Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

gucci

Poród za miesiąc w CZMP w Łodzi - proszę o wskazówki i rady

Polecane posty

Gość Przestraszona Kasiula:)
YAKATO!!! To cudownie:D az się wzruszyłam! Gratuluje:* Koniecznie musisz nam wszystko opowiedzieć, czekam niecierpliwie:) Wczoraj miałam KTG i wkoncu cos tam sie ruszyło...jutro mam powtorzyc! No noo noo dalo mi to troszke nadzieji...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agadka
GRATULACJE Yakato, jak zanjdziesz chwilkę to napisz jak to wszytko przebiegło i jak wygląda opieka w CZMP z twojego punktu widzenia, może nas to trochę uspokoi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yakato
Bardzo wam dziękuję za gratulacje! Rzeczywiście nie taki On mały i lekko nie było go urodzić ale warto było się pomęczyć :) Co do opieki to powiem Wam, że nie mogę narzekać. Byłam w szpitalu 7 dni i trafiłam tylko na 1 niemiłą lekarkę. Wszystkie położne i pielęgniarki były naprawdę pomocne, odpowiadały na wszystkie pytania, pomagały przy maluszkach gdy już samemu nie dawało się rady. Jedyne o co mam trochę żalu to przeróżne rady odnośnie karmienia piersią (miałam z tym ogromny problem bo na początku nie miałam pokarmu, potem mały nie umiał chwytać, próbowałam używać nakładek, laktatora a w efekcie miałam nawał, zaczął się robić zastój i poddałam się -karmię butelką :( ) Ale gdybym miała polecać to spokojnie można wybierać ten szpital a przynajmniej I Oddział. Jeśli macie jakieś pytania chętnie odpowiem tylko z częstotliwością pojawiania się tu może być problem :) No i trzymam kciuki za Wasze szybkie i w miarę bezbolesne porody :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przestraszona Kasiula:-)
Kochana ale napisz cos o samym PORODZIE! jak urodzilas? jak bylo? no wszyyystko :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yakato
Hmm! Jesteś pewna, że chcesz wiedzieć? Jak napiszę to będzie brzmiało nieciekawie i strasznie...ale rozumiem Cię, też bym chciała wiedzieć. No to było tak: W nocy z środy na czwartek jak chodziłam do toalety to zaczęłam plamic a ok.4 to już była żywa krew. Wpadłam w panikę i pojechaliśmy z mężem na izbę. Zostałam przyjęta bo to był termin porodu. Po badaniach okazało się, że mam rozwarcie na 1cm czyli lipa, trafiłam na oddział przedporodowy. Ok. 17 zaczęłam czuć ból brzucha jak na okres, regularnie co 7min. z czasem ból był coraz silniejszy ale do wytrzymania. Przed 20 poszłam do lekarza bo skurcze były co 5 min. No i na porodówkę. Najpierw leżałam na zwykłym łóżku podłączona do KTG, przebito mi pęcherz płodowy, bóle były po tym całkiem konkretne. Jak już nie wytrzymywałam poprosiłam o znieczulenie, przyszła położna i powiedziała, że jest za późno bo mam rozwarcie na 8cm. Tak byłam nastawiona na poród w znieczuleniu, że jak się okazało, że go nie dostanę to wpadłam w panikę i sobie zaszkodziłam. Nie dawałam rady przeć, z bólu zaczęłam tracić świadomość i nie słyszałam co położna do mnie mówiła. Przeprowadzono mnie na fotel, jakoś zaroiło się od ludzi i okazało się, że mały nie może wyjść - użyto kleszczy. Szczerze- niewiele pamiętam z tych chwil bo byłam jak w transie. W pewnej chwili usłyszałam tylko jęk męża jak wyjęli synka i położyli go na mnie ale nie miałam siły nawet go przytulic. Potem urodziłam łożysko ale chyba nie całe bo zostałam znieczulona ogólnie i miałam łyżeczkowanie. Obudziłam się na łóżku na korytarzu jakieś 1,5 godz. później. Przewieziono mnie na oddział położniczy, synka zobaczyłam rano i od tej pory był ze mną. Cały poród 5.5 godz i naprawdę jest tak, że tuż po urodzeniu zapominasz o wszystkim, liczy się tylko maleństwo. W sumie, z perspektywy czasu ten ból da się przeżyć byle nie panikować jak ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przestraszona Kasiula:)
