Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dafnee

Stresuje mnie szkoła dziecka

Polecane posty

Gość Dafnee

Boję się telefonu ze szkoły, zebrania - moje dziecko nie ma ADHD ale jest nadpobudliwe, czasem ciężko mu się skoncentrować. wiem że nauczycielom utrudnia prowadzenie lekcji, ale ja nic na to nie mogę poradzić. Jest jakie jest. Kolejny rok negatywnych sygnałów i już dostaje psychozy ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po to nauczyciele studiuja pedagogike by moc pomagac takim dzieciom jak Twoje i ich rodzicom, nie martw sie wszytsko bedzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dafnee
Tak ja wiem - tylko że oni mają do mnie UWAGI. Na przykład dlaczego pani nie zaopatruje syna w wystarczjacą ilośc chusteczek higienicznych? A ja na to że jak to nie? codziennie przed wyjściem sprawdzam mu plecak i że ma zawsze conajmniej 4 (!) opakowania. no to dlaczego pożyczał? moja odpowiedź nie wiem - sprawdzam w plecaku są. - synu czemu pożyczałeś? Bo ja myślałem że są w innej kieszonce. A ma od ponad pół roku codziennie w tych samcyh. ale akurat zapomiał. Takich zdarzeń jest setki - a mnie przecież nie ma w szkole żeby powiedzieć mu - masz ekierkę - poszukaj dobrze itp. Nauczyciele może studiują pedagogikę, ale są zwykłymi ludźmi, zmąecxzonymi, których męczy i złości problem, bo lepiej gdyby wszystko szło gładko - a problem jest jak wrzód - nie lubi sie go i nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba dobrze ze pozycza te chusteczki? To oznaka ze wsyztsko z nim wporzadku i nauczyciele maja o takie cos pretensje, rozumiem Cie, to sa ludzie ale skoro podejmuja sie ksztaltowac osobowosc mlodych ludzi, miec wplyw na ich losy, na ich podejscie do swiata bo wkoncu szkola wychowuje to do jasnej ** mozna chyba od nich czegos wymagac, mysle ze nauczycielka idzie na latwizne, a Ty masz prawo jej zwrocic na to uwage, poniekad wychowuje Twoje dziecko kobitko kochana. Skoro problem dziecka jest juz znany, to moze to wlasnie nauczyciele maja problem. Rodzice musza bronic swoich dzieci i nadzorowac poczynania nauczycieli, niestety z takich wlasnie powodow ze oni sa zwyklymi ludzmi, tak jak ja czy Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dafnee
Ja już po prostu nie mam siły słuchać tego że im na przykład przeszkadza w lekcji. Tym bardziej że on bardzo sie stara. I oni tez to przyznają - że sie stara. No i co z tego? wysyłali mnie do poradni szkolnej - byłam. Nic z tego nie wynika. Szkoła organizowała zajęcia na koncentrację - chodził - cały rok chodził na 7.30 do szkoły, bo uważali że tak będzie dobrze jeśłi poćwiczy przed lekcjami. Ja już po prostu psychicznie nie wytrzymuję ich pretensji. Dzięki za słowa otuchy - jutro mnie czeka wizyta u dyrektorki, nawet nie chcę wiedziec o czym ona chce ze mną porozmawiać. Chociaz taka ulga że się mogłam tu wygadać, trochę ulgi mi to przyniosło, bo po prawie pięciu latach zaczynam wysiadać. Siedzę przed komputerem i łykam łzy. Nie jestem histeryczką, ale już po prostu się we mnie coś złamało. Ech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauważ
...że nie tylko Ty masz problem. Posłuchaj, jak to wygląda od drugiej strony. Moje dziecko ma w klasie kolegę, który przypomina Twojego synka. Zawsze znajdą się chętni, by się do niego przyłączyć i połobuzować, trwa nawet rywalizacja, kto bardziej. W związku z tym pewna część lekcji z pewnych przedmiotów jest całkowitą fikcją, ponieważ w klasie panuje totalny chaos. Wiem już, że nie ma na kolesia absolutnie żadnej rady, a zatem wszystkie dzieci w klasie są spisane na straty. No bo po co "krzywdzić" jedno dziecko wysyłając je do szkoły specjalnej - gdzie w rzeczywistości miałby większe szanse - skoro można pogrążyć kilkanaścioro Bogu ducha winnych dzieci?! Taka jest niestety chora logika w tym poj*** kraju, gdzie patologię zwalcza się likwidując zdrowych, żeby nie było kontrastu. Płaczę po nocach rozmyślając, co będzie z moim dzieckiem, gdy kompletnie niewykształcone wyląduje na marginesie życia. Niestety, nie mogę mu dać w posagu własnej fabryki czy folwarku. Z całym współczuciem dla nadpobudliwych i ich rodziców, niebawem przenoszę swoje dziecko do innej klasy. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dafnee
