Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sleepless

najgorszy dzień w moim życiu...

Polecane posty

Gość sleepless

właśnie mija.... kolejny raz się zawiodłam, nie wiem nie mam już siły żyć :( byłam z nim rok temu, wciąż były kłótnie pretensje itd w końcu 'olał' mnie dla innej... w lutym tego roku znow zaczęliśmy się spotykać, mówił jak żałuje, jak tęsknił, jak bardzo się zmienił..a ja uwierzyłam haha... a dziś po psychotropach i alkoholu wykrzyczał mi najgorsze słowa jakie można usłyszeć..że mnie nienawidzi, że jestem jakąś księżniczka, masa bluzgów... stałam na ulicy zalana łzami gdy przyszła jego matka...rozmawialysmy potem, poszlismy we trojke do jego domu...błagał mnie o wybaczenie, mówił ze bedzie się leczył ale potrzebuje mojego wsparcia itd kocham go..mimo wszystko nadal go kocham i musze mu pomóc..ale coś we mnie umarło, wiem że nie będę juz z nim, że nie ułożymy sobie razem życia, choć to było moim największym marzeniem :(( to tak boli....poświęciłam mu tyle czasu, oddałam całe swoje serce, był moim 'jedynym' facetem ....i to wszystko na marne :( nie wierze już że będę szczęsliwa, mam 25 lat i nikt nigdy mnie nie kochał i nie pokocha..życie nie ma sensu po prostu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinka rodzynka
sleepless posłuchaj: Ty nie jesteś od ratowania tego faceta. Może być tak, że on nie doceni Twojego poświęcenia nawet jak zostaniesz z nim. Odejdz i niech on sam ze sobą zrobi porżadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
, to bardzo smutne co piszesz, zycie czasami jest niesprawiedliwe i to bardzo, prawda ? ale z jednym nie mogę się zgodzić, a mianowicie każdy ma prawo być szczęśliwy i każdy może być szczęsliwy i jestem pewien że Tobie się uda. Na pewno nie teraz, ale niedługo kto wie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinka rodzynka
Nie możesz uzalezniac swojego szczascie od tego, czy on jest szczęśliwy. Niestety nie ma co się poświęcać dla faceta, a on jeszcze ma problemy ze soba..po lekach psychotropowych pije alkohol, rany :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
no macie absolutna racje..on ciągle wystawia moje uczucia na próbę :( a ja wciąż mu wybaczam, wciąz wierze w jego zapewnienia że sie zmieni, że przestanie tkwić w tym marazmie... teraz niewątpliwie przekroczył jakąś granicę,ale nawet w tej sytuacji nie potrafiłam mu powiedzieć że to definitywny koniec...powiedziałam jedynie że muszę przemyśleć wiele rzeczy.. mimo wszystko wciąz nie potrafie przestać go kochać :( nie wiem, czasem patrze na moje koleżanki które jakoś ułożyły sobie życie i zadaje sobie pytanie' w czym ja jestem od nich gorsza!?' skończyłam studia, pracuję, wizualnie też chyba w miare ładna jestem...więc dlaczego tak mi się w życiu uczuciowym nie wiedzie?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinka rodzynka
wiesz co? niech on sobie sam ze sobą najpierw poradzi a nie odgrywa na Tobie swoje frustracje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
no właśnie tak chyba zrobię, powiem mu że póki jakoś nie poukłada sobie życia nie możemy być razem ale szczerze mówiąc to nie wierze by to wkrótce nastąpiło:( kurde, płakać mi się chce...ostatnio było tak dobrze, widziałam że naprawdę sie stara... zaczął szukać pracy, na studiach nieźle mu szło, był taki czuły i dobry... a tu nagle takie coś...tak jakby dostać w twarz :( i tak koszmarnie sie czuje z tym że mu zaufałam, mimo tego jak mnie kiedyś potraktował..naprawdę mu wybaczyłam i uwierzyłam w jego zapewnienia:( malinka rodzynka - dziękuje Ci bardzo za rady :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
