Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość annodominni

Jak namówić męża do rozmowy?Inaczej to małżeństwo się rozsypie!!

Polecane posty

Gość annodominni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
Jesteśmy 4 lata po ślubie, coś gdzieś się rozmywa, nie potrafimy w ogóle rozmawiać. Wymieniamy tylko zdania na błache tematy, taka służbowa rozmowa. Po kilku spieciach, ja się gdzieś zatarłam i nie potrafię się otworzyc, mąż tym bardziej. Widzę, że obu nam tego brakuje, bo nie potrafimy mówić o swoich uczuciach, potrzebach, oczekiwaniach. Gdy jedno zrobi cos nie pomysli drugiego, nie rozmawiamy o tym tylko, boczymy się na siebie. Czy ktoś może podpowiedzieć jak wybrnać z tej sytuacji? Mąż wczoraj powiedział, że wkurza go już ten nasz związek, mnie też, bo nie ma między nami tej bliskości która była kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeju, podziwiam, ja nie potrafiłabym tak żyć. Musicie rozmawiać, wiesz zresztą o tym.Myślę, że twój mąż też wie, więc się nie dąsaj dłużej, tylko zrób kawę, siądź obok i mów do niego. Opowiedz mu o tym co Cię boli, ale bez żalu, po prostu ujmij to w słowa spokojne, bez wyliczanek, bo ty to, bo ty tamto. Zapytaj go czy jemu jest dobrze tak, jak jest. Powiedz, że tobie jest źle, i że żeby to zmienić musicie oboje tego chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasami łatwiej napisać
niż porozmawiać.Spróbuj napisać do męża list,może stanie się on przyczynkiem do szczerej rozmowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też uważamże powinnas napisać
list i zostawić mu na stole .....na papier przelejesz więcej niż byłabyś w stanie powiedzieć ....wiem bo też tak zrobiłam ... potem mąz napisał list do mnie poszlismy na spacer i zaczęliśmy rozmawiać o tym co nawypisywaliśmy:) -potem już pomału ,pomału i jak przechodzimy mały kryzys to przypominamy sobie swoje listy i pytamy się siebie nawzajem : co ?tak jak w liście? ....i już robi sie weselej.... spróbuj.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ele
proponuje by gdzies w jakies zaciszne miejsce zaciągnąc męza i usiąsc gdzie nigdzie nikogo nie ma i nikt was nie widzi i porozmawiac o tym: najpierw za co go kochasz, co lubisz gdy... i tak samo z jego strony, puzniej zapytaj gdzie i kiedy cos powiedziłaś ze go to zabolało, zraniło, przytul mimo tego ze bedzie sie migał i uciekał i badzie ze soba w ciszy, ale by ta rozmowa nie była w domu gdzie sa wszystkei wasze zmutki zale itp, osuncie sie od rzeczywistosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
mamy dziecko, ma pól roku, to co piszecie, wszysko ok, juz probowałam, ale mój maz kazde słowo bierze jako krytyke, juz nie mam sily na takie rozmowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
w łóżku też nam się przez to nie układa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
co do listu do dobry pomysł, ale myślę, ze on mnie wyśmieje, niby widzi, ze mamy problem, ale jak ja zaczynam o tym mówić to od razu mówi,ze to moja wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faceci nie znosza takich
rozmow, tylko go rozdraznisz. Sprobuj bagatelizowac mniejsze spiecia, nie mysl o tym, zwlaszcza jesli to blahostki. Wiecej humoru i tolerancji, nikt nie jest ideałem. Zacznij ty, nie czekaj nie niego, niech poczuje ,ze mu z toba dobrze.I miej swoje zycie, sprawy, ktore cie pasjonuja, bedzie cie szanowal a nic czul w pewnym sensie zaszczuty twoim czujnym i krytycznym wzrokiem, To dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
zrozum, ze mi nie chodzi o to, zebysmy ciagle gornolotnie rozmawiali, ale my poprostu nie potrafimy ze soba rozmawiac o naszych uczuciach, on sam to widzi, ze cos jest nie tak, bo kazde wlasnie zyje w swoim swiecie, zamknietym dla tego drugiego, a chyba nie o to chodzi w zwiazku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ele
oj, jesli sie na tobie wynosi to kiepsko, przepros za to co jemu nie było miłe, odejdz troszke na bok a sam przyjdzie ale nie pozwol by do innej polecoiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może powinniście sie
