slucham radia - calkowity zakaz aborcji - to jest przeciez chore!

oczywiście, że sama , to sumienie kobiety i w wielu przypadkach dramatyczna decyzja a te którym wszystko jedno i tak to zrobią :(

Anouk - wg mnie miała wybór zabezpieczając się lub nie. w przypadku wpadki jest postinor

Bezzębna, moim zdaniem nawet największy autorytet moralny nie może mi zakazać, ani zakazać zrobić czegoś. Mogę poznać zdanie. Uszanować je lub nie. Ale to MÓJ WYBÓR. I moje konsekwencje! Nie możemy nakazywać innym ludziom rzeczy, które tak bardzo decyduja o ich losie. Szczególnie zaś rodzicielstwa!

Ktoś tam wyżej napisał "Ale niech każdy może decydować za siebie, dziecko ma się rodzić chciane i kochane, a nie być od początku balastem...." To dziecko jeśli jest zdrowe to może być balastem tylko dla swoich ograniczonych egoistycznie rodziców. Ale to wcale nie oznacza że rzeczywiście jest balastem. Kiedyś by dorosło i może załozyłoby własną rodzinę dla której byłoby kimś kochanym a nie balastem. A jeśli dziecko byłoby chore i wymagało opieki to co na to poradzić. Wiele jest takich dzieci i jakoś nikt ich nie uśmierca tylko obowiązkiem jest się nimi zajmować, bo nie ma innego wyjścia. Jak rodzice nie chcą dziecka to zawsze mogą je oddać do adopcji.

Bezzębna, piszesz jakbyś nie znała naszych realiów.....

Anouk tak bardzo opowiadasz się za swoimi prawami. czemu więc nie chcesz dać prawa do życia swojemu dziecku?

Anouk zaraz Ci napiszę kiedy kobieta wg mnie może mieć prawo wyboru.

Ręce mi opadają jak to czytam... Jeszcze nie słyszalam żeby było takie prawo, żeby taki czy inny człowiek decydował o zyciu lub śmierci. Dla mnie w ogóle nie ma dyskusji na ten temat. Jeśli zachodzę w ciążę, to po to, żeby dać życie, od momentu poczęcia kocham dziecko i chcę dla niego jak najlepiej, a gdy okazuje się, że jedno z nas nie przeżyje (a pewności mieć nie można ) to nie zabijam dzieciątka, bo ja jestem ważniejsza. Ono jest istotą równorzędną, nie ważne w jakim jest wieku. Bóg rozwiązuje takie sytuacje sam. On dał życie nam obojgu i decyzja należy TYLKO do Niego. Rozważanie aborcji to jakby być chorym np. na serce. Nie zastanawiam sie, czy zabić swoje 5, 10, czy 15-letnie dziecko, pobrać mu organ, bo akurat ja chcę żyć a ono jest tylko dzieckiem i ja , jako rodzic decyduję, czy ma istnieć. STANOWCZO SPRZECIWIAM SIĘ ABORCJI!!!

I tłumaczyć się środowisku, gdzie ma dziecko???? :P Nie wiem, ale odnoszę wrażenie, że nie wszystkie osoby znają nasze polskie realia. Wartości, które sprawiaja, że łatka wyrodnej matki jest nie do zdarcia. A własnie wyrodna zostałaby, oddając do adoptcji, gdy wiadomo było w jej środowisku, że jest w ciąży. Na zawsze byłaby nastygmatyzowana. Na zawsze. Smutne, ale prawdziwe.

Ktoś tam pisał że wychował się w sierocińcu. I co ? Chcesz powiedzieć, że lepiej dla Ciebie byś się nie narodziła ? Jeden ma cięzkie przeżycia i nie chce żyć a inny jak najbardziej chce żyć, a jeszcze inny czasami chce a czasami ma doła i nie chce. Na tym polega życie. I nie dotyczy to tylko tych z sierocińca.

