zastanawia mnie, jak sobie radzą osoby, które.............

trafiają na takie g...ane miejsca pracy jak ja tylko nie mają talerza gorącaj zupy w domu? Bo powiem Wam, że juz nie pierwszy raz spotyka mnie sytuacja, że: pracodawca zwleka z podpisaniem umowy i/lub nie wiem, jaki jest (i będzie( mój status w firmie.... oraz np.to, że zupelnie nie rozumiem swojej roli w firmiei zasady jej działania (ale to akurat nie zawsze się zdarza). Przeciez to świra można dostać i wylądowac u czubków z ciężką depresją, bo osoba bez oparcia w nikim to albo musi się zacząć puszczać albo nie wiem w jaki sposób zarobić. Czlowiek wysyla CV, nie ma zadnego odzewu i badz tu mądry i nie zwariuj, bo oczywiście w firmie nikt Ci nic nie powie co się święci (a jesli tak, to bardzo zadko -ja w kazdym razie wylatywalam bez ostrzezenia). A NA KONIEC PYTANIE: moze istnieją takie miejsca (chociaż w necie), gdzie ludzie mogli by dawac sobie wsparcie i dzielić się uwagami po wylaniu z pracy? Jeśli ktoś z Was chce napisac cos na temat, kontruktywnie -to zapraszam. ps.przeklinac mozna, ale z umiarem

jest taki portal gdzie udzielaja sie zarówno pracownicy i pracodawcy, wymieniaja różne opnie, tworza kregi itp jak mi sie przypomni co to bylo dokładnie to podam linka, narazie wyleciał mi on z głowy

www.gazeta.pl - forum - praca :)