Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sztangierka

Czy mężczyzna to potrafi????

Polecane posty

Gość Sztangierka

Mój mąż. Niby mnie kocha. Tak mówi. Niby okazuje. Ale czasami mam wrażenie, że to zwykłe przyzwyczajenie. Są dni trudne i te lepsze. Jednak facet ma zupełnie inny pogląd na pewne sprawy. Jeśli zaś idzie o mnie, wydaje mi się że kocham go mocno. A on? Nie wiem. Czy mężczyzna potrafi kochać do grobowej deski? Właśnie mamy te trudne dni i nachodzą mnie takie wątpliwości. Jestem smutna.:( Czy każdy dom ma podobne doświadczenia czy po prostu tak trafiłam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sztangierka
umykać???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faceci tak mają. My myślimy bardziej emocjonalną półkulą mózgu oni bardziej racjonalną i z tego to wynika. My potrafimy zgłupieć z miłości oni najczęściej nie. Tak to już jest. Co nie znaczy, że nas nie kochają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sztangierka
Amanciku a jaki Ty masz stażyk?:) anetka...ale czasmi faktycznie nie kochają więc skąd wiadomo, że kochają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do grobowej deski - myślę, że tak nikt nie potrafi, jeśli obie strony o to nie dbają. Wg mnie nie ma szans, że zakochanie \"teraz\" spowoduje \"na zawsze\" - chyba trzeba jak z ogniem, rozdmuchiwać to na nowo - ale co ja tam wiem. Jeśli chodzi o to, że masz wątpliwości co do tego - może chodzi o naturalną potrzebę faceta do oddalenia - jest o tym w \"Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus\" . Może właśnie to powoduje u Ciebie takie wrażenie. Może on potrzebuje się oddalić chwilowo, Ty go \"gonisz\" przez co on znów chce się oddalić (podświadomie - sam może o tym nie wiedzieć)- a pozostawiony sam sobie wrócił by za chwilę jak sprężynka, z nową dawką miłości). Może tez Ty inaczej niż on rozumiesz \"dawanie\" miłości - i stąd to \"niezrozumienie\" (Ty dajesz to co sama chciała być otrzymać i on tak samo - tylko że to jest trochę co innego dla Was - też jest o tym w tej książce). Ale to tylko dywagacje takie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ożenił się z tobą więc jak może cię nie kochać. Na pewno troche przyzwyczajenia w tym związku jest ale to normalne i tak ma każdy . Nie znam związku w którym małżonkowie całe życie są zakochani i bujają w chmurach. Jeżeli masz poczucie że kocha cię mniej niż przed ślubem to postaraj się to zmienić. Bądź dla niego miła, dobra, uczynna, chwal go często - to bardzo ważne bo mężczyźni zwykle czują się niedoceniani, wykaż się pomysłowością w sferze łóżkowej, ugotuj coś dobrego. I nie zadawaj pytań w stylu \"ty mnie kochasz czy mnie już nie kochasz\". Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sztangierka
anetka ...po pierwsze... jesteś moją imienniczką:) Po drugie...czy masz męża i czy nigdy nie pytałaś czy Cię jeszcze kocha? Ja cały czas się staram aby nie wiało nudą i myślę, że on to docenia ale nie bardzo potrafi choćby na swój męski sposób okazać, zę coś jeszcze płonie. Może czasami. dreamer....ja wiem, ze facet to drugi biegun albo i lepiej bo bieguny mają choć niską temp. wspólną a mentalność kobiety i mężczyzny jest o wiele bardziej rózna. Wiesz, myślę, że przekleństwem w naszym związku jest to że pomagam mężowi prowadzić interesy. Więctrudno nam się wyluzować bo ciągle jest jakieś napięcie. Może przesadziłam ale często. Trudno nam dać sobie trochę wolności skoro musimy dogadać się w sprawach pracya czas wolny