Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość vel

kocham meza - brzydze sie seksem z nim

Polecane posty

Gość mońka
znam ten bol!! kochalam (tak mi sie wydaje), swietnie sie dogadywalismy, w ogole bylismy taka cudowna para kazdy nam zazdroscil. pierwsze miesiace byly ok, pewnie zafascynowanie nowa osoba robilo swoje chociaz juz wtedy dostrzeglam roznice w swoich odczuciach gdy mnie przytulal, calowal a gdy robil to moj eks. miesiace mijaly, ja unikalam pocalunkow jak moglam, przytulance byly dla mnie mechaniczne i nic przy tym nie czulam(w poprzednich zwiazkach wrecz przeciwnie!!), gdy doszly bardziej zaawansowane pieszczoty rowniez unikalam ich jak ognia, brzydzilo mnie jego cialo(byl przystojny, zadbany i czysty!!), jego penis, sperma, pocalunki, slina, jak patrzylam na niego to widzialam same wady. dlugo to nie trwalo, po 6m-cach katuszy zerwalam i nigdy mu o tym nie powiedzialam, wymyslilam inny powod... nie walczylam ze soba, wiedzialam ze albo jest chemia albo jej nie ma, a pozadanie(to nie tylko sex) to istotny element zwazku. wiec rozumiem cie, tylko nie rozumiem decyzji o malzenstwie skoro od zawsze bylo nie tak w tej kwestii. ja bym sie nie odwazyla!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duperelki
interesowna 36 latka--> to rozumiem, tylko tak sobie mysle ze takie uspokajane sluzy czemus, np. unikaniu poszukiwania rozwiazan, oczywiscie-wolna wola..a moze to tylko pierwszy etap w drodze do szczescia?:) ja ni uwazam ze jest to nakazem, ale nie ukrywajmy, ze wieksze sznase maja zwiazki, w ktorych partnerzy maja podobne potrzeby seksualne niz te, w ktorych wystepuja dysproporcje, ja nie jestem niczyim narzedziem, a Ty? zreszta zauwaz ze ten nakaz jest kontynuowany przez inne kobiety, te ktore robia sobie operacje plastyczne albo graja w pornolach, dla mnie to zdrajczynie bo tylko nakrecaja to wszystyko dla kasy czy jakis tam zludzen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość interesowna 36 latka
duperelki-----> wiesz w każdym stałym związku jest pewien rodzaj wzajemnego ustępowania. Na tym polega trwałośc związku. Takze na polu zaspokojenia czy oczekiwań erotycznych czy wręcz pożądania. Nie znam takiego małżeństwa gdzie po kilku latach wszystko jest jak w okresie przed ślubem. Ale to już inny temat.... Cóż moja koleżanka ma na to receptę. Dla "świętego spokoju" oddaje mu się podczas seriali! sic! Ogląda bohaterów na ekranie a ON posuwa do skutku i...oboje zadowoleni. Mąz nie chodzi w bok a ona coż..... spełnia obowiązek dla trwałosci związku dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duperelki
interesowna 36 latka--> ehh wiem, ale powiem Ci ze mi sie strasznie podobalo jak moja koleznaka powiedziala " nie mam zamiaru dluzej byc workiem na sperme, ja chce zeby mi tez bylo dobrze" :) ja z nikim na tyle dlugo nie bylam (max 3 lata), zeby sie znudzic seksem, ale chyba nie potrafilabym dla swietego spokoju isc do lozka.. a Ty, jak u Ciebie jest z kompromisami w tej sferze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość interesowna 36 latka
ja miałam kiedyś bujne zycie... teraz juz jestem tylko workiem...dla męża ale dajemy sobie poza tym dużo radości wzajemnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Silvy
