On wyjeżdza a ja już mam jakieś wątpliwości mimo jego zapewień

i słusznie

Mimo jego zapewnień że to klika dni że mnie kocha i nie zrobi nic głupiego bo nie wybaczyłby sobie jakby mnie stracił mówi przeciez mnie znasz. A ja gdzieś tam się boje:(

czy przesadzam i nie powinnam tak się tym wyjazdem przejmować?

??

kilka dni?

A gdzie jedzie?

2 lub 3 dni okaże sie na miejscu bo niewiadomo ile jest tam pracy

na Słowacje

sie rozpada. moj ez sie rozpadl a bylo juz po slubie. nie polecam takich rozstan.

nie zawracaj głowy. Myślałam, że na rok jedzie a ty kilka dni. Myslisz, że już tam ktoś na niego czeka?

nie no skąd. Ale wiecie jak to bywa w delegacjach on nie jest taki ale a to kolesie którzy jada z nim tak boje się że pod ich wpływem coś zrobi

Faceci zawsze mówią to co chcesz usłyszeć,a tam na miejscu i tak zrobi swoje.Kolegów nie ma co obwiniać,jesli facet jest w porządku to nawet pod ich wplywem nie zrobi nic glupiego....

musisz go solidnie przed tym wyjazdem zmęczyć:)

wiem chyba bezsensu się czepiam. Przecież dobrze wiem że mu na mnie zależy nie zawsze są to tylko słowa jak mówisz bo nie wystarczy mówić trzeba też to okazywać.A on nawet każdy tak mówi że jest wpatrzony we mnie jak w obrazek

Szczerze współczuję takich związków, w których nie ma się pełnego zaufania do siebie. Dręczenie przeciwnika, nic nie da. Bo jeśli ma się coś rozpaść to właśnie za przyczyną zagłaskiwania partnera na śmierć. Nikt nie lubi żyć bez możliwości wykonywania głębszego oddechu bo partner zacieśnia mu wokół szyi pętlę, która uniemożliwia naturalne oddychanie. Jeśli masz z tym kłopoty, lepiej bądź sama niż z kimś kogo skazujesz na powolną śmierć. Z drugiej strony, jeśli te wątpliwości są poparte jakimiś jego wcześniejszymi \"wybrykami\" - masz prawo tak się zachowywać, ale to też niczego nie zmieni.

mój problem wynika raczej z rozpadem poprzednich związków. Obecny facet nie dał mi nigdy powodu żebym mu nie ufała