Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ewffew

problem - zwierzaczek, POMOCY!

Polecane posty

Gość ewffew

Zamieszkałam z facetem, który wziął ze sobą suczkę. Podobno zawsze rodziła ok. 14 szczeniaków ale zawsze wszystkie lub prawie wszystkie zdychały. On uważał że takie są "prawa natury" i nie interweniował. Ja jestem o wiele wrażliwsza niż on, dlatego ja bym na to nie pozwoliła. Gdy zamieszkaliśmy razem, suczka miałą ruję. Zadzwoniłam do weterynarza co można z tym zrobić, powiedział że jeśli już była z psem, to trzeba poczekać 3 tygodnie, po czym dać jej zastrzyk na poronienie (bezbolesne). A potem zastrzyki hormonalne by nie zachodziła w ciążę (jestem przeciwna całkowitej sterylizacji). Czekaliśmy 3 tyg, przyjechał wet, dał zastrzyk. Po kolejnych 4 tygodniach, zauwazyliśmy że ona jednak jest w ciąży. Wet powiedział że płód mógł przetrzymać tamten zastrzyk, ale prawie na pewno urodzi się zdeformowany tzn. albo będą "potworki", albo fizycznie zdrowe psy, ale niezdrowe psychicznie, które po kilku miesiącach zaatakują własciciela, Powiedział że czuje puls szczeniaczków, czyli żyją (płód nie jest martwy) i że lada chwila ona urodzi, bo to już koncówka i dał nam 3 rozwiązania: 1. Poddać suczkę aborcji, z wycięciem macicy i szczeniaków, ale istnieje wysokie prawdopdoobienstwo że suka tego nie przeżyje (ok. 30 %), bo ciąża jest za wysoko rozwinięta 2. Poczekać aż urodzi, natychmiast jej odebrać i uśpić szczeniaczki 3. Poczekać aż urodzi, odchowa i oddać je do schroniska Każde wyjście jest złe. 1 - bo może ona tego nie przeżyć, poza tym będzie ją bolało i bedzie cierpieć 2. nie zniosę! wiedząc że ona rodzi, będę słyszeć pisk małych piesków, wiedzieć że weterynarz przyjeżdża i je usypia, nie wiem jak ja przeżyję taki szok psychiczny, poza tym dla suczki to będzie szok psychiczny, gdy jej zabiorą mode od razu po urodzeniu 3. nie będę umiała rozstać się z nimi :( , poza tym co będą miały za życie w schronisku będę zdeformowane albo chore psychicznie i na pewno nikt ich nie wezmie Doradźcie. :( Ja na pewno każde rozwiązanie okupię płaczem, ale chcę wybrać najmniejsze zło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No nie pasowało Ci
to teraz masz problem. Co za głupota 😠 Zrobiłaś suczce niedźwiedzią przysługę, a ten wet to jeszcze głupszy niż Ty!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No nie pasowało Ci
No jasne. Słuchasz tego co ten głupi wet ci nagadał, a zapomniałaś już, że się wcześniej pomylił. To jak go posłuchałaś wcześniej to wyszłaś na tym jak Zabłocki na mydle. To teraz już lepiej go nie słuchaj bo jeszcze większego syfu narobisz biednej suce. Daj jej urodzić w spokoju i nie kombinuj.Zostaw te szczeniaki w spokoju. Niech się urodzą i oddaj je do schroniska. Chyba że coś z nimi będzie nie tak fizycznie to do uśpienia. Trzeba było poczekać dłużej z tym zastrzykiem a nie tylko 3 tyg. Co ci sie tak spieszyło! Zresztą czy ona łazi bez smyczy po okolicy i bez dozoru że tak się co sezon zapładnia ?? Wy chyba nie powinniście mieć zwierząt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
suke bedzie bolalo i to jest argument? A czy porod 14 szczeniakow to pieszczoty? :( Dziewczyno, jesli masz sumienie i odrobine serca to natychmiast idz do innego weterynarza i jesli suka jest w dobrej formie (choc watpie sadzac z tego co pisalas o jej dotychczasowym opiekunie) to decyduj sie na operacje. Nie mam pojecia co za wynalazek podal ten wet ale jesli to mialo zadzialac poronnie to na pewno byl mega strzal hormonalny wiec szczeniaki nie maja dobrych prognoz na przyszlosc :( Suke i tak trzeba wykastrowac, albo jest skrajnie zaniedbana albo neisie wade genetycza. Jej rozmnazanie to barbarzynstwo :( Skad jestes? MOze bede mogla polecic Ci dobrego weterynarza? A do mojej przedmowczyni - oddawanie