Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Loca1987

Co zrobić,gdy ojciec rozwalił ci życie...

Polecane posty

Gość Loca1987

Chodzi o mojego ojca.Czy ktoś z Was wie jakie to uczucie kiedy nie chce się wracać do własnego domu?Zwykłe słowa nie oddadzą tego co sie tutaj dzieje...Nawet nie wiem jakimi słowami mam to opisać.Przynajmniej spróbuje... Nigdy miedzy mną,a moim ojcem nie było dobrze.Właściwie to teraz nawet nie traktuje go jak ojca.Mieszka z nami,ale tak naprawdę jest to dla mnie obcy człowiek.On nie umie być ojcem!Nie pamiętam,żeby kiedykolwiek mnie przytulił czy pocałował.I nie wystarczą mi już tłumaczenia mamy i ciotki,że miał ciężkie dzieciństwo i nie potrafi okazywać uczuć.Miał juz okazję sie sprawdzić jako ojciec przy mojej przyrodniej siostrze.Nie wyszło mu zupełnie,więc po co postanowił mieć kolejne dzieci.Temat ojca poruszam z moją siostra przyrodnią praktycznie za każdym razem jak sie z nią widze.Niewiele pamięta,gdyż ojciec zostawił ją i jej mame jak była jeszcze mała.Mówiła mi tylko,że ojciec wracał ciągle pijany do domu,bił jej mame i wiecznie były awantury w domu.Wychowywała sie bez niego.Nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo jej tego zazdroszcze!Powiedziała mi kiedyś,że nie powinnam tak na niego narzekać bo ja przynajmniej mam ojca,a ona w ogóle go nie miała...ale od pewnego czasu zmieniła zdanie i ciagle mi powtarza,że mi współczuje i cieszy sie,że nie mógł on decydować o jej zyciu (szczęściara). Powiem wprost:NIENAWIDZĘ go!!!Od czasu kiedy dowiedziałam się od mamy,że gdy miałam dwa latka powiedział jej,żeby teraz sama mnie wychowywała,a on już nie bedzie się do niczego wtrącał gardze nim.Czy tak postępuje ojciec?!Nie mam żadnych dobrych wspomnień związanych z jego osobą.Od kiedy tylko pamiętam zawsze były tylko puste obietnice zarówno względem mnie jak i względem mamy.A teraz jak to wyglada...od czasu naszej kłótni,która miała miejsce w ferie zimowe nie odzywamy się do siebie.Dobrze to pamiętam...odważyłam się zwrócic mu uwage,że za dużo pije i,że w ogóle nas nie szanuje,a on na to,ze to jego dom i bedzie robił co chce,a jak mi sie nie podoba to mam wypier...Myślałam,że mnie zabije wtedy.Nie ma co ukrywać,że się go boję.W dzieciństwie nie raz mnie lał pasem badż kablem (zależy co było pod ręka):( Obecnie sytuacja w domu jest dla mnie niedozniesienia.Ojciec w ogóle mnie nie zauważa.traktuje mnie jak powietrze,a jesli już o mnie mówi to nie trudno sie domyślić,że nie są to miłe słowa.Zrujnował mi całe życie!Nie dał mi nic,ani kropli miłości,której córka tak bardzo potrzebuje od ojca.Czuje się przez niego nic nie warta,no bo skoro on mnie nie chciał i nie chce jako swoją córke to widocznie nie ma we mnie nic dobrego,wartościowego,za co możnaby mnie kochać.Ja rozumiem...może i nie jestem ani ładna ani wybitnie mądra,ale na tym polega rola rodzica,aby kochac swoje dziecko takim jakim ono jest.Myle się? Za dwa miesiące matura,a ja popadam w coraz większy dołek psychiczny.Siedzę w Warszwie jak najdłużej bo nie mam tu po co wracać.Brak własnego pokoju,warunki do nauki są żadne,gdyż mój tatuś musi oglądać telewizje,a zapewniam,że nie robi tego cicho.Moje przypuszczenia co do matury nie są zbyt korzystne dla mnie.Kiedy ojciec dowiedział sie,ze po maturze chce iść na Prawo jedyne co był w stanie powiedziec to,że jest to bardzo cieżki kierunek dając mi tym samym do zrozumienia,że powinnam sobie darować bo sobie nie poradzę.Cóż za wsparcie... Od dłuzszego czasu myśli o śmierci są mi tak bliskie jak więżniom z