Czytajac te pierwsze komentarze doszlam do wniosku, ze to tak jakby milosc na pokaz... chyba lepiej przestac sobie wmawiac ciagle 'kocham go, kocham go' i zastanowic sie czemu jest tak, a nie inaczej... lub... moze tak jest dlatego, ze pozwolilas mu na zbyt wiele przed slubem i np. cos sie zrazilo, no i tak juz zostalo... moze sproboj z nim 'raz jeszcze' i powiedz czego od niego oczekujesz. Moze wtedy cos sie zmieni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość interesowna 36 latka
Silvy--- jesteś pewnie zbyt mloda ze udzielasz takich rad.... ile lat jestes juz w związku, ilu miałaś dotychczas partnerów? kochaj ale nie sądź że kochanie to potwierdzenie na dobry seks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewcze przecudnej urody
meczennice sie znalazly!!!!!!!!!!!!!! Nie umialy dopilnowac by uczucie nie wygaslo..... srutu tutu glebek drutu......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duperelki
interesowna--> nigdy nie chce zostac workiem, dla mnie to jakas rezygnacja zalatuje i chrzanie dawanie sobie radoscia po tym jak mam byc workiem, zezloscialm sie bo jakos nie moge sie z tym pogodzic. To jak to jest z tym, na jednych topikach kobietki narzekaja ze ich mezczyzni nie chca seksu na innych ze to kobiety nie chca seksu, ja juz nie wiem o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Większość kobiet uważa że mężczyzna za mało daje siebie w związku, dlatego mało w zamian otrzymuje. Potem nawarstwienie się problemów prowadzi do wysnucia wniosku iż jest się workiem na spermę. Natomiast my faceci pragniemy być kochani , a nie tylko wykorzystywani do pracy i zarobkowania. Trzeba w związku dużo ze sobą rozmawiać , a nie tylko oglądać seriale i gotować w kuchni. Raz na jakiś czas wspólny spacer , aby wszyscy widzieli że jest OK. Znam dużo małżeństw które już dawno się rozpadły wewnętrznie , a na zewnątrz sielanka. Ja staram się jak mogę aby wyskoczyć z żoną na kolację do restauracji, pojeżdżić wspólnie na rowerach, wykonywać razem różne prace domowe [ nawet te które mężczyżnie nie pasują ], regularne zakupy [ odzieżowe i nie tylko ], czasami ciekawy prezent. Nie bedę się za dużo rozpisywał , ale możecie być pewni że w naszym małżeństwie się nie oszczędzam. Można powiedzieć że nawet za mocno się staram , a i tak nie mam sexu, więc nie jest to sprawa łatwa do wytłumaczenia. Moja żona mówi że to nie chodzi o moją osobę , lecz wogóle chodzi o sex sam w sobie . Ona po prostu ma alergię na wszystko co kojarzy się z sexem. Twierdzi że życie byłoby piękne gdyby nie sex. I bądż tu człowieku mądry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość interesowna 36 latka
coż tak to juz jest, ze jedni ciagle potrzebuja sie najeść do syta a inni wola się pogłodzic bo to im sprawia radośc.... I przez analogie nie kazdy ma takie same potrzeby w zakresie seksu. Jedna ma ciagle orgazmy łechtaczkowe inna marzy o pochwowych, a jeszcze inna marzy..."kiedy go nareszcie wyjmie...." Dziwny jest ten świat XXI wieku ... uświadomienie seksualne jest tak duże, ze już 14 letnie dziewczyny regularnie współżyja i potem za 15 lat sa znudzone bo....... coż to za urozmaicenie gdy mąz ciagle tylko wsuwa bez innych emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewcze przecudnej urody
przepraszam ale jesli kobieta twierdzi ze seks moze nie istniec to chyba cos jest z nia niewporzadku. Zona czasem nie ma ochoty, ale zeby tak zero seksu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość interesowna 36 latka
