Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdolowana......

pocieszcie mnie

Polecane posty

Gość zdolowana......

Jak czesto spotykacie sie ze swoimi drugimi polowkami?? Moj chlopak spotyka sie ze mna dwa razy w tygodniu na kursie na ktory oboje chodzimy, i jeden wieczor w tyg. czasem dwa. pozostaale wieczory spedza z kolegami. Ja mam potrzebe zeby spotykac sie z nim czesciej ale przeciez nie ebde go zmuszac. Kiedys mu wspomnialam, o tym, On wie ale nie mowie mu o tym bo po co.. dusilam w sobie to za kazdym razem, a dzis ... jak zwykle ja widzialam inaczej "nasz wieczor" tzn nie bylo wiadomo czy jest nasz czy On spedzi go bezemnie czekalam do 18 w koncu sama zaptyalam, spedza bezemnie, nie wytrzymalam, powiedzialam ze nie ejstem w nastroju do rozmow i sie rozlaczylam. Nie wiem czy jest sens byc nadal z nim. Mam wrazenie ze nigdy nie bede do konca szczesliwa. Nie mam nic przeciwko jego wyjsciom z kolegami ale nie po 2 razy w tygodniu impreza plus 3 wieczory gry, piwko albo cos tam innego. Czuje sie malo wazna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wielki problem... Panna sama nie ma zainteresowań i wymaga, zeby facet wymyslal jak ma spedzac czas. Znajdz sobie zajecie kobieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana......
mam zajecia i mam zainteresowania. Nie poradze nic na to ze mam tez potrzebe spotykania sie ze swoim chlopakiem. dzieki za pocieszenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwa razy w tyg. na kursie, plus raz albo dwa daje razem trzy/cztery razy w tygodniu, to przecież sporo. Chyba, że jesteś z tych dziewczyn, które muszą się widywać codziennie a po kilku miesiącach słyszą od chłopaka, że ten potrzebuje wolności, albo przerwy i idzie sobie w cholerę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana......
no to chyba widocznie za duzo wymagam. dwa razy w tygodniu na kursie na ktorym nie pogadamy ani nic razem nei robimy, kazdy przy swoim komputerze... dla mnie takie spotkanie to nie wiele daje. No i jeden wieczor np wczoraj wspolna kolacja w knajpie. Byc moze rzeczywiscie facetom to duzo?? Chyba inaczej do tego podchodze bo jak dla mnie to za malo. Chciala bym zeby poswiecal mi tyle uwagi ile swoim np kolegom. Z nimi spedza po kilka wieczorow w tyofdniu i ma ten czas tylko dla nich . Ze mna jak sie widzi to co chwile telefony od nich albo widzimy sie w przelocie, robiac cos innego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana......
Ale masz racje, ze ja mogla bym spedzac z nim kazda wolna chwile :/ On nie ma takiej potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przejmuj sie :) faceci tacy sa! naprawde! jestem w bardzo podobnej sytuacji. a przynajmniej bylam... nie masz czym sie przejmowac! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana......
wczoraj sie widzielismy i spotkalismy mojego kolege z ktorym On robi interesy. Mieli umowic sie na dzis zeby cos tam dogadac. I ten kolega cos wspomnial zebysmy razem prszyszli do niego dzis, pogadamy odrazu o wyjezdzie majowym. pytam swojego chloapaka czy chce zebysmy szli razem, powiedzial ze jesli bedzie wiecej osob to tak, ale jesli tylko On i ten moj kolega to wolal by we dwoch omwic interesy. No i czekam dzis caly dzien az zadzwoni i powie jak sie umowili, napisalam do neigo ok 18 z pytaniem, On oddzwania ze idza dzis jeszcze z innymi kumplami napiwo, pozniej jada do jednego z nich na dzialke nocowac i popic :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy masz
on ma cie gdzies:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz... Nie moge powiedziec ze znam chlopakow rewelacyjnie ale przypuszczam ze takie wypady z kumplami sa im potrzebne. Inaczej chyba nie wyobrazaja sobie zycia... Ale jesli, tak jak piszesz, zdarza sie to tak czesto to... :( Rozmawialiscie o tym? Mowilas mu? Moze nawet nie zdaje sobie sprawy z tego ze az tak ci to przeszkadza??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam kiedyś identyczną sytuację. Facet kumpli potrzebuje i tyle. Dziś razem mieszkamy i pracujemy :) Na początku znajomości widywaliśmy się 2x w tygodniu. Później codziennie wieczorami, do ok 22, a potem spotykał się z kumplami na pifku (sąsiedzi więc spotykali się pod blokiem). Wilk syty i owca cała :) Pozdrawiam ciepło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana......
mowilam kiedys raz, i dzis powiedzialam ze nie mam ochoty rozmawiac tez sie domyslil o co chodzi. Problem to tez imprezy, nie zabraniam mu chodzic z kolegami, na dyskoteki czy na piwo ale po 2 razy w tygodniu to jak dla mnie za duzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pewno sie domyslil? faceci to malo domyslne stworzenia ;) trzeba im wszystko mowic wprost. porozmawiaj z nim! tak bedzie najlepiej! tylko nie ze zloscia, nie obrazaj sie! powiedz po prostu ze jest ci z tym zle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana......
domyslil bo oddzwonil i powiedzial :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana......
"pozniej nie dziw sie jak bede wolal Ci nie mowic o swoich wyjsciach z kolegami"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba jagaaa