Tak, rozumiem twój punkt widzenia. To nie jest kwestia łobuzowania, ale mniejsza o to. Wiesz w czym leży MÓJ problem? Nie ma takiej szkoły jaka proponujesz - on nie jest opóźniony umysłowo. Nie ma takiej szkoły. Natomiast nauczyciele mają do mnie bez przerwy uwagi. A co ja mogę zrobić? Słucham cię. Co według ciebie albo nauczycieli mam zrobić???? Nic nie mogę. I o to chodzi. A wysłuchiwanie wpędza mnie w ogromny stres. Po co więc mnie dręczyć jak to do niczego nie prowadzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej jestem nauczycielka:) i serdecznie ci wspołczuje.Prawda jest jednak taka, ze wiekszosc dzieci nadpobudliwych nie moowie o twoim, robi wszystko zeby rozwalic lekcje.im to sprawia frajde. poza tym jak napisal ktos wyzej inne dzieci tez sie w to w takiej syt angazuja...i jest po zajeciach. prawda jest czesto taka, ze rodzice wiedza ze ich dziecko jst nadpobudliwe, ale nie wiedza co to dzicko naprawde potrafi wyczyniac w szkole..a wtedy najlatwiej jest zwalic wine na nauczycieli, ze ida na latwizne itd. rodzice nie wierza w to co o ich dzieciach mowia naucyciele, bo uwazaja ze sami swoje dzieci znaja najlepiej...ostatnio byla u mnie matka jednego dziecka i jedyne co miala mi do powiedzenia to to ze jej syn jest IDEALNY, nie miala innego slowa na jego okreslenie:) nie bede sie rzopisywac jakim skurczysynem jest jej syn..na koniec dodala, ze ona nie wiem komu wierzyc, swojemu biednmu jasiowi czy nauczycielom:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dafnee
Zrozum ja nie uciekam od problemu - zawsze byłam chętna do współpracy. I nie jest tak że to kwestia rozwalania każdej lekcji, to sa różne drobne sprawy takie jak ta z chusteczkami, takie jak to że się zamyśli i nie słucha itp. Pytam - czego się ode mnie oczekuje? Bo ja nie jestem już w stanie więcej słuchać. Co to da to moje wysłuchiwanie? Dzieciak się bardzo stara ponieważ on nie chce żebym sie denerwowała - widzi to i się martwi - stra się, ja się staram ale już nie mogę. Dla mnie to już jest tylko dręczenie psychiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, ciesze sie ze masz pewność i nie zyjesz w słodkiej nieswaidomosci co do wszystkich zachowan twojego dziecka...mam nadzieje ze nie docieraja do ciebie od niego tylko informacje typu..bo pani cie wzywa do szkoly bo upadl mi dlugopis i sie wkurzyla znowu na mnie...ja takie historie mialam....coz..sprobuj isc do poradni i powiedz ze dziecko nie jest wredne agresywne zle wychowane i ze chcesz by go dokladnie przebadali i wydali orzeczenie z ktorym kazdy nauczyciel bedzie musial sie zapoznac... i tyle...ja osobiscie znam sytuacje ze rodzice nie udostepniaj takich wystawionych przez poradnie psychologiczno-pedagogiczne opiniii ( bo nie ma takiego obowiazku) a nauczyciel musi sie wtedy z dzieckim meczyc... bo rodzic mysli ze taka opinia moze zaszkdzic jego dzecku jesli np. cos tam jest wprost o nim napisane:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo ze ci z poradni zle przebadali dziecko...a na badanie poszli bo szkola kazala...i nie daja takiego oswiadczenia do szkoly..bo po co...ich dziecko jest IDEALNe... jutro na rozmowie z dyr...jeszcze raz powiedz o twoich odczuciach, o tym z e z dzieckiem pracujesz...i dobrym pomyslem jest umawianie sie z wychowawca raz na miesiac...lub pedagogiem...ale przrz ten miesiac bez wiedzy dziecka..nauczyciele na kazdej lekcji maja odnotowywac WSZYSTKIE wybryki dziecka...wtedy bedziesz miec pelny obraz tego co robi i jak sie zachowuje w szkole...i czy zawsze sa to takie drobnostki jak chusteczki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo ze ci z