Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bora123

dlaczego ja bylam taka glupia i nie wyjechalam na studia do innego miasta?!

Polecane posty

Gość bora123

dlaczego??? kolezanki ktore wyjechaly, maja swiety spokoj, moga robic co chca..a ja.. mieszkam z rodzicami i babcia.i ciagle-posprzataj, zjedz, umyj, wynies, przynies, zrob, dlaczego zalozylas taka bluzke, gdzie idzies, po co, kiedy wrocisz.kasy praktycznie nie dostaje bo przeciez mam dach nad glowa, ubrania i jedzenie, to po co mi wiecej? (dodam, ze rodzice sa bogaci) nawet na podbaski czy tampony musze sie prosic mamy, zeby mi dala jak potrzebuje a akutar nie ma w domu:O kolezanki dostaja od 800 do 1500 miesiecznie, z czego na mieszkanie idzie 300-500 zl, reszte maja dla siebie.jedza co chcą, albo nie jedza jak im sie nie chce, mamusia im na sile obiadu nie wpycha.nocuja u nich ich faceci, albo oficjalnie razem mieszkaja, kupuja se wszystko,bo maja na to pieniadze, robia co chca, nikt ich nie kotroluje.a jak przyjada raz na miesiac do domu, to je rodzina nosi na rekach, ze przyjechaly:O dlaczego ja bylam taka glupia??:Onie moge sobie wybaczyc:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdsfsfs
a cięzko samemu isc do pracy ? I wtedy bedziesz mogla robic co chcesz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bora123
ciezko, jak sie studiuje dziennie,zarobic tyle, zeby sie utrzymac.zarabiam sobie w weekendy i mam okolo 400 zl miesiecznie, ale staram sie odkladac. zreszta do cholery, innych rodzice utrzymuja 500 km dalej, a ja moze we wlasnym domu rodzinnym mam jeszcze dokladac?:O i tak musze im wszystko robic i znosic ich uwagi:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
znam ten ból... jeden rok studiowałam w swoim mieście... rok później wyjechałam do innego na studia... mogłam gospodarować kasą jak chciałam - dostawałam 900-1100 zł, z czego na mieszkanie szło ponad 400zł... jak kupiłam spódnicę, czy kolczyki, to potem jadłam kaszę gryczaną z masłem albo ryż z jogurtem, ale to był mój wybór... niestety studia nie wypaliły i wróciłam na drugi rok do swojego miasta... z kasą porażka, szansy dorobienia marne, tyle co zarobiłam to na wakacje pójdzie. kontrola rodziców cały czas... tymczasem mój brat studiujący poza domem ma super, przyjeżdża do domu po kasę i mama piecze ciasto i robi mu kanapki, co mnie nie spotykało jak przyjeżdżałam na weekendy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bora123
ja myslalam o wyniesieniu sie do innego miasta..ale tu jest doby uniwerek, wiec watpie zebym rodzicow przekonala:O moglam to zrobic 2 lata temu:O nigdy sobie nie wybacze:O a ja w ogole np malo jem, wolalabym se cos kupic, niz zrec ciasteczka pottykane przez mame i tyc:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie żałuj bo nic Ci to nie da
Wtedy tego nie przewidziałaś, bo niby skąd. Takie życie, ale inni mają naprawde źle więc lepiej nie narzekać tylko akceptować to co jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
o tak, to prawda... ja na studiach poza domem mogłam się żywić zdrowo (jak jeszcze miałam kasę), a w domu się nie da bo rodzice robią zakupy :/ choleraaaaa teraz kończę licencjat i matka chce mnie wyrzucić na magisterskie do innego miasta ;) ale ja nie chcę, bo i tak nie mam szans się dostać :/ poza tym mam na miejscu faceta, zwierzątka w domu, dwa pokoje hehe, a na SUM na mojej uczelni mnie przyjmą z pocałowaniem ręki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
jak można zaakceptować w wieku 23 lat hasła typu: gdzie idziesz, z kim, o której wrócisz, a nie możesz o przyzwoitej godzinie?, wiecznie gdzieś chodzisz (a ja prawie nie wychodzę z domu), tylko prosisz o pieniądze, jak tak będziesz jeść to wpadniesz w anemię, jesteś nienormalna, do psychiatry trzeba z tobą iść, nie podobasz mi się w tej sukience - nie ma mowy, itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bora123
