Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żona utrapiona

Mam dosyć mojego męża

Polecane posty

Obym nie była:( Mam przystojnego mąża.Fajne mieszkanie.Drogi samochód.Jeździmy sobie na wakacje.Seks jest super.No ale miłosc jest coraz dalej ...i dlaej.Kasa to nie wszystko.Niestety:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myle się - Pewnie chciała byś to wszystko jednak naprawić, by było tak jak kiedyś? ale brak ci już siły na tego gnojka? mam tylko takie pocieszenie - to tylko czasowe, każdy czasem tak ma w związku niestety muszę iść wydać obiad córeczce będziesz tu jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAJALA
Jak sobie dziewczyny dałyście wejść na głowę to tak teraz macie.Męża trzeba umieć sobie ustawić i to zaraz po ślubie,a nie być służącą przez lata.Jak sobie pościeliłyście tak teraz śpicie.Obiadki,pranie,prasowanie koszulek,sprzątanie,doglądanie całego domu.Pozwalanie mężusiowi na ciosanie kołków na głowie.Małżeństwo to partnerstwo,a nie jednostronny układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kajala chyba wszystkiego nie przeczytałaś cikawe jak mąż ma mi zrobić obiad jak wychodzi o 7.00 a wraca o 21 to co ? ja mam czekać na obiad do 22 głodna? i dzieci też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kajalaa Ty weź doczytaj od początku i nie pierdol bzdetów! Ja nie mogę!Taka jędza wejdzie i pierdoli trzy po trzy-kiedy nawet nie pokusi się o przeczytanie wszystkiego od poczatku! Nigdy moj mąz nie wlazł mi na głowę.Wychowuje nasze dzieci.I nie mam zamiaru Ci siue z tego tłumaczyć! Anka. Bede Może nie non-stop,ale będe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :). Utrapiona, przeczytałam pobieżnie o Twoich problemach. Wydaje mi się, że Wasz główny problem polega na braku komunikacji. Miłość niepielęgnowana umiera, nawet jeśli nie ma sie w życiu żadnych problemów. Mimo wszystko ja bym na Twoim miejscu nie rezygnowała ze szczęścia w Waszym związku. Mimo wszystko zawalczyłabym. ja jestem po drugiej stronie lustra, nie mam męża ani rodziny. Uwierz mi samotność, niespełnione marzenia o dziecku i zwykły głód uczuć potrafią dać się we znaki, więc nie rezygnuj ze szczęścia. Nie daj mu odejść. Pozdarwiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
potem postaram się tobie pomóc tzn wieczorem po 21 treaz dziecvi mnie odciągasją od klawiatury :)/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koollinka
Chyba kazda od czasu do czasu takie coś ma.A ja z wlasnego doswiadczenia moge wam powiedziec ze wina za taki stan w malzenstwie lezy po wielu stronach.Trzeba to tylko znalezć i próbowac poukladaćProblemy,kłopoty,znudzenie,brak czasu dla siebie,pewnośc swoich racji,zwalanie wszystkiego na"dzieci sa i muszę z nimi" i w koncu ciągle oskarżania siebie na wzajem,krzyki ...M ożna tak długo wymieniać a życie leci,ucieka..Moje malzenstwo ma reaktywacje czekało o zgrozo 16 lat!Teraz od roku jest tak jak powinno być:szacunek ,miłośc,zrozumienie,partnerstwo,relacje żona-mąz a nie mama-tata,i jest super!Ale dlaczego tak pozno?Wazna zasada-w koncu trzeba usiąsc i sobie powiedzieć czego chcemy,co nam przeszkadza,i zauwazyć w tej drugiej osobie czlowieka ktorego pokocchaliśmy kilka lat temuZ gory zaznaczam ze to nie jest proste oczym świadczy te 16 lat ale można jeśli obojgu na sobie zalezy i warto jeśli po obu stronach jest miloscJa mialam prosciej bo moj mąż jest świetnym facetem tylko jakos tak nie mogliśmy zrozumieć o co nam chodzi.Aż pewnego dnia przebrało i oparlo się o rozstanie.Oboje przejzelismy,przegadaliśmy od niepamiętnych czasow wiele godzin i odnalezliśmy to co siepogubiło.I teraz nadrabiamy te kilkanascie lat ,jest nam ze soba dobrze,nie ma niedomowien,staramy sie znależc czas tylko dla siebie i upominamy się na wzajem jak jedno z nas zaczyna sie gubić.Warto probować wszystkiego .Ale jeszcze jedna zasada:nie można zakladac że to tylko on jest winien bo to do niczego nie doprowadzi.Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja wcale nie twierdze,że wina lezy tylko po jego stronie. Ja wiem,ze jestem okropna jedza i wcale nie mam zamiaru sie zmieniac.Ale nie chgce mi sie też ciągnąc tego pozornego szczęścia.Jakos mnie to znudziło. Tak sobie teraz myślę,ze pewnie i tak moje małżenstwo będzie trwało i trwało-bo braknie mi odwagi zeby uciec.Ale mówię Wam...wpienia mnie on maksymalnie. I wpienia mnie to,jak niektóre laski mówią...\"ale masz fajnego męza\".Ze taki zadbany,wymuskany. Sram na to,że on atki sliczny. Ja chce,żeby wróciło to co było kiedys. A nie takie beznadziejne,nudne zycie:( Anka. Nie wiem czy będe o tej godzinie,bo mam zamiar wyskoczyc pocwiczyć troszkę. Ale jakby co to jutro w tym samym miejscu👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja za dnia nie mam zbyt wiele czasu, bo dzici mnie nie dopuszczają do komputera, ale będę oczywiście wydaje mi się że problem w twoim przypadku jest złożony - ty nie chesz być cały czas w domu z dziećmi, nie daje ci to satysfakcji, i już nudzi, wszystkie obowiązki domowe ty musisz robić - twój mąż albo nie widzi problemu, albo udaje że nie widzi, bo niepotrawi się odnaleźć w nowej sytuacji w domu (dziecko, choroba, niezadowolona żona, może sam ma przy tym jakiś krysys) to sa moje tylko przypuszczenia czy choroba twojego dzicka jest taka że wiele od ciebie wymaga poświęcenia (np ciągłego noszenia na rękach) czy jest to coś poważnego (serce...) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pastewkaaaa
Takie moze pytanie od czapy zadam...ale czy wy nie mozecie isc do pracy?!??!?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pastewka pewnie ciebie tu nie ma. ale na niańkę mnie nie stać bo to ok 700zł za dziecko chcą, a pensja będzie pewnie coś koło 1000 - 1200 zł żłobki pracują od 6.00 do 17.00, więc praca w sklepie od 10 do 18 odpada w żłobkach i przdszkolach nie ma miejsca autorka ma chore dzieckko i za małe na żłobek - do żłobka państwowego od roku można dać)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK JAKBYM SAMA TO PISALA...
NIESTETY! MAM PODOBNIE ..MóWIE PODOBNIE BO U MNIE SEX JEST DO BANI, A POZA TYM CHYBA TAK SAMO... :( RYCZEć SIE CHCE :( NIGDY GO NIE MA - PRACA OD 7 DO 21 CZASEM DłUżEJ+SOBOTY. NIEGDY W NICZYM MI NIE POMAGA- BO NIE MA KIEDY. NIE ROZMAWIAMY BO NIE MA KIEDY, JEZLEI JEST CZAS - TO NIE MA O CZYM ALBO MU SIę NIE CHCE...DZIECKIEM NIE MA CZASU SIE ZAJMOWAć ALBO JEST ZA BARDZO ZMęCZONY. NA SEX NIE MA CZASU I SIłY...I TERAZ NAJLEPSZE...JESTESMY MALZENSTWEM OD 2 LAT....A ZNAMY SIę 4.... JA MOGłABYM POJSC do pracy - tyko dziecko musialabym dac do żłobka wiec nie jestem jeszcze zdecydowana...... a poza tym też jestem jędza.....tak mówi mój mąz... pozdrawiam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdaczka
a moj po 17 latach nudnego zycia stwierdzil w poniedzialek, ze moglismy zyc na kocią łape, wtedy on mialby pieniadze ( obecnie ja nie pracuje - rejestr w UP ). Ryczalam caly wieczor, podobno nie chciał mnie urazic, ale zrozumialam to po swojemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do znudzenia
będę powtarzać zwiazek i jego jakość tworzą dwie osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAK JAKBYM SAMA TO PISALA...
