Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zosia_samosiaaa

nikt mnie nie lubi, nie wiem czemu - zawsze tak bylo...

Polecane posty

Gość barnett
"Pogadajcie na luzie, bez nacisku" Taaak...tylko najpierw trzeba mieć o czym rozmawiać. Jak się nigdzie nie chodzi i nie wie co się dzieje, to nie ma wspólnych tematów. Zresztą nie wiem jak u innych, ale u mnie, jak widzę jakie ludzie mają tematy do rozmów, to nie wiadomo czy się śmiać czy płakać. Heh...a nawiasem mówiąc-pewnie zachowywałbym się tak samo jak Twoja koleżanka. Też bez ustanku tylko bym narzekał jaki jestem beznadziejny...no cóż,ale jak się ma niską samoocenę, to nie może być inaczej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pupa77
Ciekawy wątek...Ja mam identycznie. Największym moim problemem jest, że wszyscy biorą mnie za ponuraka. Najdziwniejsze jest to, że ja wcale tego tak nie odczuwam. Po prostu mam taką minę. Jestem też od urodzenia bardzo apatyczna. Te osoby co mnie zdołały dobrze poznac mówią, że jestem wesoła, ale nie wygląda to tak na zewnątrz. No i sporo ludzi mnie za to nie lubi, bo im to pogarsza humor. Stale mi się pytają, czy coś mi się stało, może mi ktoś umarł, itd, niby z troską, ale widzę że ich to po prostu mierzi. Strasznie się przez to zraziłam, i niechętnie nawiązuję nowe znajomości, bo nie wiem jak kto zareaguje na moja osobę - ludzie nie lubią dziwaków. Jak ktoś ma tego typu problemy, to polecam przeczytac na tematy: -Zespół Aspergera -schizoidalne zaburzenie osobowości wystarczy wpisac w google, i poszukac w wikipedii Ja mam prawdopodobnie to pierwsze ... i przesrane życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett
To fakt-ludzie nie przepadają za dziwakami...każdego, kto wyraźnie odstaje od reszty, traktuje się inaczej-jak obcego,czasami nawet z pogardą:( Chociaż ja uważam, że my, mimo swoich problemów, jesteśmy normalnymi ludźmi. To właśnie ci, którzy nas uważają za dziwaków, nie dają nam szansy, aby móc się pokazać z lepszej strony. Co do dolegliwości, mam osobowość schizoidalną(czyli najogólniej mówiąc-unikam wszelkich sytuacji towarzyskich i nie odczuwam żadnych przyjemności z nimi związanych), poza tym mam dosyć poważną fobię społeczną:(Chociaż czasami wydaje mi się że to tylko moje urojenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pupa77
Barnett - a masz potrzebę przebywania z ludźmi? Czy po prostu w ogóle jej nie czujesz, i ci dobrze z tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett
Sam już nie wiem czy mam taka potrzebę...ale skoro mam jakiekolwiek watpliwości, to chyba jednak tak. Tylko że ja sam przed wszystkimi uciekam-raz kogoś poznam(głównie chodzi o znajomości internetowe), to później już się więcej nie odzywam. Dlaczego uciekam przed ludźmi?Bo jestem beznadziejnym człowiekiem, bez zainteresowań, bez jakichkolwiek ciekawych tematów do rozmów...jestem zwyczajnym szarakiem:( Nikt by ze mną długo nie wytrzymał,więc sam odchodzę po pewnym czasie(z reguły bardzo krótkim). Bo im krócej trwa znajomość, tym łatwiej się rozstać...i samo rozstanie nie sprawia takiego bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pupa77
To jestem praktycznie pewna, że nie masz osobowości schizoidalnej. Sporo o tym czytałam i ci ludzie nie odczuwają potrzeby bycia w związku. Bardzo łatwo pomylic schizoidalne zaburzenie osobowości z osobowością unikającą. Często przy niej współwystępuje zaniżone poczucie własnej wartości. Jakbyś poszukał naprawdę dobrego psychologa, najlepiej psychoterapeutę, to może by cię z tego wyciągnął... Bo schizoidalnych to w zasadzie nie da się wyleczyc, a tamto jest łatwe do leczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett
No tak, tylko że niektóre przypadłości, dotyczące osobowości schizoidalnej dotyczą również mnie, więc nie jest zupełnie tak, że ja nie mam tego typu osobowości. Hmmm...i mi raczej nie chodziło o życie w związku,ale o przyjaźń, taką prawdziwą przyjaźń...na związek jestem za głupi...za brzydki też:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett
A co do pójścia do psychoterapeuty-bardzo bym chciał to zrobić, ale nie jestem do tego przekonany...nie wiem ile trawałoby takie leczenie, i czy byłyby jakiekolwiek efekty. JA wogóle wprzestałem wierzyć w to, że cokolwiek zmieni się w moim życiu na lepsze...i nawet specjalista nic nie pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pupa77
Związki, przyjaźnie, jeden pies...Schizoidalni to ludzie fundamentalnie aspołeczni...Sex cię nie interesuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett
Nie no, teraz tym sexem to mnie rozwaliłaś:) Dla mnie seks to temat dosyć krępujący, a właściwie baaardzo krępujący. Chociaż nie jest do końca tak, że mnie nie interesuje. Ale jakoś sobie radzę w życiu i bez niego...przyznam się, że chyba jestem człowiekiem, który wytrzyma w życiu i bez seksu...no ale skoro nigdy się go nie doznało, to nie jest aż tak żal tego wszystkiego:) A nawiasem mówiąc-ja i seks....ojej:) to chyba nierealne...dla mnie jest to w sumie nawet śmieszne, że o tym wogóle mówię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett ile masz lat
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett
osiemnaście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobna sytuacja. dziewczyna.