1. gdy zostanie zgwałcona. 2. gdy ciąża i poród zagraża jej życiu 3. gdy wie, że urodzi bardzo chore dziecko i może tego nie udźwignąć 4. gdy ma ciężką sytuację rodzinną - czyli np ma już dziecko, mąż ją bije pije gwałci, ale nie ma perspektyw zostawić go, gdy musiałaby skazać swoje dziecko na cierpienia, upokorzenia, życie poniżej najniższego poziomu w tej chwili tylko takie sytuacje wg mnie dają kobiecie prawo wyboru, bo na pewno nie taka, że pójdzie sobie 18latka na dyskotekę, bzyka się w toaletach z byle kim a potem jest ciężki płacz bo ona nei chce dziecka, bo nie wie kto jest ojcem - no to na skrobankę.

Daję prawo dożycia, ale wtedy, kiedy jest TEN czas. A nie przypadkiem.... To ma być wybór świadomy, wolny. A nie zaś rodzenie dzieci w imię na przykład patrotyzmu, narodu. To jest chore!

no dobrze ale dlaczego taką decyzję ma podejmować ktoś z zewnątrz? przecież to sumienie każdej z nas , jak ktoś chce to zrobić to zrobi jeśli ktoś wie, że niezgodne to byłoby z jego sumieniem nie zrobi tego nawet w sytuacji zagrożenia swego życia dajmy wybór każdej jednej kobiecie - nie popieram aborcji ale nie chcę też całkowitego zakazu niech kobiety mają wybór

dp bezzębnej --> ja przepraszam, ale co jak okazuje się ze kobieta jest w ciązy biorąc pigułki, albo gdy ma spiralę?? na postinor jest juz wtedy za poźno. czy kobiety które maja przeciwskazania do ciąży, bo nie przeżyja porodu mają w ogóle zrezygnować z sexu. żadna z dostępnych metod antykoncepcji nie daje 100% pewności...a podwiązanie jajowodów też w tym chorym kraju jest nielegalne.

Ale, jeśli chce, niech rodzi, jeśli nie chce, niech usuwa. TO JEJ życie, dlatego wara nam , państwu oid jej wyborów. Nie odmawiam dziecku, na początku to zarodek, nawet może byc samowolnie poroniony. Tak w przypadku pierwszego miesiąca kończy sie niamla połowa ciąż.... Po prostu, to moje życie i ja o tym decyduje... Mówiłam, że ten obłęd w Polandii mnie radykalizuje:D:D:D:D:D

ja nie napisalam, ze sie wychowalam, tylko ze odiwedzam takie miejsca i kupuje dla nich maskotki jakies rzeczy do rysowania itd. wiem jak wyglada ich zycie... nie mowie, ze nalezy zezwolic wszystkim na aborcje, ale czasami lepiej dla tych dzieci by sie nie narodzily

dwa razy trzy kropki - nieuważnie czytasz.

sippelsweg, też bywałam w takich miejascach....,zreszta pracowałam kiedys jako konsultant w MOPSie, więc się napatrzyłam na to i owo....

troche mnie tu nie bylo - widze ze sie dyskusja rozwinela.. zawsze beda przeciwnicy aborcji i jej zwolennicy.. smutne to jednak to wszystko, bo ja sobie na przyklad nie wyobrazam czekac 9 mcy na wlasna smierc..nie wiem, moze jestem egoistka, bo chce zyc..nikt nie ma prawa zabronic mi zyc. Zabezpieczam sie, dziecka nie planuje. Jesli zaszlaym w ciaze i ona rozwijalaby sie prawidlowo, kochalabym to dziecko z calych swoich sil. Bardzo chcialalbym je wychowac. Gdyby juz sie urodzilo byloby pewnie calym moim swiatem. Ale w sytuacji, gdybym wiedziala (po poczeciu), że nie przezyje porodu , robilabym wszystko aby przeżyc. To dla mnie naturalne. Wiem, ze moj partner tez chcialaby mnie uratowac przed smiercia. Nie wiem jak poradzilabym sobie ze strata ciazy - na pewno bylo by to tragiczne i ciezkie dla nas przezycie, jak kazda utrata ciazy dla kobiety, ale musialabym dac rade - nie tylko dla mnie, ale tez dla ludzi ktorym na mnie zalezy, czyli mojej rodzinie. Gdy płod zagrazalby mojemu zyciu napewno bym usunela..mam prawo zyc.