wiem ze związek tworza dwie osoby - widocznie nie potrafie tego związku uzdrowic...ale sama tez nic nie stworze i nic nie naprawie......a z jego strony brak jakichkolwiek dzialan i chęci... :( widocznie nie jestem taka jaka sobie wymarzył skoro ucieka w prace....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i witam. Ja tez nie zawsze mam czas tu posiedziec,ale dzieki za zainteresowanie. Anka Mądra z Ciebie babeczka.Wiesz o co chodzi. Wczoraj rozmawialismy(ja i mąż)długo.Powiedziałam czego mam dosyć.Powiedziałam,że dobija mnie siedzenie z dziecmi w domu,że dusze się tu i teraz. On mówi,że mnie rozmumie.Ze nie zazdrości sytuacji-no ale jak na ta chwile to nie mamy wyjścia. Dziecko jest za małe do żłobka,zdesztą nawet bym go nie potrafiła oddac,bo mi by serce pekło.Na nianię mnie nie stac,bo u nas to jest koszt 1tys.A zarobie pewnie z 1500zł. Moje dziecko nie jest az tak chore.No ale na tą chwile nie moge go oddac do żłobka.Za malutkie i za bardzo bezbronne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez tak kiedys mialam
Moj chlop o wszystko sie czepial.Doszlo nawet do takiej sytuacji,ze kazal mi wykalaczka czyscic np.w kolo kuchenki.Bo wszedzie powinien byc blysk.Robilam co mi kazal i plakalam w samotnosci.Czepial sie doslownie wszystkiego.W koncu co sie okazalo nastawiala go czesciowo jego rodzina i znajomi.Kiedy tego sie dowiedzialam,zaczelam sie bronic.Zaczelam mu pokazywac powoli jacy to ludzie.Trwalo to gdzies dwa lata i wiem,ze ta bitwe wygralam.Teraz zaden z tamtych nie ma prawa zlego slowa o mnie powiedziec.Wiedza,ze za mna i corka pojdzie w "ogien".Mimo,ze ja sie nie zmienilam.Dalej nie pracuje(czego oni przebolec nie moga) i pomimo tego na wiele rzeczy moge sobie pozwolic.bardzo chce pracowac,ale moj chlop nie chce zebym poszla do byle jakiej pracy,a ich zazdrosc zzera.Bo przewaznie tam pracuja kobiety i musza same utrzymywac swoje rodziny,bo ich mezowie mysla sobie, jakby tu nie pracowac.Ze sprzataniem jest teraz inaczej,mimo ze siedze w domu i uwazam,ze to moj obowiazek aby bylo czysto,to teraz slysze,zostaw to,usiadz,chodz ogladniemy film czy porozmawiamy,zmywanie nie ucieknie.Okna myjemy wspolnie,on mi pomaga.Te problemy sa juz za mna,fakt teraz mamy inne m.in. brak tej nieszczesnej pracy dla mnie,ale mysle,ze moze to sie w koncu zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyjaciółka23
męża sobie sama wybrałaś?łatwo powiedzieć "mam dość męża" a czy nie mozna zrobic czegos zeby to małzenstwo naprawić? zmienic chocby jedną rzecz by sie poprawiło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żona utrapiona coś z tej rozmowy nikło czy jesteś w stanie zostawić męża w domu z dziećmi i sama gdzieś wyjść i się zelaksować, czy on wie jak się zająć dziećmi i czy mu na tyle ufasz że sobie poradzi może to by pomogło tobie się troszkę zrelaksować i na chwile przestać myśleć o problemach a mąż jak troszkę pobędzie z dzieckiem to chyba też mu się nic nie stanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anka. Ja go zostawiam w domu z