Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gorsza

Karmię dziecko butelką ... jestem gorszą matką ? Moje dziecko jest gorsze ?

Polecane posty

Gość pierwiosnek**************
a teorie znajdz sobie w ksiązkach o ile potrafisz czytac ,bo mojego postu tez nie doczytałas i zrozumiałas tylko to co chciałas zrozumiec pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pierwiosnek
Przepraszam, ale muszę przerwać na chwilę rozmowę. Ustosunkuję się późnym wieczorem do wszystkich argumentów i teorii, które mam nadzieję się pojawią. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwiosnek**************
ok do wieczora :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pierwiosnek
pierwiosnek ,ale z Twojego postu nic konkretnego, ani wybacz naukowego nie wynika oprócz paru ogólników :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwiosnek**************
jezu czy to jest dla ciebie mało logiczne np.jak sorry krowa urodzi cielaka bierze od kobiety mleko?! nie potrafie inaczej wytłumaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To że kobiety nie karmią piersią bo boją się o stan swoich piersi to krzywdząca opinia dla wielu matek. Często nie karmią bo brak im wiary w siebie i są niedoinformowane. Niby propaguje się karmienie naturalne, ale udziela się zbyt mało informacji na ten temat. Położne w szpitalach mówią że dziecko trzeba często przystawiać, ale nie mówią dlaczego, nie tłumaczą całego mechanizmu laktacyjnego. Nie wspominają o kryzysie laktacyjnym. Skutek jest taki, że nawet kobiety które chciałyby karmić naturalnie przechodzą na butelką, bo są przekonane że nie mają wystarczającej ilości pokarmu. Odnośnie odporności i witamin - na odporność niemowlęcia w głównej mierze odpowiadają przeciwciała przekazywane z pokarmem matki. Nie znaczy to że przeciwciała są jakimś cudownym remedium na choroby, na pewno pomogą gdy dziecko jest mało odporne, ale nie spowodują że nie będzie w ogóle chorowało. Odnośnie inteligencji dzieci karmionych naturalnie - badania potwierdzają że dzieci karmione piersią mają wyższy iloraz inteligencji niż te karmione butelką. Nie jest to jednak jakaś ogromna różnica więc nie ma o co robić wielkiego halo. Wg. ostatnich badań nie sam fakt naturalnego karmienia ma wpływ na inteligencję dziecka, co iloraz inteligencji \"odziedziczony\" po rodzicach. Matki z wyższym ilorazem inteligencji częściej decydują się na karmienie naturalne. UWAGA DLA CZEPIALSKICH - NIE oznacza to automatycznie że matki podające butelkę są mniej inteligentne i vice versa. Po prostu inteligentne matki częściej i skuteczniej szukają informacji na temat karmienia, są odporniejsze na kraczące matki i ciocie ;) Kobiety mają wybór i fakt że wybiorą butelka nie czyni ich gorszymi matkami. Karmienie naturalne zawsze będzie lepsze dla dziecka, ale nie histeryzujmy, w końcu w butelce podaje się mieszankę a nie truciznę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NICOLE 22-POCZYTAJ SOBIE--->wielokrotnie czytałam na ten temat, nie raz zdarzyło mi się wyśmiać zdanie jakiegoś naukowca, ale takiej bzdury, jak to, że dzieci karmione piersią są mądrzejsze, w życiu nie czytałam.:( karmic----> Moja koleżanka po porodzie w ogóle nie miała pokarmu. Przystawiała dziecko do piersi, ono gryzło sutki, a z nich nic nie leciało. Próbowano różnych metod by wywołać laktację i nic. Moja kuzynka od początku miała mało pokarmu, karmiła dziecko piersią, nie dawała butli, dziecko płakało z głodu i lekarz z pogotowia na nią nakrzyczał, że nie daje dziecku jeść. Kazał jej kupić mleko modyfikowane i wreszcie nakarmić dziecko! Chciałam jakoś pocieszyć Autorkę i napisałam jej, że z terrorem laktacyjnym mamy do czynienia tylko w szpitalu, ale gdzie tam- terror mamy przede wszystkim wśród matek. Jedna drugiej wmawia, że trzeba karmić piersią, bo jak się nie karmi, to dziecko będzie chore i głupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i pokarm matki jest lepszy dla dziecka- nie wiem, nie mogę tego potwierdzić, bo byłam karmiona butlą, iloraz inteligencji mam zadowalający i jestem zdrowa, ale nie róbmy z mleka modyfikowanego trucizny. Matka, która pije, pali i ćpa w ciąży i tak zaszkodzi swojemu dziecku i ważne jest to, żeby do takich sytuacji nie dopuszczać, a pokarm matki nie sprawi, że znajdziemy się w zasięgu tarczy ochronnej- tak dobrze, to nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem po co ty dyskutujesz