O kurczę! :( to widzę że miałaś naprawdę ciężki poród! I tak byłaś bardzo dzielna,naprawdę! Ja już się widzę na Twoim miejscu...bym tak panikowała że pewnie położne miałyby mnie dosyć! Chciałam dokładnie wiedzieć jak to wyglądało u Ciebie ale jak to czytałam to aż się popłakałam......;( no ja nie dam rady chyba:( ogarnęła mnie panika bo coraz mniej czasu zostało (2 tygodnie)! Najgorsze jest też nastawienie mojego męża, zresztą jak facet może zrozumieć co czujemy...Jak mu się żale i mówię o swoich zmartwieniach i obawach to tylko mówi "nie pierwsza i nie ostatnia będziesz rodzić"....ale mnie to złości!!!!! Musiałam się Wam pożalić:( YAKATO!!!! zazdroszczę Ci że masz już to za sobą! Szkoda że nie udało się to znieczulenie i że nie karmisz piersią...Zyczę Ci siły i zdrówka:* Jak mi przyjdą jakieś pytania to napewno jeszcze Cie potruje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przestraszona Kasiula:-)
Tak mi sie przypomnialo, czy maz byl z Toba caly czas? czy w sali przedporodowej mialas wszystko ze soba czy tylko torbe do porodu? jest w nich lazienka? och zamecze Cie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yakato
Pytaj Kasiula, pytaj, jeśli ma Ciebie to uspokoić :) Po tym porannym badaniu mąż pojechał do domu bo nie miałam jeszcze objawów porodu. Jak leżysz na przedporodowym to nie ma odwiedzin czyli możesz wyjść i spotkać się poza oddziałem. Jest na sali łazienka i toaleta, 6 łóżek. Ponieważ nie wiedziałam co może być mi potrzebne chciałam wziąć obie torby ale tam trzeba mieć tylko to co jest potrzebne dla Ciebie, to co dla maluszka mąż może wnieść już na położniczy po porodzie. Gdy zaczniesz rodzic Twoje rzeczy jadą z Tobą na porodówkę. Męża wezwałam jak szłam rodzic, przyjechał po pół godzinie i był do końca, został wyproszony na szycie ale to pewnie dlatego że mnie całkiem usypiali i był niepotrzebny. Skorzystał z wolnego i poszedł na piwo :D Musiał odreagować stres :))) Ech, nie mogę oderwać oczu od tego mojego skarba :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yakato
A co do męża - uświadamiaj go jak najczęściej o tym, że masz burzę hormonów i poproś o zrozumienie. Co z tego, że miliony kobiet przez to przechodziły, dla niego nie miliony a Ty powinnaś być ważna i powinien Cię wspierać. Po porodzie też nie jest łatwo w szpitalu, jeśli decydujesz się mieć dziecko przy sobie. oczywiście są położne, które pomagają ale nie cały czas i w sumie musisz radzić sobie sama. Mnie w 3 dobie dopadła depresja, ryczałam i ryczałam a mąż przez telefon mówił: "kochanie, dasz radę! Wytrzymaj, niedługo będziemy razem". Miałam ochotę go udusić! Ale faceci często tacy są, nie dociera do nich stan w jakim jesteśmy, nie rozumieją tego, wg nich najgorsze to poród a potem już sielanka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przestraszona Kasiula:)