dziećmi.Jezdze sobie do kina i na basen.I mogę się umówić z kolezanką w knajpie.Nie ma z tym problemu.Ale ja nie o tym marzę.Ja marze o wolnosci.O tym żeby byc niezlaezna. O tym,zebym nie musiała mu mówić,że potrzebuję kasy na buty.Zeby mi dał na basen czy kino.Ja mam swoje lata i potrzebuje troche samotności.Mi doskwiera to,że on wiecznie w pracy,albo gdzies \"coś załatwia\",a ja wicznie z tymi dziecmi w domu. Co z tego,ze ja wyskocze do kina,czy na basen? Czy myslisz,że to mnie uszczęśliwi? Nieee.Bo ja mam już tego dosyć. Zazdroszcze mu tej wolności.Dlaczego to kobiety zajmują się domem?Dlaczego to my mamy depresje poporodowe? Przeciez oni sa nadal wolni jak ptak.A my...chyba wolne jak kwoka:P Anka. Ty wiesz,sama masz dzieci.Nie mów mi,że Cię to wszystko nie wpienia?Nie mów mi,ze siedzisz w domu i cieszysz się,że nadchodzi nowy dzien.Przeciez każdy nowy dzien-jest taki jak poprzedni:( One niczym się nie różnią:(:(:( Wczorajsza rozmowa wyszła ok.Ustaliliśmy conieco.Powiedziałam,ze mam dosyc i ze nie chce takiego związku.Pytałam go,co sądzi o rozwodzie??? Był strasznie zaskoczony. U nas jest ten problem,ze nie potrafimy pomoc naszemu dziecku i to nas zjada:( Wiesz,kiedy dziecko choruje-choruje cały dom.Niestety tak jest. Wszyscy sie zamartwiamy i zastanawiamy co mozemy jeszcze zrobic.Lekarze rozkladaja ręce.Nie potrafia nam pomoc.My tez jestesmy bezradni.I to wszytsko sie tak nawarstwia:( Wszyscy jestesmy źli,że tak to się wszystko układa.ze nas to spotyka.Nie potrafimy cieszyć się z zycia-kiedy nie umiemy pomóc dziecku:( Smutne to ale prawdziwe:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ty teraz myśl co zrobić by przerwać te parę miesięcy z uśmiechem na ustach nie wiem co twoje dziecko w czasie choroby może, a co nie, może jakieś spacery albo kontakt z innymi mamami umilił by ci czas wiem że dla ciebie to trudy okres,kobieta traci swą kobiecość i jest identyfikowanawyłącznie z dzieckiem, ciągle jesteś przywiązana do dziecka, a ono w tym wieku nie jest w stanie jeszcze odwzajemniać uczuć uśmiechem albo przytuleniem weź to jeszcze pod uwagę, że choć wszystkie obowiązki spadają na ciebie, to wszystkie radości są tylko twoje (pierwsze uśmiechy, pierwsze odgłosy, wyciąganie rączek...) :) odpisz co tam u was, czy coś się zmienia na dobre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anka. Moje dziecko jest kochane.Jest w takim wieku,ze jest wiecznie uśmiechnięte:) Ja je kocham nad swoje własne życie.❤️ Tylko wpienia mnie to,ze musze siedzieć w domu. Mam kolezanki,znajomych. Ale nie mam własnej osobowości. Zatraciłam to co miałam jeszcze 4lata temu. Człowiek bez pracy wydaje sie taki bezwartościowy:( A Ciebie nie wkurza to,ze siedzisz w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chyba się troszkę już z tym pogodziłam że bardziej się nadaję do wychowywania dzieci wiem że niedługo będę musiała iśc do pracy i chcę ten czas jak najlepiej wykorzystać i cieszyć się nim - właśnie każdym spacerem, kolorowanką i zabawami a dziećmi, jestem do nich bardzo przywiązana (pomimo że się czasem na nie złoszczę i mam dosyć i chcę czasem wyjść z domu by na nie nie patrzeć) wiem że niedługo mi tego zabraknie jest ciężko, nie mówie że jest super ale ja pomimo wszystko robię tak by dzieci miło wspominały ten czas kiedy mama była w domu, no i ja też chcę to tak pamiętać nie tylko pieluchy, obiadki i brak czasu dla siebie ja mam troszkę inną sytuację finansową - nie na wszystko możemy sobie pozwolić a jak mój mąż tak żadko bywa w domu to uczymy się robić wszystko razem - rodziną - kino, teatrzyki, pływalnia... chyba nie do końca ciebie rozumiem, ale może tak chcesz być chwilę sama? a mąż ma się zatroszczyć o dzieci a jak nie chcesz go prosić o pieniądze to nie możecie się umówić że częć pieniędzy z jego pensji jest odgórnie twoja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troszkę mnie wkurza ale wiem że mój mąż się do tego nie nadaje a kocham moje dzieci ponad wszysyto i wole ja je wychowywać niż powierzyć to mężowi ja też tracę osobowość będąc z dziećmi jak przyjdę sama do warzywniaka to mnie nie rozpoznają :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest tragiczne ale jednocześnie śmieszne i zrozumiałe ja też nie wiem jak mają na imię inne mamy a dzieci imiona znam :) a nie możesz wyjść na dwór z dzieckiem do ludzi i pogadać z innymi mamami ( w kupie raźniej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
źle ci powiedziałam ja przy dzieciach nie tracę osobowości ale tożsamość nie jestem ania - ale mama Ewy i tej młodszej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co-ja chyba mam ogólnie doła:( Jędza ze mnie straszna i dowalam się jak moge. Ja kocham swoje dzieci,ale wiem,że nie jestem stworzona do tego,żeby siedzieć z nimi w domu.A zła jestem,bo wiem,że moj mąz idzie do pracy i ma wszystko gdzieś. Wczoraj po tej rozmowie troche mi przeszła ta złosc.Ale tak naprawde to chyba uleczyć mnie moze tylko powrót do pracy. Bo cokolwiek bym nie robiła-to zawsze będe widziała,że ona ma lepiej:( Nie wiem juz sama-czy to forma rywalizacji z mojej strony?Nie wiem:( Już sama nie wiem o co mi chodzi😭 Chyba pogubiłam sie w tym wszystkim. Ryczę z bezsilności.Dowalam sie do męża.A chyba mam problem ze swoimi uczuciami. Dobra,ja już nie zawracam Ci głowy:( Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wielbicielu...
Anka milo ze jestes na topiku:) widze ze doskonale rozumiesz pewne sytuacje jakie mogo sie wydarzyc w zyciu. Idziesz na studia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
praca - pracą ale dlaczego tak źle się czujesz z dziećmi dozumiem że masz doła i czujesz że za długo z nimi siedzisz i już jesteś tym psychicznie zmęczona a może myślisz że w domu się marnujesz z tego co pisałaś wynika że jednak dziecku jesteś bardziej potrzebna niż w pracy, może pomyśl jak barzo je kochasz i ile jesteś w stanie jeszcze dla niego zrobić (bo jak nie ty to kto :O) mam nadzieję że troszkę pomogłam jak będziesz chciała się jeszcze wyżalić, pogadać.... i pochwalić to pisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×