Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość EMIDRANTKA2005

POMOGLAM PRZYJACIOLOM ZA GRANICA................

Polecane posty

Gość EMIDRANTKA2005

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EMIGRANTKA2005
WYJECHALAM ZAGRANICE 2 LATA TEMU..........ZOSTAWILAM RODZINE-DZIECKO I MEZA,BYLO CIEZKO,TOSTY I HERBATA PRZEZ KILKA PIERWSZYCH TYGODNI,BO TYLKO NA TO BYLO MNIE STAC,ALE Z CZASEM BYLO LEPIEJ,RODZINA PRZYJECHALA DO NIE PO 3 MIESIACACH,PRZYRZEKLAM BOGU I SOBIE ZE JAK MI SIE UDA TO POMOGE INNYM,SLOWA DOTRZYMALAM,ZAPROSILAM KILKA OSOB DO SIEBIE,ZALATWILAM PRACE ITD.......MOI ZNAJOMI OPLYWAJA W DOSTATNIE ZYCIE A JA JUZ JESTEM NIEPOTRZEBNA JAK WCZORAJSZA GAZETA......................PRZYKRO MI............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EMIGRANKTKA2005
DLACZEGO MY POLACY POD WPLYWEM PIENIEDZY TAK SIE ZMIENIAJA?DLACZEGO ZA GRANICA POLAK POLAKOWI WILKIEM?ZEBYSCIE WIEDZIELI TO PEWNIE BYSCIE SIE ZAWSTYDZILI ZE JESTESCIE POLAKAMI.................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ułą
wiesz, bo to nie byli przyjaciele, więc nie oczekuj zbyt wiele ..... mają Cię na rękach całe życie nosić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale czego od nich oczekujesz
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja nikomu zagranicą
nie pomagam i tak jest najlepiej. W Polsce nikt mi nie pomagał, ani mojemu mężowi, alni nie przejmował sie za co będziemy zyć, jak go zwolnili z pracy, amieliśmy małe dziecko. Nikt, rodzina, znajomi itd. wszyscy uważali nas tylko za takich ubogich krewnych, doradzali nam co powinniśmy robić, co kupić, chociaz wiedzieli, że nas na to nie stać. Teraz jesteśmy za granicą i wali mnie to co sie z nimi dzieje, pisali, dzwonili, że się chca zahaczyć, ja powiedziałam, że noclegowni nie prowadzę. Nikt nam nie pomagał w utrzymaniu się na powierzchni w Polsce i tu za granicą, chociaz tez przyjechaliśmy za ostatnie pieniądze i w ciemno. Ode mnie tylko rady na tym forum Polacy mogą uzyskać, a na inny rodzaj pomocy nie mają co liczyć. Moja dewiza " Umiesz liczyć licz na siebie" i tak jest lepiej. Nie ma zobowiązań i nie ma rozczarowań, nie ma kłamstw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EMIGRANTKA2005
CZEGO OCZEKUJE.........HMM,MOZE TEGO ZEBY CZASEM ZADZWONILI I ZAPYTALI CZY CZEGOS NIE POTRZEBUJE.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EMIGRANTKA2005
TO NIE CHODZI O NOSZENIE NA REKACH ALE O PRZYZWOITOSC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EMIGRANTKA2005
A JA NIKOMU ZAGRANICA-WIESZ TERAZ Z PERPEKTYWY CZASU MYSLE ZE TEZ TAK POWINNAM ZROBIC ALA JA TAK KURDE NIE UMIEM.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka topiku ma rację
Polacy za granicą strasznie się zmieniają:-oKasa uderza do głowy:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EMIGRANTKA2005
PODOBNO JESTEM NAIWNA...........TERAZ DOBROC TAKIE MA IMIE....SZKODA.....WIECIE JA MIALAM NIELATWE ZYCIE-WIELODZIETNA RODZINA DO TEGO PATOLOGICZNA,A POMIMO TEGO NIE ZESZLAM NA ZLA DROGE,ZAWSZE STARALAM SIE W ZYCIU POSTEPOWAC DOBRZE I TERZ CZUJE SIE ZA TO UKARANA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EMIGRANTKA2005
ALE CZEMU IM UDERZA?TO TAKIE PRZYKRE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja nikomu zagranicą