jakie to dziwne.. skonczyło się coś najważniejszego w moim życiu, a świat nadal istnieje.. jutro pojde jak zwykle do pracy, zrobie tysiąc rutynowych rzeczy...ale na co mi to wszystko?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się wydaje, że kobiety za wiele rzeczy są w stanie wybaczyć a facet który poczuje,że jego kobieta wszystko mu wybaczy nie stara się bo tak czy tak przeciez będziecie razem. Tak jest wygodniej. Trzeba być bardziej stanowczym, bo głaskanie po główce tylko utwierdzi go w przekonaniu, że cokolwiek by nie zrobił, Ty mu wybaczysz, więc właściwie po co cokolwiek zmieniać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
no więc co ja powinnam zrobić? napewno nie wybaczyc mu ot tak... ale czy wybaczyć w ogole, na jakis warunkach itp? nie wiem jak żyć bez niego :( kocham go mimo tego wszystkiego co mi zrobił:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
tyle serca włożyłamw to wszystko a on to tak łatwo zmarnował.. chce mi się wyć ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
no tak czuje ale jednoczesnie nie wiem jak zerwac, jak zyc bez niego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziax
mowisz psychotropy? wiec wnioskuje ze choruje na choroba psychiczna...coz jesli nie dasz rady to nie podejmuj wyzwania, ale jesli zostala Ci choc odrobina nadziei staraj sie i niech on sie stara wyjsc z tego. Dla takich ludzi trzeba miec mnostwo cierpliwosci, bo sami sobie nie radza ze swoimi emocjami i nierzadko mowia cos czego nie chca (nie dlatego ze tak mysli o Tobie tylko z wlasnego bolu tak postepuje) Ciezko cos radzic kiedy sie go nie zna hmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
no włąsnie ma problemy ze sobą, jakies depresje itd wiedziałąm że kiedyś brał leki ale teraz nie przyznał mi się..mówił że juz dobrze z nim wszystko itd Wydało sie to dopiero wczoraj, podczas tej kłótni... Nie wiem czy mam siłę by znosic nadal takie rzeczy:( niby te słowa nie mówił do konca świadomie..ale mimo wszystko tak bardzo bolą:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak tak uciekaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
ehh gdyby to było takie proste.. ale niestety oprócz rozumu mam także serce ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
no chyba on jednka taki głupi nie jest, jesli juz to raczej ja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadsadasda
Jezeli go kochasz to pomóż mu,jezeli nie masz juz sił - powiedz ,ze jak zrobi sam se sabą porządek to wrócisz,,, Myslisz ze jemu jest łatwo? Myslisz,ze on potrafi nad tym panować? Myslisz ze go to NIE BOLI jak Cie rani? Niezapomnij ze jemu tez jest ciezko bo jest chory !! nie ma wsparcia ,teraz chcesz go zostawic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
wiem, że jest mu ciężko..ale obiecywał mi już że zmieni wiele w swoim życiu m in to że nie bedzie pił..a zrobił to znowu:( ostatnio było tak dobrze, widziałam że sie stara...ale tym postepkiem przekreslil to wszystko..zrobił ogromny krok do tyłu i nie wiem czy mam siłe odbudowywac nasz zwiazek, zaufanie po raz kolejny:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
poza tym wiem, że ma wsparcei ze strony matki wczoraj z nią rozmawiałam i wiem, że ona zrobi wszystko by mu pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
nie wiem już co ze sobą zrobić.. nawet nie mam żadnych przyjaciół zeby sie wyżalić:( mamie też nic nie powiem, bo ona nawet nie wie że sie spotykamy..od zawsze była mu przeciwna:( jeszcze pare dni temu byłam najszczęśliwsza na świecie...a teraz mam ochotę umrzeć:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomagaj mu dalej, a będziesz wrakiem człowieka. Bardzo to przykre, ale naprawde nie kazdy zasługuje na takie poświęcenie... Co z tego, ze \"jemu jest przykro\", a z kolei z Twoimi uczuciami się nie liczy? Może on potrzebuje raczej fachowej pomocy - na razie tylko on, bo juz niedługo i Ty będziesz psychicznie na skraju wyczerpania. Wiem, co mówię, byłam ponad 5 lat z alkoholikiem, który wyssał ze mnie wszystkie siły życiowe. I tez wspaniałomyślnie, w \"imie miłości\" chciałam mu pomóc, ale niestety... Teraz nie żałuję, że go zostawiłam, człowiek czasem musi myśleć tez o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
