Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smierc jest blisko

czekam na swoja smierc...

Polecane posty

Gość dobre sobie
to w takim razie: to byś robił, gdybyś mógł (a możesz) robić to co chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre sobie
no kkkkk - dokładnie o t omi chodzi. Można nawet bardziej uogólnić: nasza sytuacja zależy od nas samych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatnia niedziela
dlaczego widzicie wszystko takim jakim jest od wieków "sytuacja finansowa zależy od nas samych" czyli wcześniejsze wybory determinują następne...i pewnych rzeczy nie cofniesz...ale nie o tym miało być miało być tak...dlaczego w ogóle istnieje coś takiego jak sytuacja finansowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkk
oczywiście zgadzam sie z tym że nie zawsze mamy wpływ na swoje życie bo czasem pojawiają sie problemy niedorozwiązania, sytuacje bez wyjścia, ale w większości mamy wpływ na nasze życie możemy je zmieniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre sobie
cichy szept, ty to sie na terapię kwalifikujesz jak nic. Nie gramy żadnych ról, tylko żyjemy po prostu. A dlaczego widzimy wszystko takim, jakim jest od wieków? Może w tym pytaniu jest odpowiedź. Jakim mamy widzieć, skoro jest takim od wieków. Innym? jak ktoś ma problemy z postrzeganiem rzeczywistości, jaką ona jest to tez polecam terapię. O ludzie, jak wy lubicie sobie komplikowac życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre sobie
kkkkk - nie ma sytuacji bez wyjścia, są tylko takie, które mogą się takimi wydawać na początku. I na nasze własne życie zawsze mamy wpływ. Pewnie, że pojawiają się niezależnie od nas trudne chwile, ale od nas zależy, jak się wobec problemów zachowamy. Jedni potrafią sobie radzić, inni nie. A antidotum na nieumiejętność radzenia sobie z problemami - to nauczenie się tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy bycie matką nie jest do odegrania pewną rolą w życiu? Bycie żoną? Uczennicą? Widzę, że mogłabyś spoko pogadać sobie z Giertychem o Gombrowiczu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatnia niedziela
wiem jaka jest rzeczywistość...ale jej nie akceptują jest taka jakas pierdóła w formie modlitwy...że coś tam...daj mi zrozumieć...i siłę do zmiany rzeczy które mogę zmienić...i akceptację tych których zmienić nie mogę...mądrość żeby odróżnić jedne od drugich nie posiadam akceptacji...że czegoś nie można zmienić...mało tego...nie jest dla mnie rzeczą normalną...że człowiek jak skoczy z wieżowca to wglebi się w chodnik...a nie poleci...bo co...bo tak jest...i tyle...żeby chociaż jak w "Pure Morning" Placebo...zejść po pionowej ścianie...poziomo do gleby...ale nie...nie ma tak...i nikogo to nie interesuje i nie wzrusza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkk
dobre sobie -zgadza sie nie ma sensu komplikować sobie życia i zastanawiać sie dlaczego istnieje coś takiego jak sytuacja finansowa bo niestety nie znajdziesz odpowiedzi. a poza tym uwierz mi są sytuacje bez wyjścia - ja też myślałam że nie ma dopóki sie w takiej nie znalazłam, ale będę silna i sie nie poddam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre sobie
nie sądzę, żebyś wiedziała o mnie cokolwiek, co by Ci dawalo prawo do napisania czegoś takiego. Skoro już chcesz używac gombrowiczowskiej stylistyki to ja uważam, że po prostu sami sobie pupę przyprawiacie. Pewnie ze strachu, bo dzieciom łatwiej w życiu, ale to już nie moja sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre sobie
ostatnia wypowiedz była do cichy szept

