nasze smuteczki,wyrzućmy je z siebie

Jest ze mną lepiej.Kryzys psychiczny minął :) No więc: czasami wydaje mi się że nie potrafię żyć pełnią sił,mimo dużej ilości znajomych wydaje mi się że nie jestem lubiana,nie jestem osobą rozchwytywaną,proszoną o spotkania.Mam bóle pleców nieznanego pochodzenia,prawdopodobną nerwicę i duszności. Mojej mamy prawie nie ma w domu,ojciec zmusza ją do ciężkiej pracy...Spotykam się z pewną idiotką przy której mogę napić się piwa i śmiać się z jej głupoty-tracę czas.Mam też świetną przyjaciółkę z którą rozmawia mi się cudownie. Naprawdę szczęśliwa jestem tylko przy moim ukochanym.Wtedy wszystko ucieka,problemy znikają,jest tylko ON :) Mój Skarb.I spotkania z nim są taką moją receptą na szczęście i uśmiech. Teraz Wy.Wyrzućcie z siebie smutki.Ja od kilku dni jestem szczęśliwa smutek minął :) A bałam się że mam deprechę ...

ja mam jutro poprawke :/

Moim obecnym najwiekszym smutkiem jest to,że chce kupic samochód i nie mogę znaleźć odpowiedniego... wcale nie mam wygórowanych wymagań...po prostu nic ciekawego nie ma!

mała a z czego bo ja jutro też mam egzam?

a mi jest smutno bo nie dostałam dziś od swojego chłopaka nawet złamanego kwaitka, pamiętał o mnie tylko kolega z pracy który zaskoczył mnie wielkim bukietem róż.

miałam iść z facetem na cos dobrego ale popsztykalismy sie po drodze i wszystko sie spierniczyło....piekny dzien kobiet ;)

ja jutro zdaje egzamin na prawo jazdy i jak pomyśle, że uwalają za byle co, to ciarki mnie rzechodzą

przechodzą ; zjadłam literke p :) pozdrawiam

kobiety to zdziry zakłąmane, suki jebane