Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

say goodbye

z czym do ludzi???

Polecane posty

Tak sobie czytam kolejne topiki o tym jak coraz to nowe rzesze rodakow wydeptuja szlak w kierunku Londynu w poszukiwaniu lepszego jutra. OK kazdy ma prawo do godnego zycia. Dziwi mnie tylko jedno - jak ktos nie znajacy jezyka w stopniu podstawowym jedzie do obcego kraju szukac pracy i po kolejnej nieudanej probie zaklada topic jaka to Anglia jest be. Prosty przyklad z ostatniego tygodnia. W w wewnetrznej restauracji duzej firmy poszukiwane sa osoby na stanowisko kasjer-coffe maker. Pracuja juz tam 2 Polki ale potrzeba wiecej pracownikow. Coz z tego skoro 90% odpowiadajacych na oglosznia nie jest w stanie zrozumiec prostego zamowienia klienta, gdzie wybor goracych napojow nie przekracza 10 pozycji. W procesie rekrutacji uczestniczy polska superviserka i czesto robi za tlumaczke, bo okazuje sie ze kandydat na pracownika poprosil kolege znajacego angielski, zeby go umowil na interview. Po rozmowie odchodzi oburzony bo \"wredna Polka\" nie zalatwila rodakowi pracy... A potem ktos inny zaklada topic o tym jak to Anglicy nie szanuja Polakow, maja ich za ograniczonych nieudacznikow ktorzy ew. nadaja sie do mycia garow i sprzatania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tellmewhy
Wybacz, ale za 5.5L na godzine bez napiwkow, nie zglosi sie zadny czlowiek, ktory zna angielski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6.50 dla scislosci. Ale chodzi mi o to ze osoby nie znajace WOGOLE jezyka sa obrazone jak nie dostana pracy. Sorry ale jak licza na cud to moze powinni szukac gdzies indziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość afro
popieram zalozycielke watku!!! w stu procentach! skonczyly sie czasy gdzie wystarczylo znac My name is.... konkurencja z wszystkich krajow swiata najechala!!! i oni tez znaja jezyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tellmewhy
Nie rozmieszaj mnie. Skonczyly sie po prostu czasy, kiedy pracodawca oferuje 6.5 na godzine i uwaza, ze czlowiek powinien go po nogach calowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooooooo
Zgadzam sie z autorką topiku, duzo ludzi przyjezdza nie znajac jezyka, szczerze mowiac gdy ja jechalam do anglii to umialam sie przedstawic i podukac kilka słow, o rozmowie na jakies luzne tematy nie bylo mowy, teraz rozumiem juz prawie wszystko a nawet jak czegos nie zrozumiem to z kontekstu rozmowy potrafie to sobie wyciagnac ale od poczatku musialam sobie radzic sama, nie bylo nikogo kto by ze mna jechal gdziekolwiek i byl moim tlumaczem, bardzo tez sie "rwałam" do rozmow z anglikami, najgorzej jest z wymowa. Ale znam tez takie osoby co po prawie 2 latach w anglii nie potrafia nic same sobie załatwic i wszedzie musza kogos ze soba ciagnać. My wyjechalismy zaraz po wejsciu do unii, ale watpie czy teraz po prawie 3 lat od wstapienie zdecydowalibysmy sie na to ze znikoma znajomoscia jezyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nutt
tellmewhy ile zarabiasz? bo tak mnie korci spytac. uwazam ze 6.50 to przyzwoicie. moze nie na Londyn ale nie najgorzej. biorac pod uwage doswiadczenie i wyksztalcenie wiekszosci rodakow nie wiem jakich stawek powinni sie spodziewac. ja mam 9 na godzine ale 35h w tygodniu bez nadgodzin wiec tez nie mam kokosow ale nie narzekam. wracajac do tematu - wlasnie przez takie osoby nie znajace jezyka i nie potrafiace nic innego jak szukac "jakiejkolwiek pracy w fabryce za jakiekolwiek pieniadze" krazy coraz wiecej smutnych dowcipow o Polakach. najgorsze jest jednak to ze niektorzy anglicy juz w nie wierza :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez_przesady