Dziękuję Ci bardzo że znajdujesz czas żeby zajrzeć do nas! Bardzo mi to pomaga:) a oto seria kolejnych pytan;) 1. czy po porodzie dopiero kobieta decyduje czy chce dzidzi przy sobie? czy oni decydują po tym w jakim jesteś stanie? jak to jest? ja bym chciała mieć je przy sobie ale jednocześnie boję się czy dam sobie radę.. 2. robili Ci usg? 3. na tym przedporodowym musiałaś być w tych ich koszuli czy w swojej? 4. i czy tam normalnie dają posiłki? (muszę mieć naczynia? 5. sama rodziłaś czy były też inne panie? 6. czy jeśli na tym oddziale przedporodowym leży się do "skutku" czy mogą jeszcze odesłać jak nic się nie będzie dziać? 7. jak tam Twoje krocze? nacinali Cię? Goi się? 8. robili Ci lewatywe? no na tą chwilę to tyle:)))))) :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przestraszona Kasiula:)
Wracając do tematu męża to jest moim wielkim przyjacielem i wsparciem, ale czasem jak przez ostatnie 2 dni wydaje mi się taki odległy, czuję się SAMA z tym wszystkim, tak jakbym mogła tylko na siebie liczyć...Wydaje mi się że może ma już dosyć tych moich narzekań itd. ale chyba muszę mu przypomnieć że dziecko jest wspólne i jakkolwiek on jest zmęczony to ja czuję się dwa razy gorzej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yakato
Szalejesz :D 1. czy po porodzie dopiero kobieta decyduje czy chce dzidzi przy sobie? czy oni decydują po tym w jakim jesteś stanie? jak to jest? ja bym chciała mieć je przy sobie ale jednocześnie boję się czy dam sobie radę.. Jeśli trafisz na I lub II Oddział dzidzię masz przy sobie od razu (chyba że tak jak u mnie było znieczulenie ogólne i przywieziono go do mnie rano, po 12 godz.) Czasem nie jest lekko jak wrzaskun płacze a Ty nie wiesz czego on znów chce ale to najlepszy sposób na poznanie go :) 2. robili Ci usg? Tak, wg USG miał mieć 4100-4200 - dopiero byłam wystraszona jak ja go urodzę :) 3. na tym przedporodowym musiałaś być w tych ich koszuli czy w swojej? W szpitalnej, są okropne ale po co masz niszczyć swoją? 4. i czy tam normalnie dają posiłki? (muszę mieć naczynia? Dają posiłki (szczerze mówiąc poproś rodzinę o katering :)) Trzeba mieć swoje sztućce, miskę na zupę, kubek 5. sama rodziłaś czy były też inne panie? jak poszłam to w innym boksie męczyła się jakaś biedna kobieta ale nie widzi się nikogo, tylko słyszy. Mnie słyszało chyba pół szpitala :D 6. czy jeśli na tym oddziale przedporodowym leży się do "skutku" czy mogą jeszcze odesłać jak nic się nie będzie dziać? jeśli trafisz w terminie to zostaniesz do skutku 7. jak tam Twoje krocze? nacinali Cię? Goi się? Nacinali ale wcale nie czułam. Tydzień po wciąż ciężko się siada ale z każdym dniem jest lepiej :) Nastaw się że pierwsze dni możesz silnie krwawic. 8. robili Ci lewatywe? nie zdążyli :)) Ale byłam wcześniej i nic mi się nie przydarzyło, chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przestraszona Kasiula:)
Czasem wydaje mi się że im więcej wiem tym gorzej hihih;D dziękuje Ci bardzo bardzo!!!!!! Wczoraj wieczorem strasznie bolały mnie uda, pupa i plecy....hmmm mąż musiał mnie wymasować, apap i po godzinie przeszło ale ja oczywiście już myślałam że będę rodziła! NAPRAWDE! ;))) Dziś od rana bolą mnie same uda więc sobie wmawiam że pomału organizm się szykuje...OBY:) Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewela*22
