Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lagi

cos bym porobiła...

Polecane posty

moze przydlugawy, ale przejsciowy. u mnie jest tak, ze bylismy dla siebie pierwsi i dlatego zande z nas nic na poczatku nie umialo. ale zeby facet, po 2 latach, pytal sie, miziajac mnie po cipce, czy dobrze, to chyba przegiecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olcha - no po 2 latach powienien czytać Twoje ciało jak książkę... ja jak mówię... staram się na nowo coś rozpalić... czy mi chęci i rozpałki wystarczy...:P Morfi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety, on wciaz sie pyta, wciaz nie umie. wiem, ze jest egoista, ktory stara sie jednak nauczyc myslec o mnie. ale ja wciaz mam w pamieci to, jak po seksie, tzn po jego orgazmie, pozwolil mi ubrac sie i nie powiedzial, nie zrobil nic, by teraz mnie kochac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olcha....mój pobyt tu może się teraz nieco ograniczyć... możesz śmiało odezwać się mailowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niektórzy faceci dopiero z wiekem uczą się dbać o potrzeby swoich kobiet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja to stram sie zrozumiec. naprawde. otwieram swoj umysl jak tylko to mozliwe, by zrozumiec, pomoc, ulatwic. ale ilez mozna? jestesmy mlodzi,ok, uczymy sie siebie. tylko przez t wszystko co bylo, doszlo do tego, ze ja czuje, ze on robi szystyko z muzu, dlatgeo, ze mi czegos brak, ze ja tego chce. (poniekad tak wlansie relacje w zwiazku sie ukladaja, bymowic o potrzebach swoich i realizowac cudze). ale po 2 latach bycia ze soba, po szczerosci takiej, na jaka nas stac (bo wiadoo nie kazdy jest tak otwarty, by mowic o wszystkim, bez skrepowania i dbania o to, czy komus robi sie slowem przykrosc), chyba powinien znac mnie na tyle, by wiedziec bez slow, bez pytania, czego od niego oczekuje. byc moze sama popelnilam wiele bledow. zawsze jednak on byl na pierwszym miejscu, waznijejszy dla mnie niz ja sama. stalo sie wiele rzeczy ktorych nie umiem zapomniec i przez tooddalamy sie od siebie. ja mowie, a on zamiast dzialac, obiecuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przedluzacz, prosze, chociaz Ty nie dobijaj. on jest typem faceta, ktorego za reke trzeba prowadzic, wszystkopokazac, nauczyc a ja chce faceta wladczego (no, znajacego zasady gry, ze za wlosy o sciane sie nie rzuca itp). chce zeby ktos mna sie oipiekowal a nie ciagle ja nim. wiem wiem, nazekam... ale to boli, gdy czuje sie, ze jest sie dla kogos ciezarem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mocne słowa - być dla kogoś ciężarem... nie na tym związek polega... jeśli to ma tak dalej wyglądać to warto się zastanowić czy warto... ale nie mamy się tu przybijać i dołować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no moze to faktycznie za moce stwierdzenie. czasami mam po prostu dosyc. kiedys nasze problemy zaczynaly i konczyly sie na seksie(no bo nie umielismy nic.. wiec to normalne, ze ktos byl niezadowolony). ateraz problemy i smutki dotyczka kazdej sfery zwiakzu. czasmai nie mam juz sily... a zwiazek, a raczej seks(no bo jestesmy na konkretnym dziale) nie moze wygladac tak, ze gdy on mnie calje po brzuchu,ja ysle ze robi to pod przymusem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faktem jest, że niezadowolenie w TEJ sferze cholernie wpływa na związek jako całość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jest, bardzo wazny. i nikt i nie wmowi ze jest inaczej. seks to nie tylko bliskosc, przyjemnosc, to rowniez poczucie akceptacji, poczucie tego, ze ktos sie stara...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otototototo.... i dziwnie się człowiek czuje gdy tego nagle nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
flipiflap napisał>>> faktem jest, że niezadowolenie w TEJ sferze cholernie wpływa na związek jako całość... i pod tym się podpisuję obiedwiema łapkami:D prawdę rzekłeś dobry człowieku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano sie dziwnie czuje. krazy wokol mnie dziwne uczucie zadrości... taka lusesita... pewna siebie, ma wszystko czego chce 9no przynajmniej takie wrazenie odnioslam).a ja, dziecwzynka, ktora boi sie zerwac z tym, co ja przytlacza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepiej teraz niż przeciągnąć to poza pewną granicę, gdy będzie już za późno... chociaż ponoć nigdy nie jest za późno na zmiany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, Ty wciaz chcesz. a ja boje sie, ze mi juz braknie checi i cierpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chce bo moj zwiazek to wiecej niz 2 lata... i wciaz pamietam jaki byl jeszcze 1,5 roku temu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna k
flip,a ,a w jaki sposób walczysz o rozniecenie uczucie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna k