szceniakow do schroniska to szczyt bezmyslnosci i braku uczuc. Jakichkolwiek. I wie to kazdy kto ma minimum wiedzy o psich chorobach wirusowych, o psach i kto choc raz ruszyl tylek i poszedl do schroniska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze slow kilka: 1. aborcja. Suka nigdy wiecej nie urodzi wiec nie bedziecie mieli na sumieniu smierci kolejnych powolanych przez siebie na swiat szczeniat. Suka nie poczuje ze jest matka, nie bedzie cierpiala. Operacja w wysokiej ciazy oczywiscie jest mozliwa, trzeba tylko meic dobrego weterynarza. Uchronisz suke przed kolejnymi ciazami, chorobami przenoszonymi droga plciowa, przed ropomaciczem oraz zmniejszysz ryzyko raka sutka, oczywiscie wyeliminujesz mozliwosc nowotworu macicy. 2. uspienei szczeniat: suka juz wie ze jest matka. Cierpi jak kazda matka :( Poza tym podczas porodu moga byc komplikacje, cesarka itp - koszty wielkie. Generalnie - bez sensu. 3. oddanie do schroniska to uspienie wlasnego sumienia. W schronisku szczeniaki po prostu umeiraja i to w meczarniach. Jest taka choroba - parwowiroza, zabija prawie 100% zainfekowanych szczeniat i kociat, bardzo zakazna, wirus odporny na dezynfekcje utrzymuje sie w srodowisku do roku. Szczeniaki umeiraja w wielkich cierpieniach - choroba niszczy uklad pokarmowy, maluch wykrwawia sie przez odbyt, pyszczek, odwadnia sie i umiera w meczarniach przez kilka dni. Wlasciwie w warunkach schroniskowych nie ma ratunku. Oddanie szczeniat/kociat do schroniska to podlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewffew
To wcale nie jest dla mnie łatwa sytuacja. Ja również nie rozumiałam jak mój facet mógł pozwolić się swojej suce rozmnażać i nie dbał o jej antykoncepcję. Gdy zamieszkaliśmy razem, suka już była kryta, ja ją widziałam wtedy pierwszy raz, nie "znałazm" jej wcześniej, nie wiedziałam jaka dokładnie jest sytuacja tych psów. Nie, nie biega sobie po całym mieście, ale mój facet ma też psa i one wychowują się razem. Dla mnie to też szczyt bezmyślności, ale już bezmyślność pomijają - trudno mi uwierzyć w to że on był taki nieczuły i pozwalał by szczeniaczki zdychały. W swoim domu rodzinnym mieliśmy kotkę, która tylko raz rodziła (bo bardzo chcieliśmy mieć więcej kotów) i gdy uciekała w czasie połogu a małe piszczały, lataliśmy po weterynarzach żeby tylko kotki mogły przeżyć (sztuczne karmienie). Potem kotka była poddana sterylizacji, ale zniosła ją bardzo ciężko, zmieniła się, nie była już tym samym zabawnym, wesołym kotkiem, stała się ospała i... smutna. Dlatego postanowiłam - nigdy więcej kaleczenia zwierząt i wycinania im organów. Lepsze są zastrzyki. Wracając do tematu - mój facet zaniedbał kompletnie sprawę rozrodu swoich zwierząt, dopiero gdy zamieszkaliśmy razem - mogłam wziąć sprawy w swoje ręce. Jak tylko zobaczyłam że jest kryta (czyli pierwsze dni gdy ją "poznałam" - zadzwoniłam do 2 weterynarzy. Obaj powiedzieli to samo - że mam czekać 3 tygodnie, po czym zgłosić się po zastrzyk (swoją drogą, kosztujący 300 zł, więc nie mówcie że źle traktujemy zwierzęta). Wet zapewnił że to dobre rozwiązanie, że suczki nie zaboli, a płody są maleńkie, nieukształtowane. Suka zastrzyk dostała, po miesiącu mieliśmy się zgłosić żeby otrzymała zastrzyk antykoncepcyjny. Jednak okazało się że jest w ciąży. Wyjście z operacją i aborcją najlepsze byłoby dla mnie (w takim sensie że ja już wiem, że jeśli szczeniaki się pojawią i trzeba będzie je ZABIĆ to ja sobie z tym nie dam rady psychicznie, nigdy sobie tego nie wybaczę), natomiast wyjście z urodzeniem i wtedy ich ZABICIEM byłoby lepsze dla suki, bo będzie mniej cierpieć. Ale nie ma najlepszego wyjścia. Nie wiem co mam zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewffew
Rozwiązania trzeciego raczej nie rozważam. Nie byłabym w stanie oddać małych do schroniska. Znam siebie i wiem, że chciałabym zatrzymać wszystkie. Nie mogłabym zrobić tego ani sobie (tęsknota), ani szczeniakom (bo co by miały za życie). Mieszkam w okolicy Pruszkowa (koło Wawy). Jeśli ktoś zna tu w okolicy dobrego weta, proszę o pomoc. I to szybką, bo mam 1, góra 2 dni na decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
osobiscie sama mam pare pieskow w domu - suczke i psa. suczke wysterylizowalismy zaraz po pierwszej cieczce, pieska wykastrowalismy od razu jak weterynarz uznal, ze jest juz wystarczajaco rozwiniety. uwazam, ze jest to mimo wszystko najlepsze rozwiazanie. pomijajac oczywista kwestie wygody wlasciciela, odpada \"problem\" szczeniakow i wszelkich powiklan zwiazanych z ciaza normalna badz urojona (chociazby rak). i nie jest regula, ze zwierzeta zmieniaja sie po sterylizacji - moje mimo, ze oba maja juz skonczone 3 lata nadal zachowuja sie jak te same swirki, ktorymi byly jako szczeniaki :) wydaje mi sie, ze twoja kotka zmienila sie wlasnie po ciazy - wydoroslala, spowazniala, bo zazwyczaj wlasnie taki jest rezultat macierzynstwa w przypadku zwierzat. ja rowniez mieszkam kolo pruszkowa, ale do weta jezdze z moimi psami do warszawy. mamy super pania weterynarz niedaleko okecia (ul radarowa), a na powazniejsze sprawy pozostaje klinika na ul. białobrzeskiej - tam sa specjalisci od wszystkich mozliwych schorzen. niestety nie znam nic blizej pruszkowa co moglabym ci polecic. i napisz jak w koncu rozwiazaliscie ta sprawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak można być przeciwnym całkowitej sterylizacji skoro nie chcemy żeby suczka miała szczeniaki.Sterylizacja ratuje przed nowotworami gruczołów mlekowych,które w późniejszym wieku pieska zaczynają sie pojawiać. Jeśli nie chcemy,aby suczka rodziła to trzeba ją wysterylizować jak najszybciej.Ja tego nie zrobiłam,bo o tym nie wiedziałam i moja sunia ma już usunięte obie listwy mleczne.Zastrzyki hormonalne to dopiero nieporozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sterylizacja ratuje przed nowotworami gruczołów mlekowych,które w późniejszym wieku pieska zaczynają sie pojawiać.---- tak , chroni, ale tylko jeśli jest wykonana przed pierwsza cieczka, najpóxniej tuz po niej Jesli zastrzyk aborcyjny kosztował 300 zł pewnie byłto alizin, ale nalezypowtórzyc dawke po 24 h! POdaje sie wiec 2 zastrzyki.To jest przyroda , 100 % gwarancji nikt Ci nie da. Sterylizacja aborcyjna jest bardzo powaznym zabiegiem( chociaz nad wyraz dobrze znoszonym przez suki i kotki), wolałabym pozwolic suce na poród, szczenieta pewnie odebrac i uspic, chociaz tego nienawidzę, a po powrocie macicy i całego organizmu do normy wysterylizowac.Tylko taki por.ód musi byc nadzorowany, lekarz pod telefonem i w razie problemów cesarka połaczona ze sterylizacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot killer
powinno sie usunac plody razem z macica. to najlepsze rozwiazanie. zapobiega sie w ten sopson kolejnym ciaza i nie wystpi ropomacicze ktore jest czestym zjwaiskiem. radze poszukac lepszego lekarza. ps. co masz do sterylizacji. teraz ggdy jest tyle bezdomnych zwierzat kazde zwierze domowe nie hogowlane powinno byc wysterylizowane. czlowiek bierze kotke i chce zeby miala male bo sa takie fajne slodkie. potem rosna i nikt ich nie chce no i laduja w schronisku. hormony nie sa tak dobre. wystarczy zapomniec o tabletce lub zastrzyku i ciaza gwarantowana. pozatym powoduja raka sutka u kotek i suk. wkurza mnie takie zacofanie naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewffew
Sama nie wiem. Najpierw byłam zdecydowana na operację, a teraz gadałam z mamą która doradziła by suka normalnie urodziła, po czym zostawić jej jednego szczeniaczka, żeby nie przeżyła szoku (najzdrowszego samca, potem my go byśmy zatrzymali, bo na jeszcze jednego psa sobie możemy pozwolić) resztę uśpić. :( Będzie to mniejszy szok dla suki. Dla mnie to jednak dyskusyjne moralnie, ponieważ ma przeżyć tylko jeden wybiórczo, podczas gdy ja uważam że każde stworzenie ma równe prawa do zycia. Na kogo padnie, na kogo padnie? Ene due rabe... ty przeżyjesz, reszta na śmieci. :( :( Operacja... ona będzie potem pozszywana, obolała, zdezorientowana. Wet powiedział żeby odizolować od siebie wtedy psy, żeby drugi jej nie przeszkadzał (przez ok. 2 tyg). W naszym przypadku to trudne, bo mamy niewielkie podwórze, a ten drugi pies jest taki że przejdzie pod każdą siatką, nawet gdybyśmy jakąś postawili by go odgrodzić. Nie będziemy przecież robić betonowego ogrodzenia by je odizolować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hormony = ropomacicze jak dwa razy dwa rowna sie cztery. Wowczas, przy odrobinei szczescia - bedzie mozna uratowac suke robiac jej taka sama operacje jak teraz. Oczywiscie jesli ropa nie zaleje wczesniej otrzewnej i suka nie umrze w cierpieniu. No i zakladajac ze suka bedzie miala ropomacicze otwarte i zauwazycie ze dzieje sie cos zlego. A zabijac narodzone juz szczeniaki, kiedy w organizmie suki juz ruszyla lawina hormonalna zwiazana z macierzynstwem - dla mnie to barbarzynstwo. Uwierz, do konca zycia bedziesz pmaietala jak wiozlas na smierc takie male, bezbronne kreciki. Bedziesz umiala z tym zyc? :( Alboz tym ze odbierasz matce dzieciaki? Albo z jej rozpacza po stracie szczeniat? Nie sadze bo jestes wrazliwa i serce masz dobre.... A dla suki to nie jest najlepsze rozwiazanie..... Skonsultuj sie z dobrym weterynarzem - zapraszam na strone www.dogomania.pl, forumowicze na pewno kogos poleca z Twoich okolic. Suka jeszcze nie wie ze bedzie matka, nei bedzie cierpiala a kastracje i tak dla jej dobra trzeba zrobic... Sam zabieg nie jest taki straszny, rana na brzuchu po 10 dniach jest wygojona. Operacja trwa krotko, dostajesz wybudzonego psa. U mnie najdluzej izolowalam psy od siebie (koty tez) 1 dobe zeby operowany zwierzak mial czas odoczac po narkozie. Pozniej trzeba uwazac ale zwierzaki z reguly moga byc juz razem. Operuje i przetrzymuje po kastracji kilkadziesiat zwierzat rocznie. Nigdy nie bylo klopotow po zabiegu. Zwierzaki dostaja jeszcze u weta lek przeciwbolowy oraz antybiotyk.Jesli szwy rozpuszczalne to nie trzeba ich wyciagac. Naprawde klopot z tym zabiegiem nei jest duzy, zwierzaki znosza go dobrze choc wiadomo - doba po operacji jest dla nich bolesna i nieprzyjemna ze wzgledu na narkoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewffew
Problem jest taki że ja i mój facet pracujemy. Słuchajcie, czy jest możliwość zostawienia gdzieś psa w lecznicy na powiedzmy 3 dni, żeby oni się nią zaopiekowali? Boję się że jak wróci to coś się jej może stać, że albo jej nie upilnujemy i ona będzie za dużo się ruszać, albo drugi pies będzie ją denerwować. Uspienie małych szczeniaczków - dziś do mojego faceta powiedziałąm "nie mogę uwierzyć że rozpatruję rozwiązanie zabicia małych zwierząt, duży pies mógłby się obronic, ale takie małe 'szczurki'? one są zupełnie bezbronne". Mój facet powiedział że sytuacja jest podbramkowa i każde wyjście będzie dla mnie ( i suczki) bolesne. ALe jak pisałąm - jeśli do uspienia szczeniaczki, to jednego jej zostawimy, to chyba zminimalizuje jej szok odebrania małych? Znowu operacja.... Boję się że ona umrze. To kochany pies. Jest dobra, posłuszna, grzeczna, taka... bidulka z niej. Do tego jest dość stara (11 lat) i duża (60 kg) - co zwiększa ryzyko że z operacji nie wyjdzie. Nie weim jak poradziłabym sobie ze świadomością że przez nas umarła? Że my jesteśmy jej opiekunami a daliśmy ją skrzywdzić? Podsumowując - szczeniaczki i tak są skazane na śmierć i tak :( :( - czy nie lepiej w tej sytuacji zaoszczędzić chociaż suczkę a jednemu dać przeżyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sytuacja faktycznie jest powazna. Zadzwon na Bialobrzeska, Warszawa nie jest tak daleko od Ciebie. To bardzo madrzy weterynarze, mozesz na nich polegac. Pomoga wybrac Ci najlepsze dla suni, szczeniat i Ciebie wyjscie. Powodzenia! O ile pamiec mnie nie myli maja tam szpitalik a wiec mozliwosc przetrzymania po operacji. A swoja droga: 10 lat rodzenia po 21 szczeniakow rocznie (licze trzy mioty w dwa lata) = 210 szczeniat. A ja sie ciesze jak sie uda uratowac choc kilka z azylu czy smietnika:( Ciesze sie ta sunia juz nie bedzie rodzila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 543215
Mam sukę. Ma 10 - ty rok. Dwa razy rodzila i to na nasze wyraźne zyczenie :D. Nie jest wysterylizowana, nie podaje jej zadnych hormonow. Jest po prostu pilnowana. Nie rozumiem jak mozna dobrowolnie fundowac sobie takie problemy. Jak sie ma psa to trzeba mieć tego swiadomośc, ze wymaga pewnych starań. Jak sie nie mam czasu i mozliwości to sie nie ma psa. Każde wyjścioe z tej sytuacji jest zle, ale chyba najlepsze z tych nakgorszych jest operacja i sterylizacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewffew
Wiem to. Mój facet jest niepoważny. Pytałąm go dziś o to, czemu nigdy nie interesował się jej antykoncepcją. Powiedział że tam gdzie mieszkał, trudno było o weterynarza (na wsi), był jeden ale wyglądał jak rzeźnik i był alkholikiem. Więc uznał że niech zadziałają prawa natury :O a szczeniaki znikały po kolei (może zjadała?!) albo znajdował ich trupki :O Na szczęście dla tych psów pojawiłam się ja i wezmę wszystko w garść. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka sytuacja wogole nie powinna miec miejsca, ze 11 letnia suka zachodzi w ciaze. dla duzych psow zazwyczaj ten wiek jest juz gorna granica zycia i skazywanie jej na wysilek rodzenia szczeniat i tak praktycznie moze oznaczac dla niej wyrok. jednak to w jakiej kondycji znajduje sie w tej chwili suka ocenic powinien weterynarz, postawic diagnoze i to on zaproponuje wlasciwe rozwiazanie. narazie uwazam, ze nie ma sensu gdybac i dokonywac jakichs drastycznych wyborow - bo nawet nie wiadomo, czy te szczeniaki urodza sie zywe. dlatego koniecznie do weta i to juz! nie mowie tu o przypadkowych \"znachorach\", tylko o wizycie w porzadnej przychodni dla zwierzat. ja jeszcze raz polecam ta na białobrzeskiej - lekarze tam naprawde znaja sie na swojej robocie i maja duze doswiadczenie, a z pruszkowa to 20min jazdy. jezeli chodzi o odizolowywanie psow... wydaje mi sie, ze po prostu suke po operacji trzeba zabrac do domu, wyznaczyc jej jakies legowisko-kojec, gdzie bedzie mogla dochodzic do siebie w spokoju. jak tylko zacznie juz normalnie wstawac, poruszac sie to bedzie znaczylo, ze czuje sie juz na silach i wtedy mozna puscic juz do drugiego psa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalka dobrze gada.To nie jest wybor ktory podejmiesz Ty - to wybor dla specjalisty, weterynarza. Napisz jak sie sprawa skonczyla, ja ze swej strony trzymam kciuki za zdrowie suni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes nienormalna
Mam 3 koty (kotki) wszystkie sa po kastracji i dwa psy rowniez kastrowane. Zastrzykami wiem ze robilabym im wieksza krzywde, po tym moga dostac raka i innych chorob, jestes chora :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do \"jestes nienormalna\". Nie, zalozycielka watku jest normalna, szuka pomocy a ze jeszcze nie ma wiedzy to nie jest to powod aby Ja obrazac. natomiast Ty jestes niegrzeczna zeby nie rzec - chamska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewffew
Więc radzicie operację? Co ja zrobię jeśli ona nie przeżyje? Przecież nigdy sobie tego nie wybaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sluchaj, to co napisalas w ostatnim poscie zmienia postac rzeczy. Tu juz Twoje uczucia nei maja znaczenia :( Trzeba zawalczyc o zdrowie i zycie suni ktora juz stara jest, neiustannie rodzila i pewnie sie nie myle jesli napisze ze byla zywiona nienajlepiej :( Z racji tego moze np. miec nerki w zlym stanie i zarowno donoszenie ciazy jak i operacja moga ja zabic. Tu potrzeba madrego weterynarza ktory podejmie decyzje widzac psa i ewentualnie robiac jej wczesniej badania. Jedz na Bialobrzeska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewffew
Niestety masz rację, nie była dobrze karmiona. Mój facet mieszkał wtedy z inną kobietą, która zajmowała się domem, on pracował. Jej zadaniem było karmienie zwierząt. Nie usprawiedliwiam go, bo też mógł się tym zainteresować. Ale jego mama mówiła że psy często uciekały przez płot i po całej wsi wyjadały rzeczy ze śmietników. Koty (2) też raczej nie były zbyt dobrze karmione. Zamieszkaliśmy teraz w mieście i ja dbam o zwierzęta. Mama mojego faceta powiedziała że teraz zwierzęta nie muszą uciekać, bo dostają jedzenie regularnie. Koty mają ZAWSZE coś w miseczkach, zawsze pełno, nie ma pustych misek. Mleczko czy karmy z puszek to dla nich nowości, bo wczesniej jadły tylko resztki z obiadów... Weterynarz powiedział że koty są grube :) to dla mnie komplement, bo gdy je "poznałam" - były raczej chude, a yło to raczej niedawno bo raptem ze 2 miesiące temu. Psom niby powinno się dawać jeść raz dziennie, ale raczej jestem temu przeciwna i staram się im dawać jeść 2 razy dziennie. Psu (samcowi) bardzo urósł tyłek od tego żywienia :) Więc upasłam zwierzęta. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieplo mi sie robi na serduchu jak czytam Twoje posty :) Niestety, zbyt rzadko spotykam takich ludzi jak Ty ktorzy kochaja i dbaja o zwierzeta. Czym karmisz te zwierzaki? Pytam bo moze bede mogla cos podpowiedziec, sama mam 6 kotow i dwa duze psy wiec wiem jak duzym obciazeniem jest zywienie i leczenie takiej gromady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxx1
"trudno mi uwierzyć w to że on był taki nieczuły i pozwalał by szczeniaczki zdychały." To może lepiej zastanów się nad swoim facetem, jeśli tak traktuje zwierzęta pewnie nie lepiej traktował będzie ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewffew
koty dostają: jedzenie z puszek i saszetek (mokre), jedzenie z kartonów (suche), czasami jajka, lubią ser żółty :) i mleko, wodę tylko jak mleka akurat nie ma. Wiem, podobno to niezbyt zdrowe dla kotów, ale co ja zrobię że one tak lubią mleko :) a wody raczej nie chcą pić. :) Psy są duże i muszę dla nich gotować ogromne garnki jedzenia. Najczęściej gotuję makaron dla zwierząt z mięsem (skrawkami ze sklepu albo z jedzeniem dla psów w puszkach). Sam makaron z trudem jedzą, wiadomo, nie ma zapachu mięsa. Czasami kasza. Dostają też kości, ale nie z obiadu (bo ja jestem wegetarianką, mój facet nie, ale w końcu ja gotuję obiady więc musi się dostosować ;) ). No i wodę (na mleko byśmy finansowo nie wyrobili).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewffew
Psy zupełnie nie chcą jeść suchej karmy. Wsypałam im do jednej miski 2 dni temu i wciąż stoi, nie jedzą. (nie dziwię im się, przecież to śmierdzi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
whiskas itp? mleka lepiej nie dawac. A moze zastanowilabys sie nad podawaniem im rowniez suchej karmy? Ja swoim sukom daje calkiem porzadna, niedroga - koszt ok. 70 zl za 15 kg a wystarcza na trzy i pol tygodnia na dwie 40 kg dziewczyny. Wersja light& senior z jagniecina wiec dla 11 letniej psicy bylaby ok. Oczywiscie nie teraz jak jest w ciazy ale pozniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A czemu akurat suke chcesz
sterylizować ?? A pies ???!!! Lepiej psa wykastrować a suce dać spokój!! I tak się przemęczy z ciążą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×