dziewczę..... widać jesteś jeszcze bardzo młoda i ciagle masz ochote. Ale przyjdzie taki czas gdy hormony nagle "staja dęba" Pogadaj ze swoja matą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duperelki
no dobra, hormony staja deba ale podobno kobietki miedzy 30 a 40 sa najbardziej napalone...ehhh, jak mi hormony stana deba, to kupie drewniana chate na mazurach i zaczne uprawiac ziola, taki mam plan! a jesli Wasze problemy wynikaja ze zmian hormonalnych, ktore mozna leczyc? Nie znam sie na tym, ciekawa jestem czy ktoras z Was probowala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Vel - rozumiem Cię bardzo dobrze, mam to samo, z ta tylko różnicą, że jeszcze nie mamy dzieci. I nie wiem, co robić... U nas też od początku nie grało i nie wiem, dlaczego. Szukałam czgoś wiecej niż poządanie, które bywało w moich poprzednich związkach wręcz siłą niszczącą. Myslałam, że seks nie jest najważniejszy, że się jakoś ułozy, że się \"dotrzemy\" i t.p. Ale niestety... Nie wiem, co robić. Jestem w ślepej uliczce. Też myślę, że go kocham, wiele nas łączy, ale wiele dzieli. Często sie kłócimy o bzdury. Mysle, że dobry seks pomaga rozładować napiecie, buduje więź, u nas to jest przyzwyczajenie i strach przed zmianą. Ogólnie jesteśmy dobrym zwiazkiem, wiem, że on byłby wspaniałym ojcem, męzem też jest dobrym, bardzo mi pomaga. Czuję się winna, bo on mnie pragnie, a ja jego nie... I nie mam mu nic do zarzucenia, jest przystojny, podoba mi się , choć moze nie jest ideałem, ale ja nim też nie jestem. Nie chcę zdradzać, nigdy nie złamałabym swoich zasad. Tylko czasem myslę o tym, że mamy tylko jedno życie i może jeszcze nie jest za późno, i dla mnie i dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vel, ja tam nie uwierzę, że wyszłaś zamąż bez miłości do tego co kocha szaleńczo każda kobieta czyli kasy, skoro od początku niezabardzo sprawdzał się z łóżku. Facet miał kasę, to wyszłaś za niego, sądząc, że z seksem jakoś tam będzie. Okazało się, że jednak to właśnie sprawy łóżkowe rozwalają Wasz związek. Nigdy nie kochałaś męża. I nie mów, że jest czy było inaczej. Nigdy go nie kochałaś. Nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosciol ma duzy wplyw
na zycie seksualne w zwiazkach . a raczej na jego brak ..... swiat jest pojebany :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewcze przecudnej urody
dziewcze przecudnej urody to moja zona, ja tylko jestem skromnym dodadkiem(chyba z ta skromnoscia, to przesada). ostatnia wypowiedz jest zbyt kontrowersyjna wiec pomine. Choroba ktora dotknela autorke topiku nie jest niczym nowym czy rewelacyjnym. Opisala to dokladnie M. Dabrowska w Noce i dnie.Jest to zalosne, ale prawdziwe. Jeden z powyzszych panow mial nieszczescie trafic na taka "Barbare", bohaterke powiesci. Duzo dowiedzialem sie lektury tego topiku i patrzac na swoje osiemnastoletnie pozycie dziekuje Bogu ze dal mi taka zone. Jako mezczyzna wspolczuje mezowi vel, a i ona tez nie jest radosna w tym piekielku. Mam prawo zabierac glos bo przezylem pierwsze malzenstwo z taka kobieta zyjaca przeszloscia i zachowujaca sie jak vel.Zakonczylo sie nieszczesliwie, ale pewnie bym mial takie zalosne zycie jak maz vel. Ale mialem szczescie i los dal mi druga kobiete, ktora jest dziewczeciem przecudnej urody, i jestem z nia juz 18 lat. Nieszczesliwe sa te kobiety ktore nie potrafia zamknac pewnych rozdzialow zycia, tylko zyja jakimis mzonkami i zatruwaja zycie sobie i partnerom. A z hormonami , bo ja wiem. Zona przechodzi okres menopauzy i nic sie nie zmienilo. Kochamy sie nadal i cieszymy zyciem bo niestety drugiego juz nie bedziemy mieli. Cieszcie sie zyciem bo drugiego juz nie bedzie i bedzie szkoda jak juz bedzie za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vel