stawki sa w Anglii takie a nie inne i prawda jest taka ze za 5.5 lub 6.5 pracuja nie tylko Polacy ale tez Anglicy. jesli komus za malo niech wraca do Polski albo pokaze ze jest warty wiecej. wkurza mnie myslenie ze za 5.5 pracowac nie bede. a co wrocisz do Polski zeby tam cie docenili? powodzenia. tutaj najnizsza stawka pozwala na samodzielne utrzymanie sie i odlozenie jakis drobnych na wakacje (wersja dla oszczednych) a co daje ci minimalna placa w Polsce? ale co tam najwazniejsze ze Polacy potrafia sie cenic i za 5.5 pracowac nie beda :D szkoda tylko ze co innego bije z zalozonych tu topicow:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tellmewhy
Gdyby nie bylo jeleni gotowych pracowac za najnizsza stawke, pracodawcy musieliby wiecej placic, bo nie mieliby pracownikow. Kazda praca powinna pozwolic czlowiekowi godnie zyc, a jak mozna normalnie funkcjonowac np. w Londynie zarabiajac 800L miesiecznie? Gdyby przynajmniej placili wiecej w miastach, gdzie koszty zycia sa wyzsze...Takze jezeli placa 5.5L, to musza sie liczyc z tym, ze beda mieli pracownikow, ktorych znajomosc angielskiego jest tak sama jak pensja, czyli do du.py...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onauk
popiera jednych i drugich...fakt, ze jest tutaj duzo Polakow,ktorzy nie potrafia sie przedstawic i osobiscie slyszalam anglika zarzekajacego sie , ze juz nigdy nie przyjdzie do "pewnego" pubu, bo personel w jego wlasnym kraju go nie rozumie i zamawiajac glupie piwo musi kilka razy powtarzac i wkoncu pokazac palcem..ale to nie tylko Polacy przyjezdzaja bez znajmomosci jezyka..Ja ma w firmie Kolumbijczykow sprzatajacych z ktorymi w zaden sposob po angielsku nie moglam sie na poczatku dogadac, troche znam hiszpanski, wiec musialam pomagac sobie tym jezykiem..czasem musze zadzwonic do HSBC i tam tez trafic mozna na Hindusow, czy innych..ktorzy tez slabo mowia po angielsku a podejmuja sie powaznej pracy ( kiedys tez byma swiadkiem anglika klnacego w HSBC)... ..ale tez uwazam, ze za £800 w UK to badzo cienkie zycie..nie da sie wiele odlozyc, a to prawda, ze pracodawcy maja tyle ludzi do wyboru za £5 na godzine wiec po co maja dawac wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nad niemnem
Jesli dzwonisz do jakiejs centrali telefonicznej, to czesto mozna sie natknac na Hindusow, bo dzwoni sie... do Indii. Prawie wszystkie wieksze firmy z Wielkiej Btrytanii maja swoje call centre wlasnie tam, bo taniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaUK
wiem, ze sie dzwoni do Indii..ale to nie znaczy,ze moze tam pracowac ktos , kto ma wylkepanych pare formulek po angielsku a z reszta sobie nie daje rady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
popieram autora topiku - jesli ktos nie umie w stopniu komunikatywnym jezyka niech sie nie zabiera za zycie tu.. nawet nie chodzi o sama prace za 5.5 bo roznie to bywa czasem mozna naprawde dobrze trafic i zarabiac dosyc dobrze nawet nie znajac perfect jezyka ale sama praca czlowiek tu nie zyje - tu toczy sie zycie, trzeba dzwonic chodzic po urzedach zalatwiac rozne sprawy i tu zaczynaja sie schody... a potem pretensje nie wiadomo do kogo ze nikt nie chce pomoc ze znowu trzeba na pomoc znajomego liczyc.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polonaise
Gadasz bzdury. Wyjechalam do Francji, znajac tylko pare slow. Po poltora roku mowie plynnie w tym jezyku, lepiej niz dziewczyny, ktore mialy francuski przez 8 lat w szkole. Moja kolezanka wyjechala do Anglii z bardzo kiepska znajomoscia angielskiego. Po roku takze mowi plynnie. I co, mialysmy nie wyjechac, bo nie znalysmy jezyka?? A ile jest osob, ktore latami ucza sie angielskiego, potem wyjezdzaja do Anglii i nie potrafia nawet jednego zdania plynnie wymowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez obrazy,ale nie wierze w plynna znajomosc jezyka po rocznym czy poltorarocznym pobycie w innym kraju.Jesli wyjezdzajac znalas pare slow,to znaczy,ze sie albo jezyka nie uczylas w ogole albo uczylas,ale niczego nie