Dużo takich dylematów rozwiązałoby zalegalizowanie podwiązywania jajników - ciąże w rodzinach patologicznych i wielodzietnych na skraju ubóstwa, czy choroby kobiet wykluczjące jakąkolwiek ciążę. Przeciez kobieta wiedząc, że zachodząc w ciąże skazuje się na śmierć nie ma wpływu na gwałt np.

do uslysz wolanie o pomoc - co ty mowisz czlowieku? mam sobie podwiazac jajniki, bo a nuz ktos mnie zgwałci?? buhaha..tyle powiem!

ja sie zgadzam z uslysz wolanie o pomoc

Aborcja to sprawa sumienia każdej kobiety lub pary. I nikomu nic do tego. Jestem ZA.

słuchaczka - proponuję ponowne przeczytanie postu, tym razem jednak ze zrozumieniem

no sorki, może nie zrozumialam.. masz racje w pierwszej czescie wypowiedzi, że to byloby rozwiazanie CZESCi problemow (patologiczne rodziny itp.). No ale co wlasnie w takich sytuacjach , jak gwałt? Poza tym czesto sie jednak okazuje juz po fakcie zajscia w ciaze, że zycie matki jest zagrozone.

na podiwazanie jednak nie zgodzi sie nigdy kosciol, bo przeciez trzeba byc otwartym na zycie.:/

Albo zdrowie....

Przeciez nie napisałam, że gwałt wogóle - tylko że kobieta na coś chora, wiedząca że świadomie zachodząc w ciąże skazuje się na śmierć, nie ma wpływu na sytuacje losowe - np. gwałt - to taka dywagacja na temat wypowiedzi z pierwszej strony

trzeba zmienić ten rząd!

Temat rzeka, jestem przeciwniczka aborcji, mam 5 letniego synka i nie wyobrazam sobie zebym kiedykolwiek mogla pomyslec zeby usunac ciaze, zeby go zabic, nawet jak mial tylko 3 cm dlugosci. Ale calkowity zakaz aborcji nie dotrze do ludzkich sumien (uwaga berecika nie nosze, nie chodze nawet do kosciola) poprostu zawsze znajda sie takie ktore bzykaja sie z kim popadnie a potem poprostu sie wyskrobia i po klopocie, albo takie dla ktorych wazniejsza jest kariera lub tez boja sie stracic figure, sa tez tez boja sie odpowiedzialnosci, ale wiem ze wiekszosc z nich gdyby zdecydowala sie urodzic nie wyobrazalaby sobie ze moglaby usunac swoje dziecko, i kochalaby je najmocniej na swiecie. Ja stawialabym bardziej na edukacje seksualna, ale taka z prawdziwego zdazenia oraz darmowe srodki antykoncepcyjne (przynajmniej dla tych najbiedniejszych) niestety do wladzy doszla prawica wiec o tym mozna tylko pomarzyc. Inna sprawa to gwalt, ciezkie uposledzenie plodu lub zagrozenie zycia matki (wtedy wybor nalezy do kobiety rodzic lub nie) sama nie wiem co zrobilabym gdyby zycie postawilo mnie w ktorejs z tych 3 sytuacji. Natomiast 16 czy 18 latki moga rodzic, skoro sa na tyle dorosle zeby uprawiac seks to sa tez na tyle dorosle zeby miec dzieci. I do tych krzykaczek co tak pisza ze owszem one chca dzieci ale wtedy kiedy beda tego naprawde chcialy, pamietajcie jak sie zwspolzyje z mezczyzna to trzeba sie liczyc z tym ze mozna wpasc bo zadne zabezpieczenie nie daje 100% pewnosci i trzeba liczyc sie z konsekwencjami swoich czynow, wasze widzimisie nie powinno byc wazniejsze od WASZYCH dzieci, dzieci ktore uwierzcie mi pokochacie z calego serca....