ale ciekawi mnie ,ze lekarze doświadczeni ludzie nie maja racji ,jeżeli chodzi o karmienie a za to ty jak najbardziej -śmiać ci sie chciało z ich wypowiedzi -no bardzo ciekawe ....ech ucz ty sie dziecko ucz .A ja tez mam dziwne wrazenie ,że nie czytasz całych postów tylko odpowiadasz na zdania wyrwane z kontekstu! I żeby była jasność !!!!!! Nie neguje karmienia sztucznego ale popieram naturalne myslę,że doczytasz i pojmiesz !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobraź sobie, że doczytałam, ale nic sensownego nie wyczytałam. Ja też nie neguję karmienia piersią, ale też nie zapieram się, że sztuczne karmienie jest gorsze. Skończmy już tę jałową dyskusję, bo do niczego to nie prowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NOOOOOOOOOOO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashlele
do pierwiosnek - zapowiadałam późny wieczór Po pierwsze od natury to my jesteśmy bardzo daleko - nawiązując do naturalnego karmienia ;) Skoro wykonuje się cc kobietom stworzonym tak, aby rodzić naturalnie to i dzieciom podaje się NIE OD KROWY, a MODYFIKOWANE mleko (poddane odpowiedniej przeróbce, ) To jest normalne i nie rozumiem skąd u osoby, która powołuje się na logikę takie argumenty? Wcześniej w przypadku jakiś problemów dzieci karmiono np mlekiem kozim i nikt się temu specjalnie nie dziwił. A tak w ogóle to nigdy dziecku nie dasz mleka ze sklepu np? Bądź maślanki, kefiru - bo OD KROWY? Sama będziesz tworzyć? ;) Ok ironizuję. Jeżeli mnóstwo kobiet ma problemy z karmieniem, to też jest jakiś dowód na to, że to karmienie nie jest tak NATURALNE (w sensie proste, przychodzące z łatwością), jakim się go promuje, podobnie jak porody przestały być NATURALNE - dużo jest cc. Euglena napisała kilka ważnych rzeczy, pod którymi się podpisuję, ale pozwolę sobie je uzupełnić ;) Niewiele jest wykwalifikowanych pielęgniarek w zakresie doradztwa laktacyjnego, z resztą przecież to prawie nowy zawód, jak nie już nowy zawód. Hmm swoją drogą jak można uczyć czegoś, co jest naturalne ;) Naturalnie rosną mi też włosy na nogach i nie tylko, a jednak je depiluję ;) Cywilizacja, kultura uczyniły z nas dziwne twory. Niektórym tak siada psychika po porodzie, że nie mogą sobie poradzić same ze sobą. Stres zżera żywcem i daje rezultaty w postaci małych racji pokarmowych. Ktoś chce to podważyć? A może ktoś chce podważyć fakt, że mnóstwo mam karmiących non stop dzieci przez miesiąc dostaje zalecenie od pediatry dokarmić, bo dziecko ani grama nie przybrało i np jest odwodnione. Oczywiście to nie jest normą, ale ZDARZA SIĘ! Dziecko nie ma siły ssać, bo np ma żółtaczkę i popada w stan prawie śpiączki, trzeba mu podawać pokarm metodą sonda-palec. Słyszałaś pierwiosku o takich przypadkach? Wiesz, że sporo dzieci tak się dokarmia na oddziałach? A więc moja droga nie tylko dbałość o kształt piersi są przesłanką do nakarmienia dziecka mieszanką. W niektórych przypadkach jest to walka. Do tego trzeba mieć wsparcie rodziny - ktoś musi zrobić coś do jedzenie, posprzątać, zająć się chociaż na chwilę dzieckiem itd Mnóstwo znam przypadków. Co do odporności - już w życiu płodowym poprzez łożysko przeciwciała przenikają do organizmu dziecka. Odporność noworodka po urodzeniu wspierana jest przeciwciałami nabytymi od MATKI PODCZAS CIĄŻY. Karmienie piersią ten proces WSPOMAGA, a nie decyduje o wszystkim. Czyli dbając później o zdrowe odżywianie dziecka i inne sprawy można z powodzeniem powiedzieć, że pomimo braku jednego ogniwa dziecko mało choruje. O inteligencji nie piszę, bo mi się śmiać chce :D Euglena napisała większość rzeczy w tej sprawie. Z resztą sami uczeni mają problemy ze zdefiniowaniem inteligencji ;) I dzielą ją na kilka typów. Aha osobiście jestem zwolenniczką karmienia piersią :) Ale nie za wszelką cenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashlele
Najważniejsze, żeby nie być sfrustrowaną tym karmieniem. Macierzyństwo teoretycznie ma być piękne i zostawiać piękne wspomnieiia a nie koszmar na wspomnienie o karmieniu piersią. Frustracja przy karmieniu (z jakichkolwiek powodów) nikomu a już na pewno dziecku przy piersi dobrze na dobre nie wyjdzie. (kiedyś czytałam o takim eksperymencie Eysencka chyba) A i te kobiety, które podjęły decyzję o niekarmieniu z uwagi na wrażenia estetyczne zazwyczaj nie przejmują się tym, co sądzą inni i nie ściemniają w tym temacie. ;) Żale wylewają raczej kobiety z innymi problemami. eee tam temat rzeka idę spać, już mi się nie chce pisać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwiosnek**************
zgadzam sie z toba ,ze to temat rzeka i tak czy siakkażda robi jak uważa .Ja urodziłam wcześniaka 1790g w 7 m-cu i naprawde wierz mi trafiłam na super szpital gdzie lekarze szeroko propagowali naturalne karmienie -żadnych smoczków itd ....wyobrażasz sobie mój paniczny strach o życie mojego dziecka ?pierwsze dwie doby pokarmu miałam ,jak dla wróbla ,dziecko miało zółtaczkę 19 dni !!! po tych dniach przewieziono nas z małym do kliniki neonatologii dziecięcej w Szczecinie -jest to również szpital przyjazny matce i dziecku .Na dzień dobry szczegółowy i dokładny wywiad nt.karmienie -laktacja .Płakałam całymi dniami bo dziecko mało przybierało nawadze -słabe ale jak miałam jakiekolwiek wątpliwości to zaraz miałam kogoś obok siebie albo lekarza albo pielęgniarkę i podtrzymywali mnie na duchu i po rza tysięczny tłumaczyli zalety cyca .A ja po prostu chciałam aby dali mu butle i żeby wreszcie zaczął przybierać ! tak sie działo ale wolno ...mały spał i wcale nie czuł głodu ... więc metoda sonda -palec była dla mnie powszednia .Potem stosowałam ją w domu .Sciągałam własny pokarm wciągałam do strzykawki zakładałam rękawicę ,wężyk do buzi i palcem drażniłam podniebienie dziecka i tak wyglądało moje karmienie ....:)-2 miesiące Wielu moich znajomych pukało się w czoło ....ale ja naprawde CHCIAłAM karmić -bardzo- potem tego pokarmu miałam b.dużo a le nauczyli mnie lekarze i pielęgniarki takiego podejścia .2 m-ce w szpitalu to jednak długo i miałam na to czas ...a jak matka rodzi zdrowe i duże dziecko wychodzi po 2-3 dniach to faktycznie nie jest zawsze dobrze poinformowana .moja siostra rodziła w innym szpitalu i personel był jak w domu wariatów ...matki dostawały o-p-r -za toże dzieci płacza ale żadna krowa nie pomogła ,nie przyszła i nie porozmawiała i mamy były zdane same na siebie albo na rodzine .Drugie rodziła tam gdzie ja i jest zadowolona . Sama widziałam matki ,które nie mogły nie chciały karmić (różnie) i pomimo przekonywań ale nikt nie wydawał na nie wyroku . I jeżeli lekarze podają mi powody dla ,których lepiej karmic to dla czego to ma byc nie prawda?Jaki mieliby w tym cel ? ja gdybym urodziła normalnie zdrowe i duże dziecko -kto wie czy miałabym taka świadomość ale to zależy od personelu szpitala w którym kobiety rodzą dzieci ... -pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierwiosnek, dzielna mama z Ciebie [kwiatek[ Ja przy drugim synu widziałam coś na temat przerażonych matek, które BARDZO chciały karmić, ale szpital przyjazny dziecku miał głęboko gdzieś matki, które sobie nie radzily. Mój Synalek przez 2,5 wogóle nie jadł tylko spał (podobno przez to, że się duży urodził i czerpał zapasy:D) Było nas 5 na sali, starałam się nauczyć te kobitki przystawiania. A córcię, Zosię mamusi po cesarce karmiłam sama (podobno po cesarce później może pojawić się pokarm:D) Do dziś mamy świetny kontakt z mamusią Zosi, a ona karmiła ją jeszcze dłużej niż ja swojego syna:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy więcej...