poradni zle przebadali dziecko...a na badanie poszli bo szkola kazala...i nie daja takiego oswiadczenia do szkoly..bo po co...ich dziecko jest IDEALNe... jutro na rozmowie z dyr...jeszcze raz powiedz o twoich odczuciach, o tym z e z dzieckiem pracujesz...i dobrym pomyslem jest umawianie sie z wychowawca raz na miesiac...lub pedagogiem...ale przrz ten miesiac bez wiedzy dziecka..nauczyciele na kazdej lekcji maja odnotowywac WSZYSTKIE wybryki dziecka...wtedy bedziesz miec pelny obraz tego co robi i jak sie zachowuje w szkole...i czy zawsze sa to takie drobnostki jak chusteczki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nau
Oj, nie wydaje mi się, zeby to były drobne sprawy. A raczej drobne, ale jest ich tak mnóstwo, z takim nateżeniem...Jesli dzecko jest napobudliwe, to po lekcji z takim dzieckiem (a zwykle jest ich więcej) czuję sie wykończona psychicznie. Jakbym robiła w kamieniłomie. Zapytaj nauczycieli, czego oczekuja od Ciebie. Moze tego, zebyś wypracowala w nim, ze te husteczki ma w tej i tej kieszonce. Na przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nau
Oj, nie wydaje mi się, zeby to były drobne sprawy. A raczej drobne, ale jest ich tak mnóstwo, z takim nateżeniem...Jesli dzecko jest napobudliwe, to po lekcji z takim dzieckiem (a zwykle jest ich więcej) czuję sie wykończona psychicznie. Jakbym robiła w kamieniłomie. Zapytaj nauczycieli, czego oczekuja od Ciebie. Moze tego, zebyś wypracowala w nim, ze te husteczki ma w tej i tej kieszonce. Na przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezwij super nianie
z całym szacunkiem też mam dziecko i tez kiedys byłam dzieckiem i mogę powiedzieć jedno wszyscy sięgnijcie pamięcią wstecz i powiedzcie czy w waszej klasie było tak jak teraz jest?NIE otóż to bez obrazy 90%dzieci nie są nadpobudliwe tylko źle wychowane niesłuchają i sa niegrzeczne. ale rodzica lepiej zwalić wine na nadpobudliwość niż spojżeć prawdzie w oczy i tyle z mojej strony te dzieci są rozwydrzone i rozpuszczone wychowane bezstresowo i rozpieszczone a potem sie dziwicie. I mogą się na mnie wswzyscy pogniewać ale dlaczego moje dziecko ma cierpieć bo tak mammusia jedna z druga źle wychowała swoje i moję musi przebywać w szkole w takim towarzystwie a mamusia powie że ono jest nadpobudliwe i ona nic nie poradzi, żenujące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dafnee
To co napisałam że byłam chetna do współpracy to nie tylko puste słowa - owszem szkoła dawała sugestie i żądała a ja chodziłam i do poradni szkolnej pedagogicznej, byłam też odpłatnie na badaniach, a nawet na sugestie pani która ma innego ucznia uczęszczjacego do neurologa - wywalczyłam wizytę u neurologa, na która normalnie czeka się dośc długo. Neurolog niemal mnie wyśmiał że z czyms takim przychodzę ale zbadał i stwierdził że z neurologicznego punktu widzenia wszystko jest w porzadku. Tak jak napisałam chodził przez cały rok przed lekcjami na 7.20-30 do szkoły na ćwiczenia. I tak naprawde to był jedyny akt trwajacy dłużej niż badanie w jakiejkolwiek poradni - to wszystko. nie - syn nie mówi o tym że pani się na niego niesprawiedliwie wkurzyła - w tym wszystkim zachowuje na tyle niewinności że nie kłamie - kłamstwa się po prostu wstydzi. Nie chciałabym pisać że jest dobrym dzickiem, bo mi nie chodzi tu o idealizowania - ale rzeczywiście jest. Tylko że ja cały czas nie o tym. nie mam na to wpływu, nie mogę nic na to poradzić i chodzi mi o to że spełniałam oczekiwania - idź tu, idź tam, natomiast uwagi i pretensje - co one ze sobą niosą poza moim kilkugodzinnym bólem serca? mówię o tym co wymiernego nisosą, praktycznego? jaki mają efekt? po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dafnee
