Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna bardzo

to juz koniec

Polecane posty

poskaładna wow ale posty :p masz kobito pary :D Mrta podeslij jej jesli bywa na necie moze akurat nasze\" mysli i słowa\" cos jej pomoga..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poskładana a Ty czytałas cały topick? co do mnie ja juz moge swobodnie rozmawiac bo nie boli,teraz moge spokojnie powspominac,nie uwazam tego za zle,wiem ze tak musiało sie skonczyc,moj robil pewne kroki ale ja nie zostawiłabym meza,nigdy!!!sama sie wycofałam a ciagle chcialam zeby byl na kazde me zawołanie nie dostajac nic w zamian..myśle ze prawda lezy zawsze pośrodku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale sie mijamy ech!! Mrta a wiesz ze Twoja siostra ma fajnie ze ma Ciebie,ze ma z kim o tym pogadac,wyzalic sie itd..ja nie miałam nikogo takiego,ale z tym tez cała historia,nie pamietam czy pisałam tu o tym?chyba tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba ta historia z ta znajoma bardziej boli ale chociaz wiem ze pozory mylą i tak łatwo sie na kims zawiesc.. ona ewidentnie zrobiła to z zazdrości..a ja sie tego nie spodziewałam!jeszcze sie cieszyłam ze znalazła kogos z kim moze porozmawiac itd,ehh ale człowiek głupi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone jabłuszko 2008
Tak tak smutna człowiek jest głupi że aż przykro pisać.Ja jak sobie pomyślę jaka byłam głupia wierząc temu facetowi w te wszystkie kłamstwa a najgorsze chyba jest to ze nadal wierze w to co mi pisał ,w tą wielka miłość,że będziemy razem na zawsze i nasza miłość nigdy się nie skończy bo przecież jesteśmy dla siebie stworzeni -no jak można było w to wierzyć w moim wieku?A jednak dałam się oszukać, zmanipulować facetowi który chyba sam chciał podnieść poczucie własnej wartości i potrzebował miłych i czułych słów żeby się dowartościować-tak myślę chociaż sama już nie wiem jaka była prawda. Myślałam ze mu na prawdę zależy że będzie walczył o nas tak jak to bywało nie raz a teraz-odpuścił i najgorsze jest to że nie potrafię zrozumieć dlaczego?Przecież cały czas mnie bardzo kochał.Teraz Pytanie czy w ogóle kiedykolwiek kochał? Robiłam dla niego wszystko jak idiotka-to teraz mam. Nie wiem czy to jego duma czy po prostu pojawiła się inna kobieta?Cały czas zadaje sobie rożne pytania bo wciąż o nim myślę,tęsknie,brakuje mi go i kontaktu z nim.Nawet gdy nie chce to on już siedzi w mojej podświadomości i cały czas jest obecny.Obawiam się ze tak szybko to się nie skończy że za parę dni przestane o nim myśleć-choć bardzo bym chciała.Są momenty gdy czuje się bardzo oszukana i jest mi z tym źle a są tez momenty że myślę że jednak mnie kocha że może też myśli i tęskni czasami ale z drugiej strony gdyby tak było to odezwałby się i chciał naprawić to co się zniszczyło ale widocznie wymazał mnie już z pamięci usunął wszystko co ze mną związane i kręci z inna a ja wciąż się łudzę-tylko po co?Przez takie podejście cierpię jeszcze bardziej no ale ja teraz mam burze w mózgu-niestety i w sercu też... Jak to przetrwać żeby nie zwariować???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepszym lekarstwem jest czas..wiem ze to małe pocieszenie.. za chwile sie odezwe i napisze wiecej..ale to jak będe sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone jabłuszko 2008