Ja do karmienia piersią zostałam zniechęcona przez szpital. Wmawiano nam, że jak się nie karmi własnego dziecka, to tak naprawdę się go nie kocha. Ja po CC miałam bardzo mało pokarmu, psychika zrobiła swoje, odczuwałam wewnętrzną niechęć do karmienia piersią, w końcu tego pokarmu nie miałam w ogóle. Pielęgniarki musiały karmić małą butlą i po wyjściu ze szpitala podjęłam decyzję o karmieniu dziecka mlekiem modyfikowanym. Mała prawidłowo przybiera na wadze, jest zdrowa i uśmiechnięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietki
W pierwszych godzinach po porodzie nie ma duzo pokarmu tylko jest siara i dziecku wystarczy właściwie tylko kilka kropel siary bo maluch ma jeszcze zapasy w sobie z zycia płodowego...dopiero w 4-5 dobie nastepuje tak zwany "nawał laktacyjny" ale jesli kobieta juz w pierwszych dobach podejmuje decyzje ze nie bedzie karmic bo nie ma pokarmu i daje butelke to pokarmi zanika... ale zgadzam sie z opinia ze to wszystko powinny mówic polozne i wspierac takie mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja urodzilam mojego maluszka w irlandii i tutaj mozna sie spotkac z czyms zupelnie odwrotnym: bardzo malo matek karmi piersia swoje dzieci. i te, ktore karmia butelka, dziwnie patrza na te karmiace piersia, ze jak to, przeciez dziecko zniszczy biust, poza tym to takie uwiazanie, takie niewygodne... bylam jedyna babka na pietrze, ktora karmila piersia. wszystkie polozne bardzo mnie wspieraly, gratulowaly najlepszego wyboru, ciagle powtarzaly jaka jestem dobra matka. bardzo bylo mi to potrzebne. myslalam, ze decydujac sie na karmienie piersia robie cos najbardziej naturalnego w swiecie, okazalo sie jednak, ze tak nie jest. nigdy nie zapomne zatloczonej poczekalni u lekarza kilka tygodni po porodzie. maluszek domagal sie karmienia i przystawilam do piersi. kilkunastu oczekujacych ludzi wybaluszylo na mnie oczy i nie spuszczalo wzroku. pomyslalam sobie: co jest, przeciez tylko karmie dziecko, czy to takie dziwne?!! od tamtej pory przed wyjsciem z domu zawsze odciagam pokarm i zabieram ze soba butelke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdecydowanie nie uwazam, zeby mamy i dzieci\"butelkowe\" byly w czymkolwiek gorsze od tych karmiacych i karmionych \"naturalnie\"..nie dlatego, ze nie znam zalet karmienia piersia, ale zze sama przezylam strasny kryzys karmienia, moze na skutek depresji poporodowej...nie wiem, ale pamietam, jak plakalam ze musze dziecko przystawic, jak zle emocje wemnie sie klebily na sama mysl...czulam sie zmuszana, zaszczuta, pod silna presja. Co zabawne nic takiego nei towarzyszylo mi przy karmieniu starszej corki (starsza karmilam rok i 4 m-ce nardzo intensywnie) gdyby nie to ze jednak pokarm mialam na pewno bym odstawila..ale kryzys minal, teraz sie ciesze nawet ze wtedy nie odstawilam malej od piersi, dzis z przyjemnoscia zdarza mi sie przytulic ja do cyca...ale wiem, ze tak dlugo jak Gabrysie karmic Emi nie bede-na pewno. I jestem ze soba szczera----przeraza mnei wizja obwislych piersi...tak po prostu.ale to nie jest glowny z powodow, nawet nie jest w pierwszej piątce, ale jest. Hm...i jescze moj glos w sprawie tej \"wygody\" ----- wolalam butelke, mniej stresow gdzie karmic, ze zaleje mnie i bede miala mokra bluzke, ze