Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

koalamiśś

moje dziwactwa starej panny

Polecane posty

Skąd ja to znam- rozwaliłam już prawie 200 zł z wypłaty, a dosta łam ją przedwczoraj:( Słuchawki do mp3, coś do zmywania oczu, bluzka, jakieś lody w knajpie, błyszczyk--- a marzy mi się jeszcze kolejan bluzka, samoopalający krem do twarzy, srebrne cienie do powieki aż strach myśleć co jeszcze- lepiej jak nie będę z domu wychodzić:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O OHOLERA JASNA!!!!! Tyle napisałam i mi znowu draństwo skasowało... jeszcze raz, ale w skrócie: Astra, ciesz sie, że masz duże piersi, wiele babek dałoby sie pokroić :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
będę pisała etepami, dla bezpieczeństwa Pyzia, mnie nie przebijesz, ja do sklepu wracam kilka razay zanim coś kupie, a czasem sie po drodze rozmyślam, kompulsywne kupowanie zdarza mi sie rzadko, ale wtedy na ogół nie żałuje :):):) sskaka, chciałabym móc o sobie powiedzieć, że wyglądam lepiej od innych, a moge powiedzieć co najwyżej, że jestem wyższa :):):) I nie wiem, ja Ty możesz bez mięska, ja to anemia od razu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pyzia, niewychodzenie jest dobre na niewydawanie pieniędzy, chyba że jesteś uzależniona od Allegro, wtedy co najwyżej pustelnia pomoże. Ja nie wychodziłam nigdzie poza biblioteką od 3 dni i ogołociłam juz lodówkę, wiec też trzeba na zakupy, a tam, w sklepie pokusy... I tak najgorsza, mroczna i nieokiełznana, wciągająca i zawłaszczająca umysł, zmysły i na końcu biodra... CZEKOLADA... (poczułyście tę grozę...?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie się zdarza kompulsywnie jak mam zły dzień w pracy, ale są to drobne rzeczy- 1o-ty błyszczyk, maseczka, kolczyki....albo 9 szampon do włosów- serio, serio:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
będę musiała zajeść rozpacz, bo wysłałam do faceta smsa, a on mnie olał i teraz się pewni załamię... Boshe, jaka jestem durna... Głupia głupia głupia 😭 też tak czasem miałyście? ale napisałam, wystarczy już mnie, piszcie o sobie. Powoli sie kłade, ale jeszcze tu nachwile zajrze. Miłego wieczorku, dziewczęta :):):) Koalamiś, co sie stało, czemu beksałaś na poprzedniej stronie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33-latka Ja
a ja sobie pierwszy raz w życiu pomalowałam paznokcie i postanowiłam je zapuścić :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zigzi, ja przez całe lata maiałam lekką anemię i grypy co miesiąc. Odkąd przeszłam na dietę wegetariańską i w ogóle zmieniłam dietę, mam idealne wyniki, tudzież nie chorowałam od 2 lat.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zigzi i tak godne podziwu, że wysłałaś tego smsa. Ja uprawiam politykę dumnego trzymania nosa do góry i dystansu jak stąd do warszawy, żeby przypadkiem nie narazić się na odrzucenie. Za wiele tego było. I jest we mnie za dużo gniewu na ten temat. Siebie zachowuje w związku z tym dla siebie. Ze skutkiem wiadomym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaak.. a niewychodzenie z domu jest dobre na niewydawanie pieniędzy, fakt. No to ja przyoszczędzam przez egazminy, no ale dzisiaj ze skutkiem wiadomym. Za blisko jest centrum handlowe. Staram się w każdym razie robić zakupy raz w tygodniu, bo gubi mnie wejście do sklepu. Wchodze po jedną rzecz, zostawiam co najmniej 50 zł. Gubi mnie tez bliskie sąsiedztwo supermarketów. Najgorsze są te tanie. Kuszące pseudookazjami. Dlatego wolę na te zakupy cotygodniowe wersję droższą i tylko z żarcie, żadne tam promocje, ręczniki na wagę i majtki za piątkę. Tam wiem, że muszę liczyć, co wkładam do koszyka. Doszłam do perfekcji w określaniu kwoty do załacenia. Dzisiaj wykładając na ladę skalkulowałam na 110, zapłaciłam 108 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