Emigranka nie wiesz jak to jest za granicą? Praca, dom, praca, dom, tutaj nie ma za dużo czasu na znajomości, sdzczególnie, gdy sie ma ze sobą dzieci. Ja tak mam. Czas mi tutaj szybko płynie i nie mam czasu na nudę. Po pracy staram się zwiedzać kraj i spędzać jak najwięcej czasu z męzem i dzieckiem, w polsce nie miałam na to czasu. Może zdecyduję się na jeszcze jedno dziecko, bo tutaj mam mozliwość. Więc nie mam czasu na znajomości, jakoś nie tęskinię za rodziną, która widziałam tylko na uroczystościach rodzinnych, a która przypomniała sobie o mnie, gdy siedze za granicą. Inna sprawa z polakami to to, że nie wiesz jeszcze o tym, że wielu naiwnych Polaków zapierdziela od świtu do nocy w pracy, po to, żeby zarobić jak najwięcej pieniędzy na dom w polsce, chociaż w swojej głupocie nie pomyśli nad tym, ile czasu w nim spędzi, bo znowu będzie musiał za granice jechać, żeby zarobić na jego utrzymanie. Inni zarabiają na studia, żeby je w polsce skończyć i być bezrobotnym :D itd itd. Więc w pogoni za tym , zeby jak najwięcej zarobić, bo chca do polski wrocić, nie mają czasu. Zrób tj ja zwiedzaj kraj, znajdź sobie cel, szukaj znajomych wśród tubylców, albo poprostu ciesz się życiem sama, zalezy jakim typem człowieka jesteś. Nie licz na nikogo, bo potem mozna się zawieść. Ja uważam, ze lepiej się mile zaskoczyć, niż niemile rozczarować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EMIGRANTKA2005
CIAGLE SIE ZASTANAWIAM POMAGAC CZY NIE?CO WY O TYM SADZICIE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantko
Wyłącz capsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EMIGRANTKA2005
A JA NIKOMU......-JA TEZ NIBY MAM CO ROBIC,MAM 2 DZIECI W TYM JEDNO BARDZO MALE,DUZY DOM,KUPE SPRZATANIA ITD,ALE JA JESTEM CHOLERNIE TOWARZYSKA OSOBA I BRAKUJE MI TAKICH POGADUCH Z DOBRYMI ZNAJOMYMI,TESKNIE ZA TYM,MAM WRAZENIE ZE W JAKIM MATRIXIE JESTEM CHOLERKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantka2005
a co nie tak z caps jak wlaczony,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantko
Duże litery oznaczają w internecie krzyk. Używa się ich tylko wyjątkowo, nie jako styl pisania. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja nikomu zagranicą
Twoim znajomych nic nie uderza do głowy, tylko oni zawsze tacy byli. To ty zmieniłaś światopogląd, zwolniłaś tempo zycia, chciałabyś się zatrzymać czasami, bo już ten pęd wypłynięcia na powierzchnie masz za sobą. Może dla nich ta granica powierzchni, nad którą się zatrzymają jest wyżej od twojej, więc jeszcze gonią, jeszcze walcza, jeszcze mają cele. Myśle, ze musisz przeczekać, może nawet pare lat. U każdego z poczatku jest taki pęd, no bo trzeba jakoś żyć. W Polsce wszyscy walcza o przetrwanie, nikt nie ma czasu dla nikogo i nikogo to nie dziwi. Natomiast za granicą, gdy juz nie ustawisz trochę, już wypłyniesz nad ta powierzchnie, granice swojego dorobku, zwalniasz. Mówisz sobie, po co mi tyle pracować, po co mi robić to czy tamto. Trzeba zaczać żyć i wtedy otwierasz oczy, twoi znajomi, pracują od rana do wieczora, soboty, niedziele. Zbierają kasę bo jeszcze za mało, jeszcze tego czy tamtego nie kupili. W Polsce tak tego nie widać, ale tez tak jest. Też ludzie dla siebie czasu nie mają i nie mogą sie zatrzymać. Z czasem człowiek zwalnia. Jak ma możliwość. Za granica taka możliwośc jest, tylko naprawdę trzeba nad tym popracowac kilka lat, chyba, ze ktoś chce sie zatrzymac na dolnym pułapie, dal wielu Polaków to hańba, bo jak tu się przyznac rodzinie w Polsce, że jest się tylko na zmywaku, albo sprzataczem, albo pracue w sklepie, u nas w Polsce takie osoby nie sa powazane, sa wyszydzane i uważane za głupie. Myśle, ze daj tym swoim znajomym kilka lat, jeżeli się nie zmienią, nie zwolnią, to trudno, pomyłka, szkoda czasu na takich ludzi. W międzyczasie szukaj innych, korzystaj z życia, które jest ci dane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantka2005
