Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Outsider

Prosze pomóżcie Mi.Nie mam już sił ...

Polecane posty

Nie sądziłem że kiedykolwiek będę prosił o pomoc zupełnie obcych mi ludzi.Zawsze to ja byłem podporą innych , to w moje ramiona płakali wszyscy.A teraz kiedy ja potrzebuje tego samego - zostałem sam. Postaram się wam opowiedzieć to od początku: Miałem wspaniały związek który rozpoczął sie 31 sierpnia 2004 roku. Była rok starsza , studiowała , była naprawdę śliczna. Zawsze byliśmy razem , to pomieszkaliśmy trochę u niej , to znowu u mnie. Cudowny związek , pełna akceptacja rodziców. Budowaliśmy wspaniały świat. JA kończyłem technikum wieczorowe , ona broniła prace magisterską więc pomagaliśmy sobie wzajemnie. Niebyłem ideałem ale starałem się.Moim nałogiem jest/był komputer. Ale walczyłem z tym dla niej. Zaręczyliśmy się w jej urodziny. Mieliśmy wspaniałem plany. Postanowiłem że pojade do Anglii i zarobie pieniądze na mieszkanie i dziecko o którym marzyliśmy od zawsze. Anglia ( czerwiec -wrzesień 2006 ). Tylko ten kto był długo zagranicą jest w stanie zrozumieć jak wielka była moja tęsknota. Starałem się wytrzymać to wszystko dla niej, nie załamywać się , wierzyć. Niestety poznałem kogoś , Chciałem by była moją przyjaciółką , pomagała mi wytrwać - ale sami domyślacie się co z tego wyszło. Chciałem potraktować to jako romans który się skończy i moja narzeczona niebędzie o niczym wiedziała. Jednak niepotrafiłem i pewnego razu przez telefon powiedziałem jej. Załamała się , nie chciała wierzyć. I wtedy dopiero poczułem co ja robie i co właśnie tracę.Pisałem do niej, dzwoniłem - chciałem to naprawić. Napisałem też do przyjaciela z wojska z którym ona utrzymywała kontakt aby mi pomógł - zawsze byliśmy dla siebie wsparciem , mogliśmy na siebie liczyć. Tydzień po naszej rozmowie przez telefon ( kiedy jej powiedziaem że kogoś poznałem) przypadkiem odebrałem maila u kolegi. Napisała w nim że co prawda wiele ją nauczyłem , i bardzo dowartościowałem - ale teraz jest szczęśliwa z ( werble poproszę ) moim przyjacielem z wojska. To było jak pierd**** obuchem w tył głowy. To był koniec sierpnia 2006. Dzisiaj zniszczyłem związek z tą kobieta poznaną w UK. Powód : do dziś dzień w dzień pokutuje za to co zrobiłem, cierpię. W październiku przechodziłem załamanie nerwowe , i żyję tylko dzięki koledze który ma całą aptekę w domu ( brałem wszystko co mi dał , chwyciłem za narkotyki ). Półtora miesiąca później doszłem do wniosku że dałem radę . Cieszyłem się . Niestety nadal w koło jest ona . Są nasi wspólni znajomi którzy czasem przypadkiem powiedzą nieświadomie co tam u niej. Jest z nim zaręczona , jest w 3 miesiącu ciąży - są zajebiście szczęśliwi. Ma z nim to wszystko co razem planowaliśmy - ten skurwiel jest z nią szczęśliwy. Od dawna kochał się w MOJEJ kobiecie , jak tylko pojawił się \"ten monent\" rzucił beszczelnie kobietę z którą wtedy był i zaatakował. I taki skurwiel ma prawo do szczęścia ? Ja niepotrafie żyć od kiedy wiem o dziecku, nie potrafię jeść , spać planowałem go zabić - niewiem co zrobić. Wiem że długo tak nie dam rady żyć Wiem że napisałem chaotycznie ale wierze że doczytacie się. Pomóżcie Proszę !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdds
no pewnie..Zazdrosc przemawia przez ciebie..Ona wybrała go i musisz sie z tym pogodzic..Znajdziesz sobie inną laskę..TEn facet nie jest tutaj winny ,nie jego wina ,ze jej sie podoba. Jest tyle lasek na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czas do psychologa, bo sobie całe życie zmarnujesz. Czasami tak jest, że nie potrafimy sobie z tym co wokół dać rady. Miałem podobnie jak Ty z tym, że może nie aż tak drastycznie. Kilka wizyt u psychologa, sporo czasu na pomyślenie o sobie i jest super. Bardzo polecam :-) ps. powiedz znajomym że guzik ciebie obchodzi co się z nią dzieje i nie mają Ci nic o niej mówić. pomaga :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maciek_pn Dzięki. Ale nie jestem przekonany co do psychologów.Chociż teraz pozostaje mi spróbować wszystkiego byle wytrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdds
zdradziles ją ..Wiec nie powinnes miec zadnych pretensji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karmelowa____-
Sama jestem w sytuacji, w której odtrąciłam partnera, a teraz marze, żeby go odzyskać. Planowaliśmy ślub, wspólne życie i nic. Zawiniłam. Cieżko jest się z tym pogodzić, ale on już nawet nie chce mnie znać. Widzisz tak to jest, nic juz nie możemy zrobić. Ja zaczęłam terapię, pracę z psychologiem, ale i tak od miesięcy codziennie płaczę. Oboje zburzyliśmy swoje szczęście i taka kara. Trzeba jakoś z tym żyć, chociaż sama nie wiem już jak. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witajcie w klubie
ja tez znisczylam swoj zwiazek nie zdradzilam ale b mocno zranilam od 2 lat mysle o nim, tesknie, nie potrafie ulozyc sobie zycia, ide do psychologa bo nie daje sobie rady a on mnie juz znac nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość penumbra