ja np. chce miec kontakt z ludźmi, ale oni mnie odrzucili. Chce rozmawiac ale często nie wiem o czym i wgl . wydaje mi się ze mówię nie wyraźnie, czesto musze powttarzać coś 2 razy. Moze to jest jakiś uraz we wmnie - nie odzywam sie bo się "boje" mówić .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett to jestes jeszcze
bardzo młodziutki:D sytuacja mam nadzieje sie zmieni, chyba za wczesnie jest bys mowił o zyciu w samotności do końca. Mysle ze dojrzejesz jeszcze. nie bedziesz dusza towarzystwa, ale znajdziesz dziewczynę która ciebie zaakceptuje w całosci takim jakim jestes. powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett
Podobna sytuacjo:) Mam bardzo podobnie. Też nie mam tematów do rozmów z ludźmi ze swojego otoczenia. Czasami myslę też, że lepiej się nie odzywać, żeby nie wyjść na komletnego idiotę, gdybym palnął coś głupiego. A co do "urazu", o którym wspomniałaś-rzeczywiście może to być pewnego rodzaju uraz. Nie tylko Tobie to dolega, wielu ludzi tak ma. Może właśnie przeżywałaś kiedyś jakieś sytuacje, w których zostałaś wyśmiana albo skrytykowana za to co powiedziałaś? I być może dlatego teraz masz problemy z rozmawianiem. Wiem, że jestem młody(szczególnie, że i tak nie wygladam na swoje:)), ale wydaje mi się, że i tak zbyt późno, by cokolwiek zmieniło się w moim życiu na lepsze. Gdybym był jeszcze kilka lat młodszy to tak, ale teraz...a o dziewczynie to ja nawet nie myślę. Żadna by ze mną nie wytrzymała-niedość że jestem nudny, to delikatnie mówiąc, również niezbyt przystojny:/ I mały, przede wszystkim mały:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pupa77
Wiecie co, jak wy jesteście schizoidalni, to ja chyba jestem zakonnicą. Barnett - jak jeszcze jesteś młody to tym bardziej powinieneś iśc na jakąś terapię, bo osobowosc kształtuje się do ok. 21 lat. Są nawet na to leki. Ja jestem dużo cięższym przypadkiem, i chodziłam do psychologa, niewiele mi mógł pomóc, ale to nie jest w ogóle straszne, a nawet ciekawe. Możesz sam wybierac o czym chcesz rozmawiac, jak nie chcesz o czymś mówic to nie musisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bani
ja mam 21 lat to juz moge mówić o zyciu w samotności do konca?? w niczym sie nie sprawdilem, zawalilem studia ze wzgledu na charakter, niemam wiecej razy zamiaru próbować. Zal mi swoich rodziców bo widze jak bardzo sa rozczarowani W pracy jest fatalnie wszyscy maja mnie za niedorozwoja bo znikim nie rozmawiam, tu juz chyba tez dlugo nie wytrzymam najchetniej położyłbym sie i leżał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett
Poszedłbym na taką terapię, tylko z moim małym rozumem raczej ciężko byłoby, aby ktokolwiek mógł mi pomóc. A jeśli chodzi o osobowość, to ja już mam chyba ją ukształtowaną-jestem nikim:(:) Byłem kiedyś u psychologa, ale nie odpowiadał mi akurat ten, do którego poszedłem. Na jednej wizycie się skończyło...wogóle przez ten brak zaufania do kogokolwiek, niemógłbym chyba nawet z psychologiem rozmawiać otwarcie i o wszystkim:/ A do leków nie jestem przekonany...czy one nie robią z człowieka jeszcze głupszego?? Poza tym nie wiem po co mi jakiekolwiek leki...przecież nie jestem chory...tylko w depresję wpadam dość często:P Do bani, jestem niewiele młodszy od Ciebie i widzę, że chyba podążam w tym samym kierunku co Ty...też widzę rozczarowanie swoich rodziców tym,jakiego mają beznadziejnego syna. Ale w dużej mierze to ich wina, że jest jak jest. Widzieli co się ze mną dzieje, a nic nie robili żeby mi pomóc, przecież gołym okiem widać było że nie radzę sobie z życiem:( Dopiero