Tak czas-leczy rany, tylko jak ten czas przetrwać żeby nie zwariować? Co robić? Jak go wyrzucić z mojej głowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
09:28 [zgłoś do usunięcia] smutna bardzo Witam... noc była beznadziejna...nie spałam prawie...dalej karmie sie mzonkami..jestem bezwzgledna...juz decyduje sie na wyszystko...wczoraj wysłalam eska o tersci : "Żegnaj więc, weź ze sobą wszystkie chwile. Ciężar raczej to ogromny, przecież było ich aż tyle. Spakowałam Twoje rzeczy, obwiązałam wstążeczkami. Kiedyś może Ci przypomną co istniało między nami. Nawet jeśli bedę płakać, nie odwracaj się za siebie. Lepiej bedzie jeśli udasz, że o smutku mym nic nie wiesz. Nie zapomnij iść przed siebie.Zabierz wszystko co Mi dałeś. Bądź szczęsliwy i zapomnij, że tak bardzo Mnie kochałeś... (pytanie czy tak było faktycznie?!?!)" o dziwo odpisał..."było...a może nadal jest " wiem jestem głupia beznadziejnie...juz chyba nie potrafie inaczej miłego dnia wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde jak sie pojawie to nikogo nie ma...chyba nie dlatego ze pomylilam nick?? wlazLam na niego bo pojawil sie topick na ktorym pisalam kupe czasu temu heeh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poskładana do kupy
Nie, nie czytałam całości, pierwszą i ostatnia stronę tylko, ale zdziwiła mnie data powstania topicu!!! Prawie dwa lata temu!!! Żebym ja wtedy wiedziała,że takei strony istnieją jak ta!! tutaj można z siebie wyrzucić złośc ,podzielić się smutkiem, powiedzieć o samotności i pustce i o wielu sprawach , które męczą i bywają nieznośne dla myśłi. Może dlatego nie wypowiadam się nigdzie indziej tylko tutaj, bo ten temat nie jest mi obojetny, bo może uda się mi powiedzieć, że czasami jesteśmy same na włąsne życzenie, nie każdy jest zły a ni nie ma ludzi bardzo,bardzo dobrych...że nie trzeba wszystkim bezgranicznie ufać, bo same siebie nie znamy tak do końca. Ja tak miałąm,że sobie obiecywałąm,że dziś koniec, że już nigdy się nie odezwę a gdy napisał to jak ręką odjął, wszystko natychmiast znikało i liczył się tylko on :) Ale Wy przecież to wszystko wiecie, każda ma tak samo albo przynajmniej podobnie. Przecież wogóle się nie znamy, być może mieszkamy w różnych częsciach kraju, pochodzimy z różnych środowisk a mamy bardzo zbliżone doświadczenie z chłopakiem na boku. Nie wolno Wam myśleć, że jesteście same. Nikt nie jest sam. Tutaj koleżanka wspomniałą o siostrze. To super,że macie taki dobry kontakt. Ja też nie mam ani siostry ani nawet tak dobrej koleżanki do której mogłam pójść z tą sprawą. Mi pomogły trzy osoby 1) ten chłoptaś, który włąsną ignorancją zniszczył swój idealny wizerunek w moich myślach 2) mój mąż, który nie wypuścił mnie z rąk i mimo że widział co dzieje się ze mną przez tego chłopaka, dał mi czas na dojście do siebie, nie krytykował , nie oceniał, nie przestał kochać 3) ja sama, bo oprócz pragnień mam jeszcze rozsądek, który całkiem głośno w pewnym momencie krzyknął" głupia pindo, weź się w garść i zdecyduj czego chcesz od życia, od siebie, od innych" No i potoczyło się samo. Boli jak po chirurgicznym cięciu, ale potem się zapomina i jest naprawdę dobrze! I nie przeciągac na litość boską, bo nie da się tak normalnie funkcjonować, żyć, oddychać...