upiekłam ciasto i własnie się nim raczę :-O no nic, kolejna dieta od jutra :-) Ja uwielbiam zaczynać odchudzanie \"od jutra\" tak więc Zigzi, chyba chcę Ci dzielnie dotrzymywać towarzystwa ;-) no oczywiście przesadziłam przed chwilą, ja po prostu nie jestem niejadkiem i nie mam szybkiego metabolizmu, no i czasem przegrywam bitwę, co nie znaczy, że ne wygrywam wojen :-) ale mi wyszedł tekst, to pewnie na pocieszenie i usprawiedliwienie, w sumie jakiś terapeutyczny aspkt może, tak sobie popisać tutaj... Skaka, ja też chcę żeby mnie gnotło ;-) a tak poważnie, coś w tym jest, jak jestem chuda to jakoś niewygodnie mi się siedzi, ale mnie tak bardziej w plecach niewygodnie, bo tylna część body może być :-) piszcie Kobiety jak Wam mija weekend, może mnie to zmobilizuje do lepszej organizacji ogólnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie dowiedziałam, że moja promotorka wyjeżdża, więc musze oddać mgr do poniedziałku, a że jeszcze ciut mi zostało biore sie ostro do pracy. Dzisiaj uraczyłam się koktajlem z truskawek, takich mielonych :):):) PYCHA, bo tak w ogóle przez ten upał nie chce mi sie za bardzo jeść, czuje sie jak taki wielki kawałek słoniny, który sie powoli na gorącu obtapia... to obrzydliwe, wiem :o Na obiad będzie zupa jarzynowa z młodymi ziemniaczkami :) bez śmietany, bardzo zdrowa. Co do smsa, to znam tego pana na tyle, żeby wiedzieć, że nie zadzwoni jak ja się nie odezwę, przynajmniej wiem, że nie zadzwoni w nieodpowiednim momencie ;););) Lusja, jeżeli ciasto to jabłecznik, to jesteś rozgrzeszona, bo jabłka wzmagają trawienie, jeśli to nie jabłecznik, to w ramach pokuty zjedz jabłko i będziesz rozgrzeszona :D:D:D A gdzie nasza Przeorysza? Koala jakoś zamilkła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sskaka- kolejna zbieznosc, ja tak samo mam w sklepie: dzis skalkulowalam na 120, zaplacilam 119 :):):) Witajcie dziewczynki :) Ja dzis wzbilam sie na wzyny i zrobilam mega hiper ciasto urodzinowe, jestem dumna i blada :) W zwiazku z powyzzym doktorat i prasowanie poczekaja a my jedziemy nad jezioro :) a i jeszcze jedno - szczerze i z calego serca polecam www.wizaz.pl - trzeba wejsc w KWC (kosmetyk wszechczasow) i tam sa tysiace recenzji roznych kosmetykow. Oszczedza to czasu, pieneidzy i rozczarowan. Oczywiscie zagladne pozniej, milego popoludnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super, zaraz zaglądnę. Moje ostatnie roczarowanie to żel Gernieniera na celilitis with draining effect (nawet jeszcze polskiej etykiety nie ma). Pic na wodę fotomontaż, jedzie kamforą tak, że mnie oczy piekę, poza tym zostawia zieloną warstwę na ciele! Całe szczęście że to tylko jakieś 20 zł. W ogóle ja się jakoś trzymam z daleka od Graniera, L\'reala i takich tam mulitinationals, bo wydaje mi się, ze nasze Dermiki, Oceaniki, Iris i tak dalej stara się bardziej. Potentaci jadą głównie na drogich kampaniach reklamowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja jestem po egazminie, bardzo ważnym z praktycznej. Poszedł mi dobrze, tyle że zawdzięczam do głównie faktowi, ze pisałam w 2 turze. Powiem szczerze, to dośc niepoważne, żeby dawać te same pytania. Jeszcze nie doszłam dobrze na uczelnie, jak się na Plantach dowiedziałam dokładnie co było. Nie, no, z głowy. Tyle że ja teraz zamiast sobie odpocząć (4 bite godziny w upale) to ja się powinnam uczyć.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmm.. ciasta nie jadłam wieki. A uwielbiam takie biszkoptowe z galaretkę. I ono nawet nie tyle jest kaloryczne, co z ciastem jest ten problem że trudno poprzestać na jednym kawałku.Prznajmniej ja tak mam ja kupuje, tym bardziej ze takie (kupowane) z galaretką to jutra nie przetrzyma. Ale kupię sobię jakąś odrobinę, jak tylko trafię.