Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Maleństwo*

zdradziałam go...

Polecane posty

Gość mała Aniutka
My sie kontrolujemy-przynajmniej ja ale... jak sadzisz jak dlugo tak mozna??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do blasku ksiezyca
czemu to robilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmehhhhhhhh
mozna ile sie chce,jak suka nie da pies nie wezmie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, czytam wiele o oziębłości w związkach i żal mi jest tych cierpiących osób. Ale jestem przekonany, że one są też po części same sobie winne. Po prostu nie starały się od początku utrzymywać tego żaru namiętności. Być może tego żaru nigdy nie było (bo liczyła się miłość i stabilizacja), a może trwał krótko (i gdzieś przepadł). A być może wina leży w niedopasowaniu seksualnym partnerów (tylko fanatycy katoliccy twierdzą, że czegoś takiego nie ma)? Jak się różnicie temperamentami, ale jest miłość, to się tkwi w tym stanie. Ja jestem od ponad 3,5 roku ze swoją dziewczyną i wciąż jesteśmy na siebie mocno napaleni i mamy często ochotę na pieszczoty i seks. Ja bardzo silnie działam na swoją dziewczynę, ona na mnie też. Oboje wiemy o tym i staramy się (WAŻNE!) podsycać to pożądanie w różny sposób. Erotyka zajmuje u nas dużo czasu (może kosztem innych rzeczy?), ale to nam odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała Aniutka
Wiesz ja naprawde nie wiem co sie dzieje. i powtarzam po raz kolejny NIE ZDRADZILAM!!wlasnie dzwonil do mnie-krotka gadka i pytanie"jestes na mnie zla" a ja mu na to "ze o tym to pogadamy wieczorem"-co zrobil-poprostu sie rozlaczyl:( boze juz nie moge-łzy same mi do oczu naplywaja;(;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam
zdradzilam raz bo czulam sie niekochana zostalam ukarana potem jeszcze bardziej ukarana potem ta pustka potem zal ze on mnie zaniedbal potem wielkie wyrzuty sumienia Wstyd przed sama soba potem strach ze sie wykryje potem troche juz zapomnialam potem juz zupelnie zapomnialam potem mysle ze to wcale nie nastapilo Przebaczylam sobie Wszyscy szczesliwi On caly czas mnie zaniedbuje mimo tego ze kocha potem ja caly czas i tak niedopieszczona i tak zycie sie toczy w nudzie gdyby byla okazja? Znowu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja taż tak mam
kiedy kobieta ciężko pracuje i nie ma ochoty na seks, bo jest zmęczona to facet robi skok w bok i jest usprawiedliwainy przez społeczeństwo, bo to kobiety wina, że nie spełniała "małżeńskiego obowiązku". Ale jak kobieta ciężko pracuje a mimo wszystko ma ochotę na seks i prosi ot o męża to na pewno kurwa. Mam 27 lat uprawiam z mężem seks raz na miesiąc albo wogóle.I co całe życie już ma tak być? Kiedy będę uprawiać seks jak będę miała 60 lat? Wcześniej kochaliśmy się częściej, ale od jakiegoś roku tak już jest. Kupuję seksowną bieliznę, uwodzę go, dbam o siebie i nastrój, spełniam jego wszystkie zachcianki, ale on jest zmęczony i mu się nie chce.Jak długo jeszcze mam prosić o miłość? Jak długo prosiłby facet? Kto nie czuje się opuszczony i samotny, kto nie doświadczył odrzucenia, nie może wiedzieć jak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała Aniutka
moze to wlasnie nasz problem-bo ciagle prosimy?? moze czas przestac sie starac,prosic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ...dlatego ja sie nie zarzekam ze nigdy bym tak nie zrobila itd. większosc kobiet tutaj pisze ze nigdy nie zdradzi :O ale chyba malo ktora zdaje sobie sprawe jak zycie potrafi nas zaskakiwac doskonale cie rozumiem, choc powiem ci szczerze nie chcialabym nigdy znalezc sie w takiej sytuacji, nie chcialabym zdradzic, nie chcialabym czyuc tych przytlaczających wyrzutów sumienia, chcialabym nigdy tego nie pragnąć i nie musieć bo tak naprawde kiedy zdradza mężczyzna widzi kobiete przede wszystkim obiekt seksualny, coś na zaspokojenie żądz, rozladowanie emocji to po prostu sex- nie ma tu uczuc, wyznan, milosci... gdy zdradza kobieta to znaczy ze cos jest nie tak w jej związku, ze czegos jej brakuje partner np. przestal sie starac, zapewniac bezpieczenstwo kobieta czuje sie odepchnieta, niekochanai szuka tych uczuc u kogos innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała Aniutka