1,5 roku to nie tak dużo i w ten czas wszystko się zmieniło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj mowi, ze tez chce, bardzo chce. a ja wciaz czekam. pamietam, jak to bylo, gdy od progu rzucalam sie na niego, bo chcialam byc blisko. i tak bylo bardzo czesto. zawsze chetna, zawsze przygotowana. po prostu, dla niego. teraz.... to obrot o 180stopni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka jedna - 1,5 roku to nie dużo?? może i nie, ale dla mnie to wieczność... jak walczyć? inicjując, zachęcając, rozmawiając, kupując to i owo, prowokując... nie wiem... ale próbuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaa - i to nie jest kwestia uczucia (tak przynajmniej słyszę...) - chodzi o sferę fizyczną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie ja czegos takiego oczekuje od mojego faceta. cos, co sporowokowaloby mnie, bym zaczela znow z siebie dawac max.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna k
to pogratukować,że się nie poddajesz i nie korzystasz z najprostszego rozwiązania jakie nasuwa się na myśl a z żoną może powinniście udać się po porade do dobrego specjalisty,jeśli czujesz się na siłach żeby walczyć o ten związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olcha - \"karm\" go drobiazgami. Kap sie przy uchylonych drzwiach Zakrywaj piersi przy ubieraniu sie.dyskretnie/ Pros go o pomoc przy zapinaniu biustonosza Spróbuj wspólnie z nim zrobic obiad,sniadanie,ale kolacje niech Co on zrobi Przez tydzień ani słowa o pieniadzach,serialach,pigułkach,bólach glowy \"Zachoruj\" i niech powiesi pranie na suszarce/jak najwiecej bielizny/ a przede wszystkim:zainicjuj seks,ale w miare upływu czasu niech on przeimie inicjatywę,pod koniec,przewróc go na plecy i dosiądź wyczuj moment ejakulacji i uwolnij go,niech trysnie na siebie zaobserwujesz wtedy jego reakcję,w zalezności od niej - postepuj zgodnie z własnym uznaniem np.gdy zapyta dlaczego uciekłas,najpierw wstrzymaj oddech,pozbądź się błogiego usmiechu z twarzy i powiedz,że nie policzyłas dokładnie...z wycieraniem nasienia z brzucha poczekaj tak długo aż Ci ścierpną nogi... Dobrym sposobem na nastrój i przemyslenia dla faceta - choć na krótka metę - sa kawały o homoseksualistach.W ustach kobiety brzmia inaczej,a jego zmusi do myslenia. I nic na siłę.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochany jestes, naprawde,ze probujesz podsunac mi jakis sposob, ale obawiam sie, ze to na nic. bo po 1, nie mieszkamy razem, wiec sposob z kapiela moze i przeszedlby ale tylko twedy gdy jestesmy zupelnie sami, a to zdaza sie baaardzo rzadko. nie raz slyszalam od niego, ze on moze zerzygnowac z seksu, jesli ja tego chce.... czy to nie upokazajace? bo wychodzi na to, ze robi tylko to i tylko wtedy kiedy ja chce. poza ty, obawiam sie, ze gdybym znow przejela paleczke, on uznalby to jako wziecie sprawy wmoje rece. poczulby sie zwolniony z obowiazku dbania i podgzrewania atmosfery. skad to wiem? tak juz bylo. moglam nacharowac sie jak dziwki osiol, on poseksil i koniec.nastepny raz znow ja inicjowalam, a on oddawal sie pieszczotom. wiem, ze stwarzam jego bardzo zly braz, ale w swietle tego jak jest obecnie, nic innego raczej w stanie nie jestem napisac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olcha...rezygnować z sexu... nie do pojęcia że takie słowa mogły wyjść z ust faceta... co ja bym zrobił żeby choć na moment mieć kobietę która by inicjowała sex... Ja jestem w sytuacji tak jak Ty - jeśli nie inicjuję sexu... sex może nie istnieć takie życie... pojeb...e i stąd się biorą romanse i zdrady... nie będę tutaj wyjątkiem że szukam... kogoś z kim mógłbym się zakręcić... bardzo pozytywnie... teraz czuję w swoim związku jakby ktoś uwięził w klatce moje wyobrażenia... one nie są realizowane, co za tym idzie nie spełniam się... Myślę że olcha ty też możesz czuć coś podobnego - że bez sexu takiego niewymuszanego czujesz się właśnie niespełniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, u nas zawsze z seksem nie bylo jakos rewelacyjnie (ale to dlatego ze nie mielismy pojecia z czym to sie je). mielismy tez problemy z rozmowami na ten 9 i inne ) tematy, bo on bardzo powoli sie otwieral, nawet jak ja chcialam gadac, to niestety nie bylo z kim, sila rzeczy. kiedy w koncu chcialam otwarcie mowic czego w lozku pragne, z czym mi jest zle, on staral sie to robic, ale jednoczesnie ja czulam jakas taka dziwna presje, ze on nie chcial porazc mnie na tyle by sam odkryc czego chce, ja musialam mu powiedziec i dlatego czulam, ze wszystko co robi, jest wymuszone... przestalam chciec rozmawiac. ostatnio, gdy calowam mnie po brzuchu (tak z troski, bo bolal) widzialam e sie nakreca na seks, a ja w tym samym czasie pomyslalam o tym, czy to co bedzie dalej, to jak bedzie mnie piescil, wynika z tego, ze on chce to robic, czy z tego, ze ja chce, zeby bylo mi dobrze. przestalo mi sie chciec. taka zimna suka.... wiem, ze wiele rzeczy sobie wkrecam, ale to nchyba ma swoje podstawy. bo jak moze czuc sie kobieta, dziewczyna, ktora robi loda facetowi ktorego kocha, a jednoczesnie placze, bo czuje, ze on nie moze zrobic czegos tak prostego, jak umycie sie przed spotkaniem, placze, bo on nie widzi, ze ona placze.... z penisem w ustach.... chcialabym, by znow zaczelo mi sie chciec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×