hmm wiem że ci trudno ja ci nie pomogę bo widzisz piszesz taki skur...........ma prawo do szczęścia ale przecież to ty doprowadziłeś do rozpadu tego związku jak ją tak kochałeś to dlaczego ją zdradziłeś coś tu nie pasuje nie widzisz tego .............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdds
``Ma z nim to wszystko co razem planowaliśmy - ten sk**wiel jest z nią szczęśliwy. Od dawna kochał się w MOJEJ kobiecie , jak tylko pojawił się "ten monent" rzucił beszczelnie kobietę z którą wtedy był i zaatakowal`` CZlowieku ,ale wina jest twoja ..To ty ja zdradziles i ona chciala wylac gdzies swoje łzy..Poza tym gdyby naprawde cie kochala to o zdradzie mowy byc nie bylo. Nie byliscie dla siebie stworzeni i musisz sie z tym pogodzic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 54545454
wiesz co, chyba oboje nie wiecie czym jest miłość:O:O:O gdybyś ty ją kochał, nie zdradziłbyś jej, nie ma dla ciebie żadnych usprawiedliwień, ŻADNYCH!!!!!!!! tęsknota??? to normalne, że się tęskni, ale chyba nie trzeba od razu szukać pocieszenia w ramionach innej kobiety....???:O:O:O jak śmiesz pisać o niej "moja" kobieta!!!???? kobieta nie jest niczyją własnością!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! a ona też się popisała, nie ma co.... :O gdyby cię kochała, to by nie odnalazła pocieszenia tak szybko u innego:O:O:O wychodzi na to, że oboje jesteście siebie warci.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem o tym że to moja wina. Chciałbym po prostu zacząć normalnie żyć i nie bać się każdego wieczoru. Wiem że to ja zawaliłem.Przyznaje się. Tylko niemogę znieść tego że zamiast mi pomóc mój były przyjaciel jest teraz z nią i będą miali dziecko . To miało być moje dziecko !!!!!!!!! :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość penumbra
no i potwierdza się to że jak coś kogoś stracimy przekonujemy się jakie to dla nasz ważne było a w twoim przypadku może właśnie męskie ego,ambicja cię boli najbardziej ty ją kochasz nadal czy może to że jest z innym szcześliwa cię tak wkurw....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewcinka - Wiele razy sie nad tym zastanawiałem . I pewnie ona spotykała się z nim wcześniej . Ale nie mam na to dowodów - wiem tylko co ja złego zrobiłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz spojrzec na to z innej strony... nie mieliscie widocznie byc razem... ktos tam czeka na Ciebie.... ja tez spieprzylam swoj zwiazek, najpierw ja, pozniej on... i koniec... dzisiaj wlasnie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdds
nie tylko ty popelniles bląd..Ona rowniez..Widocznie od dawna planowala zdrade ..Powiedziala ci dopiero o tym po twojej zdradzie.. Oboje sie zdradzaliscie i oszukiwaliscie.Co to za miłosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden_
rozumiem Cie ale nie znam odpowiedzi wkurza mnie tylko to gadanie ze "nie byliscie sobie przeznaczeni......nie kochaliscie sie" skad ktos moze wiedziec czy sie kochali a przeznaczeniu to nawet szkoda wspominac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość penumbra
na pocieszenie powiem ci że ja własnie z każdym dnie niszcze swój związek może nie chodzi o zdradę ale brak życiowej zaradności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
penumbra Mnia zwykle niecieszy cierpienie innych. Ja chciałbym wiedzieć co mam z sobią zrobić ? Jak wytrwać ? Myśle nad powrotem do UK. Niewiem czy to dobry pomysł.Tam przynajmniej nie mam wspomnień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh takie rady typu \"zapomnij\" pewnie nie wiele sie nie zdadza, mowia, ze czas leczy rany.. moze w tym cos tkwi;) jednak wspolni znajomi, rzeczy, które Ci ją przypominają działają tylko na Twoja niekorzyść. Moze bys sie gdzies wyprowadzil?? Nowe srodowisko, nowi ludzie, marzenia, perspektywy ;) moze warto sprobowac? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
outsider to nie chodzi o wiarę w psychologów, tu chodzi o Twoje życie. Budzić się codziennie z myślą \"kolejny zj*bany dzień\" to nic fajnego więc moja dobra rada się wybrać do psychologa i wbić sobie do głowy że wszystko musi potrwać i niestety rozstanie się z tamtą głupią kobietą też... ale będzie git. Zapisz się na forum na http://przyjaciele.org tam dostaniesz adresy sprawdzonych psychologów, ja mogę polecić jednego w poznaniu 3m sie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie sie wydaje ze czas nie leczy wcale ran!!! Czas pozwala nam zapominac!! Ale gdy tylko nam sie przypomnij o czyms przykrym bol wraca... trzeba nauczyc sie zyc.... samemu... nie wracajac do tego co bylo, to polowa sukcesu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ginorossi I własnie pracuje nad tym. I zbieram kase. mam tam znajonych ale chce zacząć sam. Czas niby leczy rany ??? Tylko ile tego czasu ?? Ile można cierpieć ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a guzik prawda, uciekając nic nie załatwisz, ja byłem w usa żeby zapomnieć i jakoś nie pomagało, pomaga tylko FUPS

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to jest FUPS
?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to jest FUPS
dzieki ale co to za terminy w ogole? sam wymisliles?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×