chyba masz racje... on sie kompletnie ze mna nie liczy, teraz przeprasza, płacze, błaga bym mu dała jeszcze szansę.. ale ja już mu nie wierzę, teraz napewno się zmieni na jakis czas, znowu będzie cudownie a potem nagle będzie miał gdzieś mnie i te wszystkie obietnice i znowu pójdzie sie napić:( boże to tak boli..zaufałam mu a on znów mnie zawiódł to takie okropne usłyszeć najgorsze w świecie słowa od osoby najważniejszej dla Ciebie na świecie:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Cię doskonale rozumiem, bo przechodziłam dokładnie pzrez te same emocje. Myslałam, że nikt mnie nie zechce, że jestem do niczego, beznadziejna, w czym zresztą on notorycznie mnie utwierdzał. I wytrzymałam tak długo, za długo... odeszłam dopiero, kiedy dostałam 2 raz, żałosne, prawda? Wczesniej znosiłam wszelkie upokorzenia - jego pijaństwo, wyzwiska, obelgi, szarpanie, niedotrzymywanie jakichkolwiek obietnic, warowanie przy telefonie. A potem - jego przeprosiny (z czasem coraz rzadsze), obiecanki poprawy, \"głębokie\" analizy własnego zachowania (najczęściej po pijanemu - ex upijał się na agresywnie, a czasem na smutno, ale zawsze codziennie). Taka typowa sinusoida, a własciwie zamknięte koło w toksycznym zwiazku. Najgorsze jest to, ze wierzyłam, że jestem w stanie go wyleczyć, naprawić, że jeszcze jest szansa, że on tak naprawdę ma w sobie dobro - gdzies głęboko. Byłam strasznie zaslepiona!!! Dziś trudno mi uwierzyć, że tak się zachowywałam. I jakkolwiek jeszcze jakis czas temu - użalałam sie nad soba, to teraz wiem, że czesciowo sama sobie byłam winna. Trzeba było skończyć to wczesniej. Ja Ci życzę zdrowego związku, pełnego miłości - i jestem pewna, że znajdziesz mężczyznę, który będzie Ciebie wart. Na początku trudno będzie Ci uwierzyć, że może być tak dobrze, a to po prostu będzie normalny związek. Nie mam nic przeciwko pomaganiu innym, komus, kogo kochasz, ale naprawdę - nie kosztem całkowitego zatracenia siebie. Musisz dostrzec tę granicę, za którą już się sama nie pozbierasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
nie wiem co mam robić.. zerwać całkowicie z nim kontakt? spróbować zapomnieć? wiem że nie moge byc przy nim jako przyjaciółka, bo powiedział mi wczoraj że nie zniósł by mojej obecności tylko w takich czysto koleżeńskich relacjach...wiem też że ja i bym tak nie potrafiła:( to głupie pisać o tak osobistych rzeczach na forum ale nie mam nikogo z kim mogłabym o tym porozmawiać, a to wszystko mnie tym razem przerosło:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Ci powiem, ze własnie to forum pomogło mi ponad 4 lata temu podjąc decyzję. Też nie miałam komu się zwierzyć, więc najpierw poczytałam o podobnych problemach, potem troche popisałam o sobie - i dostałam zimny kubeł wody na głowę. Uświadomiłam sobie, że ja chyba tkwię a jakims bagnie i jesli nie ewakuuję się odpowiednio szybko, to skończe jak wiele kobiet w wieloletnich zwiazkach opartych na przemocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sleepless
azazello..czuje dokładnie to co napisałaś głupia, beznadziejna, naiwna..oszukał mnie po raz kolejny :( a mimo tego wszystkiego, tego jak okropnie mnie potraktował ja wciąz nie mogę uwierzyć ze to może być koniec, że on nigdy się nie zmieni...:( kocham go mimo tych strasznych słów, które od niego usłyszałam.. wciąż wspominam te chwile gdy było nam tak cudownie, gdy czułam się naprawdę kochana....nie wierzę że ktokolwiek inny jest w stanie mnie pokochać i chyba dlatego tak walczę o ten związek:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×