Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zosia_samosiaaa

nikt mnie nie lubi, nie wiem czemu - zawsze tak bylo...

Polecane posty

Gość IronMaidenFan
Chyba jestem tutaj najmłodsza, ale to nic:) Mam podobny problem, jednak troche sie różni. Mam 13 lat. Chodzę do Gimnazjum. Zaczęło się już w zerówce. Byłam poważniejsza od innych dzieci. Bałam się odezwać. Inne koleżanki się ze mnie naśmiewały, a ja im na to pozwala£am. Mama mi uświadomiła, że powinnam mieć swoje zdanie i być sobą. Byłam lubiana, aż w 6 klasie zobaczyłam, że mam tylko 1 przyjaciółkę, a poza nią nikt ze mną nie rozmawia. Byłyśmy nierozlaczne. Niestety Zuza nie radzila sobie z nauką, a ja chcia£am iść do szkoly( nie chwaląc się) dla osób z świetnymi ocenami. W klasie mialam dziewczyne, Kamile, która udawala że mnie lubi, lecz dobrze wiedziałam, iż obgaduje mnie za plecami. Kamila należała do tzw. elity. Ona również chcia£a iść tam gdzie ja. Okazalo sie, ze Zuza musi sie dostac do tej szkoly bo ma rejon. Ja sie dostalam, a Kamila nie. Pod koniec wakacji jej przyjaciolka wyzywala mnie, bo podobno rozgadalam wszystkim ze Kamila sie nie dostala. Nie bylo to prawda, bo nikomu poza Zuza o tym nie powiedzialam. Idac do gimnazjum postanowilam, ze bede przebojowa itp. Niestety, ale gdy postawilam noge w mojej klasie, okazalo sie ze Kamila tez tam jest. Z kolezaneczkami. Od tej pory poza Zuza i jeszcze jedna dziewczyna nikt ze mna sie nie przyjaźni.Co prawda , gadalam z jeszcze wieloma osobami, z ktorymi nikt nie chcial gadac. Stworzylismy tak jakby paczke, ale ogranicza sie to tylko do rozmow w szkole, nigdzie razem nie wychodzimy. Moja mama zaczna sie o mnie martwic bo siedze caly czas w domu i ucze sie, ogladam Tv i siedze w necie. Wszystko mnie smuci, nawet taki glupi facebook. Smutno mi sie robi gdy jakas dziewczyna wrzuci zdjecie i dostanie 100 lajkow( czyli prawie kazda), a ja 15. Wiem ze to glupie, ale to taki moj odruch. Kamila sie smieje takze z tego jakiej muzyki slucham( ja slucham głównie metalu i rocka, a one wszystkie sa fankami J.Biebera) , a przeciez kazdy ma swoj gust i ja ich nie obrazam tylko dlatego, bo wola cos innego. A teraz sytuacja sie pokomplikowala, bo Kamila nastawila przeciwko moja prawie najlepsza kumpele. Boje sie, ze zrobi to z wszystkimi znajomymi. Chlopaka tez nie mam. Znacz poznalam jednego na wakacjach, nawet z nim chodzilam , ale mieszkamy za daleko, dlatego postanowilam to zakonczyc. No ale coż... A jesli chodzi o moj wyglad to jestem przecietna. Chuda, wysoka i wlosy jak siano, strasznie puszyste. Nie wiem co ze mna nie tak, ze nikt mnie nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strange girl
Mam 21 lat i wiem, że już przegrałam życie. Nigdy nie miałam bliskich przyjaciół, co najwyżej parę koleżanek, które i tak prędzej czy później mnie olały. Nigdy nie miałam też chłopaka. Tyle się słyszy, żeby wyjść do ludzi, ale niby o co w tym chodzi? No przecież nie siedzę w domu przez cały tydzień, a już szczególnie teraz, kiedy jest ciepło. I co? Jakoś nic się nie dzieje. Moimi jedynymi znajomymi są ci wirtualni - z forum oraz czytelnicy mojego bloga. Serio. Wariuję z tej samotniści, nie mam pojęcia, czemu się jeszcze nie zabiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwony kapturek123
mam 23 lata i ten sam problem:(wracam z pracy i siedzę w domu.w weekendy nuda bo gdzie można samej wyjść?:(ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przyjazn nie istnieje ja przeszlam szkole i studia bez blizszych kontaktow z kimkolwiek zwlaszcza z dziewczynami -i teraz polatach zero kontaktu z nimi i jakos zyje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strange girl