Witam -gratulacje dla mamy Yakato ! Dobrze że już po strachu mam nadzieję ze dzidzia zdrowa. A jeżeli mogę to przyłącze się do pytań Kasiuli. Z opowiadań kumpeli która kiedyś w CZMP praktykowała zapamiętałam obraz jakiegoś szpitala -fabryki- molocha z taśmą produkcyjną (jak ona określała ) do rodzenia dzieci. -czy faktycznie tak teraz jest ? No i a propos kleszczy- czy taka forma zakończenia porodu jest bardzo bolesna ? Czy jakoś ciebie do tego znieczulali-pytam bo krążą straszne opowieści o bólu jaki podobno ma być jak wprowadzają kleszcze kobiecie w wiadome miejsce . No i czy nie pokaleczyli jakoś dziecka. Pozdr. niech się maluch zdrowy chowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yakato
Mnie też wszyscy straszyli Matką Polką - że rzeźnia i fabryka, z niemiłą opieką i pozostawaniem bez pomocy. Nie wiem jak na innych oddziałach ale na I naprawdę nie narzekam. Wszystkie położne i pielęgniarki, z którymi miałam do czynienia były bardzo pomocne i pomagały bez problemu przy dzieciach jeśli zachodziła taka potrzeba. Co do porodu kleszczowego - nie wiem czy dostałam znieczulenie ale kleszczy nie czułam. Ja w ogóle w ostatniej fazie porodu czułam się jak w transie, nie docierało do mnie co się dzieje i jak przez mgłę pamiętam hasło "kleszcze". Miałam nacięte krocze (jak przy większości porodów) i być może dlatego niewiele czułam. Maluszek miał ślady na skroniach i policzku ale teraz nic już nie widać. Wiem, że nikt dla żartu tych kleszczy nie użył, widać była taka potrzeba żeby ratować dziecko i najważniejsze, że jest ze mną cały i zdrowy. Nie nastawiajcie się na nic, nie planujcie swoich porodów, nie myślcie o bólu ani o tym jak to będzie bo możecie przejść wszystko lepiej niż sądzicie. Poważnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to dzisiaj pewnie ostatnia wizyta :), strach mnie zżera, brzuchol na sama myśl się napina, w końcu mi zrobią usg od 6 tyg. (mam taka nadzieję). Przestraszona Kasiula, jak Twoje samopoczucie???, trzymaj się kochana i do zobaczenia :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przestraszona Kasiula:)
COLA koniecznie napisz jak wrócisz po wizycie:) masz już skierowanie? Ja w mam teraz wizyty co tydzień więc zostały mi dwie:) Dziś jade na samo KTG. Jak rozmawiałam ostatnio z lekarką to mówiła że jak nic się nie zacznie do terminu to 28 rano powinnam się już zgłosić na izbie przyjęć!!!! AAAA! czyli 11 dni zostało...A TY jak tam? Co do samopoczucia to bardzo różnie, przeważnie rano lepiej a wieczorami mam kryzys bo wtedy już wszsytko mnie bolii, td. Brzuch mi się napina i "wydaje mi sie" ze mam skurcze;))) trzymaj się dzielnie:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kkasiula, ja już po wizycie;), jeszcze tylko jedno ktg i możemy rodzić. Dziś oceniono mi bliznę po poprzedniej cc i niestety blizna jest za mała by rodzić sn, bo grozi to pęknięciem macicy. Tak więc Kkasiula, ja jadę do CZMP 27 października, a 28 mają mi zrobić cc. Jeśli się oczywiście wcześniej nic nie zadzieje. Aha mały ma prawie 3400gram ;) . Cieszę się że juz wiem na czym stoję, zwłaszcza że jak wspominałam odległość jaka mnie dzieli od szpitala jest znacząca. KKasiula będę na Ciebie czekać z transparentem:) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Byc Kobieta