A ja nikomu gdzie mieszkasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantka2005
taak........za kilka lat to ja juz chyba nie bede chciala z nimi gadac.....wiesz-duzo ludzi chce zebym im pomogla,zastanawiam sie co zrobic?bo to chyba bylby masochizm juz.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantka2005
Wiesz-zazdroszcze Ci.....takiego podejscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantka2005
emigrantko-dzieki za rade-jestem zielona i nietechniczna jezeli chodzi o internet,ucze sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantka2005
dzieki za opinie,do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja nikomu zagranicą
Wiesz tutaj nie jest tj w Polsce, że sąsiadki spotykają się na pogaduchach, tutaj raczej ludzie nie zapraszają siebie do domów, tylko spotykają się w pubach, restauracjach na mieście. Dom to moja twierdza, chociaz tez zalezy gdzie. polacy raczej nie będa tego robić, czyli spotykac się w pubach itd. bo intensywnie pracują, starają sie jak nawięcej zarobić, a nie wydać. Zbierają na dom w Polsce, na studia, na polskie prawo jazdy ( jeden tu coś o tym pisał) itd itd. Często wegetują, nie kupią telewizora z plazmą za 600 funtów tylko stary " kartoniak" za 50 funtów. A ten Polak co to zrobi to go wyśmieją, po co ci to, przeciez można taniej. Spotkania, imprezy kosztują, a polacy sa nastawieni na jak najmniejszy koszt. Oczywiście się tez już to coraz częsciej zmienia. Ale jeszcze wielu pracuje i przeczekuje te miesiące, z 3 miesięcy pobytu zmienia się w lata, a oni cały czas chcą wrócić do polski i w niej żyć, chociaż wiedza dobrze, ze nie będa mieli jak. Ale naiwnie żyją myślami o polsce, zamiast zyć tu i teraz, bo nigdy tak naprawde nie wiemy ile nam tego zycia jest dane. Inna sprawa to tez taka, ze wielu polaków tez pracuje za najniższe stawki, a ceny wynajmów mieszkań sa wysokie, bo landlordzi i banki wyczuli hosse w tym temacie, a więc i opłaty tez nie są niskie. Dlaczego polacy nie mają czasu, na to sie składa wiele spraw, wiele marzeń, oczekiwań, pragnień, które za granicą są bliżej niż w polsce, wręcz są" za rogiem", wręcz czuje sie je, więc pracuje się więcej, i więcej, żyje się szybciej i szybciej, ciągle liże lody przez szybę, ale już ta szybka jest coraz cieńsza, aż wreszcie się je ma. Potem znowu coś sie pojawia. Potem znowu cos jest za mało, coś jeszcze. Potrzeby rosną i rosną, jedne wywołują drugie, tutaj ma sie możliwośc ziścić to co w Polsce jest nierealne. I to powoduje zatracenie.Ty emigranko przypuszczam żyłas tak przez 2 ostatnie lata, ale sie zatrzymujesz i rozglądasz wokoło, innym musisz dac trochę więcej czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja nikomu zagranicą
