Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aNita25

pieniądze w związku

Polecane posty

mamy miesiecznie nie wiele kasy, ale mimo to dajemy sobie jakos rade :) oboje sobie zdajemy sprawe z tego czy stac nas na cos czy nie, czy musimy poczekac, odlozyc a moze trafi sie fucha aby zarobic pare groszy i pozniej na wlasne potrzeby wydac... teraz mielismy wydatek jakis 1000 zl, nowe opony przeglad ubezpieczenie samochodu juz nie dlugo. zrezygnowalam z urlopu aby powiekszyc budzet, moj mial pracowac w przerwie po sesji, ale nie wyszlo, trudno innym razem dorobi, ale jakos sobie radzimy i wtedy w czasie wolnym on sprzatal, bo ja caly czas bylam w pracy, a on mial wolne, i gdyby nie to ze potrzebna byla kasa, tez razem siedzielibysmy sobie w domku, a tak wtedy on przejal obowiazki domowe... ale nie umialabym zyc kazdy za swoje, niewyobrazam sobie takiego ukladu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez tak mysle... moja kolezanka z pracy tez mieszka ze swoim chlopakiem... ona ma 800 zl miesiecznie on 2 razy tyel i oni skladaja sie na zywnosc na zycie po rowno... jak mieli wydatek z samochodem bo jej men kupil nowe autko to tez ona musiala czekac na kase z firmy aby moc sobie isc wlosy ufarbowac, nie chciala od swojego brac, bo \"mial wyadtek z samochodem\" wiec dalej czekala na swoje nadgodziny, a u nas w firmie kiedys sie czekalo za nadgodziny do usranej smierci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parametr
U nas jest tak ,ze zona ze swojej oplaca jedzenie ,srodki czystosci ,swoj samochod,dla siebie ciuchy.Swoja wyplate wydaje do konca i nigdy nie ma oszczednosci.Ja oplacam reszte .Nie rozliczamy sie ,bo nie ma takiej potrzeby i mam swiety spokoj.Jezelo zona moialaby gospodarowac pieniedzmy ,to bysmy poszli z torbami,a tak to mamy wlasny dom i dwoje dzieci prawie po studiach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parafeczka
ale na razie , póki studiuje, jeszcze nie mam swoich, a niestety gdyby mąz mnie nie kontrolował to tak jak ktos napisał wczesniej "poszlibyśmy z torbami" ;-), oczywiście przesadzam, ale potrafie wydawac za duzo pieniędzy na ciuchy, buty, kosmetyki, a ponieważ pieniądze na kontach zawsze sa i nigdy na nic nie brakuje to ja bym tak mogła kupowac bez konca ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko nadal nie rozumiem
nigdy nie mam problemu żebym miala za malo na karcie-mój mąż też.nie potrzebne mi zaskórniaki ani mojemu mężowi bo na koncie mamy tyle że nie ma możliwości żeby zabrakło. Jesteśmy dorosłymi ludzmi którzy są rodziną i nie wiem po co mamy mieć oddzielne konta.Oboje jesteśmy odpowiedzialni i w sferze finansowej nie musimy się kontrolować. czy fakt że ja mam 2 auta i mąż też 2 oznacza że nie są one wspólne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my nie zarabiamy az tyle aby nam nie brakowalo kasy, bo czesto trzeba zacisnac pasa, kidys ta sytuacja sie zmien, gdy bedizemy oboje pracowac, na razie i tak mamy wspolny budzet, wiec jest dobrze i oby zostalo tak zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak moj maz jeszcze nie byl moim mezem,mieszkal u mnie i nie mial pracy,to ja za wszystko placilam,jak znalazl prace,to oddawal mi wyplate(ja robie zakupy i oplaty),zostawiajac sobie cos na wlasne wydatki. aktualnie mamy osobne konta,ja robie zakupy z \"mojej kasy\".jesli chce wydac spora sume,uzgadniam z nim(on tez uzgadnia ze mna). no i jest mi wszystko jedno,ze ja ogoloce swoje konto,a on ze swojego nie ruszy ani grosza,bo i tak wszystkie pieniadze przeciez sa wspolne:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie sa dwa osobne konta i jakos nie ma problemu, kazdy ma jakies swoje DROBNE (przeciez nie chodzi mi o ukrywane miliony!) i tez nikt nie robi z tego problemu. Zreszta, niech kazdy robi jak mu wygodniej. MI wygodniej z dwoma kontami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parametr
Nie wszyscy maja zdolnosci do przewidywania i planowania wydatkow.Jezeli horyzont planowania to jeden miesiac to chyba troche za krotko.Moja zona nigdy nie myslala o tym ,ze dzieci kiedys pojda na studia i beda potrzebne na to pieniadze,ze mozemy stracic swoje dochody .Ile sie nasluchalem ,ze potrzebny jest nam elegancki plot ,zabrukowane podworze i wiele ,wiele innych rzeczy.Nie ma u niej priorytetow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A...dziwisz sie jak bedziesz miec gole konto a cos bedziesz chciala kupic, to przeciez facet to kupi ze swojego konta. Wspolne konto wcale nie jest wyznacznikiem wspolnoty majatkowej i trzonem rodziny :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aNita25