maddy, jakbym o sobie czytala :) mnie niepokoila wrecz namietnosc w poprzednim zwiazku, czulam sie jakbym byla w pulapce seksu, niewolnica nieustannego pozadania, wiedzialam, ze to co nas laczy to wlasnie ten seks. Byly zapewnienia o uczuciu, ale wiedzialam, ze to wszystko jest oparte tak naprawde na hormonach, na wzajemnej fascynacji. Nie moglam tego zniesc, nie dawalo mi to prawdziwego szczescia. Szukalam milosci. Poznalam kogos, kto pokochal mnie, moje prawdziwe "ja". Gdy patrze w jego kochajace oczy to wiem, ze to jest na dobre i na zle. Moja radosc jest jego radoscia. Nie robimy niczego na pokaz, ale naprawde wciaz jestemy razem, rozmawiamy na wszystkie tematy, mamy wspolne pasje, jestesmy bardzo blisko. Serce mi sie kraje, gdy moje cialo po prostu odrzuca kazda pieszczote naukochanszego czlowieka. Ktosiu z daleka - juz napisalam, ze zarabiam i zarabialam wiecej od meza. Monka, ja nie zaluje decyzji o malzenstwie, bo bylam i jestem pewna, ze kocham naprawde. Tylko to moje durne cialo reaguje jakby chcialo czegos calkiem innego niz dostaje, wszystko jest nie tak, nawet rytm z jakim sie ze mna kocha. Zapach, slina, sperma - az mnie otrzasa :O Dalabym wszystko, zeby to zmienic, zeby go pragnac tak jak on mnie. Maddy, sama nie wiem, co Ci poradzic, to tylko Ty mozesz zdecydowac. Z dotarciem sie to chyba mit, skoro brakuje "podstaw" czyli zwyklego pozadania. Maz dzieczecia przecudnej urody - ja nie zyje przeszloscia, tamten rozdzial jest dawno zamkniety. Byly ma juz swoja rodzine i nie utrzymujemy zadnych kontaktow. Ciesze sie zyciem i jestem szczesliwsza niz myslisz. Na szczescie udane zycie to nie tylko udany seks. Tu jednak rozmawiamy o tym wlasnie aspekcie. Mam konkretny problem i nie wiem jak go rozwiazac, dlatego chce o tym pogadac. Tylko tyle. Twoja postawa swiadczy o pewnej niedojrzalosci, mimo Twego wieku. Zachowujesz sie jak ktos, kto wygral w lotto a potem nasmiewa sie z innych, ze klepia biede.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do vel
czy Twoj maz wie o Twoich rozterkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vel
wie, tego nie da sie ukryc przeciez na dluzsza mete

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewcze przecudnej urody
jestem daleki od czynienia jakiejkolwiek przykrosci. Jezeli urazilem przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harder
Ale wymyslila .Kocha ,a czuje obrzydzenie.Moze w hipnozie ppwiedzialas bys prawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz dziewczecia urodziwego
nie da sie ukryc ze kobieta i mezczyzna to dwa swiaty, rozne spojrzenia na ten sam problem. jestem mezczyzna i nie pojmuje niuansow i zakamarkow kobiecej duszy.Napisalem tylko to co wiem z literatury. Nie swiadczy to o niedojrzalosci tylko o nieznajomosci zlozonosci kobiecej duszy. Przywolam tu powiesc Anna Karenina. Czyz nie pokazano tam zlozonosci kobiecej duszy i tego ze dla milosci kobieta zdolna jest do kazdego szalenstwa i czynu. Zycze wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotka na goracym...