Uważam, ze nie powinnaś pomagać, owszem kawa, herbata, rozmowa, ale nic więcej. Każdy jest dorosły i musi sobie radzić sam. Ty myśl o sobie, o dzieciach. Moja matka np. zawsze kosztem mnie pomagała wszystkim w koło. Sąsiadka nie miała na chleb, bo pojechali za ostatnie pieniądze na wycieczkę w góry, to mama pozyczyła, a ja nie miałam nowych butów i musiałam chodzic w podartych. Musiałam w szkole średniej pracować w weekendy na zeszyty i książki do szkoły, bo moi rodzice tez byli bardzo towarzyscy i ok 21.00 wieczorem zawsze zbieraly sie u moich rodziców rzesze sąsiadów, wódeczka, zakąska, ciasteczka to wszystko było i kosztowało, często tez wpadali wcześniej, czesto stołowały sie też ich dzieci u nas, bo matki były zajęte piciem kawki, a tatusiowie, piciem wódeczki i nie mieli czasu gotowac dzieciom obiadów we własnych domach. Wiesz moi rodzice tez byli bardzo towarzyscy. Te wszystkie imprezy, spotkania sasiedzki kosztowały. Moi rodzice nie mieli dla mnie i moich braci na nowe ubrania, na książki, na wycieczki szkolne. Musiałam dorabiac i na to sobie sama zpracować. Ja mamie zwracałam uwagę na to, ze od sąsiadki córka jedzie na wycieczkę, za pozyczone od nas pieniądze, to moja matka nazywała mnie egoistką, bo oni tacy biedni i trzeba im pomagać. Pamiętam tez scenę, gdy ja już jako męzatka byłam u swojej matki, moja matka nie miała czym zapłącić za prad i miała zaległość, czekała aż przyjdzie emerytura ojca, a jedna z sąsiadek wysłała swoją córkę, która bezczelnie się zapytała " Czy ciocia ( miałam mnóstwo przyszywanych cioć i wujków, az żygać się chciało) dostała już emeryturę? " Ja akurat otworzyłam jej drzwi i odpowiedziałam jej " Nie ciocia nie ma jeszcze emerytury, ale ma za to zaległy rachunek za prąd do zapłaty, i może jej prąd odetną, może twoja mama pozyczy cioci pieniądze na rachunek?" i pierdolnęłam drzwiami. Moja matka zrobiła mi straszną awanturę, że jak ja tak mogłam. Pamiętam jak sie wtedy z nią pokłóciłam, wygarnęłam jej te wszystkie imprezki, lata biedy przez nie. Też pomagała wielu sasiadom, znajomym, rodzinie, zajmowała sie nawet teściową, która jej nienawidziła i robiła rózne świństwa. A nikt się się nie przejmował, nikt nie zapytał czy jej coś trzeba, każdy mówił Hela ty jestes złota kobieta, albo świetnie gotujesz itd, ale nikt jej nie pomagał, ani jej nie wyręczył. A ona pomagała wszystkim oprócz swoich dzieci. Jej dzieci musiały znosić codzienne wieczorne albo weekendowe libacje, upokorzenia związane z chodzeniem w starych ciuchach, dorabiać, bo mimo, że ojciec dobrze zarabiał nigdy nie było pieniędzy, bo " inni potrzebowali, a oni zawsze mają" . Ja zajmowałam sie moimi braćmi, ale ona nie miała czasu dla nas, bo przychodziły sąsiadki i wiadomo, gościem trzeba sie zająć... Ja może jestem egoistka, ale nauczyłam sie tego, nie daje palca, żeby nikt mi ręki przy okazji nie zjadł. Myślę o swoim dziecku i mężu przed wszystkim, stawiam ich na pierwszym miejscu, i nigdy nie odejmę niczego sobie i im, że by dac komuś. A pomoc dla kogoś obcego, chociażby nie wiem jak był znajomy to zawsze sie z tym wcześniej czy pózniej wiąże. Może jesteś emigrantko towarzyską osobą, ale zobacz na to z tej strony, że jeżeli pomagasz innym to automatycznie coś odejmujesz swojej rodzinie, swoim dzieciom, mężowi. I to nie muszą być pieniądze, ale np czas. Poświęcając czas dla znajomych, dla innych ludzi, twoi najbliżsi nie dostają tego czasu od ciebie. Jeżeli w czymś pomagasz innym automatycznie twoi najbliżsi coś tracą. pomyśl nad tym, bo możesz stac się moją matką, co pomagała innym, kosztem nas, kosztem naszej rodziny, swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantka2005
Wiesz,im wiecej cie czytam tym bardziej nabieram motywacji aby nie pomagac.Pochodze z podobnego domu jak ty,tez mam braci i wspomnienia libacji.Mnie tez nikt nie pomogl,i dlatego powiedzialam ze ja bede pomagac.Ale to nie ma sensu jak widac,bo to przynosi rozczarowanie i cierpienie.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigrantka2005
