Wasza najgorsza wizyta u ginekologa

Ciekawe jak to wyglądało u Was. Piszcie :)

poszłam do ginekologa (panstwowego) po tabletki antykoncepcyjne. Nie miałam jeszcze ukończonych 18 lat więc przypuszczając że może mnie pogonić, poszłam z mamą. Kiedy powiedziałyśmy o co chodzi, wyrzuciła nas obie za drzwi na korytarz pełen ludzi i zaczęła krzyczeć przy tych wszystkich ludziach, że kto to widział żeby taka gówniara chciała tabletki. Myślę, że gdyby nie moja mama to wyje.bałabym tej babie. Aż mnie coś bierze nawet kiedy to wspominam....

bo mi kiedys gin kazał zaśpiewać pochwą arię z "Toski" to było ponad moje siły i mocno to przeżyłam :-o

Ktoś się pode mnie PODSZYŁ! Rezerwuje zaraz swojego nicka!

Bardzo Ci współczuję. A mnie jak chcialam anty baba prawila kozania o moralnosci przez pol godziny i o tym ze pojde za to do piekla :O

Podczas badania odebrała komórkę i gadała. Coś okropnego....

no co wy... dziewczyny i dlatego trzeba do prywatnych chodzić... mam 16 lat od pól roku na tabletkach gin nawet okiem nie mrugnęła zbadała wypytała zapisała zyczyła szczęsci a i papa... co prawda 120 zł ale jaki komfort.... :)

a mi gin wsadził wziernik jakby go wbijał na siłe i jak najszybciej. strasznie zabolało. potem jak wyciagał to coś strzeliło w tym wzierniku a mnie tak zabolało ze zawyłam i poleciała mi krew. powiedział ze mogłam sie nie napinać. krwawiłam jeszcze przez dwa dni po wizycie. więcej nie poszłam do tego rzeźnika.