dziecku sie wyrznely zeby i mnei gryznie czasem tak , ze..:O, ze musze sie spieszyc zawsze do domu, nawet jak zostawie dziecko z mezem,bo \"ja cyca nie dam przeciez\"(slowa meza wlasnie)...eh..., i to ja wstaje w nocy po pare razy...nikt inny. Ale,zamykajac wypowiedz, uwazam ze karmienie naturalne jast bardzo dobra sprawa, mimo mimusow, mam chyba wiecej plusow, jednak popieram kobiety ktore czuja ze nie moga albo nie chca karmic piersia...tylko(jak w moim przypadku bylo) nawet wtedy laktacje mozna uratowac.trzeba tylko chciec!:) pozdrawiam wszystkie mammy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedzcie mi, jak to jest, ze kobiety moga miec problemy z zajsciem w ciaze, moga miec problemy z donoszeniem jej, moga miec problemy z urodzeniem dziecka, ale zadna nigdy NIE MOZE MIEC PROBLEMU Z POKARMEM????????????? I zawsze te, ktore sie wypowiadaja najszerzej za tym, ze nie mozna miec za malo pokarmu, to te, ktore swoim wlasnym obdzielilyby piecioraczki - i nigdy przenigdy nie musialy sluchac wyjacego z glodu dziecka????? I, oczywiscie, matka, ktora dokarmi butelka, to matka wyrodna, bo laktacja wartoscia najwyzsza bez wzledu na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szanta,joł ! nieuogolniajmy, moja droga, nie kazdanaturalniekarmiaca tego nie rozumi, mamy przyklady z tgo topiku nawet...ale to jest tak jak ze zlymi ksiezmi-wystarczy jeden zeby wszyscy wydawali sie \"be\", tak jak jedna czy dwie nachalne propagatorki naturalnego karmienia moga spowodowac ze mama butelkowa czuje sie zaszczuta...tak sobie mysle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
padlinka - ja tez jedna reka :) bo maly ssak ma swoje prawa :) i przepraszam wszystkie mamy karmiace piersia ktore poczuly sie dotkniete, myslalam ze jest jasne ze wypowiadam sie przeciw tym nawiedzonym, ktore z reguly z laktacja powazniejszych problemow nie maja :) Ja przy pierwszym dziecku mialam, i do szalu mnie doprowadzaly wypowiedzi pt: wydaje ci sie ze dziecko jest glodne, zamiast jakichs sensownych rad... wiec troche cieta na to jestem. A fakt faktem, w Polsce histeria w zakresie karmienia piersia, przy rownoczesnym niewielkim dostepie do rzetelnej informacji i pomocy, jest przerazajaca. I matki karmiace piersia czuja sie zaszczute, bo je zaszczuwaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie karmiłam swojego syna piersią ,mimo że pokarmu miałam dla dwóch,byłam po cc i dostawałam antybiotyki których nie można podczas karmienia i po 4tyg nie było szans na przystawienie dziecka.Karmiłam go humaną zct bo miał nietolerancję laktozy.po 9mc mu przeszło i zawsze był większy niz dzieci w jego wieku a urodził sie 3300 więc nie tak wiele. teraz ma 13 lat i do tej pory prawie nie choruje wcale,mimo ze chodził też do przeczkola co podobno tam dzieci chorują najwięcej. Ja jako dziecko byłam karmiona piersią do roku i chorowałam od 6roku życia do 14 non stop siedziałam po szpitalach ,więc myślę ze to wcale nie jest tak jak niektóre dziewczyny piszą,napewno jest to wygodniejsze karmić piersią niż latać z butelkami,wiem po sobie ile poprzypalałam jak chciałam podgrzać szybko ,bo dzieciak płakał w niebogłosy w nocy! fakt ze teraz są lepsze te mleka bo nie trzeba ich gotować.Myślę ze to jest inwidualna sprawa i decyzja kazdej z nas:) pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxa
Szanto, ja nie pasuję do twojego schematu. :) Napisałam nieco wcześniej, że miałam mnóstwo pokarmu, ale widziałam na przykładzie mojej siostry, że nie była w stanie wykarmić dziecka. U niej w grę nie wchodził brak wiedzy, bo było to drugie dziecko, ani to że sie za szybko poddała, bo męczyła się chyba z 3 miesiące. Mam wrażenie, ze matki, które opisują, jak to cierpiały, ale bohatersko przez łzy karmiły swoje dziecko, chcą się poczuć lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo, bardzo mi zależało, żeby karmić piersią. W czasie ciąży starałam się do tego jak najlepiej przygotować, także teoretycznie. I co? Niedrożne kanaliki. Po dwóch dobach od wyjścia ze szpitala moja córka zaczęła przestawać oddawać mocz i stolec - odwodnienie. Na co miałam czekać? Miałam pozwolić cierpieć i chorować dziecku, które urodziło się zdrowe i silne? Wydaje mi się, że dopiero wtedy możnaby było określić, jaka ze mnie matka. Szukałam pomocy u położnych, w poradni laktacyjnej. Nie umieli znaleźć rozwiązania na niedrożne kanaliki, bo nawet siłowo nie mogłam zciągnąć pokarmu. Dałam butelkę. Mało spałam przez pierwszych kilka miesięcy, ale to nie jest ważne. Nie żałuję. Choć do tej pory muszę się ciągle tłumaczyć, bo ZAWSZE na wieść, że nie karmię piersią pada pytanie: dlaczego? Wygoda? Bzdura. Roboty przy butelkach jest mnóstwo. Nie mam w zwyczaju podrzucać komuś mojego dziecka, więc, choć muszę pracować, staram się jak najwięcej być z córką i sama dawać jej jeść. Estetyka? w moim przypadku i tak odnotowuję straty. Po tygodniu od porodu piersi zrobiły się jak dwie bomby. Nie mogłam ściągnąc tego, co zalegało, a tam wciąż się produkowało. Doba wycia w poduszkę i nieustannych bardzo bolesnych masaży i jakoś poszło, ale skóra się rozciągnęła, trudno. Mam to gdzieś, są większe tragedie na świecie. Inteligencja dziecka? Patrząc na tabele rozwojowe i tylko wyciągając średnią (pamiętając, że dziecko rozwija się w trybie indywidualnym) moje dziecko intelektualnie rozwija się nawet lepiej. Nie dam się wpędzić w poczucie winy. Zwolenniczki karmienia piersią za wszelka cenę nie widziały nigdy oszalałych z głodu oczu swojego dziecka. A ja tego widoku nie zapomnę nigdy i nigdy już nie dopuszczę do tego, żeby z powodu jakiś chorych ideologii moje dziecko cierpiało choćby minutę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alexxxa,nie potrzebuję pisać takich rzeczy, żeby czuć się lepsza, bo na tym forum za wszystko dostaje się po głowie. Napisałam to, żeby choć trochę przekonać te \"nie pewne\", że chcieć to móc\" Nie za wszelką cenę, ale może warto spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxa
Uderz w stół a nożyce się odezwą. :p Nie miałam na myśli ciebie, bo ty nie chcesz się czuć lepsza, tylko się czujesz i udowadniasz to wszystkim na każdym kroku. Napisałam już dlaczego nie trawię twoich wypowiedzi i nie będę się powtarzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powalcz o własne poczucie wartości, bo chyba kiepsko z Tobą jak tak Cię boli, że ja się nie użalam nad sobą na każdym kroku tylko jestem optymistką. Daleko mi do uważania się za najlepszą :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×