jaką daje nam uprawianie miłości. Jestem z Moim Kochanym prawie trzy lata, ale wiem, że spędzimy razem resztę życia. Może to głupie, ale po prostu wiem...

ja mam 20 lat i jestem jeszcze dziewicą. wynika to z mojego wyboru raczej, chociaz nigdy nie byłam w zadnym związku. jakos nie mam szcześcia do mężczyzn. albo po prostu im sie nie podobam. co prawda miałam kilka razy w życiu propozycję szybkiego, dysotekowego seksu, nawet z atarkcyjnymi mężczynami, ale dla mnie tego typu zblizenia są absurdalne. do kiedy utrzymam dziewictwo...nie wiem...nie ukrywam zę chciałbym już spróbować, ale tylko z mężczyna z którym połaczy mnie silne uczucie.

A ja w sumie mogłam to zrobić wiele razy i to nie były propozycje żadnego szybkiego seksu, na dyskotece, bo to już dla mnie poza krytką. Ale też takich normalnych okazji miałam sporo. Kto by np. wytrzymał po alkoholowej libaci z megaprzystojnym kolegą w jednym łóżku?;) No ale dla mnie to był przyjaciel... Przystojny, fajny itd., ale jednak nic mnie do niego nie ciągnęlo. Nigdy, nawet będąc pijana, smutna, samotna, zauroczona, nie miałam jakiegoś szczególnego parcia na seks. Teraz jestem w związku swoim pierwszym, znalazłam osobę, którą kocham, ale i tak chcę poczekać z seksem. On też jest prawiczkiem i wiem, że pewnie chciałby już teraz. Ale nie namawia mnie, nie marudzi i rozumie, dlaczego jeszcze nie. Mam taki plan, żeby robić to tylko z jedną osobą całe życie i wolałabym mieć pewność, że będziemy razem. A na razie, mimo dwóch lat bycia razem... nie mam takiej pewności.

"A juz broń Boże nie wychodzic za prawiczka. Będzie go paliło, zeby spróbowac z inną. To tylko kwestia czasu. A jak spróbuje w małżeństwie to bedzie powtarzał w myśl zasady "nowe cialo, nowy dreszcz"" Totalne brednie :O Nie wypowiadaj sie w nie wlasnym imieniu!!!

Wypowiadam się niestety na podstawie własnego, życiowego doświadczenia. Bycie dziewicą nie zagwarantowało mi wierności męża. Przytoczylam jego "wytłumaczenia", no może nie dosłownie. Ale tak w zasadzie nie mam prawa rozwiewać Waszych złudzeń. Jestem o pokolenie starsza, o wielu sprawach powinni powiedziec Wam Wasi rodzice. Chyba że są spod znaku "moherowych beretów"... Nieraz, po wylaniu wielu gorzkich łez zadawałam sobie pytanie, jak bym postapiła, gdyby można było cofnąć czas. I właśnie w sprawach seksu zrobiłabym tak, jak napisałam w . To jest jak najbardziej osobiste, subiektywne zdanie i każdy może i powinien postepować zgodnie z własnym pojmowaniem życia. Niemniej - nie ma co płakac nad rozlanym mlekiem.

Zapomniałam dodac, że byłam również dla męża pierwsza kobietą.