Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość 25 mies do....

PORÓD Katowice - prywatny szpital Łubinowa 3???

Polecane posty

CZARNA MW: mleka nie kupowałam,bo nie chciałam zapeszyc...a poza tym byłam dobrej myśli:) ale jakby co,to wszpitalu maja takie małe buteleczki z mleczkiem i w razie gdyby cos sie działo to dają:)takze bez obaw:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
truskaweczka08 -> Też nie dałam rady obejrzeć. Zobaczyłam rozkraczoną babkę, gołą do pasa, której dwie osoby nogi trzymają w rozkroku, a ona jęczy i zrobiło mi się słabo po 10 sek :( A na upał właśnie mi dobrze zrobiły jabłka wyciągnięte z lodówki. Szkoda, że arbuza nie mam - nie ma nic lepszego w upał, niż schłodzony arbuz .... ehhh albo zmrożony kufel piwa :p .... kiedy to było jak ostatnio piłam .... już nie pamiętam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evi26
Gratulacje dla dzielnych dziewczynek mamy i córeczki ! Moja w 34 tyg ważyła 2650,teraz w srode ide bede w 37 tyg i jestem ciekawa ile ma . Przy ostatnim porodzie waga synusia oceniona na badaniach na łubinowej sprawdziła sie w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój synuś w 32 tyg ważył 1900 i dr.Ś powiedział,że do porodu Kamilek powinien ważyć ok.3500 więc Twoja Madzia może ważyć ponad 4000. Danabtm masz naprawdę dużą dziewczynkę ale to tylko się cieszyć i pogratulować :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
megori :D nie ogladaj takich pierdól:P pewnie jakies przestarzałe filmiki prawie do samego konca jesli bedziesz chciała mozesz rodzic na piłce lub na krzesełku takim z dziurą - dopiero juz na sam koniec wskakujesz na fotel i masz taka pół siedząca pozycje nogi sobie zapierasz na tych podkładkach na nogi :) ewentualnie jak bedziesz chciała inna pozycje wystarczy powiedziec położnej że ci niewygodnie że wolałabys zmienić pozycje, np kucać lub klęczec na tym fotelu. Jak nie chcesz żeby mąz oglądał cie TAM to wystarczy że stanie przy twojej głowie i nic nie bedzie widział ;) Mojego męża położna sama zachęcała żeby zobaczył jak wychodzi główka ;) Maz chetnie sie przyglądał i wcale nie przeszła mu ochota na sex!!!!!!! A co do tego że sie martwicie teraz że bedziecie świecic gołymi pupami :) Ja tez sie cąła ciaze martwiłam ze oprócz połoznej będą jakieś studentki czy coś. A jak już rodziłam to mi wszystko jedno było czy tam jest 1 czy 10 osób :D Nawet nie wiedziałąm ile sie osób koło mnie kreciło dopiero maż mnie uświadomił że trafił mi se obchód i 7 osób było hehe ze nawet jakas sprzataczka sie tam przewineła hihi A jak rodzisz to naprawde nie mysli sie wtedy o takich przyziemnych rzeczach jak to czy mam koszule czy nie itd :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Panie. Kilka z Was zastanawia się nad porodem razem z mężem. Opowiem z swojego doświadczenia, niestety wszystko widac co się dzieje z kroczem kobiety nawet stojąc przy głowie rodzącej. Widok no cóż...szczególnie nie ma co oglądac. Ja bałem się strasznie porodu rodzinnego ale pod wpływem nacisku żonki poszedłem tam. Teraz nie żałuje, i nawet gdy położna zaproponowała żebym zobaczył małą jak była w środku to się zdecydowałem. A ochota na sex nie przeszła i tak naprawdę to dopiero teraz czekam na Monię, bo w ciąży tak jakoś nie szczególnie naciskałem na ten temat. Pozdrowienia dla Was kobietki trzymajcie się dzielnie:)wszystkie bóle wynagradza dzidziuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za wiesci od Moni :) Gratuluje serdecznie! Duzo zdrowka dla obu Dziewczyn! Pewnie dzisiaj, ja Mała nie ma żółtaczki to wychodzą do domku:) Napiszcie w wolnej chwili swoja relację z porodu. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kobietki :) Jesteśmy z Lenką od dziś w domu. Urodziłam 7.07.11 o 18:30 :) Poród siłami natury, bez znieczulenia, bez nacięcia! Lenka 3830g, 59cm, obwód główki 36cm :) Jest BOSKA ale wymagająca! Jak dojdę do siebie to napiszę jak było :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwonka gratulacje!!! Jak fajnie że już jesteś po :) Buziaczki dla Lenki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evi26
Gratulacje jak zazdroszcze,ze juz po i jestescie razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drugi dzień na tym forum jestem, ale nawet nie wiecie jak się cieszę, że wszystko z Wami i waszymi maleństwami OK :>:>:>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwona gratulacje!!!!! Super, że jesteście już razem!!! Lenka taka duża i bez znieczulenia i bez nacięcia!!!!! Też tak chcę!!!! Buziaki dla Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratulacje Iwona, wyczekałaś się na małą ale wreszcie jest z Tobą, z niecierpliwością czekam na szerszą relacją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczynki jestesmy w domciu od 10.00. Urodzilam w piatek 08.07.2011 o 18.45 silami natury. Rodzilam z przecudna P. Ewa dzieki ktorej pomimo tego ze Oliwka urodzila sie duza bo 3710 udalo mi sie uniknac naciecia. Ponadto Mala wychodzila z raczka przy glowce, ale P. Ewa wiedziala co robic:) O porodzie napisze jak dojde do siebie - jedno wiem na pewno - o bolu naprawde zaraz sie zapomina. Teraz mala chrapie sobie juz w swoim lozeczku z waga przy wyjsciu 3450, a ja zmeczona ale przeszczesliwa probuje dojsc do siebie. Rekonwalenstencja nie jest taka tragiczna - juz w niedziele rano zaczelam czuc sie w miare dobrze. Opieke nad dzieciaczkiem naprade ma sie we krwi:) Troszke mamy problem z karmieniem no ale coz... wszystko po kolei.. pozdr napisze wiecej jak dojde do siebie dziekuje ze trzymalyscie kciuki - odwdziecze sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratulacje Monia:) Super że masz to już za sobą:) ja czekam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was cieplutko ;) Czytam i czytam to forum i stwierdziłam, że też coś napiszę :) Termin na 12.07, czyli na jutro, a tu ciiiiiiisza :) Tak więc wiem, co niektóre z Was odczuwają. Sprzątam, piorę, chodzę na spacery, zakupy, a tu nic! Kilka przepowiadających skurczów, czasami pobolewania...pozostaje czekanie. Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie przyszłe i obecne mamusie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kas_luk
Gratulacje dla nowych mamuś !! :) A mnie wypadł czop śluzowy, brzuch pobolewa i na razie cisza i dobrze, bo jeszcze kilka dni do urlopu mojej mamy, która ma zostać z moim starszym dzieckiem ;) WIęc może maluch posłucha mamusi i te kilka dni mi da jeszcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Netka86 - Jutro idę na wizytę do dr Ś. i nie wiem czy mi ktg zrobią jutro, czy umówię się za 2 dni, a z Tobą jak? :) Bo widzę, że mamy podobne terminy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dziś dzwoniłam na Łubinową żeby się dowiedzieć czy Ś. będzie w środę i będzie więc podjadę mimo że on był pewien że do 13 urodzę;) A co będzie dalej ze mną nie mam pojęcia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich po długiej przerwie Gratulacje dla wszystkich świeżo