porządnie pokłócić i wykrzyczec wszystkie żale i pretensje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej, współczuję tak męczącej sytuacji.Też mam podobnie, ale na razie udało mi się to zażegnać- zobaczymy na jak długo. Wydaje mi się, że czas na \"rachunek sumienia\" Waszego małżeństwa.Ty pierwsza zadaj sobie pytanie czego Ty właściwie oczekujesz od Męża, od związku, od życia.TO wcale nie takie łatwe- może się przydać chwila samotności, kartka papieru i długopis. Postaraj się odpowiedzieć konkretnie- nie tak, że chciałabyś, żeby było lepiej, tylko właśnie co na to \"lepiej\" miałoby się składać. Potem zastanów się czego może oczekiwać Twój Mąż i czy byłabyś zdolna do kompromisów. I punkt kulminacyjny- poproś o odpowiedź swojego Partnera. Powiedz Mu wprost, że już nie masz sił, że to bez sensu, że nie chcesz tak żyć- On zapewne też nie. Daj Mu czas na zastanowienie się nad tym czego On chce, czego oczekuje, na co liczy.A dopiero potem zastanowicie się jak to rozwiązać. Daj Mu do zrozumienia, ze nie jesteś Jego wrogiem, tylko PRZYJACIELEM! To nie jest ławte, ale warto spróbować. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
to już tak trwa od kilku miesiecy i jest coraz gorzej, kochamy sie raz na 2-3 tyg, on niby chce codziennie (mówi mi to wtedy gdy sie kochamy) ale jak przychodzi co do czgo to idziemy spac, może to moja wina, że nie inicjuje tego, ale kilka razy mnie krótko mówiąc spławił, jak sie zaczęłam przytulać to mi powiedział śpij, śpij, albo, że spimy bo trzeba jutro wcześnie spać, i poczułam się jak idiotka,a nastepnym razem wygłasza mi kazania, że sie nie kochamy. Gubię sie juz w tym wszystkim. On albo wyolbrzymia problemy, albo je zbytnio bagatalizuje, zazwyczaj w nieodpowiedniej proporcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
czasami brakuje mi takiej kłótni, wbrew pozorom oczyszcza powietrze i staje sie impulsem do konstruktywnej rozmowy jak emocje opadną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zykzak
a co jest powodem takiego zachowania twojego męża, przychodzi ci coś do głowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
markotko masz rację, nasze drogi i oczekiwania zamiast razem idą sobie odrębna droga, nie mając świadomości o sobie nawzajem.Jeśli czegos nie zmienimy, drogi nasze będą się coraz bardziej oddalać od siebie, a to może skończyc się nieciekawie. Ja powoli obojetnieję na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakwygląda sprawa dziecka
w waszym życiu? było chciane? a może mąz czuje sie zazdrosny bo poświęcasz cały czas maluchowi albo bardzo prozaiczna sprawa: może po ciąży twoje ciało nie jest juz tak atrakcyjne i on ma z tym problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
zykzak- wiem co masz na myśli!nie ma nikogo,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
dziecko było bardzo chciane, leczylismy się dwa lata, myslę, że seks nie jest u nas problemem, tylko kwestia wymiany naszych odczuc, mysli i oczekiwań co do naszego dalszego życia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zykzak
zanm bardzo podobną sytuację w małzeństwie, nie u mnie lecz u znajomych, akurat nie myślę, że może mieć kochankę, choć zawsze topierwsze przychodzi do głowy, czasami jest tak, że ludzie za bardzo się kochają i dlatego się ranią, strasznie to skomplikowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
główny problem jet chyba w tym, że obydwoje jesteśmy za bardzo zamknięci w sobie i żadne z nas nie potrafi zdobyc sie na odwagę, żeby zacząć tę rozmowę, bo widzę, że mąż też tego chce, sam mówi, że go wkurza to, że nie potrafię z nim rozmawiać, ale to tak jak bysmy nadawali na innych falach i mówili innym językiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może sytuacja go przerosła
może nie był, mimo, iz bardzo pragnął dziecka, przygotowany na rewolucję jaką ono przyniosło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
obydwoje jesteśmy zodiakalnymi rakami, może ktoś nie wierzy w takie bzdety, ale cos w tym jest, każde z nas powinno być z kimś kto będzie nas prowadził , inicjował i dominował w życiu, a tak obydwoje sie wycofujemy i każde czeka na krok tego drugiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zykzak
myślę, że to nie o dziecko chodzi, a tak jak mówisz o wasze oczekiwania co dalszego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zykzak
może nie rozmawiajacie tak od razu o waszych problemach życiowyach , ale tak w ogóle o sprawach dot. życia codziennego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodominni
dziecko nie ma tu nic do rzeczy, kocha je bardzo, nie jest o nie zazdrosny, poza brakiem komunikacji miedzy nami, jest opiekunczy, kochajacy odpowiedzialny, rozjechały się chyba nasze spojrzenia na swiat, gdyby nie dziecko nie wiem, czy chciałabym ratowac nasz zwiazek, bo chyba zupełnie nie pasujemy do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×