Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna88

Tesciowa. tesc..

Polecane posty

Gość smutna88

Poddalam sie, mam dosc :( Nie bede juz walczyc. Niszczyc nerwow. Wiecznie mu dogaduja o mnie, by dal sobie spokoj, a on potem sie denerwuej i na mnie zlosc przelewa.. Ehh.... mam dosc wiecznego tlumaczenia tego samego. Dziwne bardziej bo nie maja powodu by mnie nie lubiec. Syndrom zazdrosnej matki... Heh... Chca dla syneczka.. bogatej synowej. Sami duzo kasy nie maja. Zyja przecietnie. Ja zyje lepiej nie chodzi mi tu by sie chwalic. Tylko czemu zycie takie niesprawiedliwe.. :( smutno :( Pocieszy ktos :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona swojego męża
U mnie dość podobnie;) Na początku chciałam się z teściową zaprzyjaźnić, stworzyć fajny układ, ale tylko dałam sobie wejść na głowę. Byłam zbyt uległa i zbyt grzeczna. Ona mnie od początku nie lubiła, choć odnosiła się do mnie słodziutko i milutko. Za plecami zaś pełna partyzantka nie tylko do mojego męża ale i po całej rodzinie. Jak już zaczęła nam dyktować co i gdzie mamy kupować, które kąty w domu sprzątać, pod jakim kątem ustawiać canik na gazie, dzwonić do moich rodziców i obrażać ich i mnie, stwierdziłam, że mam tego dość. Wyrzuciłam ją któregoś razu z domu. Niestety kontaktu zupełnie urwać nie mogę, bo mamy dziecko i nie mogę go pozbawiać kontaktu z babcią, ale ja już się wyłączyłam. Nie jeżdżę do niej, nie zapraszam, nie rozmawiam,wszystko załatwia z nią mój mąż. Na szczęście stoi po mojej stronie...Acha i w końcu wygarnęłam tej babie co o niej myślę...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jareczka25
czy to już twoja teściowa czy przyszła teściowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna88
Ja tez jej wygarnelam.. Powiedzialam prawde.. jeszcze bardziej mnie nie polubila... Ehh.. a ja chyba musze zrezygnowac.. bo moj facet... a krotko ze soba nie jestesmy.. sadzi, ze on nie wylewa na mnie zlosci... heh.. Przesada, nei daj dyktowac sie jej. Miej wlasne zycie. Ja zerwalam.. prawie nerwicy zoladka sie nabawilam. Narazie sie nie odzywa.. jak mu zalezy i tez chce walczyc to cos z tym zrobi. Tylko troche przykro :( bo chcialam z nim byc :( Dzieki za odzew :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna88
Przyszla :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna88
Dawalismy rade.. a teraz znow zle.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona swojego męża
Czyli nie jesteście razem? Wiesz, u mnie po jakimś czasie po prostu przestało mi zależeć na jej akceptacji a tylko straciłam do niej szacunek...Tak zakłamanej i pełnej jadu osoby w życiu nie spotkałam. Przykro mi tylko z powodu mojego męża, bo on też by pewnie wolal, żeby inaczej się to wszystko ułożyło. Dyktować jej nie pozwalam, bo z nią się nie kontaktuje i pewnie gdyby nie dziecko, to by w ogóle było zero kontaktu. Zastanawiam się tylko co zrobić w przypadku świąt czy innych uroczystości rodzinnych. Bojkotować i nie przychodzić, czy iść, ale ją ignorować, czy udawać, że wszystko jest ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna88
Ah... Mi tez... po jakims czasie zaczelam sie nie przejmowac..nia juz Tylko rujnuje... mi psychike.... W sposob.. ze wlasnie moj chlopak nie potrafi ze mna normalnie pogadac.. tylko chamsko sie odzywa.. heh nawet na banalne tematy. Mowi ze chce nim rzadzic.. ze nie pozwoli ;/ a ja w ogole nie mam takiego zamiaru. Heh ciagle mu mowia.. ze wydaje na mnie tyle kasy ze nie ma na wlasne potrzeby itp itd. co w ogole nie jest prawda. Teraz on musi podjac jakis krok.. ah.. Ja mysle.. jesli sa uroczystosci rodzinne to idz i ignoruj ja... poprostu. Wytrzymaj te 5 h. Chociaz dla meza. Moj chlopak tez chcial zeby bylo inaczej. Pogodzil sie z tym ale co z tego.. ehh jak dalej zle.. Dopiero moze za rok ze soba zamieszkamy ale ja nie wytrzymam chyba.. chyba juz nie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona swojego męża
Jeśli Twój chłopak mieszka z rodzicami, to faktycznie jest trudno, bo pewnie jest pod ich dużym wpływem, ale nawet jeśli, to nie powinien odnosić się do Ciebie w chamski sposób. Nie powinnaś na to pozwalać. Pokaż mu gdzie leżą granice, pokaż, że jeteś silną kobietą, bo tak to jeszcze gorzej będzie między Wami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale macie problemy......
masz 18-19 lat i już teść, teściowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna - sądząc z twojego nicka, to młodziutka jeszcze jesteś i życie przed tobą. Chłopak też taki młody? Może jeszcze pępowina nie odcięta? Albo poczekaj aż dorośnie i sam będzie o sobie stanowił, albo uznaj, że skoro nie jest tobą, to wolno mu mieć inne zdanie na każdy temat niż ty. To dość trudna sprawa, ale można się z tym pogodzić. Ale jeśli już na początkowym etapie takie zgrzyty, to może warto rozejrzeć się za kimś innym? Albo zastanowić się czy rzeczywiście nie wymagasz za dużo? Postawić wszystkie za i przeciw i zdecydować czy warto to ciągnąć czy tez zmienić partnera. A teściami się nie przejmuj. To nie z nimi się chcesz złączyć tylko z chłopakiem. Ale weź też pod uwagę fakt, że chłopak ma charakterek po którymś z rodziców, bo inaczej byc nie może :-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×