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wg mnie właśnie o to chodzi! Dlaczego mam przyjmować życie takie jakie jest, to do mnie należy jego kreowanie! Dlaczego mam stać w miejscu, kiedy wiem, że ode mnie wszystko zależy. Czasem trzeba powalczyć o własne szczęście, a nie po prostu patrzeć jak wszystko w naszym życiu się wali. Przynajmniej ma się tą satysfakcję, że zrobiło się COŚ, nawet jeśli się nie udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkk
cichy szept- ale poczytaj uważnie właśnie dobre sobie cały czas o tym mówi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie sądzę, żebyś wiedziała o mnie cokolwiek, co by Ci dawalo prawo do napisania czegoś takiego, że kwalifikuję się na terapię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre sobie
ale dlaczego ma się nie udac, kurcze, nie chodzi o to, żeby zrobić COŚ, tylko to, co się chce. A jeśli osiągnięty efekt nas nie zadowala, to zawsze można spróbowac jeszcze raz. A skoro wspominasz Gombrowicza i "jego" maski, ktorych wcale zrzucać nie trzeba, to przecież jemu rowniez chodzi o to, że istotą jest dostrzeżenie, zdanie sobie sprawy z tych swoich masek, czyli przyjęcie swoich lękow, ułomności, wad i tego wszystkiego, co się w nas kryje. Czy nie? Czy tak jak Giertych masz swoja jedyną i słuszną interpretację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre sobie
przepraszam z tą terapią. Po prostu jestem dosć porywcza i szybko reaguję. Szczególnie jak widze, że ktoś sam na własne życzenie się unieszczęśliwia, a życie przecież jest takie piękne (doceniłam to po naprawdę trudnych przeżyciach)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy właśnie chodzi o to przyjęcie pewnych ról w życiu, o których sobie nawet możemy sprawy nie zdawać. Czy nie mam racji pisząc, że bycie matką jest pewną rolą, z którą mogą iść w parze pewne lęki? Czy to nie jest rola do odegrania. Czy nie chodzi o to, aby myśleć o sobie jestem \"dobrą matką\". Zresztą każdy inaczej spogląda na takie rzeczy. Nie ważne, nie pytam czy racja czy nie...Chodzi o to, że i tak wszyscy się zgadzamy z tym, że nie powinniśmy się poddawać życiu. Czy źle mówię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkk
My tak uważamy ale ostatnia niedziela jest innego zdania tak myślę i tłumaczy to inną konstrukcją psychiczną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre sobie
a przyjmując rozumowanie ostatniej niedzieli to ja nie mogę zaakceptowac tego, że niektórzy nie przyjmują rzeczywistości. Bo nie zmienimy prawa grawitacji, ani nawet naszych rodziców, czy wspolpracownikow. Możemy jedynie wykształcić w sobie zdolność przyjmowania takiej roli :) która ochroni nas przed szkodliwym wpływem innych, możemy nauczyć się radzić sobie z poczuciem krzywdy, poczuciem winy, czy bólem ,który w życiu przecież się zdarza. Ale widzę, że już sie powtarzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"dobre sobie\" a ja bym chciała nauczyć się jak sobie radzić przed przykrymi chwilami w życiu...i przyznam, że nie potrafię. Zazdroszczę ludziom, po których spływają przykre słowa. Niestety musi to ze mnie zejść, a przeważnie jest to w postaci łez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre sobie
Po mnie nie spływa, ale odróżniam to, co mnie dotyczy, a co nie. Ale nie zawsze tak było. Przyznam, że to wymaga ogromnej pracy nad sobą. Kiedyś przeżywalam każdą uwagę na mój temat. Podam Ci taki przyklad. Wpada do mnie szef w pracy i wrzeszczy: czy ja samych debili zatrudniam?! potem słyszę uwagi, że mam głupich pracowników. Prosze to porawić! No i kiedyś to bym na pewno siępopłakala po jego wyjściu. A teraz myślę sobie: no skoro to on zatrudnia tych głupich pracowników to jego problem. Ja na pewno nie jestem debilką. I powiem Ci, że to autentyczna historia. Na początku przez rok starałam sieodrozniać takie sformułowania: nie moge, nie chce, muszę, chcę. Dla ułatwienia wyeliminowalam nie mogę i muszę. Jeśli tego jeszcze nie próbowałaś to polecam. Za każdym razem, jak powiesz: nie mogę albo muszę to się przynajmniej zastanów, czy w danej sytuacji mogłabyś powiedzieć chce lub nie chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre sobie
wiesz, zazwyczaj, jak ktoś o coś pyta, to automatycznie mowimy na przyklad: nie mogę przyjść do ciebie, bo muszę odwieźć samochód do warsztatu. A prawda jest taka: Nie chcę przyjść dzisiaj do ciebie, bo chcę (wolę) odstawić samochod do warsztau (bo to jest dla mnie ważniejsze). Kurcze, nie wiem, czy nie przesadzam z tymi dobrymi radami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ciężko zachować w sobie spokój, kiedy ktoś po Tobie jedzie. Ja tak mam z moim szefem, tyle że wszyscy najeżdżają na mnie, że nie jest załatwione to czy tamto, a co ja mam zrobić bez podpisu szefa? A szef ma w większości przypadków wszystko \"gdzieś\". Często stoję pomiędzy młotem a kowadłem. Wiem, że to nie jest moja wina, ale ja obrywam. Wszyscy wyładowują na mnie swoje emocje. A mnie jest ciężko się z tym uporać. Chodzę rozdrażniona i sama szukam upustu tych emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×