Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karolcia_1111_

jego przyjaciele mnie nienawidza!

Polecane posty

Gość karolcia_1111_

wiem ze to nie na temat ale potrzebuje pomocy, rady. Od 4 lat mam wspanialego faceta. Bardzo sie kochamy, za 2 miesiace bierzemy slub, mieszkamy razem i z reka na sercu musze przyznac ze nigdy nie bylam taka szczesliwa... ale.. ALE.. on bardzo dlugo byl sam, gdy jego przyjaciele sie dowiedzieli, ze bedziemy razem, strasznie sie ucieszyli. Polubilismy sie. Spotykalismy sie czesto. A potem.. wszystko sie skonczylo. On coraz rzadziej spotykal sie z nimi, mial dla nich coraz mniej czasu, gdy zamieszkalismy razem to zaczely sie obowiazki, oboje pracujemy i staralismy sie spedzac wolne chwile razem. Mimo, ze dalej sie z nimi widywalismy, to juz nie codziennie, tak jak on kiedys mial w zwyczaju. Wkroczylam w ich swiat, zaczeli traktowac mnie jak wroga. Nie rozmawiaja ze mna, totalnie mnie ignoruja, sugeruja mnie ze go oszukuje (choc nigdy go nie oklamalam), ze widzieli mnie z innymi facetami (bzdury), wszytsko zeby tylko popsuc relacje miedzy nami. Dodam, ze oczywiscie nie udaje im sie to, ale nie w tym rzecz. Jest mi przykro, bo kiedys byli przyjaciolmi a teraz mnie nienawidza a do niego maja duzo chlodniejszy stosunek niz wczesniej. To przeciez nie tak powinno byc, prawda? Ja nigdy nie nastawialam mojego przyszlego meza przeciwko nim, nie prosilam zeby zamiast isc z nimi zostal ze mna, wrecz przeciwnie, naciskalam zeby ich zapraszac, chodzic z nimi do kina, na piwo itp. A teraz czuje sie okropnie.. co ja mam zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey.... ja uwazam ze powinnas to olac, bo zyjesz z nim a nie z jego przyjaciolmi, jeszcze wielu nowychy ludzi bedzie na waszej drodze i wtedy nie bedziesz myslala czy sa normalni czy nie... a tak jest zawsze jak sie wpada w zwiazek i niby my biedne ograniczamy facetow i ich biedni koledzy tak mysla i probuja za wszelka cene zrobic tak zeby ich kumpel wrocil. nie ma co sie przejmowac, wazne ze wam jest dobrze i ze sobie ufacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość youyyyy
:( moze sprobuj jeszcze raz z nimi pogadac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż doroślejecie
po prostu. każdy zaczyna mieć własne życie. prędzej czy później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ci ludzie sa nie w porzadku wobec Twojego faceta. Nie sa jego prawdziwymi przyjaciolmi. Milo sie spedzalo czas jak sie bylo wolnym, teraz wyszlo szydlo z worka. Pociesze Cie ze to typowe. To towarzystwo, kolesie a nie przyjaciele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryzykant36
fajnych mial przyjaciol ze tak postepuja:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_111
wkurza mnie ta cala sytuacja, mam dola... on przestal sie z nimi widywac, mowi ze nie zalezy mu na pseudo znajomych, ktorzy traktuja mnie w ten sposob... a ja? boje sie, ze kiedys bedzie mial do mnie pretensje, bo bez wzgledu na ich powody to jednak przeze mnie stracili kontakt... jestem coraz smutniejsza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem czzemu sie przejmujesz tym co bedzie za X lat. Bedzie to bedzie a teraz ciesz sie z tego co jest. Tak to mozna wymyslac rozne rzeczy i przejmowac sie tym ze jak wyjdziesz na ulice to Ci ceglowka na glowe spadnie. Dziewczyno! Facet widzi jak jest, i nie mam problemu! Problem mialabys gdyby nie widzial. Winni znajomi a Ty sie obwiniasz. Daj sobie na luz. OK? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka prawda ze kazdy wkoncu
zaczyna życ swoimi sprawami i probemami, gdy wkracza się w dorosłość. Dziecinni są troche. Miałam taką samą sytuacje, jak byłam młodsza, no ale tym znajomym się udało przekonać mojego eks. Więc nie przejmuj się. Najważniejsze. że Twój chłopak to widzi. I taka jest kolej rzeczy, że jak się stajesz starszym, to inne rzeczy zaczynają być najważniejsze a nie znajomi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_1111_