nauczylas,zeby opowiadac takie rzeczy.Po prostu nie potrafisz stwierdzic,na ile ktos zna jezyk,skoro nie mialas stycznosci z prawdziwa nauka.Mieszkam w Wielkiej Brytanii od roku.Mam za soba 8 lat nauki angielskiego w szkolach,mature zdana na celujacy,ucze sie tutaj w collage`u na poziomie level 1,ale zeby z czystym sumieniem powiedziec o sobie,ze jestem fluent,to wiem,ze jeszcze duzo przede mna.znam Polakow ,ktorzy uwazaja,ze \'znaja\' jezyk,z reguly ogranicza sie to do mowienia \'Kali jesc,Kali pic\'.nie mozna nauczyc sie porzadnie jezyka obcego jedynie przebywajac wsrod obcokrajowcow,bo na znajomosc jezyka obcego sklada sie bogaty slownik plus cala gramatyka,ktora uwierz mi,nie ogranicza sie do znajomosci 5 czasow..To ciezka praca przez wiele lat.Jasne,zeby zalozyc konto w banku czy umowic sie na interview,wystarczy znajomsoc komunikatywna,ale zeby swobodnie porozmawiac na KAZDY temat z Anglikiem potrzeba znacznie wiecej.O Polakach wyjezdzajacych bez jakiejkolwiek znajomosci jezyka obcego nawet nie wspomne.To wstyd i kompromitacja na kazdym kroku. Co do zarobkow.Minimalna stawka to 5,35,przy 40 godzinach w tygodniu i czasem nadgodzinach wystarcza w zupelnosci na przezycie.I wcale nie jest to stawka tylko dla pracownikow bez jezyka,pracuja za takie pieniadze Anglicy,Slowacy,Czesi,Afrykanie i wielu innych.Znam osoby,ktore znaja dobrze jezyk i pracuja za 5,50 i tez takie (ojcowie kolezanek,bez jezyka),ktorzy na budowach dostaja 8-9 funtow.Takze wszystko jest wzgledne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onauk
co do plynnosci jezyka to sie zgadzam...ja tez 2 lata jestem w Anglii, przyjechalam z dobrym angielskim i tez nie moge powiedziec, ze mowie plynnie, choc nie mam zadnych problemow, ale moj slownik nie jest tak bogaty...a jezeli chodzi o stawke 5.35 czyli ok 4.20 na renke...to tak jak mowisz..mozna przezyc, ale niewiele oszczedzisz, a z tego co wiem Polacy przyjezdzaja tu, zeby oszczedzic...Jeszcze jedn-zalezy gdzie sie mieszka, jezeli w malym miasteczku, czy na wsi to napewno wiecej ci zostaje pod koniec miesiaca, ale w duzych miastach, zwlasza w Londynie..hmm..Ja place £450 za studio, £100 za bilet jak kazdy, £30 za telefon na kontrakt, £20 za internet..to jest £600..i przy zarobkach £800 zostawaloby mi £200 na zycie, a wiec nie szalejac w sam raz.A co z odlozeniem?????chyba,ze bedziecie zyc na zupkach chinskich za 8p i wynajmowac pokoj do podzialu z kims za £200-250 ..ale co to za zycie:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onauk
"reke" nie "renke":)) przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej say g......
a ty znasz polski? pisze się W OGÓLE, a nie "wogóle"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polonaise
Jekaterina, po prostu nie masz zdolnosci jezykowych. Jak po tylu latach nauki i co najwazniejsze po 2 latach w Anglii, nie mowisz plynnie??? Ok, moze potrzebujesz wiecej czasu, ale nie mniej pretensji do ludzi, ze sa uzdolnieni jezykowo i po 1.5 roku mowia plynnie w jakims jezyku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość london boy
do polonaise tak mozna uczyc sie cale zycie jezyka,mieszkac wiele lat np. w Uk i nuie mowic plynnie.Jest pewna prawidlowosc ,osoby przebywajace wiele lat) na emigracji nigdy nie powiedza ze znaja jezyk perfect ,poprostu zdaja sobie sprawe z tego ile im jeszce brakuje,no i ze w 100% plynny nie bedzie praktycznei nigdy. Ci drudzy co troche lizneli jezyka w szkole,nawet pomieszkali jakis czas za granica twierdza ze sa fluent . Jedyne szanse na plynne poslugiwanie sie jezykiem maja ci ktorzy wyjechali jako dziecko(max 10 lat).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polonaise