A ja nikomu..czy nie czujesz sie samotna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emigrantka nie martw się może za kilka lat nawet się zrewanżują;) ja w każdym razie nigdy nie zapomniałabym o takiej wspaniałomyślnej i szlachetnej osobie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja nikomu zagranicą
Ja samotna? Nie nigdy się tak nie czułam. Mój mąż jest moim przyjacielem, lepszym niż niejedna przyjaciółka. Na przyjaciółkach jeszcze wpolsce się przejechałam. A na męża mogę zawsze liczyć, nawet w najtrudniejszych chwilach. Mam też syna, który wiadomo kiedys odejdzie z domu, ale teraz staram się jak mogę, poświęcać mu czas. Może zdecyduje się na drugie dziecko. W Polsce nie mieliśmy takiej możliwości możliwości, pracowaliśmy mąz dużo pracował, ja starałam sie wszystko powiązać koniec z końcem, bo ledwo starczało. Bylismy zabiegani, nie mieliśmy czasu na nic, dla siebie. Tutaj mamy go dużo, mamy też nareszcie pieniądze, żeby robić to co do tej pory nie mogliśmy, bo wiadomo każdy wypad, wycieczka, czy pasja kosztuje. Mój mąz marzył zawsze o własnym duzym akwarium, tutaj wreszcie to ma, potrafi godzinami siedzieć w fotelu i na swoje rybki patrzeć. Zgaszone swiatło w nocy, amarula w kieliszku, kominek, muzyczka i człowiek może sie wreszcie zrelaksować. Mamy samochód to możemy jeżdzić sobie gdzie chcemy, książki polskie, bo angielskie sa jeszcze dla nas za trudne, zamawiam w księgarni internetowej i jak jest brzydka pogoda to sobie czytamy. Tutaj tez nie ma az tak za dużo czasu, bo pracujemy czasami w róznych godzinach, ale jest go więcej niz w Polsce, gdzie nie mieliśmy sił na nic. Samotna? Nie nie czuje się samotna, przyzwyczaiłam się do spokoju, w Polsce nikt od nas takich biedaków nic nie mógł uzyskać, bo mieszkanie nie remntowane, notoryczny brak cukru, kawy, nie ma pieniędzy na alkohol, to kto by chciał się bawić z takimi biedakami, tj ci pisałam byliśmy tylko biednym krewnymi, takimi do pożałowania. Wtedy nie miałam co liczyć na znajomych, a teraz po co mi oni jak się już nauczyłam żyć sama ze sobą, ze swoją rodziną. Mam swoje zainteresowania, plany, a znajomosci wprowadzają tylko zamieszanie. Mi nie brakuje ludzi, pracuje w bardzo ruchliwym miejscu, więc w domu szukam spokoju. Co do tych libacji u moich rodziców, to chodziło mi o to, ze moi rodzice tez wszystkim w koło pomagali,a le uwazali ze ich dzieci nie potrzebują tej pomocy, nie potrzebują zainteresowania, bo inni sa tacy biedni. Mieli zawsze czas i pieniądze dla innych, ale nie dla swoich dzieci, ich nazywali egoistami, bo nie chca pomagać, jak ktoś ich prosi. Myśle, że porpsotu moi rodzice nie byli wystarczająco dowartościowani, cały czas szukali dowartościowania w innych ludziach. My, ich dzieci, nie liczyliśmy się, a komplementy innych ludzi to miały dla nich wartość, podbudowywali ich. Gdy ludzie mieli problemy, albo tylko się nudzili to przychodzili do moich rodziców, w domu moich rodziców było zawsze pełno ludzi od rana do póznej nocy, odrabiałam lekcje przy hałasie, nawet jak miałam następnego dnia klasówkę to niewazne, ciągle za ścianą słysząłam głosy ludzi, którzy dobrze sie bawili u moich rodziców, nigdy nie było spokoju, nawet filmu w spokoju o 20.00 nie moglismy obejrzeć. To był koszmar, dlatego u mnie w domu jest spokój, nie zapraszam nikogo do domu, a jak się z kims spotykam to na mieście i tak jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×