dziekuje wszystkim za slowa otuchy :) bardzo mi pomogliscie, nie przeszlo mi calkowice ale juz patrze na to bardziej optymistycznie, a moze inaczej, raczej z wiekszym dystansem :) problem tylko taki, ze nie da sie calkowicie od nich odciac, caly czas mamy jakies wspolne sprawy, interesy, ludzie, ktorzy w jakis sposob nas lacza.. czasami musimy sie spotykac i wtedy czuje sie jak intruz.. ktory wszedl w ich idealny swiat! nie znosze tych przytyków, komentarzy, uwag, ktore generalnie maja byc zartem ale sa tylko wbijaniem szpili.. aaaaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AsiaNiebieska
Jeśli nie dałaś im powodu do takiego traktowania Ciebie, to: 1.Oni są zazdrośni o czas, który twój narzeczony spędza z Tobą, a nie z nimi. 2.Czujesz inaczej, a może nic się nie zmieniło? 3.Twój Narzeczony powinien z nimi porozmawiać na osobności i dowiedzieć się o co im chodzi. 4. Nie są warci, żeby się z nimi przyjaźnić. 5. Porozmawiaj o tym z Narzeczonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_1111_
oj, asiuniebieska, z moim chlopakiem to ja o tym rozmawiam non stop, ma juz dosyc... twierdzi, ze mam sobie dac spokoj bo oni nie sa tego warci.. latwo powiedziec! ciesze sie, ze ma do tego takie pojescie, ze mnie nie obwinia, ze ich nie broni, ale gdzies ten zal pozostaje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_1111_
wlasnie jeden z nich przyszedl, zobaczyc sie ze swoim starym kumplem. Siedzielam chwile z nimi, ale dosc juz mialam tych aluzji, ktore rzucal pod moim adresem, porownan do innych dziewczyn z ich ekipy, ktore sa lepsze, bo to bo tamto. Moj facet nic sie nie odezwal, pewnie tez potraktowal to jako zart. NIe przecze, czasem moze jestem przewrazliwiona ale po prostu nie umiem nie byc wyczulona na tym punkcie kiedy non stop jestem w jakis sposob atakowana. Przeciez nie zamkne im drzwi przed oknami gdy przychodza, nie bede odchodzila od stolika z obrazona mina jedenastoletniej dziewczynki.. staram sie zmierzyc z tym godnie, ale boli mnie to wszystko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_1111_
mialo byc drzwi przed nosem a nie oknami:) sorry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_1111_
jest... bardzo duzy. Zabralam im przyjaciela, zreszta, pisze o tym wyzej.. najgorsze jest to, ze zawsze staralam sie zyc tak, zeby nigdy nikogo nie zranic, zeby mnie ludzie lubili i nigdy wczesniej nie zdarzylo mi sie zeby ktos tak sie wobec mnie zachowywal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_1111_
wczoraj cos we mnie peklo i sie porczyalam.. dzis jest mi juz lepiej, jednak lzy to jest kuracja na wszystkie smutki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyeeeaaahhhh
i tak trzymac, nie martw sie tym, idzie wiosna, miej ich w d...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasssiiiiikkkkk
i jak karolciu? bo cos sie nie odzywasz? lepiej ci juz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolcia, nie przejmuj sie , poprostu Ci ludzie nie dorosli , u mnie ze znajomymi meza bylo podobnie. Zakonczyl z nimi znajomosci , ale nie ze wzgledu na mnie ale z czasem poprostu relacje coraz bardziej sie pogarszaly, teraz mamy innych znajomych. pozdrawiam i zycze wszystkiego naj .. :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_1111_
bardzo dziekuje echo za to co napisalas. Mam nadzieje ze u mnie tez problem rozwiaze sie sam, tak bym chciala juz sie tym nie przejmowac, ale caly czas to teraz gdzies we mnie siedzi... wczoraj dzwonili np. ze robia urodziny, oczywiscie mamy przyjsc razem (nie ma jak pozory). Ale ja juz nie mam ochoty udawac ze wszystko jest ok, isc i sie usmiechac, robic dobra mine do zlej gry i udawac ze nie slysze tych komentarzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez kiedys bylam w takiej sytuacji, tyel ze mialam wtedy 19 lat, dosc szybko sie zareczylismy [dzis wiem, ze to byla pomylka, za wczesnie] ale mimo wszystko bolalo mnie zachowanie jego znajomcyh... bylismy razem 13 miesiecy, podczas tego jego kumpel caly czas prawil mi zlosliwosci, nie patzryl na moja obecnosc ani na mojego eks... mial nas gdzies, kiedys nawet wyzwal mnie od dziwek, od szmat, bylam upokorzona