To co napisałam że byłam chetna do współpracy to nie tylko puste słowa - owszem szkoła dawała sugestie i żądała a ja chodziłam i do poradni szkolnej pedagogicznej, byłam też odpłatnie na badaniach, a nawet na sugestie pani która ma innego ucznia uczęszczjacego do neurologa - wywalczyłam wizytę u neurologa, na która normalnie czeka się dośc długo. Neurolog niemal mnie wyśmiał że z czyms takim przychodzę ale zbadał i stwierdził że z neurologicznego punktu widzenia wszystko jest w porzadku. Tak jak napisałam chodził przez cały rok przed lekcjami na 7.20-30 do szkoły na ćwiczenia. I tak naprawde to był jedyny akt trwajacy dłużej niż badanie w jakiejkolwiek poradni - to wszystko. nie - syn nie mówi o tym że pani się na niego niesprawiedliwie wkurzyła - w tym wszystkim zachowuje na tyle niewinności że nie kłamie - kłamstwa się po prostu wstydzi. Nie chciałabym pisać że jest dobrym dzickiem, bo mi nie chodzi tu o idealizowania - ale rzeczywiście jest. Tylko że ja cały czas nie o tym. nie mam na to wpływu, nie mogę nic na to poradzić i chodzi mi o to że spełniałam oczekiwania - idź tu, idź tam, natomiast uwagi i pretensje - co one ze sobą niosą poza moim kilkugodzinnym bólem serca? mówię o tym co wymiernego nisosą, praktycznego? jaki mają efekt? po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezwij super nianie
no to by było na tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ŻonaMojegoMęża
Pamiętaj, że zachowanie Twojego syna nie jest problemem dla nauczyciela, ale PRZEDE WSZYSTKIM dla dzieci które mają tą nieprzyjemność, że muszą znosić jego wybryki. Obojętnie, czy nazwiesz to nadpobudliwością, czy brakiem okrzesania, efekt jest jeden: cierpią przez to inne dzieciaki. I coś z tym trzeba zroić. Nauczyciele pewnie czują sie równie bezsilni i zmęczeni jak Ty, stąd pewnie odbierasz ich zachowanie jako czepialskie :| A przecież oni mogą jeszcze mniej niż Ty! A dodatkowo są odpowiedzialni przed rodzicami innych dzieci, które chcą żeby ich pociechy mogły sie skupić na lekcji, a nie na wybrykach Twojego dziecka! Tak z ręką na sercu, odpowiedz sobie, czy wpoiłaś swojemu dziecku szacunek do innych? Na ile umie ono wykonywać polecenia i rozkazy? Czy nie zdażyło CI się kiedyś przy nim podważyć autorytetu nauczyciela (czego skutkiem mozę być, że łobuzuje jeszcze bardziej, bo przecież sama powiedziałaś, że ten nauczyciel to palant?). Może proeblem leży w samej klasie, np są tam dzieciaki, które podpuszczają Twojego synka, żeby był niegrzeczny? Może trzeba spróbować przenieść go do innej klasy? Czy masz jakiś system karania synka za szkolne wybryki? NIe mówię tu o jakiś drastycznych metodach, ale czy jasno komunikujesz, że to co robi jest niedopuszczalne? Nie chcę się tu wymądrzać, ale mam przykre doświadczenia z jednym "lekko nadpobudliwym" i wiem, ze to jest problem i trzeba coś z tym robić. Na tym cierpia głównie inne dizeciaki. I tak jak ktoś tu powiedział, system gotowy jest poświęcić te "nie-nadpowbudliwe" dla tego jednego "nadpobudliwego". To przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauważ
Nie było mnie tu trochę i widzę, że do dyskusji dołączyły nauczycielki. A więc niech przyjmą najlepsze pozdrowienia! Wielki szacunek dla Pań i Panów Nauczycieli! Dafne, do Twojej wypowiedzi z 22.13 Wydaje mi się, że na Twój osobisty wniosek dziecko uzyska miejsce w odpowiedniej placówce. Mniejsza o ekspertyzy i badania, fakt jest faktem: Twoje dziecko jest niepełnosprawne! Omijanie lub maskowanie tej prawdy przyniesie kolosalne szkody. A więc do dzieła. Napisz stosowny wniosek, złóż go we właściwym miejscu, a zyskasz szansę, dasz szansę swojemu dziecku! Bo czy masz dla niego w posagu młyn czy tartak? Jeśli nawet tak, to ono tego w przyszłości nie utrzyma! Trzeba leczyć i resocjalizować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezwij supernianie