ja po prostu staram sie albo nie byc w domu- i juz nie mowie, gdzie ide, tylko ze wychodze i wroce kiedys.jak jestem w domu, to staram sie byc albo z moim chlopakiem, wtedy nic nie gadaja, nie wlaza do pokoju, albo sie ucze i mowie,ze nie przeszkadzac- a dla nich nauka to swietosc, wiec siedza cicho:O ale kurwa, moglo by byc normlanie, bez tych podchodow i cudowania, zeby miec normalne zycie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifiunia
hej,no to czemu nie wyjedziesz. one mogle, to czemu niby ty nie mozesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bora123
bo moglam jak zaczynalam studia! teraz koncze 3 rok..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifiunia
no to spoko, mozesz wyjechac,majac licencjat... gdzie tkwi problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bora123
nie mam licencjata, jestem na jednolitych magisterkich 5 letnich..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fifiunia
a chociaz probowalas sie skontaktowac z jakas uczlenia zagranica i zapytac czy istnaial by sznasa zebys mogla tam dlaje studiowac,zamiast w polsce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piekło życiem śmierć to niebo
moje kondolencje, ja na szczescie mam dosc wybuchowy charakter i tak sie napierdalalam z matka ze sama kazała mi wypieprzac jak najdalej na studia aby tylko nie musiec sie ze mną użerać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po maturze chcialam byc mega dorosla i wyprowadzilam sie z domu wraz z rozpoczeciem studiow. nawet nie do innego miasta, a do innej dzielnicy (wynajelam pokoj z kolezankami). szkola dzienna, w weekendy praca, rodzice dokladali ale i tak bylo ciezko jak cholera. wytrzymalam 4 miesiace i skruszona wrocilam do domu. od tego momentu wyznaje zasade ze nie ma jak u mamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bora123
no jak dla kogos najwazniejsze jest w zyciu, ze ma ugotowany obiad i sam nie musi go zrobic, to nie mamy o czym gadac:O a sa tacy ludzie, co nawet do 40 wola sie mamusi tlumczyc z kazdego kroku, zeby tylko obiadek zrobila i skarpetki wyprala:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
ja nawet wytrzymuję, tylko gdyby nie ta kontrola... wyobraźcie sobie, że jak przyjeżdżałam na weekend, to słyszałam że się nie uczę :/ i jak oblałam komisa, to dlatego \"że się nie uczyłam, bo przecież widzieliśmy\" :/ a ja miałam tak przewalone na studiach, że i tak siedziałam całe wieczory i czytałam literaturę - co tam, 100 stron na każde ćwiczenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z warszawy tez nie jestem;) no i powiem ci autorko, ze nie bylam w domu od miesiaca i mnie slag trafia, bo juz mam dosc jedzenia kanapek na obiad, albo jak dzis chipsow:O marze o domwym obiadku...a jak pomysle ze do konca sesji nie pojade do domu to😭 ale moze trzeba wyjechac,zeby pewne sprawy docenic...albo mam wyjatkowych rodzicow za ktorymi mozna tesknic;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do brory
Masz święta rację i ja wiem, co przezywasz:) Ja dwa lata studiowałam i mieszkałam z rodzicami-az podjęłam mądrą decyzję i się przeprowadziłam do miasta w którym studiuję całe 18 km dalej:p Tak dokładnie 18 km:) Teraz wracam o której chce , robie co chcę, wydaję kasę na co chcę ,jem co chce -a jak wrazam do domu to jest święto;) POLECAM!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
tropikalna pomarańcza -----> no wiesz, ale dla mnie po roku na prywatnej to był szok... a te strony to na każde ćwiczenia, codziennie, a co poza tym musieliśmy czytać to masakra :/ oczywiście nie mam na myśli medycyny, ale studia humanistyczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×