Ludzie, Wy macie chyba jakies kompleksy. Czy ja powiedzialam, ze znam jezyk jak 'native'??? Ze znam wszystkie slowka wystepujace w jezyku francuskim?? Czy powiedzialam, ze nie mam akcentu i ludzie mnie biora za Francuzke?? Chyba nie...Znam bardzo dobrze francuski, posluguje nim sie plynnie i nie bede za to przepraszac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polonaise
London boy, chyba mylisz slowko "biegle" z "plynnie". Trzeba byc naprawde malo zdolnym, aby mieszkac w danym kraju, pracowac, uczyc sie, przebywac z ludzmi i nie nauczyc sie swietnie jezyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość london boy
tobie poprostu wydaje sie ze mowisz plynnie,poprostu znajomosc jezyka wystarcza ci do codziennego zycia.Nie mozna swietnie opanowac jezyka w 1,5 roku.Wlasnie ty jestes na etapie poczatkowej emigracji,kiedys to zrozumiesz.A jaka jest roznica wedlug ciebie pomiedzy "biegle " i "plynnie" ? bo dla mnie nie ma zadnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość possibile
A ja zgodze sie z polonaise,wiele zalezy od zdolnosci jezykowych.Mieszkam we Wloszech od 15 lat i w tej chwili sila rzeczy mowie biegle,lecz pamietam moje poczatki,znalam zaledwie 3,4 zwroty wyjezdzajac z Polski,po kilku miesiacach rozumialam wiekszosc i potrafilam sie w miare dogadac,a po 2 latach mowilam calkiem niezle,Wlosi nie chcieli mi wierzyc ze jestem tu tylko 2 lata,mysleli ze ponad 10!!! Druga sprawa,zaloze sie ze wiekszosc osob ktore wypowiadaja sie na tym topiku wyjechaly z kraju z prawie zerowym poziomem znajomosci jezyka lub najwyzej szkolnym i nie wiem jakim prawem wstydza sie za Polakow nie znajacych dobrze jezyka lub tez odradzaja im wyjazd.Zapomnial Jan jak Jasiem byl????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polonaise
London Boy, mysl sobie czlowieku co chcesz:) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anne of Green Gables
Ja np zauwazylam, ze nauka jezyka idzie lepiej tym, ktorzy sa gadatliwi. /jestem strasznym mrukiem i mam ogromne problemy z jezykiem/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mysle, ze po prostu jezyk angielski jest trudny do nauczenia sie (wbrew pozoroM). Tylko przez rok mieszkalam w Hiszpanii, a hiszpanskim posluguje sie lepiej niz angielskim, choc tutaj mieszkam od 1,5 roku i tez chodze do collegu (w Polsce oczywiscie tez sie uczylam angielskiego i 2 razy poracowalam w USA w wakacje). Takze wierze osobom, ze czuja sie bardzo pewnie ze swoim francuskim czy wloskim i rozumiem tez doskonale osoby, ktore mecza sie z angoielskim, bo sama tak mam, a przeciez dzolnosci jezykowe mam jedne. I tez uwazam, ze osoby, ktore mieszkaja tu (w UK) od roku i chwala sie swoim swietnym angielskim, po prostu nie widza ile im brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polonaise->dziekuje,ze mi uswiadomilas,ze nie mam zdolnosci jezykowych.Widocznie jakims cudem zdalam mature z samych jezykow (polski+ 2 obce)ze srednia 5,1,skonczylam studia polonistyczne,bedac najlepsza na roku z laciny,a prace w Anglii znalazlam po kilku dniach i to nie na zmywaku,ani w fabryce.Tak jak pisalam,wszystko jest wzgledne.Jesli mowisz plynnie po francusku po 1,5 roku (mam rodzine we Francji,moim zdaniem angielski przy francuskim to pikus),to szczerze gratuluje.Chodzi mi tylko o to,ze \'plynnosc\' wedlug jednych moze oznaczac zupelnie inny poziom zaawansowania u innych.A pracujac w Anglii moge sie o tym przekonywac kazdego dnia,wspolpracujac z Polakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pawel croydon
to moze ja cos od siebie. mieszkam w UK juz okolo 10 lat(wczesniej skonczona anglistyka) i nigdy nie powiem ze znam angielski biegle(mam tutaj na mysli poziom bliski nativ).Dziewczynkom ktore sie upieraja ze po 2 latach sa takie dobre gratuluje chlonnego umyslu a tak naprawde to mysle ze szybko zycie zweryfikuje wasze umiejetnosci.Wystarczy nowa prace,pare skomplikowanych raportow do napisania do tego jakas publiczna wypowiedz itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×