Może Wam tak dobrze, ale ja nikogo nie widziałam przez 5 miesięcy i to nie z mojej winy, bo proponowałam ludziom spotkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ludzie to gowno nie ma co tesknic do kontaktu z nimi jak sie ma rodzine meza zone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jessi05
Hej, jestem ponoć "cicha", "spięta", "spokojna", "brak mi pewności siebie", "zamknięta w sobie", próbuje jednak nawiązywać rozmowy, ale ludzie patrzą na mnie jak na dziwna i inną, nie podchodzą do mnie, by zagadać.Jak już ktoś do mnie zagada to tak >z litości<, bo znają mnie z imprezy , czy ze wspólnych zajęć i głupio komuś może nie odezwać się do mnie, jak wszyscy olewają mnie i gadają między sobą. Zauważyłam,że traktowana jestem jak "mała dziewczynka", która ma mały rozumek/ Skończyłam studia ekonomiczne, mam rodzinę - inteligentnego męża i synka kilkuletniego. A brak znajomych i przyjaźni , i tego - żeby ktoś spotykał się i gadał ze mną z przyjemności a nie z przymusu, że nie miał z kim się spotkać to przypomniał sobie o mnie...to już zaczyna mnie MĘCZYĆ ! chodzi za mną od szkoły podstawowej jak cień...jak demon.... jestem w miarę ładna, mam kompleksy oczywiście, nie mam idealnego np.nosa - garb, postawy - bo lekki garb, ale naprawdę sobie się podobam jeżeli chodzi o całokształt- twarz i śliczny uśmiech. Szkoda,że nie mam mocnego charakteru... BOŻE...pomóżcie, na prawdę chciałabym poznać osoby podobne do mnie. Chciałabym mieć łatwość w wypowiadaniu się na żywo i odwagę - ale tak nie jest. Nigdy nie miałam doświadczenia,bo byłam olewana towarzysko... Dlaczego tak jest? CO ze mną jest nie tak...? Miła...sympatyczna...szczera...zawsze gotowa by pomóc innym...prostolinijna.... Jednak jak widać,to ludziom się nie podoba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strange girl
Widzę, że sporo osób boryka się z tym problemem. Pytanie, co zrobić, by było lepiej? Czy są choć małe szanse na to, by sytuacja się zmieniła na lepsze? Bo jak ma się tak całe życie przeżyć, to jaki w tym sens? Życie tylko po to, by jeść, iść do kibla i spać? Każdy potrzebuje ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00000bezprzyjaciół
Mam tak samo. Chodzę do 2 gimnazjum. Teraz jest końcówka roku szkolnego. Mam rodzinęi bardzo to cenię. Jestem w miarę zdrowa. Niestety moja klasa dzieli się na: grupkę rechoczących dziewczyn, z którymi się z 3 miesiące temu rozstałam, bo miały inne tematy do rozmowy: o chłopakach itp., po prostu nie pasowałam do nich, a często mnie wyśmiewały, poza tym czułam się później, jak miałyśmy się pogodzić niekomfortowo, a ja nie potrafiłam z nimi rozmawiać tak jak dawniej. Na przerwach siedzę sama, w ławce też. Kilka osób z mojej klasy mówi mi czasami "cześć" i tyle. Po za tym w klasie jest też zgrana paczka stanowiąca resztę klasy, a ja nie umiem się z nią zintegrować, ponieważ: oni mnie uważają za dziwną, bo nie mam przyjaciół i jest strasznie wysoka, nie chcą mnie polubić, jestem cicha, nieśmiała i bardzoo małomówna. Jeżeli chodzi o rady, to już wiele ich czytałam, ale tak się nie da, jak ma się spokojną naturę. Podobno należy zwiększyć pewność siebie- przy moim wzroście czuję się niesamowicie pewna jak zwracam swoim wzrostem uwagę, zwiększyć samoocenę- niby jestem przeciętna, dobrze wyglądam, wyluzować się- nie umiem, bo nie jestem rozmowna i trudno mi nawiązywać kontakty z innymi, jestem zamknięta w sobie, a ludzie od razu poznają ludzi otwartych i chętniej z nimi zawierają kontakty, odzywają się, a do mnie nikt, ostatnio nawet jak szliśmy do kina z inną klasą, to obgadywali mnie podobno, że nie mam przyjaciół. Zgadzam się, ludzi nie ciągnie do osób bez jakichkolwiek znajomości i do tego zamkniętych, małomównych, od których siłą trzeba wyciągać słowa z ust. Jest ciężko, nie powiem, ale to w szkole, bo w domu zawsze jest co robić. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7m