upieczonych mam :) Tak jak wspomniała Cynimini spotkałyśmy się w szpitalu tuż przed moja cesarką - serdecznie pozdrawiam :) od razu raźniej zrobiło się na sali a ja sama byłam tak zestresowana że heca. Dzień przed było dużo porodów, położono mnie przed operacją na sali gdzie leżały już 4 kobietki i w zasadzie nie było nawet jak się obrócić między łóżkami w dodatku z torbami, panie już rozpakowane miały zero intymności, biedne tego chyba nie oczekiwały. Później przyszła położna, należało zdjąć bieliznę i razem udaliśmy się na salę operacyjną. Tam pani anestezjolog wbiła się do kręgosłupa (nic nie boli) i przestałam czuć od pasa w dół. Przed twarz postawiono mi parawanik tak że tylko usłyszałam " będzie szarpnięcie", było ich kilka co spowodowało że chyba wpadłam w panikę zrobiło mi się niedobrze i słabo, pani anestezjolog zaserwowała mi dawkę czegoś tam i było lepiej. Nagle usłyszałam płacz dzidziusia, odsunięto parawan i zobaczyłam moją kruszynę. Dziecko wzięto do mierzenia i ważenia, po czym przyniesiono je okryte w becik i przyłożono twarzą do twarzy. Był tak miękutki i cieplutki, tak cudownie pachniał że pociekły mi łzy, tego nigdy nie zapomnę. Po czym wzięto małego do tatusia, położono mu go na klatce piersiowej, i tu moja rada dla tatusiów - koszula rozpinana koniecznie, tak to t-shirt trzeba cały zdjąć. Jak mnie wywożono z sali zobaczyłam obraz: mąż bez bluzy z maluszkiem na klatce - cudowny widok, oboje spokojni i szczęśliwi. Przewieziono mnie do salki 2-osobowej, 12h bez podnoszenia głowy z przymocowanym cewnikiem. Dopóki działały kroplóweczki jakoś było, potem zaczęłam odczuwać straszny ból. Kiedy pierwszy raz próbowałam wstać z łożka łzy leciały mi jak bóbr, przy pomocy męża podnosiłam się z kilkoma próbami. Mąż był ze mną prawie non- stop, pomagał umyć się, wstać, nosił maluszka. Na drugi dzień nagle kazano mężowi spakować moje rzeczy i oświadczono że zostaję przeniesiona do innej sali. Posłusznie poszłam za położną do windy, tam prawie zalałam ją krwią, nogi klapki koszula zakrwawione. Czy nie powinnam była być przewieziona na wózku - teraz tak się zastanawiam... W nowej sali tyle co się rozpakowaliśmy po kilkudziesięciu minutach znów kazano się spakować i przejść do innej sali. W tym samym dniu jeszcze dwukrotnie mnie przenoszono, w sumie cztery razy. Nie wiem czym to bylo spowodowane ale się wkurzyłam, miałam wrażenie że jestem przedmiotem a nie pacjentem z raną na brzuchu w drugim dniu po operacji, w dodatku po korytarzu i salach targaliśmy ze sobą maluszka w drugiej dobie życia.Uważam że nie powinno to było mieć miejsca, nawet w szpitalu miejskim nie rzuca się pacjentem po całym oddziale. Co więcej miałam wrażenie że panie pielęgniarki w pewnym momencie same się pogubiły kto i na jakiej sali leży, wchodzono do mnie kilka razy z hasłem a to pani tutaj. Ostatecznie trafiłam na salę na parterze, nikomu nie życzę tam leżeć. Nie dość że głośno bo obok szatnia personelu, to na podłodze w korytarzu położono jakieś dziwne kafle, każde przewiezienie po nich wózka czy to z dzieckiem czy z jedzeniem czy też z środkami sprzatającymi powodowało straszny hałas jak na jakieś hali produkcyjnej. Spokojny sen graniczył z cudem. Teraz jestem już w domu, wypis w 4 dobie. Rana goi się dobrze, brzuch mniej boli, zdjęcie szwów bezbolesne. Chciałam zauważyć, że usg bioderek nie jest standardowo wykonywane w tym szpitalu. W przypadku mojego maluszka nie było przeprowadzone. Na wyjście otrzymuje się paczuszki firmowane lecz