od niedawna zaczęli się przejmować, szczególnie po mojej niedawnej próbie...yhhhh:( Ale teraz to niech się wypchają szczerze mówiąc. Wogóle chciałbym chyba uciec z domu, ale nie mam gdzie. Do bani, wiem że łatwo to powiedzieć, ale staraj się nie przejmować ludźmi z pracy. Już o tym pisałem wcześniej, że osoby, które mało rozmawiają z innymi, są uważane za gorsze...a wcale tak nie musi być. A że charakter taki a nie inny-trudno, trzeba się z tym pogodzić, ale oczywiście i starać się coś zmienić. A co do samotności-na pewno kogoś znajdziesz, jesteś jeszcze młody, więc ja bym się tak o to nie martwił. Trzeba tylko "zapolować" na jakąś dziewczynę, czymś się wykazać, zaimponować:) Tylko najpierw musisz uwierzyć w siebie, a nie cały czas mówić: "Moje życie jest do bani" :P W ten sposób nic nie osiągniesz, a życzę Ci żebyś sobie tam ułożył życie :)) I wszystkim innym tego życzę :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bani
powiedzmy sobie szczerze czym ja mam zaimponować dziewczynie jeśli nigdy sie do niej nie odezwę, nie mam wykształcenia, nie potrafię sie wysłowić, żadnych perspektyw na przyszłość, poza tym trzeba gdzies jakas poznac ja nigdzie prawie nie chodze, nie pije nie lubie się bawic. Musiałbym trafić na osobe podobna do mnie żeby sie nie zanudziła a to jest nieprawdopodobne. tak naprawdę to od jakiegoś czasu uświadomiłem sobie ze nigdy nie będę miał dziewczyny i juz sie z tym pogodziłem. Trzeba zejsc na ziemie i spojrzec prawdzie w oczy jestem nikim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett
Hehe:) Nie jest mi do śmiechu, ale to samo mógłbym napisać o sobie:) Trafiłeś w samo sedno - właśnie powinieneś poznać jakąś dziewczynę, która charakterem będzie zbliżona do Ciebie. Istnieją fora internetowe, na których można poznać takie osoby. A może jakaś "tutejsza" dziewczyna chciałaby Cię lepiej poznać? Nie zastanawiałeś się nad tym żeby poszukać kogoś przez internet. A nuż trafiłbyś na jakąś fajną laskę, która miałaby podobne problemy-taka na pewno zaakceptowała by Cię takim jakim jesteś. No i wspieralibyście się nawzajem oczywiście. I nie przesadzaj, widzę, że podobnie jak ja, masz niską samoocenę...myślę że niesłusznie. A wysłowić się potrafisz, wystarczy, że widzę, jak tutaj piszesz i już wiem, że głupi to Ty nie jesteś:) Młody jesteś chłopie, jeszcze dużo możesz osiągnąć w życiu, tylko nie wolno Ci się poddawać. Niejeden człowiek tracił już wiarę w swoje możliwości a później miał bardzo udane życie. I nie mów, że jesteś nikim, bo możesz być kimś...wyznacz sobie jakiś cel, do którego będziesz dążył...bo najgorsza jest bezczynność i zastanawianie się nad sensem swojego życia...sam coś o tym wiem, przez to mam stany depresyjne:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SoSmall
Widzicie? Z Waszych postów aż bije totalnie zaniżoną samooceną i nadmiernymi kompleksami. Myślę, że gdybyście tak raz porządnie dostali po dupie i Wasze życie było zagrożone, wreszcie zaczelibyście się z niego cieszyć. Nie mówię że Was nie rozumiem. Osobom wrażliwszym i wyczulonym na krytykę jest trudniej w życiu, sama o tym dobrze wiem, często również czuję się samotna.Jednak dość już umartwiania się nad sobą " jak to inni mają lepiej".Co i tak nie jest prawdą, bo inni również mają swoje problemy, większe i mniejsze. Może pora się wreszcie ogarnąć. Pora się przełamać, iść do psychologa, po to ta osoba jest. Dziewczyna? Może warto spróbować na jakimś portalu randkowym? Ludzie z pracy Ci nie odpowiadają? Może warto ją zmienić i zacząć nawiązywać kontakty już gdzie indziej. Zazwyczaj osoby izolujące się są odpychane z tego względu, że sprawiają wrażenie wywyższających się ponad ogół, może tu jest pies pogrzebany? Każdy mówi że jest beznadziejny, a tak naprawdę kryją się w Was inteligentni/e faceci/kobiety:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett
A jaką mamy mieć samoocenę, skoro nikt w nas nie wierzy i nas nie docenia, to my też nie cenimy siebie...zresztą(przynajmniej ja) nie mam za co siebie cenić, bo w gruncie rzeczy jestem beznadziejny:( Gdyby moje życie było zagrożone, jeszcze do niedawna bardzo bym się z tego cieszył...o niczym tak nie marzyłem jak o śmierci...teraz takie myśli pojawiają się rzadziej, ale jadnak nadal są. Ehhh...a z tym, jak to ujęłaś, "ogarnianiem się" to łatwo powiedzieć. Ludziom, którym brak jest wiary w cokolwiek, ciężko również uwierzyć w to, że można z tego wyjść. Niektórzy żyją tak wiele lat, w samotności i nielubiani...i już nie wierzą, że cokolwiek można zmienić. Gdyby to wszystko było prostsze...ale niesety życie to nie bajka... Ale fajnie, że są tacy ludzie jak Ty, SoSmall, którzy rozumieją problemy innych...oby więcej takich osób:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bani
ja nie mam żalu że nikt mnie nie lubi i nie docenia, to tylko i wyłącznie moja wina, jestem gburem i ciężko mnie komukolwiek polubić. wiele razy gdy wstaje rano to z myślą ze najlepiej żebym wcale sie nie obudził wiec akurat wątpię żeby jakoś na mnie podziałało jakieś skrajne przeżycie. Czasami bardzo bym chcial zginac w wypadko samochodowym albo zachorować na jakas nieuleczalna chorobe. Zmienic prace? towarzystwo? myslisz ze to takie łatwe? Chodź w pracy jest okropnie to nie wyobrażam sobie co by bylo gdybym ja stracil. Boje sie tego bo to całkiem możliwe. Nie mial juz bym nic!!!! Jestem odludkiem dlatego ludzie mi nigdy nie pasują w dużych grupach jak chociażby u mnie w zakladzie sa rozne osoby a ja z nikim nie potraqfie nawiazac kontaktu. Tak samo bylo w gimnazjum, liceum na studiach. Tyle roznych osob a ja zawsze sam, nie pasuje do reszty. Wiele razy się przeciez staralem. Wiec co mam począć, rozżalam sie nad swoim marnym losem bo on taki jest!!! Psycholog by mi sie przydał wiem o tym ale raz ze i tak nie potrafił bym z nim szczerze rozmawiac dwa kazal by mi sie zmieniac a wiem ze trwalo by to do konca mojeg zycia a efekty byly by i tak żadne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie też nikt nie lubi, to w cale nie powód do płaczu. Lubię spędzać czas sama, mam jedną prawdziwą przyjaciółkę, wspaniałych rodziców, kota:) i wystarczy, po co mi grono fałszywych przyjaciół-ludzi, z któymi nie czułabym sie szczęśliwa... Niestety na co dzień muszę się otaczać wśród wilków, w chwili obecnej nie mogę zmienić tej sytuacji, i wtedy jest źle , bo jestem sama a wokół pełno ludzi...po połowie-obojętnych i znienawidzonych....czemu tak jest? bo nie daję sobą manipulować to raz, po drugie-może jestem wrażliwsza, z czym się nie kryję i w oczy to kłuje, po trzecie-może to , że jestem indywidualistką i lubię chodzić własnymi ścieżkami i nie słucham osób, które kreują się na liderów grupy i pragną rządzić, mną nie mogą i nigdy nie będą . Ja raczej siebie lubie:) (a w przeszłości w podstawówce to dopiero było wesoło- prześladowano mnie , krzyczano czarownica itd. , teraz leje na to:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opowiem coś... W tej grupie, w której się na co dzień znajduję, nie mam nikogo, tzn jest taka jedna dziewczyna, nazwijmy ją M. i ona zachowuje się w następujący sposób: Jak nie ma