moze mnie zwyzywacie i ukamienujecie ale tak sobie mysle ze gdybym go zdradzila to przynajmniej bysmy sie rozstali(wiele razy powiedzial zeby mi zdrdy nigdy nie wybaczyl) a tak jestem od niego uzalezniona i sama tego z siebie nie zrobie-bede plakac i rwac wlosy z głowy ale nie jestem w stanie tego zrobic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esseczka
to arabski paradoks- wszystkie europejki do k...., swoje trzymaja zamkniete w domach, zawiniete w szmaty....a jak nazwac arabow? przynajmniej tu w europie rzucaja jawnie sie na wszystko co chociaz z wygladu przypomina kobiete a jak ktoras ulegnie- ku....oczywiscie. to bylo do jakiejs wczesniejszej wypowiedzi... czy "my" zdradzajace lub czesto zmieniajace partnerow musimy sie tak samobiczowac? moze chociaz troszeczke sobie dac na luz i powiedziec sobie: to nie koniec siwiata, jestem jaka jestem i tez chce "cos" przezyc, nauczyc sie siebie, doswiadczyc...przestanmy uwazac sie za chodzace doskonalosci - nam tez moze sie przytrafic chwila slabosci i co to komu da ze sie masochistycznie poznecamy nad soba? depresje chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała Aniutka
hehe a teraz cos smiesznego. chyba sie naprawde przestraszyl bo zabral ze soba do pracy karte od bankomatu-mamy wspolne konto:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MaŁgOrZaTkA 555
Witam wszystkich na tym interesującym forum!!! Mam 24 lata i jestem 3,5 roku po ślubie mamy piękne,zdrowe dzieciątko.Na początku jak u wszystkich..miłość,zafascynowanie sobą,seks prawie codziennie albo i kilka razy na dzien..a teraz?codziennosc,monotonia i samotnosc.Nie powiem bo męża nie mam złego.I posprząta,zrobi pranie (to wszystko sam z siebie,bez namawiania:))Dla dziecka również jest dobry,opiekunczy,lubi sie z nim bawić.Ale brakuje jednego,czego?otóż tego zafascynowania sobą,czułych chwil itd..Itak sobie żyję.Mam wielu znajomych,przyjaciół,sytuacja materialna też w porządku..tak sie juz przyzwyczaiłam do tego i przetłumaczyłam ze to juz jest normalne po ślubie.Jednak jakis czas temu doznałam czegoś czego bym sie w życiu nie spodziewała..poznałam kogoś,jednak nie osobiscie tylko przez neta.Tak sobie zaczeliśmy ze sobą rozmawiać,najpierw zwykła rozmowa,potem druga,trzecia..az pewnego dnia doszło do tego ze kochaliśmy sie wirtualnie.Wyobrazacie to sobie?kochać sie przez internet?On ma zone i dziecko i jest dłużej po slubie niz ja.Poczulismy do siebie cos niesamowitego,nie potrafie tego opisać(miłość to napewno nie jest,wiec co?)Nie chciałabym sie z nim spotkać bo boje sie sama siebie,co mogłoby sie wydarzyc!!!Wczoraj dopadły mnie delikatne wyrzuty sumienie,jednak chyba nie w stosunku do męża lecz o dziecko.Prosze powiedzcie czy jest sens sie zadreczać i miec wyrzuty?czy ja dopuściłam sie zdrady..wierzcie naprawde sama nie wiem..raz mam wyrzuty za chwile ich nie mam.CHOLERA nie wiem co sie ze mna dzieje jestem w jakimś amoku!Powiedzcie co o tym sądzicie,brnąć dalej w tą znajomość czy dać spokój i poświęcić sie dziecku i mężowi?Często myślę o internetowym znajomym,ale jaki na boga ma to sens.Zdaje sobie z tego sprawe a jednak nie moge przestać myslec o nim.Pomózcie,dajcie jakies wskazówki co z tym dalej robić bo zwarjuję.To jakis AMOK!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po jakims czasie
twoj internetowy amant tez zblednie, wiec to chyba nie jest zdrada. Jezeli bys sie z nim spotkala to tak to bylaby zdrada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do małgorzatka