Hej Cola13, Co to znaczy, ze blizna po cc jest za mala, by rodzic sn? Chodzi o te na macicy, czy na zewnatrz? Tak w ogole czytam sobie wasze posty tak od 6 strony, bo sama zasiegalam opini o Czmp pod pseudonimem Myszka0412. Ja rodzilam 1.04 br. w tym szpitalu, takze jesli jakies pytania, chetnie odpowiem. Wiem, co to jest porod sn i cc, takze moge cos poradzic. Zapraszam zwlaszcza przestraszona Kasiule, bo widze, ze sie boisz tak jak ja przed porodem, wiec w pelni cie rozumiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oceniana jest szerokosc blizny po cieciu przez badanie usg i jej pomiar. Jeśli jest cieńsza niż 2 mm istnieje ryzyko pęknięcia macicy, tyle dowiedziałam się dzisiaj na wizycie. Moja blizna ma niecałe 1,6mm więc nie ma szans ze względu na zdrowie moje i dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przestraszona Kasiula:-)
Cola13...czyli cc?! chyba sie cieszysz cio? :-) ja chyba bym tez tak wolala, wtedy wiem na czym stoje,znam termin i czlowiek moze siew nastawic juz psychicznie, a tak wielka niewiadoma:-( to szykuj sie pomalutku i nie zapomnij transparentow i czerwonego dywanu dlla mnie:-):-):-) Troszke zaluje bo myslalam ze jakos sie zobaczymy w ten pamietny piatek za tydzien;-) A dzis na moim ktg nic nowego,nawet powiedzialabym ze gorzej niz ostatnio,w sensie ze skurcze to slabiutko:-( wiem ze niby mam jeszcze czas ale tak jakos smutno sie zrobilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KKasiula nie przejmuj się, wszystko może się zdarzyć, poród to jedna wielka niewiadoma, złapie i już ,bądź dobrej myśli, co ma być to będzie, trzymam kciukasy !!!! pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przestraszona Kasiula:-)
Myszko0114...dziekuje napewno jak bede miala jakies pytania to napisze. Juz pomalu dziewczyny wprowadzily mnie w temat:) to ze sie boje porodu to malo powiedziane ja okroooopnie sie boje...Narazie staram sie o tym nie myslec, tym bardziej ze nic narazie nie wskazuje na zblizajacy sie porod. skupiam sie na porzadkach w domku i glownie odpovzynku. mam jeszcze troszke ponad tydzien w domku i staram sie tym cieszyc:) Jutro ide do lekarki ale oprocz wysokiego cisnienia to nie spodziewam sie rewelacji...ucze sie cierpliwosci hihi Buziaczki dla Was dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kkasiula co sie nie odzywasz? ?Mama nadzieję że jeszcze jesteś w dwupaku, trzymam kciukasy!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przestraszona Kasiula:)
oj tak jestem w dwupaku:D nie odzywalam sie bo coś ZNÓW jestem podłamana:( eh te hormony!!!! Tak jak pisałam w środę byłam u lekarki i nic...tzn. szyjka się nie skraca,nawet o milimetr wrrrr Został tydzień! Pytałam się jak to mniej więcej będzie wyglądać to po tygodniu w szpitalu robią "próbę"porodową i jak nic nie wyjdzie to po kilku dniach powtórka. Sama perspektywa "czekania" w szpitalu tak na mnie właśnie działa, ja wiem że jeszcze wszystko może się wydarzyć ale jakoś straciłam nadzieję;) Może to że siedze praktycznie całymi dniami sama w domu też nie wpływa optymistycznie...Chodzę sobie na samotne spacerki i wydaję mi się że wszyscy się na mnie patrzą hehe Napisz koniecznie co u Ciebie? Jak samopoczucie? Torba spakowana?:))) buziole:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kkasiula, trzymaj się kochana, musisz być silna dla maluszka. Ja też mam trudne dni, uwierz mi jestem tak płaczliwa i rozbita czasami, że sama nie mogę ze sobą wytrzymać. I w sumie powody nie są jakieś poważne, w poprzedniej ciąży zaczęło mi się po