Dużo tu pisane jest o wydatkach na tzw. własne potrzeby i że nikt nie ma pretensji bo to są drobne wydatki i każdemu się należy , a jak jest coś poważniejszego to razem konsultujemy. Tylko od jakiej granicy zaczyna się to poważne wydatkowanie? Mój chłopak nie zadowala się już tyl PS które ma i marzy mu się X-Box i tak to przy wspólnej kasie, wziąłby po prostu po części z moich, bo wspólnie to tak dużo pieniążków na koncie, więc co tam jakoś damy radę. A ja np. nie chce kolejnego sprzętu w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do anita
anita - u nas jest tak jak u ciebie w domu rodzinnym było, i jest świetnie, nie rozumiem wspólnego konta ;-) Mamy podział wydatków, a to co zostaje jest moje, na moim kocie i jego na jego koncie. Nikt się nie wtraca do cudzej kasy, i jest ok. Tez nie wiem czy bym zrozumiała chęć kupna z naszej teoretycznej wspólnej kasy jakiś drogi sprzet, bo mi on niepotrzebny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciupaska podalam przyklad....sama jestes moze niedojzala...a nie cos mi zarzucasz odrazu...wez ty jakies problemy masz ze soba?? przypisujesz innym swoje bledy czy co??? ja mam wspolne konto nie ciulam po katach kasy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D zadnych bledow nikomu nie przypisuje, poprostu oslabila mnie wypowiedz, ze dorosly, dojrzaly czlowiek zabierze telewizor :O zreszta, to i tak malo wazne. Z matematycznego punktu widzenia, czy pieniadze sa na jednym koncie, na dwoch, trzech, osmiu... Suma ich jest jedna i ta suma mozna sie rzadzic, ot, cala filozofia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u moich znajomych jest tak: on jezdzi autem,wiec musi tankowac ze swoich,a jak mu zabraknie,to ona da ale on musi oddac.hahahaha!!! ludzie sa nienormalni!!!!!wspolne zycie ,dzieci ,mieszkanie ,dom,itd,itp;ale kasa osobna-TO JEST CHORE!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aNita25
Akurat kwestia auta nie jest dla mnie chora. Jeśli tylko on nim jeździ to czemu ona ma mu jeszcze kasę na benzynę dawać skoro sama tłucze się komunikacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do anita
dlatego nie ma jednej dobrej metody - trzeba ją sobie w związku wypracować i absolutnie nie sugerować się innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aNita25
Po prostu są dwie skrajne grupy - wspólna kasa/osobna kasa. A jak człowiek nie wie co wybrać to żadna grupa nie przekonuje. No chyba ze się ufa całkowicie partnerowi - ale to takie naiwne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aNita25
Ja w swoim związku nie wiem jak można cokolwiek wypracować. Kwestia finansów chyba długo zostanie sporną. Niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli razem zyjemy,kochamy sie,tworzymy cos razem,to uwazam,ze wszystko powinno byc wspolne i radosci,i klopoty i 10 aut ,i meble,i tv i kasa!!!!!!!!tylko ciuchy lepiej aby nie byly wspolne(kochanie,gdzie nasze majtki)!!!!ale czasami tez sobie cos podbieramy:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aNita25
A kto ma ostateczną decyzję co do tego co kupujecie droższego? ten kto więcej zarabia? Już sama chyba znam odpowiedź, zaraz posypią się postu, że wspólna decyzja że to że tamto, czyli w takim razie tez co więcej zarabia robi z siebie przeważnie potulnego baranka, który finansuje to i owo dla drugiej połówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do anita
anita - no u was jest trudnie, bo różne modele z domu wynieśliście.... Nie wiem, jak jest u innych, ale u nas (gdzie kasa jest OSOBNA) duże zakupy kupujemy wspólnie - i nie dzielimy ich linijką, tylko ile kogo stać - tyle się dokłada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aNita25 ten,kto znajdzie lepsze argumenty.ja wiecej zarabiam i wcale nie ja mam ostatnie slowo.zreszta to nie wazne ile kto zarabia,tylko ile teg jest razem. a co? moze nam jeszcze wymyslisz,ze uczucie do drugiej osoby mierzy sie wysokoscia jej zarobkow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×