rutra- twoja zona to do leczenia na bank sie nadaje. powinniscie sprobowac z fachowcem vel- popelnilas blad szukajac skrajnej przeciwnosci zwiazku opartego na hormonach. Ale stalo sie. Teraz jedynie w hipnozie widze nadzieje, niech cie zaprogramuja na napalona na meza, moze sie uda. Przychodzi mi tez do glowy sprawa feromonow- moze powinien sie pryskac czyms takim. Kobieta podobno w pare sekund na podstawie zapachu okresla genotyp samca i jego atrakcyjnosc biologiczna -a ty ten naturalny odruch musisz przeskoczyc. ponadto slyszalam o odczulaniu w przypadkach alergi na sperme meza. A moze dobrze byloby gdyby to jednak maz zarabial wiecej? Slyszalam ze to dobrze robi zwiazkom. Albo moglby uprawiac jakis meski sport, zeby mu sie poziom adrenaliny i testosteronu podniosl- np wspinaczke albo skoki spadochronowe. Moze jakbys go widziala w nowej- bardziej hero- roli to tez mialoby znaczenie ;) no nic- powodzenia zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się teraz strasznie miotam, bo mam już swoje lata i najwyższy czas na dziecko. Ale kiedy będzie dziecko, to już w ogóle nie wyobrażam sobie rozstania, nie chcę burzyć jego świata i rodziny z powodu swoich pragnień. Jednocześnie teraz też nie potrafię podjąć decyzji o rozstaniu, chociaż czasem myślę, że byłoby to z korzyścią dla nas obojga, bo przecież on chyba też nie jest tak do końca ze mna szczęśliwy... Zasługuje na kobietę, która będzie go pragnęła jak nikogo na świecie. Naprawdę nie wiem, co robić. A czas tak szybko ucieka, przeraza mnie to, że za chwilę już na wszystko będzie za późno! Czy nie będę kiedyś żałować swojej decyzji, pluć sobie w brodę, że stchórzyłam? Na razie jeszcze będę próbowała, może coś się zmieni, muszę spróbować, bo jeśli jest choć cień szansy na poprawę, to warto! Vel, a Ty już się poddałaś, pogodziłaś z tą sytuacją? Wiem, ze trudno tu mówić o jakiejś \"strategii\", ale czuję, że może trzeba popracować nad sobą, żadne kolacje przy świecach tu nie pomogą, bo nie w tym problem. Ja chyba postaram się go tak strasznie nie unikać, może zwiększenie częstotliwości, nawet wbrew sobie, przyniesie jakis efekt? Chociażby taki, że bedę pewna - jest dla nas szansa lub jej na 100% nie ma. Może uda sie coś obudzić, do cholery! Chociażby sąsiadów za ścianą : ) - oj, strasznie bym chciała!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vel mona
jak ja cie rozumiem mam to samo..kocham mojego meza ale nie moge sie kochac z nim bo nie odpowiada mi jego zapach ,dotyk..wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jest nas mało
które tak mają. Brzydzę się moim mężem tak samo jak flakami czy burakami. Kazdy z nas nie lubi czegoś w pozywieniu. Tak samo można nie lubieć czyjegos zapachu, dotyku.... Dla mnie świadomość, ze on penetruje moją pochwę czy odbyt jest katorgą! Od 4 lat nie współżyjemy i jest dobrze! I dla "świetego spokoju" nie mam mu za złe, ze korzysta z usług innych kobiet. Skoro musi się wyżyć tym swoim obrzydliwym dla mnie penisem to niech to robi. On przeciez nie jest winny temu, że mi nie odpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To feromony
ja już to dawno odkryłam. Z początku też się zastanawiałam co to jest, ze jak mój mąz się do mnie zbliży to jakoś dziwnie się czuję, jego zapach ciała, mimo, ze był świezo po kąpieli mnie odstręczał. A mam wrażliwy nos na zapachy, kupiłam markowy perfum dla męzczyzn, który mi się podobał i każę mu sie nim psikać. Z pierwszym perfumem nie wyszło, zmieszał się i wyszło coś ochydnego. Kupowałam następny i następny, aż trafiłam na taki, co jakby " wyrównał" zapach ciała mojego męża. Poskutkowało na jakiś czas, choć myślę, że co zostało zabite to się nie wskrzesi i ciężko obudzić ciało, które nie czuło pożadania. Ale czasami te perfumy i filmik erotyczny ( nie pornol) wskrzeszają iskrę, na krótko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×