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Astra, możesz podać linka do tego kosmetyku wszechczasów, bo coś nie mogę się dogrzebac? O czym piszesz ten doktorat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zigzi, Wg przepisu ciasto miało być z jabłkami,a le dałam truskawki, więc chyba się nie liczy :-D Sskaka, Ty mi imponujesz, masz tyle siły i determinacji. Egzamin, zaraz nauka, nie jesz ciast. Jak przeczytałąm to doszłam do wniosku, że dla mnie też jedynym wyjściem jest zupełna rezygnacja z ciast, bo na jednym kawałku nie kończę nigdy. To może od razu, tak spontanicznie złożę deklarację: NO MORE CAKES! jak mnie dopadnie głód na słodycze to lepiej zjem czekoladę, ma magnez, lecytynę itp No to teraz będę zdawać cotygodniowe raporty jak dotrzymuję słowa, zawsze to czarno na białym sobie przeczytam :-) Macie już jakieś plany na wakacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owoce są owoce, liczy się :) a tak w ogóle to przesadzacie, moje drogie z tym niejedzeniem ciast. Troche można, bo potem człowiek chodzi głodny, śliniący się, zirytowany i marzący tylko o tym cholernym kawałku ciasta, a jak już gdzieś dorwie to znika całe... Kawałek, dwa, trzy nie zabiją, tylko potem spacer i nawet nie patrzeć w strone windy. Ja osobiście uwielbiam wszelkie czekoladowe i kawowe, jabłeczniki, PĄCZKI WEDEŃSKIE i bajaderki wielkie jak moja głowa... i całą resztę też. Ja to w ogóle hedonistyczna bywam :):):) a co :D raz sie żyje. Miłego wieczorku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje jest z truskawkami i galaretka :) podaje link: http://www.wizaz.pl/kosmetyki/index.php i mam nadzieje ze zadziala. A doktorat na agh robie. Mam alergie, wiosna to wredny czas dla mnie :( kicham, prycham, dysze, smarkam no i oczy mnie swedza, i podniebienie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojoj dół mnie dopadł i przeczekuję :-O samotny weekend nie pomaga, ale jak przeczytałam, ze Ty Astra masz alergię i się męczysz to mi wstyd, ze się nie mogę wygrzebać z rzeczonego doła no nic, najważniejsze, ze to minie, jutro nowy lepszy dzień :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Astra, dzięki za linka. No coż, w materii ciast, diet i kilogramów, niestety: żadnych kompromisów. Ja też mam bardzo wolną przemianę materii i konstytucję niestety grubasa. Przyszłam na świat z nadwagą, mama odchudzała mnie od niemowlęcia. Zawsze miałam limitowane jedzenie, a i tak bywały okresy, kiedy ważyłam w okolicach 80 kg. Odmawiając sobie zawsze mnóstwa rzecz i tak miałam nadwagę, z tym, że powiedzmy, przez większość życia ważyłam jakieś 65 kg; tę wagę mogę dość łatwo utrzymać, ale to oznacza oponiki, brzuszek, rozmiar 42, dzikie problemy z kupnem czeegokolwiek, łącznie ze stanikiem. Zawsze byłam ciuchara i zawsze z żalam patrzyłam na najnowsze modele w sklepie, bo wierzcie mi, z trudem do czegoś wchodziłam. Mówię oczywiście o sklepach typu moda młodzieżowa. Na oko wyglądałam dość w porządku, tylko nie mogłam nosić niczego dopasowanego (obcisłego), bo to jednak nie wyglądało fajnie a ja nie z tych, z co się nie przejmują. Rok temu ponad postanowiłam coś zmienić w swoim zyciu w ramach wychodzenia z traumy po nieudanym związku tudzież depresji. Zaczęły mi sie zresztą też problemy z nadwrażliwym jelitem, które zamieniają moje życie w koszmar. Zmieniłam dietę, zmieniłam wszytsko, zaczęłam chodzić do siłowni. Schudłam jakieś 7 kg, bez diety odchudzającej i jakiś dzikich wyrzeczeń. Sądziłam, że wystarczy ten stan utrzymać. Niestety w jesieni podstępnie przytyłam, ani się obejrzałam, wróciło mi 3 kg. Ta waga nie jest