chyba najgpozej jak tylko mozna bylo... eks wtedy zareagowal a bylismy u tego chlopaka na dzialce i malo co sie ne pobili, ale gdy chcialam wracac, to eks nie chcial... a bylismy 15 albo i wiecej km od domu, byla wtedy chyba 23... sama sie balam przez wawoz isc... pozniej jego rodzice mnie przepraszali za syna, proponowali zebym przyjezczala i byla ich gosciem, ale ja nie chcialam, czasem tylko ylam zmuszona patrzec na tamtego fiuta... teraz moj eks jest z jakas malolata, chyba ja toleruja, bo dosc dlugo juz chodza ze soba, ja jestem szczesliwa w nowym zwiazku, a moj eks u tamtego kolesia jest chrzestnym jego dziecka... nie zaluje, ze odeszlam, nie daliby mi zyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_111_
myslisz ze przez to moze rozpasc sie moj zwiazek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_111_
echo i wesolutka, bardzo dziekuje wam za wasze wypowiedzi.. milo jest wiedziec, ze nei jestem jedyna ktoa miala taki problem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_1111_
a dzis mi sie snilo ze z nimi musialam zamieszkac :( ludzie, powoli wpadam w jakas obsesje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakręcona_Margo
Ja się nigdy jego znajomymi nie przejmowałam. Bo po co? Jego, to znaczy mojego przyszłego męża. Nie wiedzieć czemu, bo super piękna nie jestem, wszyscy koledzy z jego paczki ślinili się na mój widok od samego początku. Jeden wręcz chodził i rozpowiadał wszystkim, jaką to kumpel ma teraz świętną "laskę", a po 2 miesiącach naszego spotykania się, potrafił sięjego zapytać, czy go jeszcze nie zostawiłam, bo on w całej tzw."paczce" uważany był za taką ciapę w sprawach damsko-męskich, a ten kolega chętnie by kogoś bzyknął. Dosyć dziwne, że mój ukochany miał taką opinię, bo w porównaniu z nimi wypada wręcz zachwycająco. Przystojny, choć niewysoki, od dawna samodzielny, uprzejmy, czuły, wesoły. Sama dziwiłam się, co on robi z ludźmi, których jedyną pasją jest siedzenie w pubie albo na ławce przed blokiem. Żadnych innych zainteresowań, a zachowanie okropne. Dlatego już na samym początku powiedziałam, że ja się z nimi widywać nie będę, ponieważ dziewczyny nienawidzą mnie za to, że jestem, a chłopcy traktują jak atrakcję w cyrku. Poza tym, nie miałam z nimi w ogóle o czym rozmawiać. Nie zabroniłam mu się z nimi spotykać, wręcz przeciwnie. Ale on sam nie chciał. Poszedł tylko raz, na początku związku gdzieś z nimi na grilla, poczym wrócił jakby skruszony, znudzony i powiedział, że do tej pory zadawał sięz nimi, bo byli. Teraz ma nowych, normalnych przyjaciół.Czasem widuje kogoś z jego ekipy,albo jak to było ostatnio cały skład. Powiem szczerze, dziewczyny jak mnie nienawidziły, tak mnie nienawidzą.Jesteśmy zaręczeni od dwóch lat, a jestem wciąż traktowana jak wróg. Tylko, że ja to mam kompletnie gdzieś. Nie mam szacunku do kogoś, kto życzył przyjacielowi zawodu miłosnego z czystej zazdrości po prostu. Zanim ich poznałam chciałam się z nimi zaprzyjaźnić. Ale nic na siłę. Czasami się nie da.Ciesz się dziewczyno, że masz dojrzałego faceta. Jeżeli kiedykolwiek jacyś zawistni ludzie rozbiją Wasz związek, to będzie on nic nie wart. To są kompletne dziecinady i to na niskim poziomie. Ja bym się odgryzała im podobnymi aluzjami, zapraszała do domu swoich przyjaciół, którzy raz dwa zrobili by porządek z takim chamstwem. Pokaż, że nie dasz się zatraszyć. Kochasz swojego faceta, chcesz z nim być, a on z Tobą.Jak ktoś tego nie rozumie, to jego sprawa, nie Twoja. Moi przyjaciele się jakoś ode mnie nie odwrócili, wszyscy uwielbiają mojego przyszłego męża, każdy z Nas jest praktycznie w poważnym związku i rozumiemy, że praca, często jeszcze szkoła, oraz życie pochłania ogrom wolnego czasu, a ten co nam pozostaje przeznaczamy na naszą miłość lub pasje. Jak ktoś nie ma pasji, to ma za dużo wolnego czasu, a wtedy zajmuje się bzdurami typu:"Mój kolega nie chodzi już codziennie na piwo. To pewnie przez dziewczyne...". Przecież to żałosne. Niech dorosną w końcu. Byli znajomi mojego męża nadal zachowują się tak samo, latek przybywa a oni nadal nic. Rośnie im tylko piwny brzuch...