ja Cię nie pocieszę! prawda jest taka,ze jesli się kogoś kocha,to chce sie byc z tą osobą ,spędzac z nia jak najwięcej czasu.Rozumiem ,koledzy,przyjaciele,etc.kazdy czasem potrzebuje odskoczni,ale zwiazek jest priorytetem i trzeba do tego dojrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:o to chyba zrozumial to nie tak jak powinien... Wydaje mi sie ze odebral to jako \"focha\"... A tu trzeba porozmawiac... Musisz powiedziec ze jest ci przykro jak tak cie traktuje i ze masz wrazenie jakbys niwiele dla niego znaczyla...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baba jagaaa
nie mozna też byc bluszczem,we wszystkim trzeba zachować złoty środek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana......
nom, masz racje zloty srodek... chyba na prawde za duzo wymagam. Ale to ze ktos nei zpelnia moich wymagan to nie jest odrazu powod, zeby je zanizac. probowalam z nim o tym rozmawiac, kiedys mu mowilam ze nie podoba mi sie to ze tak czesto chodzi na imprezy bezemnie.., niby bylo dobrze przez chwile. Gdzie szukac tego zlotego srodka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"spedzac jak najwiecej czasu\"... niby tak.. aleto nie takie proste... ja do niedawna spotykalam sie z moja \"polowka\" raz w tygodniu po jakies 5-8 godzin... ale nawet jesli chcialabym wtedy czesciej to za bardzo nie bylo na to czasu... w tygodniu praca, szkola... no i spotykalismy sie w sobote... piatki spedzalo sie ze znajomymi... niedziele zalezy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana......
wizisz, jak sama piszesz.. nie bylo czasu zeby sie spotykac czesciej. U nas czas jest, tylko On nie ma takiej ptorzeby. Wiem ze problem w znacznej zesci lezy we mnie. Nie mam kolezanek z ktorymi mogla bym sie spotkac :/ Mam jedynie kolegow, a z nimi nie chce sie spotykac codziennie, bo .. nawet jesli mu to nie przeszkadza to dziwnie bym sie czula spedzajac wiecej czasu z kolegami niz z nim. No i w ogole z samymi tylko chlopakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze to nie wiem co moge ci poradzic... dla mnie jedyne wyjscie to szczera rozmowa... a jesli nic sie nie zmieni to albo musisz sie przyzwyczaic, albo... :o zapomniec... choc pewnie byloby baaaardzo trudno... sama wiem ze powinnam dac sobie spokoj bo... ehh... mniejsza o to... jesli postawilabys go w sytuacji ze \"dluzej juz tak nie mozesz i jesli nic sie nie zmieni to...\", zobaczylabys jak zareaguje... jesli nie tak, jakbys chciala to odpowiedz bedzie prosta... tylko czy bylabys gotowa na cos takiego??? i czy bys tego chciala??? bo ja wiem ze na pewno nie byloby mnie na to stac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana......
teraz, jak tu siedze i jestem tak wkurzona, to wiem ze gdyby byl tu teraz to powiedziala bym ze tak nie potrafie i nie chce dluzej. Ze nasze potrzeby sie nie zgadzaja i to nie ma sensu. Ale wiem tez ze do jutra ochlone i nie bede w stanie przekreslic tych dwoch lat :/ Prosze ocen obiektywnie... czy ja przesadzam z ta dzisiejsza sytuacja??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana......
Dodam jeszcze ze widzielismy sie wczoaj, w srode wieczorem i w poniedzialek ok 2 godziny, pozniej poszedl na impreze. Wczesniej w czwartek przed swietami, we wtorek 3 godziny na kursie, we wczesniejszy weekend nie bo wyjezdzal z kolegami, w tygodniu znow z dwa razy na kursie, jeszcze wczesniejszy weekend tez nie bo cos tam z kolegami... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdgfhg
nie chce Cie dolowac ale wedlug mnie to cos tu nie gra. on faktycznie traktuje Cie chyba jako obowiazek. mam kumpli i brata ktorzy spotykaja sie ze swoimi dziewczynami tak codziennie i to normalne, moj brat nie mogl wytrzymac 3 dni jak jego dziewczyna wyjechala do rodziny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdgfhg
no i jeszcze u nich impreza to zawsze wylacznie ze swoja druga polowka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana......
tzn. Ja nie mam nic przeciwko temu zeby chodzic osobno na imprezy bo czasem tez mam na to ochote. Ale czasem a nie po 2 razy w tygodniu! :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem dobrze co czujesz w tej chwili... Tzn przynajmniej tak mi sie wydaje. Nieraz byla taka sytuacja... Mielismy sie spotakac a on nie mogl bo \"cos\" mu wypadlo... Czesto tym czyms bylo siedzenie z kolegami i picie... Tez bylam bardzo zla... Stwierdzalam ze nie pasujemy do siebie zupelnie, ze nie ma to najmniejszego sensu, ze jestem dla niego malo wazna... moze nawet ze wyszlo tak \"z przypadku\" (tzn to ze jestesmy ze soba...) Czasami spotykalam sie z kolezankami zeby cos wypic albo robilam cos zeby odreagowac po prostu... Na drugi dzien jednak zlosc mijala... Rzeczy, o ktorych myslalam dnia poprzedniego teraz byly dla mnie nierealne... Wiedzialam ze nie moglabym z tym skonczyc... Trudno mi oceniac ta sytuacje \"obiektywnie\" bo rozumiem co czujesz... Jedyne wyjscie moim zdaniem to rozmowa... szczera... Jesli to nic nie da to... :o moze nie warto tego ciagnac??? Ja na pwno nie potrafilabym tego zakonczyc... zalowalabym do konca zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×