w żaden sposób moją normalną wagę i utrzymanie jej niestety oznacza wyrzeczenia. Ale jej utrzymanie jest niezbędne dla mojego dobrego samopoczucia psychicznego i trzymania się z dala od depresji. Więc ma kompromisów, ani zmiłuj się. Nie mogę jeść dziennie więcej niż 1500 kcal, a i tak staram się trzymać bliżej 1200. Pomaga mi zmienienie świadomości na temat tego, co to jest zdrowe jedzenie (słodycze typu batoniki, wafelki itd to chemia i tłuszcz), tudzież co tu dużo mówić, nadwrażliwe jelito, na które muszę chuchać (tak się pisze?) i które nie toleruje porcji większych niż zwykle. Do wszustkiego można się przyzwyczaić. Tym bardziej, że 40-tka zmienia wiele, także poczucie upływu czasu i konieczność przejęcia się \"zdrowym stylem życia.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mam alergię. na koty. :( Co nie przeszkada mi mieć dwa i leczyć się na astmę. Na szczęście jakoś nauczyłam się żyć z alergenami i w sumie zdumiewające jest to, że z biegiem czasu jest mi lepiej, a nie gorzej. W zasadzie w tej chwili nic mi nie dolega. Ale mam duzurne inhalaroty obok łózka. No i zdarzają mi się ataki kichania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lus, chandra samotnych wieczorów - znam to. Moim sposobem jest obłożenie się taką ilością pracy, żeby nie było czasu na frustrację. Na przykład studia. ten roku był dziko ciężki i wcale mi sie nie spieszy na magosterskie. Ale myślę sobie - i co, alternatywą jest frustrowanie się w samotne wieczory? A na coś mi ten czas wolny, na czarne myśli? A ja, ladies, mam tych myśli całe tabuny. Mój problem to nie tylko niesparowanie, ja praktycznie nie mam nikogo, starego ojca z którym mam raz na miesiąc kontakty grzeczno-chłodne. Nie mam komu nawet powiedzieć, że zdałam egzamin, jestem chora albo idę do szpitala. To ostatnie mnie przeraża jako wizja, bo nie przesadzam, ale nie wiem, kto by mi przywoził jakieś rzeczy. Słowem ja naprawdę zaglądam w przepaść w takie wieczory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sskakadddd
Przeglądnęłam ten kosmetyk wszechczasów, ale szczerze mówiąc, wydaje mi się to mało przydatne, mnóstwo produktów, część z nich poza moim zasięgiem, bo nie będę zamawiać przez konsultatkę i w ogóle bie lubię tych avonów i innych, część nie do dostania w przeciętnym sklepie, wreszcie co jak co ale mam dostatecznei dużo rozumu, żeby nei wywalać kasy na diora. Poza tym ta lista jest ciut nieaktualna, firmy prześcigają się we wprowadzaniu nowości. Mam propozycję, może panie się podzielą swoimi kosmetycznymi odkryciami.:) Moim najnowszym jest silikonowy podkład pod makijaż. Cashmiere DAXa jest niezły; miałam próbkę, ale ostatecznie zdecydowałam się na AA silocone coś tam, bo jest wzbogacony w substancje odżywcze, czyli prócz doraźnej roli i poprawy makijażu działa też pielęgnacyjnie. Te podkłady są naprawdę genialne, buzkę mam jak pupkę niemowlęcia, dodatkowo podkład maskuje zdrobne zmarszczki więc naprawdę gładkość i młody look. O roku używam skin idealist Estee Lauder, który była wart istotnie swojej ceny, daje głęboki termiczny peeling, coś w rodzaju dermabrazji, stosuje się 2-3 na tydzień i rewelacyjnie poprawia stan skóry. Niezłe są te serie Dove balsamy lekko opalające, śmierdzą jak każdy opalacz, ale są lżejsze, działają łagodniej i trudno się nimi nierówno posmarować. Ja gereralnie chodzę raz w tygodniu na solarium, ale czasami nie idę, tylko smaruje się balsamem. Wiem, że to niezdrowe. Niestety przez lata przyzwyczaiłam się do utrzmywania określonego kolory skóry i jak blednę, czuję się źle. Dodam, że nie jestem spalona na pomarańczowo, nic z tych rzeczy, ja mam raczej beżowo-oliwkowy koloryt i bardzo uważam, żeby go nie pogłębić za bardzo bo mi to dodaje raczej