obozów sowieckich w "Innym świecie" G. Herlinga-Grudzińskiego.Myślę nawet o niej w tych samych kategoriach jako o wybawieniu,ukojeniu,odpoczynku bądż spokoju.Męczy mnie ten świat i to życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykre. A ile masz lat i dlaczego się nie wyprowadzisz jednak z tego domu? Poszukasz sobie pracy, wynajmiesz pokój... Zamiast narzekać i nic nie robić moze jednak warto wziąć własne życie w swoje ręce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam, nie doczytałem do końca. Piszesz o maturze... Bądź dzielna, zdaj maturę, to Ci otworzy nowe możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymaj się. Mam nadzieję, że zdasz dobrze maturę i dostaniesz się na prawo. Nie ma rzeczy niemożliwych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie poddawaj się :) , walcz o każdy kolejny dzień, przeżyty (mimo wszystko) z uśmiechem na ustach... Nie daj się zwariować tej całej sytuacji, spróbuj \"zablokować\" się psychicznie i weź pod uwagę mozliwość wyprowadzenia się z domu, w tej sytuacji to chyba najrozsądniejsze wyjście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciesz się z tego co masz
Loca>>> powiedz mi a co by sie stało, jakby twój ojciec wykazywał nadmierne zainteresowanie tobą? Mówisz, że cię nigdy nie przytulił, pocałował :D. Wiesz ja bym sie na twoim miejscu cieszyła z tego co masz. U mnie np było tak, że jak zaczynałam dojrzewać w wieku 11 lat, to mój " tatus" zaczął wykazywać zbytnie zainteresowanie mną. A to po piesiach mnie obmacał, a to klepnął w tyłek, potem zaczęło się pokazywanie mi pornolków, gdzie tak tatuś z córeczką uprawiali seks, brat z sistrą i to było tam pokazane tak, ze jak córka da swojemu tatusiowi, to uratuje małżenstwo swoich rodziców i wszyscy będą szczęsliwi. Potem zaczłą mi składac propozycje czy czy może mnie podotykać, przychodził w nocy jak matka spała do mojego pokoju i mnie dotykał po cąłym ciele, przytulał, całował. Podgladał mnie w łazience jak sie myłam. Kochana to nie jest prowokacja takie było moje nastoletnie zycie, dopóki nie uciekłam z domu z jedną walizką w ręce w wieku 18 lat. Broniłam sie przed nim jak mogłam, gdy sie nie zgadzałam na to co on chce to byłam bita,wręcz katowana, ale tak, ze nie było widać, gdy potrzebowałam np nowych butów, spodni to mówił " coś za coś" ty dasz mi pomiętosić swoje cycuszki ja kupię ci spodnie" itd itp. Moja matka udawała, że tego nie widzi, miała święty spokój od napastującego ją ciągle ojca. Mówię ci to, bo jak czytam takie bełkoty rozczulających sie nad sobą panienek, jak to "tatuś nigdy mi nie pokazał jak mnie kocha" to smiać i sie chce. A co byś zrobiła jakby twój tatuś okazywał ci jej w nadmiarze. Mówię ci ciesz sie z tego co masz, ja bym chciała mieć takiego ojca. Potrzebujesz kropli ojcowskiej miłości to dam ci adres do mojego ojca, on ci jej da, aż się pożygasz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do - ciesz sie z tego co masz Nie możesz w ten sposób porównywać jej i swojej sytuacji. to dwa zupelnie różne \"przypadki\" , Ty przeżyłaś rzeczywiście coś strasznego, ale nie znaczy, że ona ma się cieszyć ze swojej sytuacji, bo nie była molestowana. Nie na miejscu to porównanie, chociaż ogromnie Ci współczuję, serio :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loca 1987