ja ma podobnie co doczego to sa koledzy a jak ja cos powiem to wszyscy się nie odzywają w naszej grupie jest cztery osoby ostataniom się pokłuciliśmy się ale dwie sie nie odzywaly ajedna tak jedna osoba zachorowala to wsyscy sie pogodziliśmy a na następny dzien ie bylam wszole iniewiem co siedzialo ostatnoim jednej osobie z grupu wysłałam wiadomosć co kiedyś oniej ktoś mówił w tantej klasie pierwsze uwierzyła a kolega z paczki przeciągnol moja kolezanke na swoją strone i ona powiedział że rozwaliłam jej przyjaźń ona kiedys mi terz zrozwalila przyjaźń i tego jej nie wypominałam bo bylo nas tylko trzech a gdy było już cztery robilo się tłocznie i tak powoli wywalali mnie z grupy a jest tam taki kolesć który może karzdego ominoc sobie karzdego wokuł palca io ntak potrafi i nie raz kogoś owinoł sobie kogoś wokuł palca nierozumiem tego chce sie znimi pogodzic ale to nie wujdzie a i jeszcze jedno pytanie obraźilisć się nakogos kto nawas nacharał bo on tak zrobil na jedna osoba ona nic bo owinol ja sobie kokuł palca co mam zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JA ma trochę inny problem koleżanki z klasy lubią mnie zapraszają do domu na wypad do miasta i tak dalej ale... czasem czuje się jakbym udawała kogoś innego. Nie wiem czy to prawda czy porostu taka jestem wśród rówieśników a inaczej zachowuję się w domu. Wszyscy z mojej klasy myślą że jestem wesoła umiem śmiać się z siebie nie obrażam się i dzięki tym 3 cechom mogą mówić ( pewnie to są żarty ale i tak boli ) że jestem brzydka ( tak mówi Maja jedna koleżanka która niby jest taka prześliczna bo ma blond włosy i błękitne oczy i jest chuda jak patyk ((oczywiście nie mam nic do takich osób ale ona zachowuje się ja księżniczka )). Znaczy są osoby w klasie o których jak myślę jestem szczęśliwa( nwm czemu tak po prostu mam ) ale są też takie jak Maja księżniczki które mi zazdroszczą. Oczyścicie stopni wiedzy na różne tematy co tu ukrywać jestem kujonkom. Jest ich kilaka oczywiście nie jestem idealna w nauce zdarzają się małe porażki. I jestem też osoba bardzo wrażliwą i... porostu bolą mnie niemiłe komentarze.Czasem mam ochotę powiedzieć im że by się zmieniły ale w tedy myślę sobie że one w przyszłości będą żałowały że były tak samolubne a ja murze ćwiczyć nad swoim wadami a nie na ich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ze mną też jest coś nie tak , nie mam koleżanek jestem przed 40stką, mam młodsze koleżanki ale to nie jest to co bym chciała żeby gdzieś się wybrać na zakupy itp. Czasem ktoś do mnie wpadnie ale to są koleżanki około 15 lat młodsze które znam z pracy, czasem kogoś poznałam i niby się lubiłyśmy ale żadna znajomość z tego nie wynika chociaż bym chciała. Mam jedną koleżankę starszą ode mnie ale z nią jest coś nie tak obraża się o wszystko i nie wiadomo o co jej chodzi. Mam męża on też nie ma przyjaciół, czuje się samotna chciałabym mieć aby jedną koleżankę w moim wieku. Gdybym chciała zronić urodziny to nie mam kogo zaprosić, myślę że jestem nudna sama nie wiem jaka co począć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brusli karate mistrz