lat. Twarzy całkowicie nie opalam. Niestety nie trafiłam na nic anticelulitusowego, co by naprawdę było warte polecenia, a przetestowałam mnóstwo rzeczy. Fakt, że nie szarpię sie na kosmetyki ponad 50 zł, bo to trzeba wcierać dwa razy dziennie, konsekwentnie, więc przeciętnie tyba starcza mi na 2 tygodnie. Krem do twarzy mogę kupić drozszy bo starcza na dłużej. Może panie znają coś dobrego? Ja mam wrażenie, że to jest teraz straszliwie rozdęty sektor rynku, na którym sprzedaje się marzenia pod przykrywką nowości. Nie przekonują mnie te kawy, zielone herbaty, kamfory, ananasy i co tam jeszcze. mam wrazenie, że tak naporawdę nikt nie mam patentu na naprawdę działanie antycelulitowe i to wszystko to jest mydlenie oczu, nic więcej. Poza tym jaj mam suchą skórę i interesuje mnie coś, co będzie równocześnie natłuszczać, a niestety to są w większości cieńkie żele, które kompletnie tej funkcji nie spełniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam swoje kosmetyczne typy i tych sie trzymam, czesc dzieki wizazowi oczywiscie (np baza art deco) a czesc na podstawie doswiadczen na wlasnej skorze :) zdecydowanie mowie nie - oceanicowi, chyba nie mialam na sobei produktu ktory by mi odpowiadal. Natomiast np. wierna jestem i bede dopoki bede mogla tuszowi loreal x4 w wersji wodoodpornej, niestety dostepnej tylko w kilku krajach Europy (najblizej - w Szkocji). Lubie Dax czy Bielende, nawet bardzo i darze te firmy duzym kredytem zaufania. Cuda wyprawia ze mna balsam scholla :) Dalej - juicy tubes choc sama nie wiem czemu :) Mam tez perfumy ktorym jestem wierna - allure (od lat, angel (od lat ale baaaardzo okresowo), wycofane juz jakis czas temu jungle tiger oraz sezonowke diora Star. Zreszta na punkcie perfum mam fiola, mam ich duuuzo :) i jeszcze maseczke mam ulubiona, yves rocher sos cos tam intensywne nawilzanie (zmyslam nazwe oczywiscie bo nie pamietam ale jakos tak to szlo :) ). Na cellulit to nie bardzo Ci cos podpowiem bo jakos nei wierze w kremy :) Natomiast raz mialam takie smarowidlo ze nawet zauwazylam efekt - to byly kapsulki anty-cellulit Kolastyny. Porzucilam bo podobno gorzkie pieronstwo :) SSkaka - jakby potrzebna by Ci byla pomoc jakowas to ja tez z Krakowa :) No wiesz, szpital to ekstremum ale np. jakbys nie miala ochote na wyjazd a nie mialabys z kim kotow zostwic :) z innej parafii - czasem sie zastanawiam czy fakt, ze nie kupuje kotom whiskasa to dziwactwo :) A i na koty alergie tez mam, oczywiscie opanowana ale mam. Natomiast wiosna mnei dobija normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wow! Sskaka, dzięki za rekomendacje, na pewno skorzystam ja niestety nie mogę chyba nic polecić bo niczego mi się nie chce stosować, tzn mama tam jakieś kremy ale nawet nie wiem jakie dokładnie, tzn pod oczy clinique, ale poza tym cokolwiek i nie potrafię powiedzieć jak działają bo się nad tym nie zastanawiam Może to zabrzmi nieskromnie, ale ja na razie się sobie wciąż podobam i dlatego nie wgłębiam się w temat, co nie znaczy, ze w ogóle niczego nie potrzebuję, jakieś kremy zawsze mam w ramach prewencji :-) natomiast w temacie cellulit również jestem bezradna, i również wiele rzeczy w siebie wtarałam, ale tak zupełnie nigdy się go nie pozbyłam, tzn były okresy, ze był prawie niewidoczny, wtedy traciłąm czujność i za dwa trzy miesiace come back :-) włąśnie teraz jak trochę utyłam i przechodzę okres lenistwa kosmetycznego to trochę niefajnie ale ogólnie nie jest widoczny w bezruchu wiec na zdjęciach mogę jeszcze występować w stroju kąpielowym, a widziałąm dużo młodsze panie, mawet znane, których pupy/nogi pokryte były wzgórzami i dolinami widocznymi bardzo dokładnie na foto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×