obciągnij porządnie mężowi kobieto, a nie "kochasz sie wirtualnie" :O schylasz sie po 1 grosza a masz pod nosem milion dolców:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MaŁgOrZaTkA 555
Ta ostatnia wypowiedz jest naprawde konkretna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MaŁgOrZaTkA 555
a z tym groszem i milionem dolców to juz troche zjechane z innego forum:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgorzatka a co ty
bys poczula gdyby twoj maz zrobil to z kims przy komputerze? bylaby to dla ciebi zdrada? bolaoby cie ze pisal i robil cos takiego myslac o innej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MaŁgOrZaTkA 555
ja czułabym sie zdradzona to oczywiste,dlatego mam delikatne wyrzuty sumienia:(ale tak naprawde ja go nie znam,moze da sie to jakos wytłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba sie zapytac
co to dla ciebie znaczy zdrada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maleństwo*
Widze,ze temat sie rozwinal... Konsekwencje zdrady sa nie do opisania...Szczegolnie wtedy gdy naprawde sie kogos kochalo...Kobieta kiedy decyduje sie na zdrade przestaje kochac...Ja przestalam.Nie wiem tylko dlaczego wczesniej tego nie skonczylam , nie kopnelam go w d**e i nie oszczedzilam tego wszystkiego Jemu i sobie...Ciagnelam to w nieskonczonosc pograzajac siebie jeszcze bardziej...Teraz mam nauczke,ze nigdy wiecej nie popelnie tego samego bledu...jak to mowia-doswiadczenie to zbior naszych pomylek...Na szczescie nas nie laczyly zadne zobowiazania....slub,dzieci,wspolne mieszkanie itd... Casanova- odnosnie ozieblosci w zwiazkach- do tanga trzeba dwojga...wychodzilam z siebie zeby tylko ciagle zaskakiwac go czyms nowym,zeby w nasz zwiazek nie wdarla sie bezlitosna rutyna,zeby czul sie kochany,doceniany...pozadany...Jak sam powiedzial - w pewnym momencie poczul sie zbyt pewny tego,ze nigdy to ja od nigo nie odejde...ze kocham ponad zycie...bo tak bylo.Ta pewnosc go zgubila...Jego i mnie...Pomimo moich checi i staran to nie wystarczylo...a kiedy On uswiadomil sobie,ze mnie traci i powoli odchodze bylo juz zdecydowanie za pozno...musztarda po obiedzie.Powiedzialam mu...mimo wszystko nie potrafilabym z nim juz byc nigdy wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ja taż tak mam=> słuchaj... Nie pisałem konkretnie do ciebie. Co do tej walki - ilekroć jakaś kobieta mi mówi, że walczy o związek znaczy że chce przymusić faceta do zaakceptowania jej wizji i jeszcze ma pretensje że on wiecznie skrzywiony. Nie znam innej sytuacji. Może zapytaj go po prostu czego twój mężulo chce? Słuchaj - ja tez czuje, że umieram w swoim małżeństwie. Tej jej ciągłe sknerczenie o buty, któr rzucam pod łóżko gdy wracam zjebany jak pies z pracy, lamentowanie, ze na to i na to, i na to trzeba kasy, że ona chce mieć dzieci (ja póki nie mamy ustabilizowanej sytuacji mieszkaniowej nie chce), dobijaja mnie. Czuję że żyję jak idę do pububu pogadać przy piwko o książkach, czy tak dalej. Tak naprawdę, to nasz wspólny problem, mimo że moja baba pewnie napisałaby że większość leży po mojej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maka Aniutka
Słuchaj a jak wytłumaczysz to ze ja na wlasne potrzeby zarabiam sama-nie biore od niego pieniedzy, nie zrzedze mu o slub i dzieci wrecz przeciwnie uswiadamiam go ze jeszcze mamy czas na to,on nie ma ciezkiej pracy i mimo to jest wiecznie zmeczony i nigdy w niczym nie pomaga a seks jest zjawiskiem sporadycznym. to jest problem obu stron ale tylko jedna ze stron probuje robic cokolwiek zeby to naprawic;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maka Aniutka
i wcale zadna z nas nie chce zadnego faceta do niczego przymusic- my chcemy tylko odrobine czulosci, zainteresowania, pomocy i wsparcia no i przyjemnosci fizycznych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala aniutko
kopnij go. zdrobisz mu przyjemnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała Aniutka