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakrecona margo wspaniale to ujelas :) ja zawsze bylam zakompleksiona i dodatkowo jesli ktos mnie nie akceptowal bardzo mnie to bolalo i nie wiedzialam co robie nie tak, dlaczego nawet nie staraja sie mnie poznac... teraz mi to zwisa, ale wtedy mialam tylko 19 lat, pierwszy mj powazny zwiazek i od razu zareczyny, teraz wiem, ze to byl wielki blad ale ciesze sie, ze rozstalam sie z nim :) miesiac po zserwaniu jego \"przyjaciolka\" dyskretnie przyslala mi sms, ze jego nowa dziewczyna jest z nim w ciazy, doslownie miesiac po zerwaniu... :O as niby tak bardzo kochal... naprawde ciesz sie dziewczyno, ze twoj facet jest w porzadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakręcona_Margo
Pewność siebie to podstawa;). Pozdrawiam:*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia_1111_
zakrecona margo... strasznie ci dziekuje, nie masz pojecia jak mile mi sie to wszystko czytalo... nareszcie czulam, ze mnie ktos rozumie. Calkowicie sie z toba zgodze... rozumiem wszystkie twoje argumenty, ciesze sie ze jest ktos na tyle silny kto potrafi powiedziec: basta! mnie tej sily brakuje... wiesz... dodatkowo sprawa jest o tyle skomplikowana,ze siostra mojego chlopaka zaczela jakies pol roku temu spotykac sie z jednym z jego "oddanych" przyjaciol. Wczesniej duzo rozmawialysmy, spedzalysmy razem czas, dzis.. mowi mi "czesc" i biegnie do swoich spraw. Probowalam z nia rozmawiac, mowi ze to nic, po prostu ostatnio nie ma czasu. Moze jestem przewrazliwiona, a moze on juz skutecznie wbil jej do glowy, ze ja nie jestem ta, z ktora mozna sie spoufalac... poza tym jesli z tego zwiazku cos wyjdzie.. to spotkania z tymi ludzmi beda nieuniknione... rodzinne imprezki, srutu tutu... najprosciej byloby wymazac ich z pamieci i do tego nie wracac, ale widzisz, oni sa nawet elementem rodzinnych spotkan.. i nie da sie powiedziec tak po prostu, ja nie bede sie z nimi widywac, bo nie.. ojjjjj..... najgorsze jest to, ze ja sama jestem jakas taka zdolowana, moj chlopak mowi, ze mam zapomniec, nie myslec... wiem ze to glupio zabrzmi, ale zawsze bylam lubiana, nie kloce sie z ludzmi, nie powoduje jakis spiec i nagle ktos mnie nie lubi... i za co???? za to ze jestem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zakręcona_Margo
Pielęgnuj swoje znajomości. Ja nie mam zbyt bliskiego kontaktu z siostrą, a mąż z bratem, więc nawet gdybym była w podobnej sytuacji, niespecjalnie bym się spotykała na jakiś imprezkach, bo takowych raczej nie ma. Nie lubię, nie chodzę, nie widuję się.Jestem dosyć niezależna i nie trafia do mnie zasada stosowności. Wypada powiedzieć "Dzień dobry" sąsiadowi, złożyć koledze życzenia na imieniny, ale nie przebywać w towarzystwie z osobą, z którą czujesz się źle. Najgorzej jest się do czegoś zmuszać. Jak Cię ten chłopak nie zaakceptuje, a siostra się od Ciebie odwróci, to pokażą tym tylko swoją klasę, a raczej jej brak. Czym więc jest dla Ciebie zdanie takich ludzi? Nie zasługujesz na złe traktowanie za to, że oddychasz. Mój mężczyzna zrezygnowałby z takiej siostry, aniżeli ze swojej ukochanej. To przecież jest okropne zachowanie, jak można potem takiemu niestałemu człowiekowi zaufać? Nie oceniaj jej jednak narazie, bo może naprawdę nie ma czasu. Kto wie, czy ten człowiek z całej tej zakichanej paczki, też nie ma drugiego oblicza. Pewnie większość z nich kogoś gra, zgrywają się, a przy tej dziewczynie może nie powiedzieć nawet jednego złego słowa, zwyczajnie ze strachu. Tacy ludzie często są bardzo słabi, grupa daje im siłę, a sami czują się jak mysza w klatce. Daj sobie powiedzieć, że nic złego nie zrobiłaś. Jeżeli ktoś tu jest zły, to ludzie, którzy bez powodu sprawiają Ci przykrość. Bo jakim mają powód? Mniej gęb do picia? A może zwykła zawiść, że się kochacie, że się Wam świetnie układa. Często ktoś próbuje poniżyć kogoś, kogo uważa za lepszego od siebie. Kto tam ich wie. Głowa do góry. Szkoda czasu na ludzką głupotę. Życie jest na to za krótkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×