należy wypełnić załączone formularze, gdzie trzeba wpisać liczne dane osobowe. Moja rada: odpuście to sobie, w pudełkach są głównie gazetki reklamowe, istna makulatura a wypełnienie tych formularzy tylko opóźnia wyjście ze szpitala a nasze dane osobowe (imie,nazwisko,swoje i męża, daty urodz,adresy zamieszk,dochody,majątek) trafiają na rynek marketingowy. Ale wracając do oceny szpitala: położne BARDZO DOBRE, pediatrzy - poznałam dwie cudowne lekarki, odpowiedziały na wszelkie moje wątpliwości, pozostały personel - miłe osoby. Z lekarzami nie miałam większej styczności - obchody szybkie jak minęło z wiatrem. Pokoje bez większych luksusów, powiedziałabym wręcz normalne jak w innych szpitalach, tv choć było i tak nikt nie oglądał, po 9 mcach miałyśmy w końcu swoje maluszki do oglądania. Pomimo że były łazienki w każdym pokoju to zimna woda pod prysznicem (we wszystkich 4 łazienkach jakich byłam) zakrawała o pomstę do nieba. Proponuję administracji szpitala bo porodzie naturalnym czy CC okapać się pod lodowatą wodą. Dziwi mnie to, bo jak czytam temat zimnej wody wałkowany jest już spory czas na forach a szpital ciagle temu nie zaradził. Podsumowanie: rodzić tak ale tylko ze wzgledu na cudowne położne, fachowość lekarza którego znam, sam szpital: pomieszczenia, zarządzanie salami, łazienki, jedzenie, jak na "szpital prywatny" przereklamowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyżby Łubinowa "jechała " by już na renomie... Za wizyty nie płaci się mało aby być traktowanym jak przedmiot. Faktycznie nie brzmi to zachęcająco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, orientujecie się, czy to standard, że po cesarce kładą maluszka na piersi tatusia? pierwszy raz usłyszałam o tym w weekend, a tu teraz lolla o tym samym pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evi26
Dziwne,ze kazała Ci położna isc ,bo ja po cesarce chciałam to mi nie pozwoliła i musiałam jechac na wózku. Mysle,ze usg nie było wykonane,bo dr Guzikowski,który jest głównym neonatolog na łubinowej jest na urlopie do 18 lipca. Gratulacje,nawazniejsze,ze dzidzia z Toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratulacje Lolla5, nawet ostatnio myślałam o Tobie. Ale faktycznie Twój opis trochę mnie zasmucił, napewno do gorszych warunków przyczyniła się duża ilość porodów w tym czasie, o czym wspominały inne dziewczyny, jednak zmieniać salę tyle razy to lekka przesada. Najważniejsze jednak, że dobrze wspominasz personel a zwłaszcza położne bo to dla mnie osobiście jest najważniejsza kwestia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evi26 no właśnie tak też myślałam że powinnam była na wózku być przewieziona, też mnie ta sytuacja zaskoczyła a faktycznie dr jest na urlopie tylko jak zapytałam się dlaczego usg nie przeprowadzono usłyszałam że dlatego bo w sb jest wypis, więc jaki jest faktyczny powód trudno mi stwierdzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
truskaweczka08 dla mnie też najważniejsze były położne i tutaj nie można być zawiedzionym, myślę że na sukces tego szpitala w 90% składają się opinie o położnych, jednak jest to forum "szpital Łubinowa" i dlatego chciałam również napisać coś o samym szpitalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evi26
Ja pamietam jak mówiłam połoznej ze dam rade,ze jak juz wstałam to pójde to mi powiedziała,ze nie ma mowy. a jeszce sie zastanawiłam czy odrazu ubieraja w ubranka własne czy szpitalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×