takiej drugiej E. to jest wobec mnie sympatyczna, chce dużo ze mną rozmawiać, odwiedzać mnie w wolnych chwilach (obecnie zdaję sobie sprawę, że nie z lubienia to wynika, ale dlatego, że jak nie ma E. to ona nie wie co ze sobą zrobić). A jak E. przyjedzie, to M. nie siada ze mną w ławce, nie odzywa się, E. idzie pierwsza, M. za nią biegnie, M. próbuje do mnie podejść i coś powiedzieć, a E. krzyczy, gdzie ty idziesz, masz tu siedzieć , więc M. urywa w pół słowa i biegnie do E. Jak E. wyjedzie, to M. tego samego dnia mnie ciągnie na imprezę, dzwoni 5 razy itd. Na początku było mi przykro, bo poza M. nie mam za dobrych kontaktów z nikim z tej grupy, mimo, że próbowałam, nie pasuję do tych ludzi; a teraz tylko się śmieję z tego, najlepsze jest jak jeszcze się dołaczy do tego 3 koleżanka- Z. i wtedy E. lekceważy M., i każe się jej przesiąść, bo ona woli siedzieć na wykładzie z Z. ...taka klasyfikacja-hierarchia-lepsze, gorsze koleżanki... najśmieszniejsze jest to, że to nie przedszkole, tylko studia, mamy po 23 lata, nie pamiętam takich zachowań ani z podstawówki, ani z gimnazjum ani z liceum, to powrót do przedszkola, do korzeni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Santinaaa
Mysle ze problem tkwi w tym ze moze jestes nudna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barnett
A ja nie widzę tu żadnego problemu. Koleżanka sama pisze, że nie przeszkadza jej zbytnio taka sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To możliwe, że jestem nudna, ale w liceum miałam znajomych, z którymi się dobrze spędzało czas, ale poza moją przyjaciółką wszyscy się porozjeżdżali dawno, urwały się kontakty , ja zostałam w rodzinnym mieście, tu poszłam na jedne studia-tam też mialam dobre kontakty z ludźmi do czasu, bo poszłam na te, na których jestem teraz( chciałam zaspokajać swoje ambicje) i chyba się zmieniłam, ucichłam , a może dorosłam i spoważniałam, nie wiem ; mam swoje zainteresowania; próbowalam nawiązać z ludźmi stąd kontakty, naprawdę, nie izolowałam się, tylko że oni jakoś tak dziwnie patrzyli, tylko kuli i kuli i ja też zaczęłam kuć i kuć i chyba stało się , odizolowałam się od nich i pewnie stałam się nudna, jakiś wyścig szczurów, nie wiadomo co , po co i na co, i myślałam, że chociaż z tą jedną koleżanką nawiąże jakąś więź a tu zonk, jestem jej koleżanką rezerwową, reszty tych ludzi praktycznie nie znam; eh, jakoś to będzie, byle do wakacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pupa77
Indywidualiści rzadko kiedy są nudni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
np była taka sytuacja , opowiadam pewnej dziewczynie, że chodze na tance , a ona mi na to, ze to jest glupota, bo ona woli siedziec w domu, albo inna bolal kark, to zrobilam jej masaz,a ta mowi ze zdziwniem, o naprawde umiesz masowac, a ja myslalam, ze klamiesz, ze chodzilas na kurs; swego czasu spotykalam sie z chlopakiem nie z Polski, kilka razy mnie odwiedzil na uczelni , to tylko sie glupio kolezanki usmiechaly; i raz uslyszlam wprost, ze mam swoj swiat ( tu wymieniono powyzsze sytuacje jako uzasadnienie + posiadanie przeze mnie kota zostalo wymienione jako przyczyna numer jeden:)) juz pomijajac to , ze lepiej sie bylo nie przyznawac, ze chodzilam do prywatnego liceum, bo to tez jest cos zlego podobno, i ze chodze czasem na imprezy , to nie wypada ... lepiej rozmawiac z nimi o ich mezach, eh.... i zdanie-\"wiec ty sie nie dziw, ze cie nikt nie lubi, skoro takie rzeczy robisz\", moze jestem nienormalna, juz sama nie wiem:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×