porodzie, ale to moze dlatego że pobyt na porodówce i później był dla mnie traumatyczy ze względu na położne. Mam wrażenie że jak ktoś jest gruby to traktuja go odmiennie, a ja w poprzedniej ciąży przytyłam 30 kg i fakt byłam gruba ale co z tego??? Nie upoważnia to do tego by położna darła się na mnie że mam "skórsko jak na byku"....albo że nie umiem karmić, że nie umiem rodzić bo to moje pierwsze dziecko. Co sie później okazało, dziecko ważyło prawie 4800 gram więc 5 godzin porodu sn było bez sensu nie dalabym rady, lekarz był na nie wściekły, nawet mu nie powiedziały (a on mnie prowadził) że jestem na porodówce, jak go usłyszałam wyczołgałam się w kibla(po lewatywie), spłakana i jak mnie zobaczył to je tak opier..... że wtedy to mnie znienawidziły, a pokarm miałam tylko że mam male sutki i synuś nie mógł ich złapać. Dopiero starsza położna podpowiedziała bym kupiła w aptece nakładki silikonowe, poszłam( z cewnikiem u pasa na parter dodam że to był gudzień zima diabelska a ja z kaszlem po cc) kupiłam i było super, a tak nie chciały mu dać butli i on płakał przez 2 godziny ja z nim. Wyszłam w wigilię jechałam w aucie z mężem i teściową i całą drogę płakałam jaj bóbr ale z radości że jadę do domu. Nikt z nich się nie odezwał. I dobrze bo co ja bym powiedziała. Teraz też się boję bo w Łodzi nie mam nikogo, mam koleżankę i tylko na niej mogę polegać. Ale muszę byc silna i boje się że znowu mnie dopadnie a do domu daleko.... O matko, ale się wyżaliłam, w przyszły piątek może już będę po... trzymam kciukasy za Was Kkasiu wiem że trudno panować w ciąży nad emocjami, ale damy radę!!!!!! Pozdrawiam, pa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przestraszona Kasiula:)
Cola...oj widzę że miałaś niezłe przejścia w poprzedniej ciąży..ojej aż się spłakałam! Nie pamiętam czy to też było w Łodzi? Ciary mnie przeszły wrrrrrr To i tak podziwiam że zdecydowałaś się na drugie dzieciątko! Czasem można tak się zrazić że potem kobieta kilka lat nie może się znów przełamać... Może i dobrze że masz tą cc nie będziesz musiała drugi raz to przechodzić! Szczeże mi też się ona marzy..ale kiedy mówię o tym mężowi to się krzywi, zachowuję się tak jakby to on miał rodzić... Jak w piątek urodzisz to może Cię jakoś później znajdę i zdasz mi relację na żywo?:)))))) Jak narazie to nawet nie wiem czy można się tak przemieszczać po szpitalu, ale sie dowiem! Dzięki kochana za wsparcie!!!!!! Trzymaj się i pisz jak tylko poczujesz się źle lub poprostu..chce mieć wszsytko na bieżąco hihih Nie pytałam, jak tam Twoja szyjka tak wogóle ruszyła się coś? buźki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kkasiula moja szyjka jest długa i zamknięta na amen.Brzuchol wysoko że oddychać nie mogę. Wcześniej rodziłam ale w Kutnie, ale to było 9 lat temu. Długo sie z mężem leczyliśmy wiec miałam czas zapomnieć tamte chwile. Ogólnie czuję sie dobrze tylko nogi mi puchną wię często pije napar z pietruchy. Dam znać jak coś się ruszy lub jak złapie kolejnego doła ... pozdrawiam ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, mam pytanie do którejś z Was która rodziła w CZMP. W którym Urzędzie Stanu Cywilnego trzeba zarejestrować dziecko, na pewno w Łodzi, ale chciałabym wiedziec na jakiej ulicy, to bym już sobie zadzwoniła i spytała o potrzebne dokumenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×