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poskładana fajnie sie Ciebie czyta,ja nie umiem tak przelac na klawiature wszystkiego co chce przekazac... szkoda ze nie cały przeczytałas top bo w sumie wiele osob sie tu przewinęło z tym problemem,wiekszosc na chwile,no i moje hustawki itd.. fajnie miec kogos z kim mozesz pogadac...mnie sie nie udało znajomej ktorej zaufałam perfidnie mnie wykorzystała,fakt mąż sie nie dowiedzial ale niby bedac ze mna tak mi współczując i chcac pomoc dawała swoj fon a potem do iego napsiala i 3 dni pisali az ten moj sie przyznał bo mowi ze juz dłużej nie moze mnie oszukiwac..a ona przez te 3 dni mowila mi ze zaczeła pisac z takim facetem co go na kurniku poznała!to było juz ponizej pasa,mogła wogóle nic nie mówic,najlepsze bło jak sie wydało,ja mowie jak mogłas?ty? o ona ze sie bała,ze zawsze mi zazdroscila ze mam taki dobry kontakt z facetami,ze umiem sie z nimi dogadywac,ze on nie wart jest mojej miłosci...boże jak to dopiero bolało!!!! dobrze ze mój maz akurat wyjechal na dwa dni bo krucho było ze mna...boli nawet teraz jak o tym myśle..ech aha poskładana moze zaczernij sobie nick? i napisz cos o sobie tzn w jakim jestes wieku,z jakiego regionu?czy masz dzieci? my z dziewczynami sie troche poznałysmy tzn piszemy ten na gg,mamy sie na klasie tak ze to juz taki bliższy kontakt,moze kiedys uda sie nawet spotkac! wiem wiem ze ciezko z czasem ale ja juz znam pare osob z neta z któymi sie spotykam trz w realu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poskładana do kupy
Ja jestem, ale czytam..Dopiero 9 strona:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poskładana do kupy
Poległam na 18 stronie, jutro doczytam resztę. Jak nie dam rady całości to na raty. A ja myślałam kiedyś ,że jakaś inna jestem a Wy tu piszecie jakby o mnie. Mój mąż też super, zajebi*ty gostek, dobry,że och i ech, ale motyle gdzies się rozpierzchły, nie przylatuja do mnie jak kiedyś. Ten drugi to potrfił je przywołać we mnie a z mężem to jest inaczej. Ale nie jestem lepidopterologiem żeby sie na nich skupiać. Wole dobro i spokój od podniety i niepewności:) Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone jabłuszko 2008
Tylko się tu nie rozklejać proszę!!!JA akurat w tej chwili i podejrzewam że ta chwila nie będzie trwała długo-to pewne -czuje się dobrze ale gdy będę zasypiać znowu się rozkleję bo będę wspominać te smsy na dobranoc a rano gdy wstanę znowu pierwsza myśl będzie o nim .Tak było zawsze. Pytanie: jak teraz uwolnić się od tych myśli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone jabłuszko 2008
Takie nowe i świeże motyle zawsze kręcą ale jaki jest później ból gdy odfruną -taka pustka... i wtedy docenia się to co ma się w domu i na nowo patrzy się na partnera i wtedy widzi kto na prawdę nas kocha a kto się nami tylko bawił...Smutne ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helllooooooooo :) i znów jak sie zmyłam pojawiłą sie A. :) moze dzis sie uda spotkac..przy piątku,ja kolo 16 powinnam być! buziole :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone jabłuszko 2008