tu nie chodzi o to że się kogoś lubi czy nie lubi nauczyciel czy nienauczciel ja jestem mamą i mam dość tych nadpobudliwych ponieważ moje dziecko chce sie uczyć ale nie ma warunków na to w klasie więć jak mamy zdrowe dzieci zabrać ze szkół i może uczyć w domy a te nieokrzesane dzieci beda dalej chodzić do szkoły bo nikt mi nie wmuwi ze on nadpobudliwy gdzieś się tych złośliwości nauczył kłamstw też?czyż nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, opisujesz jakby mojego syna sprzed roku. Mielismy taki sam problem, ale nauczycielka(wuefistka) mojego Pawełka pomogła nam. Zasugerowała aby zapisac syna na zajęcia [pozalekcyjne sportowe. Ze wzgledu na jego nadpobudliwość i brak umiejetności skupienia myśli wybraliśmy judo. Tam bardzo duży nacisk kładzie się na samodyscypline zawodnika. I TO ODNIOSŁO SUKCES. Paweł jest innym chłopcem dzisiaj niz był rok temu. A mamy tyle radości z jego zachowania i zawodów judo i wogóle, że polecam gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram Jaaska, oglądałam ostatnio program o dzieciach z ADHD, takim dzieciom potrzeba dużo ruchu, dlatego warto zapisac dziecko na jakies zajecia ruchowe, aby mogło wykorzystać swoja energie, należy zmeczyc dziecko fizycznie...aby potem nie bylo nadpobudliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauważ
Cenna rada z tym sportem, niedługo w "mojej" klasie będzie zebranie, to podpowiem.Może kupią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ze sportem to prawda, bardzo pomaga, niestety nie wszystkim dzieciom. Mam przypadek dziecka z ADHD, ktore jest zawieszane w zajeciach dodatkowych, ze wzgledu na bezpieczenstwo innych dziec...chlopak jest po prostu niebezpieczny..ale tu nie zrzucam wszystkiego na adhd- tu dochodzi skurczysynstwo najwzszych lotów. zgadzam sie ze stwierdzeniem ze czasy sie troche zmienily i to ajk wyglada szkola i jak zachowuja sie rodzice. jak ja chodzilam do szkoly a bylo to b.niedawno temu:) 80 % zachowan tolerowanych obecnie w szkole bylo nie do zaakceptowania. moja mam spalilaby sie ze wstydu gdybym pierdzial na lekcjach...mowila nauczycielom ze mami ich w dupie, nie zabrala nóg z podlogi jak przechodzi nauczyciel, nie wstala ze schodów ja nauczyciel nie moze zejsc po nich bo siedzi 7 drani:) to sa tylko lajtowe rsecy, a o tym co naprawde sie dzieje duzo by pisac..... aaa, no i bezstresowe wychowanie-dla mnie bomba. na poczatku roku szkolnego przyszli do nas wszystkich( czyli nauczycieli) rodzice pewnych chlopców i powiedzieli, zebysmy nie denerwowali im dzieci, bo oni wychowuja je bezstresowo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxa
Wydaje mi sie, że te przyklady co powyżej nie bardzo przystają do Dafnee. Odnoszę wrażenie, że ona jest dobrą matką, stara się i nie uważa swojego dziecka za ideał. Ona nie twierdzi, że jej dziecko nie zachowuje się źle, ale że słowa nauczycieli nic nie dają, bo ona już nie wie, co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauważ
Trudno powiedzieć coś na temat Dafnee, mnie jednak trochę dziwi i niepokoi sformułowanie, którego użyła w temacie. Zauważ, że ona nie sygnalizuje "mam kłopot z dzieckiem" lub "martwię się o syna", tylko "stresuje mnie szkoła dziecka"! Moim zdaniem znaczy to bardzo wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauważ
To oczywiste, chodzi mi jednak o coś więcej, co pewnie synek wyssał z mlekiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do stresujacej się szkołą
Słuchaj, skoro widzisz,że szkola coś robi ( z twojego psotu wynika,ze podejmują jakies próby ), to mozę w końcu sie zastanów, co ejst z Tobą nie tak? Histeryzujesz to,ze boisz się telefonu ze szkoły? Urodziłaś dziecko, jak sądzę, mając świadomoćć, ze to nie lalka, ze będziesz musiala ponosić za nie odpowiedzialność, takze, choć to nieprzyjmne- za swoje błędy wychowawcze. Takie jest życie, może idź na jakąś terapię,zeby się dostresować i nauczyć sobie radzić z takimi sytuacjami w życiu, a następnie bierz się z tym problemem za bary!Unikanie rozmów z pedagogami, nauczycielami,czy dyrektorem nic nie da, problemy będa narastać. Moze poproś o pomoc w takich sprawach ojca dziecka, dziadka?Moze potrzeba ci męskiego ramienia, bo sama za dużo na siebie bierzesz?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×