Do Ciesz się z tego co masz... Przykro mi jeśli moja historia wywołała u Ciebie jedynie śmiech:( Naprawdę bardzo mi przykro z powodu tego co Ci sie przydarzyło:((( Mysle,ę zarówno Twoja jak i moja sytuacja jest nieciekawa.I nie mozesz mówić,że moja to błachostka bo tak nie jest.Wiele razy powtarzam sobie,ze juz wiecej nie bede sie przejmować,ze nie bede wiecej przez niego płakać,ale nie potrafie.Całe moje dzieciństwo to jedna wielka tesknota za ojcem i nie można powiedzieć,ze on juz taki poprostu jest bo jakoś w stosunku do mojej młodszej siostry potrafi być ciepły.To wszystko tak mnie zmienia.Nie potrafie sie cieszyc,ciągle mam depresje,która sie pogłebia.Swoje dalsze zycie widze w pojedynke bo przeciez skoro mój własny ojciec sie mna nie interesuje to napewno żaden chłopak mnie nie pokocha.To wszystko jest takie trudne,ma wpływ na całe moje życie,na kontakty z ludzmi.Jestem sama:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annyaaa
Matko kochana, włos się na głowie jeży jak się to czyta, dziewczyny :( Loca napisalam Ci maila. Ciesz się z tego co masz -->to co opisujesz to jest normalne molestowanie i tego tatusia to nalezaloby podać do sądu, bo zrył Ci psychikę tak, ze cale zycie bedziesz ponsic konsekwencje, Współczuję rodziców. Szukaj psychologa i grupy wsparcia, bo sama z tego się nie wygrzebiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wam napisze ze podzielam zdanie Ciesz sie z tego co masz... mój ojciec odszedł od nas jak miałam moze 3 lata. widziałąm go 2 razy w zyciu(raz dłuzej a raz wziął mnie na wycieczke na stacje benzynową).pamietam jak byłam w podstawówce i zadzwoniła jego siostra do mnie (teoretycznie moja ciotka) i powiedziała,ze ojciec chce pogadac ze mną.Odezwał się \"dzien dobry co u ciebie?\"..Debil...co u ciebie? phi...rzuciłam słuchawką bo myslałam,ze to koledzy z klasy jaja sobie robią!!! miałam z 11 lat.\"Tatuś\" mieszka w USA..Założył tam nową rodzine.Pamietam tez jak kiedys dzwonił (tak z 6 razy w zyciu dzwonił do mamy i mnie,głównie o to zeby błagac ją zeby nie wnosiła sprawy do sadu o alimenty) i powiedział mi ze to JA bede tłumaczyc jego dzieciom kim jestem!!! tak ma dzieci.I żone.żyją w USA... alimentów nie pałci bo uwaza ze nie musi.Sąd orzekł ze musi,ale ze jest w USA to nic sobie z tego nie robi.Sądownictwo zresztą tez ma to gdzies. a ty pieprzysz takie głupoty założycielko topiku!!!!moze to ty zbudowałas mur wokół siebie,przez który nie da sie przebic? PS. mam 18 lat i zyje.ba w maju pisze mature...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Loca1987...Nie obrażaj się na mnie.Nie chciałam Cie wkurzyc czy tez obrazić.Trzeba zaakceptowac to co się ma.Nie masz na wpływu na to w jakiej rodzinie sie urodzisz,ile bedziesz miec wzrostu i jaki kolor oczu. Powodzenia na prawie.Ja tez chciałam iść na prawo...ale po dniu otwartym na UJ zrezygnowałam.]Bużka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz są
różni ludzie i tacy jak twój ojciec, który nie potrafi okazywac uczucia, ale pewnie tak naprawde ciebie kocha. Rozumiem ciebie matura to duży stres dla kazdego, w dodatku masz sytuację w domu nie najlepszą (matka twoja tez nie jest bez winy), to poteguje stres ..., ale moja droga, nie ma innej rady jak usiąść i się uczyc, powiem tobie, że przed matura kazdy się uczy, nawet ci, ktorzy przez całe lata olewali naukę. Wierz mi to prawda. Zdasz maturę, pojdziesz na studia i będziesz odwiedzała rodziców, na poczatku na pewno raz w tygodniu , a potem ... :-D Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 25 lat