Hej. No i tak jak wczoraj mówiłam gdy obudziłam się rano -pierwsza myśl była o nim a druga to taka że to chyba sen że wcale się nie rozstaliśmy i że za chwile na prawdę się obudzę i wszystko będzie dobrze ale niestety tak nie było:( Walczę z myślami po całych dniach wciąż czekam na to że może się odezwie choć wiem że tego nie zrobi... Mam nadzieje że za miesiąc będzie lepiej.Boje się weekendu bo ostatnio w niedzielę wzięło mnie na płacz dobrze że mąż spał to popłakałam w łazience i później było mi lepiej.Obawiam się że teraz tez tak będzie bo znowu wrócą wspomnienia. Proszę dajcie jakieś rady co robić żeby tak nie myśleć? Pozdrawiam buziaki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciężko coś doradzić bo ja sama sie tez nakrecałam ale wtedy pomagało mi pisanie tutaj..moze Agatko poczytaj topick ?? moze to cos pomoze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajair
zielone jabuszko 2008-wyrzuc wszystkie sms!!!!!!!!!!!!!!!!!nie rozpamietuj drania,nie wart jest tego!!!!!!!!!!!!ja tak zrobiłam!!!!!!po pol roku sie odezwal...24.02 napisał,ze odezwie sie jutro......i nic wyrzuciłam go z GG,nie jeden raz widziałam ze był dostepny ,ale nic nie pisał...teraz juz wiem ze pisząć po tak długim czasie poprostu,znów chciał wiedziec,co u mnie z moich OPISÓW NA GG,kiedys własnie tak się porozumiewaliśmy....wiec,uSUNEŁAM GO,teraz już nie widzi co sie u mnie dzieje....a ja zajmę sie moją rodzinka,mężem:):):),jedno co mnie nie opuszcza to-to ,że nie moge przestac mysleć-i czekam na dzień kiedy mi to minie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone jabłuszko 2008
Kajair ja chyba nigdy nie usunę tych smsow i jego z gg też, jestem głupia wiem ale chce właśnie z opisów wiedzieć co u niego:( wiem że gdybym go usunęła to pewnie tak bardzo bym nie rozmyślała. Przed chwila jak pojawił się na dostępnym na gg to ścisnęło mi serce.Ja wciąż liczę na to że jeszcze się odezwie ale wiem że tego nie zrobi już nigdy to jest inny typ człowieka-skreślił mnie już ze swojego życia i wspomnień -jestem tego pewna. Ja tez muszę tylko że nie potrafię-no niestety.On już na pewno podrywa inna i nie myśli o mnie a ja tak i cierpię. Popijam właśnie naleweczkę wiśniową bo co innego mi zostało...? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone jabłuszko 2008
Właśnie wstawił opis i na końcu buziaka oczywiście albo dla innej albo żeby zrobić mi na złość bo tez tak lubił robić ale tego już się nie dowiem.Szkoda gadać szkoda pisać serducho mi właśnie ścisnęło i tyle!:( Szybko znalazł inna a zapewniał mnie że tak bardzo mnie kocha że jestem dla niego wszystkim,jestem jego największym skarbem,życie za mnie odda i nie przeżyje jak odejdę i co...? no brak słów!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone jabłuszko 2008
Śmieć!!! Nie wart ani jednej sekundy moich myśli o nim.Najbardziej jednak boli mnie to że dałam się tak oszukać.Robiłam dla niego wszystko, poświęcałam się jak głupia, rezygnowałam z kontaktów z innymi bo był strasznie zazdrosny i przez to się kłóciliśmy i pokłóciliśmy ostatnio aż napisałam mu zegnaj! I teraz mam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poskładana do kupy