A ja tam Zosię Samosię lubie :-) Nawet bardzo! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ze mie wszyscy się śmieja ,bo mam śmieszne nazwisko "kot" i też dlatego ,że broniłam mniej lubianej koleżanki już mam tego dość chciałabym być w innej klasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erczi
Tak czytam te wypowiedzi i widze, że dużo ludzi ma taki problem... U mnie problemy z kontaktami z rówieśnikami zaczęły się po 4 kl podstawówki, pochorowałem się przez co miałem bardzo ograniczone życie do 5kl(do tego nosze okulary, kolejny powód do szyderstw). Po woli oddaliłem się od mojej klasy, praktycznie każdy traktował mnie jak śmiecia. Wyglądem też się nie wyróżniałem, do tego od 6 kl podstawówki zacząłem nosić aparat ortopedyczny, co spowodowało to, że nabijano się ze mnie jeszcze bardziej i perfidniej... Starałem się to zmienić gadać z ludźmi, jakiś tam żart powiedzieć, a co najśmieszniejsze, gdy ja coś powiedziałem olewano mnie, a gdy zrobiła to inna osoba, powiedziała dokładnie to samo, wszyscy pękali ze śmiechu. Jakoś w drugiej klasie gimnazjum zacząłem mieć tego dość, postanowiłem to zmienić, dlatego narobiłem sobie "wrogów", często lądowałem u dyrektora za bójki i poważne kłótnie z "kolegami" z klasy. Co prawda nie jest to jakis chwalebny sposób na znalezienie znajomych ale poskutkowało, zdobyłem szacunek, nawet zaczeli mnie zapraszać na jakies imprezy, o wiele mniej sobie ze mnie żartowali. Była to już 3 kl gimnazjum, więc urwał się kontakt, ja dojrzałem, otworzyłem się bardziej na ludzi. 1 klasa technikum bajka, dogadywałem się z każdym w klasie, no było świetnie, co prawda nie zapraszali mnie na imprezy ale rozumiałem to, bo dość krótko ich znałem, niestety pod koniec roku wszystko szklak trafił :( Nauczyciel(wredny ******) przyczepił się o moją sylwetkę (przez gimnazjum szybko i dużo urosłem w górę), wytykał mi, że jestem chudy, (była to prawda) sytuacje tą widziała cała klasa, próbowałem się bronić ale co ja sam mogę... I znowu to samo, żarty, docinki na mój temat. Ponownie postanowiłem to zmienić i zacząłem ćwiczyć na siłowni, dało to zamierzony efekt, a nawet więcej. :) Mam juz fajna sylwetke, a do tego więcej tematów do rozmów. Na twarzy też się zmieniłem (niby jestem przystojny :O) Sumując trzeba zawalczyć z tym albo raczej z tymi ludźmi, bo to od nas zależy jak nas postrzegają ludzie w grupie. Ja dałem rady jest dobrze, choć mogło by być lepiej. Zadbałem o siebie, "wyglądam"(niestety to się liczy obecnie), teraz walczę ze swoją nieśmiałością do dziewczyn i poprawiam swoją "gadkę", mam nadzieje, że do 4 klasy tech ustabilizuje to wszystko. :) Nie poddawać się ! Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Erczi
Zapomniałem dodać, że choć teraz mam jako takich znajomych to rzadko mnie gdzieś zapraszają, może jest to spowodowane, że mieszkam dość daleko(wioska na uboczu),bo raczej dużo część osób mnie lubi chyba, sam już nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znienawidzonaja
Jestem na 4 roku studiów. Mam 22 lata. W ostatni weekend był pierwszy zjazd. Było już trochę zgrzytów między kilkoma osobami a mną. Trudno. Dało mi to jednak do myślenia bo usłyszałam wypowiedź jednej "koleżanki z grupy". Ogólnie to od podstawówki zawsze byłam osobą lubianą przez innych. Zawsze byłam liderem grupy czy to gospodarzem klasy czy też na zwykłym wf-ie zawsze byłam kapitanem drużyny. Byłam i myśle że nadal jestem charyzmatyczną osobą. Miałam pełno kolegów i koleżanek - choć kolegów więcej (zawsze jakoś lepiej mi się z nimi rozmawiało). Zmieniło się to nieco kiedy trafiłam do Ogólniaka. Byłam lubiana ale nie znajdowałam się