Tez mi sie czasem tak wydaje ze jak kopne go w dupe to zrobie mu tym tylko przysluge-uwolnie Go od siebie....ale czego jest mi tak to cholernie ciezko zrobic:/ poza tym jestem teraz za granica i moja wyprowadzka stad do Polski potrwalaby jakis minimum miesiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maleństwo*
Teraz po tym wszystkim mama nauczke i jak tylko w kolejnym zwiazku powtorzy sie taka sytuacja juz nie bede zastanawiala sie rok czy wiecej jak sie uwolnic i jak to zakonczyc.Raz a dobrze jednym cieciem chirurgicznym ;) Tyle byloby pozytywow jesli chodzi o to co zrobilam.Zamiast tkwic w czyms beznadziejnym skoncze to nie ogladajac sie za siebie...tak trzeba.Innego wyjscia nie ma.Dla mnie nie ma.Juz nie ma.I koniec kropka. mala Aniutka - jest ciezko bo moze Ty nadal kochasz...bo moze przyzywczajenie i wiez emocjonalna sa tak silne ,ze nie pozwalaja Ci tego zrobic...moze poprostu boisz sie zostac sama na obcym gruncie...Kiedys tez to przezywalam a teraz zaluje,ze stracilam tyle czasu.Kto wie kim bylabym teraz...Kto wie czy teraz patrzac w lustro zastanawialabym sie "gdzie sie podziala Twoja moralnosc,jak moglas?".Pewnie do zadnej zdrady by nie doszlo....Bylo minelo.Trzeba zyc dalej.Pamietaj,ze tragedia jest wtedy kiedy ktos umiera a nie kiedy rozstaje sie dwoje ludzi...:) P.s Samotnym jest sie wtedy kiedy ma sie na to czas.Idzie sie przyzwyczaic...Wierze,ze spotkam tego,ktory jest mi pisany i znowu swiat nabierze dla mnie kolorow...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała Aniutka
tak kocham Go i to bardzo. taka sytuacja wyrobila sie calkiem niedawno ale jest dla mnie cholernie wkurzajaca. mam nadzieje ze da sie to jeszcze naprawic- nie takie rzeczy razem przechodzilismy.....chce wierzyc ze bedzie dobrze i sprobuje po raz ostatni. dzis sobie porozmawiamy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
zdradziałam, bardziej emocjonlanie bo tak jak napisala Sweet Dreams, kobiety zdradzają troche inaczej, własnie u mnie to było... i to bylo najgorsze co zrobilam w moim zyciu, bo skrzywdzilam ta druga osobe, siebie i swoje wartosci... nie chce mowic co sie dzialo pozniej... Dzis sobie siedze i mysle, ze moj ex wlasnie jest z nowa dziewczyna chyba, zapomnial o mnie na dzien kobiety - wiem glupie, ale rozmawial ze mna w ten dzien, nadal sie kolegujemy... nadal sie lubimy i mi przebaczyl kiedys tam... i mysle tylko ze mam za swoje, ze zasluzylam, codziennie sobie to powtarzam... i wierze w to, ale przez to spadam w dol coraz bardziej... dzis jechalam autobusem i mysle ze spotkam go z nia... jezdzimy tym samym... on mi nawet nie chce powiedziec wprost ze ona tu jest... napisal cos wymigujacego ze nie moze sie ze mna zobaczyc... i wydaje mi sie ze go slyszalam.... wyszlam ... poryczalam sie po drodze... i mysle ze zasluzylam na to wszystko, dla mnie zdrada emocjonalna nie byla euforia, byla ucieczka do zrozumienia mnie... i teraz choc tamten chce byc ze mna.... ja po prostu tkwie w tym ze zasluzylam by cierpiec i musze to przecierpiec... ale to juz tyle czasu trwa a ja nadal rycze jak o tym pomysle... ktos napisal ze jak sie zdradzi to sie juz nie kocha, moze cos w tym jest... tylko ja kochalam swojego ex jako przyjaciela... kogos bliskiego... a przyjaciol nie przestaje sie kochac chyba... chcialabym juz czuc ze zyje i spac spokojnie... nikomu nie zycze takiego piekielka jak moje... I zycze mu szczescia, bo wlasnie jest dobrym czlowiekiem, tylko to jednak mi nie pomaga... wolałabym by byl zly... przepraszam, za te bzdury... ale czasami anonimowo lepiej wylac smutek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała Aniutka
Heh i jestem po powaznej rozmowie ....teraz czekam na jej efekty.....narazie jedyny (chyba najprzyjemniejszy) to zajebisty seks po tej rozmowie-wkoncu sie wyslil. czas pokaze czy byl to wplyw chwili czy wkoncu cos dostrzegł. pozdrawiam pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×