również spędzamy razem bo mamy dzieci a przyjemności wspólnych mało. Więc jak tylko mamy wollną niedzielę to dzielimy ją na pół...pół z dzieckami a połowa wspólnie. Ach...bardzo to pokręcone. Szkoda, ze nie mamy oddzielnych prac...pomyślę o tym. A na czym polega to chwilowe oddalenie....to znaczy, ze mam mu dać możliwość spędzania czasu samotnie, oddzielnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sztangierka mieszkam razem z narzeczonym, także można by przyjąć że jesteśmy jak młode małżeństwo. Dzieci nie mamy. To jest właśnie to co napisałaś, razem pracujecie a to nie dobrze. Więcej spięć się pojawia, nie możecie oddzielić domu od pracy a miłośc taka ulotna... U mnie mniej więcej wygląda dialog tak: - kochasz mnie? - no pewnie -to czemu nie mówisz tylko muszę pytać? - no przecież już kiedyś ci mówiłem, nic się od tamtej pory nie zmieniło Tacy są faceci. Mój nie jest romantykiem. Młało tego on nawet koło romantyka nie siedział :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A oddalenie polega na utrzymaniu swojej prywatności. Twój mąż nie ma jej wcale. Bo razem wychowujecie dzieci, razem pracujecie a doba ma tylko 24 godziny więc ciągle czasu brak i ciągle jesteście razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"A na czym polega to chwilowe oddalenie....to znaczy, ze mam mu dać możliwość spędzania czasu samotnie, oddzielnie?\" Myślę, że zdecydowanie tak. Facet \"trawi\" problemy w samotności - im bardziej Ty myślisz, że mu pomagasz wypytując o nie, tym bardziej jego to męczy (jest w stanie pogadać o tym dopiero jak to \"przetrawi\") Do tego ponoć zupełnie naturalna i konieczna potrzeba takiego \"sprężynowego\" oddalania się. Powinien mieć taką możliwość i wiedzieć, że to nie jest wg Ciebie nic złego, że go za to nie oskarżasz. (Tak jak Ty masz prawo do rozmowy o tym, co Cie nurtuje) Jeśli chcesz, to podeślę Ci mailem książkę - zamiast mam udawać znawstwo zdecydowanie lepiej będzie jak sobie przeczytasz. (Podaj maila, albo napisz na mój adres, jeśli chcesz) Myślę, że też może to trochę kwestia tego, co jest tam opisane w rozdziale \"Jak kobiety liczą punkty? Jak mężczyźni liczą punkty?\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dreamer- ja bym poprosila o ksiazke :D mail: trifai@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sztangierka
anetka....hahaha mój dialog wygląda podobnie:) Ale muszę powiedzieć, że faktycznie związek to prawdziwe wyzwanie. Pobieramy się z wielkiej miłości a po kilku latach okazuje się coś nie halo. I dowiadujemy się od mamy czy starszej koleżanki, że mężczyżni są z Marsa a......:) Straszne! I jeszcze to my musimy nauczyć się toku myślenia mężczyzn i starać się zrozumieć dlaczego nie dzwonią z pracy tak często jak dawniej , dlaczego nie mówią kocham itd OCH! Ale cieszę się, że nie jestem odosobniona chociaż może zabrzmi to trochę egoistycznie.:) dreamer....chętnie skorzystam z Twojej pomocy czyli książeczki:) Napiszę na Twojego maila i podeślij mi proszę. Dziękuję z góry:) bzium...a Ty również masz podobne odczucia, że prosisz o książkę czy po prostu chcesz poszlifować swoja wiedzę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bzium - poszła książka. Ale z innego konta, bo z tamtego coś strasznie długo szło. Mam nadzieję, że Ci się przyda (jakby mnie prawo zaczęło ścigać, to schronię się w sejmie ;) - mam nadzieję, że warto ryzykować :P) Sztangierko - jak tylko dostanę od Ciebie to wyślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×