na pozycji lidera bądź w grupie tych najważniejszych. Ogólnie od tego czasu bardzo sie zmieniłam. Byłam osobą spokojniejszą. Zwiazałam sie tez wtedy z chłopakiem, z którym jestem do dziś. Jest on ode mnie starszy o 6 lat i myślę że to on mnie tak uspokoił. Nie potrzebowałam wtedy kupy znajomych. Miałam wtedy jego i moją przyjaciółkę. Resztę ludzi obserwowałam i stwierdzałam że są po prostu fałszywi. Na studiach to samo. Najpierw nowe znajomości a potem okazuje się ze nikt nie jest szczery wobec mnie i innych. Sytuacja: jedna z koleżanek z grupy obgaduje przy innych drugą koleżankę tzw. słodką idiotkę. Blondynka, ładna, dobrze ubrana i jak już coś powie to jest wesoło na zajęciach :P Choć ona też fałszem aż promienieje. No i co się okazuje po dwóch latach? Ta pierwsza z ta drugą najlepsze koleżanki. Mało tego, ta pierwsza, wcześniej poważna dziewczyna zrobiła się taka jak ta druga.. I ja sie temu tak przyglądam. Na zajęciach, w parach, wybieraliśmy temat do opracowania na zaliczenie. Zgłosiły się te dwie i jeszcze dwie inne z tej paczki. No i ja z kolegą. I jedna pyta kto odpuszcza. No to ja mówię ze będę mądrzejsza bo nie mam zamiaru pół zajęć kłócić się o temat a wiem że tak by było. Chyba je tym uraziłam - zawsze słynęłam z niepohamowanej szczerości. No i dalej. Siedzimy w stołówce. Wolne dwa miejsca miedzy mną a kolegą. No to siada koleżanka koło niego i dodaje że go bardziej lubi. Ehhh. Co ja takiego w sobie mam? zawsze pomagam, jestem osoba bardzo empatyczną, nigdy nie oceniam powierzchownie ludzi i staram się ich zrozumieć. Na przykład broniłam jednej koleżanki (na studiach) bo kolega się śmiał ze ta ma owłosione plecy. Tłumaczyłam mu że ktoś może ma kompleksy z tego powodu. A było widać ze dziewczynie przykro się zrobiło choć zawsze jest osobą pewna siebie. Jestem dziewczyną niebrzydką, zgrabną, nie ubieram się w markowe ciuchy choć jeżdżę dobrym własnym autem, mam dobrą pracę i dobrze się uczę. Czy wobec tak błahych powodów ludzie mnie nienawidzą? Szczególnie baby. Bo faceci to raczej tylko ci którym zaszłam za skóre bo np. wiem że kradną, ćpaja czy zdradzają... Mój facet po przedstawieniu tego co tu pisze spytał czy ja jestem w przedszkolu ze tak sie tym przejmuję? Przyznałam mu rację choć boli mnie to ze inni śmieją sie za moimi plecami... Wiem ze runie tu zaraz lawina hejtów - tak samo jak w życiu codziennym. Ale mogłam chociaż tutaj się "wypisać" bo nawet rozmowa z moim lubym nie do końca pozwoliła mi zaznać spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może dajesz im się wykorzystywać ? Piszesz za nich lekcje ? Jesteś ich popychadłem ? Moja rada: 1. Nie odzywaj się do nikogo pierwsza, ale jak ktoś się coś Ciebie zapyta to gadaj. 2. Nie broń ich i jak robisz za nich lekcje itp. to nie rób! Myślą wtedy że jesteś nie godna szacunki " służąca"! 3. Nie popisuj sie przed nimi. Zachowuj się normalnie. Jak ktoś Cię zagada to powiedz np. Cześć mam na imię .......... A Ty? Mam psa/kota/rybę czy coś. A ty masz jakieś zwierzęta? Gdzie mieszkasz? Może spotkamy się po szkole we ......... U mnie/ w parku czy coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jesteś nieśmiała, zamknięta w sobie, znasz kogoś mimo to nie podchodzisz porozmawiać albo chociaż się z nim przywitać, unikasz jakichkolwiek kontaktów bo boisz się że ktoś uzna cię za ,, dziwną " jąkasz się przy rozmowie i cały czas zastanawiasz się nad przebiegiem tej rozmowy i przeraża cię myśl, że zaraz skończą się tematy i nie będzie o czym gadać. Tak też znam ten ból... Ta nieśmiałość, lęk strach przed odrzuceniem - to musi być głębiej zakorzeniona sprawa. Gdzieś czytałam że jak jesteśmy mało otwarci, skryci, nie próbujemy nawiązać konwersacji - ludzie twierdzą że uważamy sie za lepszych od nich, dlatego sa tak do nas nastawieni. Przykre bo jest w zupełności inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NataliaaaCaa
Ja mam na odwrot zle siebucze i wyzywają mnie od tępych i pustych , i krzycza mi e tawrz ze mam niska srednia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lubie wszystkie faj ne Dziunie a niemam zadnej. Jakaś chetna?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość phabuj
zgłaszam się jako kolejna nielubiana. proponuję założyć zrzeszenie, być może taka nielubiana osoba może być lubiana przez inne nielubiane?:) ja-kraków 35 lat, proponuję wsparcie i zrozumienie, jako wieloletnia znawczyni tematu:) przyczyn bycia nieakceptowanym może być wiele, przypuszczam jednak, że większość bierze się z niewystarczającego okazywania miłości i akceptacji od rodziców w dzieciństwie, i fakt, że nie jesteśmy lubiane obecnie przez otaczających nas ludzi wynika pewnie z tego, że w głębi serca same siebie nie akceptujemy. mając świadość przyczyny braku akceptacji u siebie, pomysłu na zmianę tej sytuacji niestety do tej pory nie znalazłam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po wieloletnich przemysleniach juz wiem czemu tak jest, poniewaz takie osoby jak my jestesmy nudni dla innych, nie ma Tego Czegos w nas i taka jest przyczyna. Oczywiscie partnerow znajdujemy ale towarzystwa juz nie. I mam dowod na to w postaci meza mojej znajomej. Powiedzial mi ze jego zona mnie nie lubi bo ze mna nie mozna zwariowanie pogadac, papla jak katarynka a ja jestem malomowna i nudna. Powiedzial mi to 20 lat temu a ja to czesto wspominam. Tak mi zapadło w pamięć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na kafe tez działam odpychajaco bo jak cos napisze to czesto moim wpisem konczy sie temat, ludzie jakby uciekają . Dopiero jak czasem zaczne rzucac miesem albo specjalnie sie drocze na kafe to odpisuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na kafe jak jestes mily to wyzywaja cie od : tepa dzida i tym podobne, tu ludzie lubia konfrontowac sie klocic wyzywac wymadrzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stulejarz z ryjem 2 na 10
roocham psa jak sra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam talent do bycia nie lubianym, a i nie gorszy jestem w byciu powietrzem. Od podstawówki obojętnie w jakiej nowej grupie przyszło mi egzystować początkowo robiłem dobre wrażenie. Wysoki, przystojny, nie za chudy nie za gruby do tego dowcipny i otwarty (może po za czasami gimnazjum). Ludzie którzy chcieli mnie poznać tudzież zwyczajnie zagaić z czasem całkowicie mnie olewali, inni wręcz niszczyli psychicznie przez co kompletnie się zamykałem. Jedynie 2 razy w życiu miałem jakąś bliższa osobę z którą często utrzymywałem kontakt i darzyłem zaufaniem. W obu przypadkach osoby te po 2-3 miesiącach mnie opuściły. Ostatnio na studium zaznajomiłem z pewną 2 lata starsza dziewczyną. Oczywiście to jej zależało na znajomości. Niestety im bliżej mnie poznawała tym więcej rzeczy zaczęła mi wypominać. Doszło do tego że zerwała znajomość twierdząc ze nie ma na mnie już siły. Teraz czasem zamienimy kilka słów ale tym razem to mnie jej obecność odstręcza. Niektórzy nawet w frendzone się nie mieszczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maagda74
Phabuj, jak znajdziesz taki pomysł ( na akceptację ) to daj znać...:)chętnie skorzystam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×