Mam 25 lat. Odkad pamietam musze przepraszac ojca za jego bledy. On nigdy nie potrafil przeprosic. Przyznac sie do bledu..Nigdy. Nie raz wyrzucal mnie z domu. Dobrze,ze tylko slownie bo gdyby stosowal wobec mnie przemoc pewnie bym nigdy do domu nie wrocila. Niedlugo zaloze swoja rodzine. Bede ze wszystkich sil starac sie by moje malzenstwo bylo udane. Mam tylko problem...jestem nim ja. Jetsem bardzo nerwowa. Latwo mnie wyprowadzic z rownowagi. Ale bede nad soba pracowac. Nie poddam sie. Kazdy kto mnie zna mysli sobie: ta to ma szczescie. Pelna rodzine, prace, narzyczonego i perspektywy na zycie. Nie wiedza jednak,ze co dzien walcze ze soba. Chce byc dobrym czlowiekiem a nie zawsze mi to wychodzi. Ciesze,ze ze wyprowadzam sie z domu. Mam juz dosc ojca-wiecznie nie zadowolonego, wybuchowego, nie szanujacego mamy i mnie chyba tez..nie odzywam sie z nim juz 3 miesiace. Mam dosyc skrywania lez..ja nie umiem plakac..kazda lza jest dla mnie glupota..Boze.......ciezko mi... ...zycze powodzenia..Loca1987..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loca współczuję
Ja mam takie coś, ale z matką. Co prawda nie pije, ale jak byłam mała to używała w stosunku do mnie przemocy fizycznej(za byle co) i psychicznej. Mój tato cały czas pracował, nie widział co się dzieje w domu, zmarł kiedy byłam nastolatką, więc w nikim oparcia. Teraz wykańcza mnie psychicznie, ale jestem na tyle słaba finansowo(pracuję), że nie mam jescze jak wyprowadzić się z domu....mam jeszcze dwóch młodszych braci i wobec nich jest wporządku. Tylko na mnie całe życie się wyrzywa. Mogłam bym jeszcze długo pisać o tym wszytskim co matka mi przykrego zrobiła, ale jak zaczynam o tym mysleć to dostaję takiego załamania, a na to już nie mam siły, próbuję zapomnieć i czekam na dzień kiedy w końcu wyrwę się z tego koszmaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loca1987
Do MAM 25 LAT Wiesz...bardzo dziekuje Ci za Twoją wypowiedż.Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo Cie rozumiem:(Ja też każdego dnia walcze ze sobą,ze swoim smutkiem,poczuciem odrzucenia.Często moje zachowanie jest dla innych nie zrozumiałe,łatwo mnie urazić,biorę za bardzo wszystko do siebie.Poza tym nie ma drugiej tak zakompleksionej istoty na świecie jak ja:(((A to naprawdę uprzykrza życie i utrudnia codzienne kontakty z ludżmi.Bo gdy człowiek mysli o sobie jak najgorzej,wierzy w to,że nic mu sie nie nalezy,że nie ma do niczego prawa to chyba nie jest dobrze?!I do wszystkich,którzy myslą,że mój problem to błachostka powiem tylko tyle,że nie życze Wam abyście kiedykolwiek czuli sie tak niepotrzebni jak ja...:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loca współczuję
Ucz się do matury, potem zdawaj na studia. Ja mam przed sobą jeszcze 1, 5 roku studiów...a potem bede szukać lepszej pracy(lepiej płatnej)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasa kasa kasa
btw kto to jest narzyczony? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loca współczuję
Ja mam to samo, sądze że jestem najgorsza, do niczego nie mam prawa, nie znam drugiej tak zakompleksionej osoby jak ja. A moje koleżanki dziwią się skąd te moje kompleksy i brak wiary w siebie. Loca...bardzo Cie rozumiem i bardzo Ci współczuję. Często zadawałam sobie pytanie, za co to wszystko, ale już przestałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loca1987
Do LOCA WSPÓŁCZUJE Dzękuje,ale wiesz...naprawdę ciezko mi idzie ta nauka.Nie mam swojego pokoju,a ojciec jakby chciał mi zrobic na złość i ogląda cały dzień głośno telewizję.Niestety nauka w takich warunkach jest naprawdę bardzo trudna:( Też już sie nie mogę doczekać kiedy sie wyprowadzę z tego domu,ale wszyscy wiemy,ze to nie jest taka prosta sprawa.Jeśli chodzi o moją mature to moje podejście jest załamujace bo jestem przekonana,że nie zdam jej,ale cały czas walczę z tą myślą.Dziękuje za ciepłe słowa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loca współczuję