Ojej, ale smutno tutaj... ja nie potrafię prekonać nikogo, że potem już nie boli, że na początku tylko, bo każdy z tych chłopaków jest inny. Oni będą w Waszej pamięci tak długo jak Wy zechcecie. Ale chyba lepiej zachowac cudowne wspomnienie niz jakiś żal i pretensje. Może nie powinnam do Was zaglądać, bo to dla mnie juz nieaktualny temat...nie umiem Was wspierać, kurcze. Z tymi smsami to może zanotuj gdzieś w jakims pamietniku najładniejsze a resztę usuń skoro nie chcesz tracić tych pięknych słów...Jak nie będzie ich pod ręką to juz zrobisz jakiś krok do przodu. Ci faceci, mimo że troche bawili się naszym kosztem nie są aż tak do końca źli, bo my też nie byłyśmy wobec nich fair. Potrzebowałyśmy tych słów, tej bliskości i oni mogli się teżpoczuć wykorzystani, bo nie odważyłśmy się porzucić dla nich rodzin. Smutna pisze, że 500km od niej mieszkał, mój też coś koło tego. Jak oni mogli nas poznać, bez bycia na codzień, bez mieszkania, bez wspólnych zajęć, rozmów o prozie życia o wydatkach, chorobach, spotkaniach. Oni także mają rodziny, niewiadomo czy polubiłybysmy ich matki, siostry, braci, kolegów, koleżanki...oni o tym wiedzieli może nawet lepiej od nas i dlatego nie chcieli nas skrzywdzić ani siebie przy okazji i odeszli i zamilkli i mieli odwage przerwac złudzenie. Ja czasem się unosiłam i traktowałam go jak dupka, ale teraz po przeczytaniu Waszych słów zaczynam tych naszych chłopaków chyba bardziej rozumieć i nas też rozumiem. I tak sobie jeszcze pomyślałm,że tego mojego to już dupkiem nie nazwę, bo dzięki niemu było mi dobrze i czułam motylki i czułam się rewelacyjnie a to że nastąpił kres niecnym naszym poczynaniom , to tak własnie powinno być. Było miło ale się skończyło. Zapamiętać jak najmilej, zapomnieć co złe i żyć dalej... Jakoś nie mam żalu do niego i mam nadzieję, że nigdy się nie odezwie do mnie tak jak ci Wasi po dlugim czasie. Mi juz jest tak dobrze, że tak bardzo jak wy pragniecie kontaktu z nimi, tak ja bardzo pragnę już nigdy go nie usłyszec:) Ale wczoraj wieczorem po dluuuugim czasie pomyslalam o nim i to pomyslałam własnie dobrze. Moze musialam trafic na ten topic ,żeby wyrzucic gniew jaki do niego gdzies tam podswiadomie czulam...i zrozumieć dlaczego tak się stało z całkowitym dystansem do sprawy..:) dobranoc dziewczyny i milych snów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone jabłuszko 2008
Ja nie chce o nim dobrze myslec no bo jak moge skoro pisał mi takie rzeczy i wierzyłam ze jestesmy dla siebie stworzeni a on odpuscił i po ok 2 tyg. wstawia w opisie na gg buziaka dla innej? A ja cierpie wiec kto tu kogo kochał?Bawił sie mna bo potrzebował czułych słowek zeby poczuc sie dowartosciowanym-ja mu tak wierzyłam i jeszcze wierze ze moze jednak cierpi i te buziaki to dlatego zeby zrobic mi na złosc zebym tez cierpiała tak jak moze podkreslam moze on w co jednak watpie bo w przeciwnym razie odezwałby sie i chciał pogodzic a on nic! Wiec wniosek taki ze sie znudził i ma inna w realu albo nie ale inna! A jak zaczne wspominac te p[iekne chwile to jest mi jeszcze gorzej wiec wole traktowac go z gorki bo na to zasługuje na nic wiecej.I wiem na 100 a nawet na 1000000 i wiecej % ze moj sie nie odezwie juz nigdy w zyciu nawet dam sie pokroic na kawałki i dobrze zaczne w koncu pomalutku zapominac o tym flircie i wracac do jakies minimalnej normalnosci-oby!Jeszcze czuje ból,żal i wiele innych emocji od miłosci do nienawisci. Dobrze że jest ten topic moge sie ty wyzalic a smutna chciała go usunac ale udało mi sie ja przekonac zeby tego nie robiła bo ostatnimi czasy tu pisałam a teraz topic sie rozkrecił na nowo i chyba przeze mnie hihi;) Tak na prawde to wcale mi nie jest do smiechu:( Ale trzeba walczyc i wyrzucic ŚMIECI z serca i z umysłu!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×