Ja robie tak, teraz robi się coraz cieplej, więc po pracy zabieram ksiązki na zieloną trawkę i tam sie uczę, czasmi też siedzę do oporu w pracy, się uczę. Kurcze szkoda, ze nie masz w pobliżu kogoś bliskiego, u kogo możesz spędząć czas po szkole i do domu wracać tylko na noc. Wiem jak ciężko jest się usamodzielnić finansowo. Pozdrawiam Cie bardzo ciepło, trzymaj się MOCNO!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Esk00
współczuję autorce tego topiku i reszcie pokrzywdzonej również. Mam podobnie. Mieszka z nami po jednym dachem, w dzieciństwie bywało różnie, ale on nigdy nie potrafił z nami usiaść i normalnie tzn. bez awantur i zaczepek i porozmawiać, zapytać czy nam czegoś nie potrzeba. Nigdy!!! Ani matce swej zonie nie pomagał, kasę dawał mamusi swej, były kłótnie awantury o nas, mame nas zawsze broniła. Teraz z bratem już wyrośliśmy z tego żeby mieć jakieś obiekcje i odpyskować, jest obojętność. Tylko czasem ściska w środku, co wiem ze on sie nie zmieni. kto mnie kiedy do ołtarza w dniu łubu poprowadzi nie wiem, może kogoś wynajmę??? Bądź silna, bo jeśli sama sobie nie pomożesz to nikt tego nie zrobi, a z przejmowania jeszcze nic dobrego nikomu nie przybyło. Jest ciężko, życie jest ciężkie, skup się na maturze, idź n studia i spadaj z tego domu Pozdrówka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loca1987
Do LOCA WSPÓŁCZUJE Dziekuje,równiez zycze Ci wszystkiego dobrego.Jakbys znalazła wolną chwile do napisz do mnie e-maila:loca1987@o2.pl.Szczerze to jestem przerażona tym,że jest ktoś tak podobny do mnie.Myślałam,że tylko ja sie tak beznadziejnie czuję:(Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Esk00
ślubu oczywiście Ale jak już piszę dodam, że nawet czasem jest mi za niego wstyd że on taki jest, i z kim tu się u teściów będzie pokazać. Niestety rodziców sie nie wybiera. Będzie lepiej zobaczysz, teraz moze to tak nie wygląda ale bedzie lepiej. Pozdr.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Loca1987
Wiecie dziewczyny...tak sie zastanawiam...jak to jest,że ojcowie maja taki wpływ na nasze życie...Jeden człowiek,a wywrócił wszystko do góry nogami:( Pamiętam,gdy leżałam na oddziale intensywnej terapii po operacji kręgosłupa to odwiedził mnie tylko raz i to dosłownie na chwile.Poganiał mame żeby juz iśc.Potem jak leżałam kilkakrotnie w szpitalu ani razu mnie nie odwiedził:(Powiem Wam jeszcze coś...moja siostra na swoje 14-letnie urodziny dostała od niego tel.komórkowy,natomiast na moje 18-ste urodziny nic mi nie dał tłumacząc sie,że nie ma pieniędzy.Nie myślcie tylko,ze mi zależało na jakims prezencie.Ta sytuacja była dla mnie kolejnym dowodem na to,ze on w ogóle sie ze mną nie liczy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 25 lat
Loca1987 nie zapomnij,ze takich jak Ty..jak ja...jest naprawde wiele. Nie raz nie zdajemy sobie sprawy jak wielkie tragedie spotykaja osoby ktore z pozoru wydaja sie szczesliwe. Kazdy ma problemy. Trzeba tylko znalesc w sobie sile do pokonania swoich slabosci. Jesli wstajac rano nie usmiechniesz do swego dobicia w lustrze - nie bedziesz miec sily na proze zycia. Odwaga jest zyc.. kiedys myslalam inaczej...mialam dosc wiecznie pijanego ojca, strachu ktory zgniatal mnie od wewnatrz gdy wolal mnie ojciec. Wszystko co powiedzial bylo swiete. Za kazdy sprzeciw..obrywalam. Mama stala z boku i plakala..a kiedy on chcial ja uderzyc..bieglam do niego i rzucalam sie na noiego...ehhhhhh..tak bylo kiedys... Teraz musze byc silna... Placze tylko kiedy nikt nie widzi..zn chce sobie poplakac..czasem tylko kilka lez spadnie...potem obcieram twarz i biore sie w garsc.. Nie zalamuj sie...nie mysl o smierci...bo to Twoje zycie..i kiedy przyjdzie koniec..powiesz- walczylam... Nie zapomnij o maturze..musisz sie pouczyc..zawsze mozesz pojsc na zaoczne i dodatkowo pracowac (jesli nie bedziesz mogla liczyc na wsparcie finansowe rodzicow).. Trzymaj sie dzielnie...pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Loca ...olej ojca...traktuj go obojetnie, ucz sie do matury, zdaj na dobre studia..i nie przejmuj sie nim...ukladaj wlasne zycie, wedlug twojego scenariusza...on kiedys sam za toba zateskni i do ciebie przyjdzie..a wtedy opowiesz mu o twoim dziecinstwie...ja tez tak mialam, w pewnym momencie zdalam sobie sprawe, ze nie ma sie co przejmowac..on juz taki jest i sie nie zmieni, ze walczenie o akceptacje nic nie da....i nie przyrownuj wszystkich facetow do niego...no chyba, ze chcesz miec w przyszlosci takiego meza:) a co do innych tu piszacych, zwlaszcza tych, ktore rowniez nie mialy latwych kontaktow z ojcem: ...wy chyba myslicie, ze skoro wy mialyscie zlych ojcow, ktorzy was np. molestowali..to inni ze swoimi problemami powinnie siedziec cicho.... bo to w koncu nie molestowanie co tu Loca opisuje! ... to nie ranking...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Straszne to
co dziewczyny piszecie, okropne... A najgorsze jest to, że wasze matki widzą co jest a udają, że jest wszystko ok Przeciez rodzice to matka i ojciec. Autorko Trudno tobie cokolwiek radzic, może porozmawiaj z matką spokojnie, rzeczowo, a moze z matka i ojcem ? Powiedz, co ciebie boli ... Myslę, że dla ciebie najwazniejszy cel to matura, a potem studia ... :-D Piszesz, że jestes zakompleksiona, ale dlaczego ? Przecież uczysz się, masz ambicje, myslisz o przyszłości, chcesz studiować ... tylko realizować te cele i cieszyć się swoimi osiągnięciami, nawet tymi małymi, drobnymi ... Powodzenia i więcej wiary w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rossignolka
Bardzo mi przykro ze taki los spotyka tyle osob-dzieci. Moj ojciec tez nalezy do grona "tatusiow" z nazwy. cale zycie oszukiwal moja mame i nas tzn mnie i mojego brata. bylo zle odkad pamietam. bil mame, upokarzal, wyzywal. nigdy mu tego nie wybacze. namawialam mame zeby sie z nim rozwiodla, ale nie do konca chciala. az wkoncu zachorowala na stwardnienie rozsiane a on stawal sie dla niej jeszcze gorszy. opiekowalismy sie mama z bratem na zmiane. az stalo sie najgorsze mojej juz nie ma. odeszla miesiac temu. a on caly czas jest-i nic sie nie zmienil. dalej nie interesuje go co sie dzieje ze mna lub z moim bratem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rossignolko
nie umie Ci pomóc, ale przytulam mocno napisalabym Ci więcej slow otuchy, ale jestem tak zawalona robota, ze nie zdążę ze swoim, jesli będę pocieszać kazdego kogo chcialabym pocieszyc 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rossignolka
starajcie sie zyc wlasnym zyciem. ja sie bardzo staram budowac wlasna rodzine ( jestem mezatka od 1.5 roku). mam oparcie w mezu i moge liczyc na brata. to sa dwie najblizsze osoby w mojej rodzinie. realizujcie swoje marzenia, ksztalccie sie a zobaczycie jeszcze przyjda w laske albo beda potrzebowac naszej pomocy. wtedy pewnie staniemy sie coreczkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×