Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

underground07

wasze najgorsze przezycie/stres/lek przed rodzicami z czasow szkolnych

Polecane posty

Gość DianaH.
Kiedy w awanturze ojciec zapalil mi drzwiami i rozbila sie na mnie szyba i kilka miesiecy temu gdy podbiegl do mnie i sie zamachnal z pelna nienawiscia, bylam pewna, ze mnie uderzy. To moje najgorsze stresy, najpowazniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdroszcze wam
fajnych wspomien z LO , ja w tym roku zdawałam mature przez 3 lata byłam moze na 2 imprezach :O i ogólnie musze przyznać , że towarzystwo mi nie odpowiadało ... czyt. same wielkie paniusie , nadziane z zadartymi nosami itd ... 30 dziewczyn 6 chłopaków tragedia w ogóle :classic_cool: najgorsze 3 lata w moim dotychczasowym życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w mojej klasie było tylko kilka paniuś:) NAwet ie zwracaliśmy uwagi-może 4............ reszta to klimatyczni ludzie lubiący piwo przy ognisku i spiew do rana achhhhhh nie moge się zjazdu doczekac. Pamiętam jak bałam się razem z moją klasą biologii.Przedmiotowiec miał odpytywac(robiła to prawie na azdej lekcji).TAk bardzo się baliśmy,była to przedostatnia lekcja w II klasie,gdyby zapytala, to na maturalnym poleciały by nam oceny o 1 stopień w dół.JA długo się nie zastanawiając zęmdlałam pod klasą i całą lekcje leżałam na korytarzu pod okiem pani,potem koleżanki,która powiedziała mi ,żebym nie przesadzała z udawaniem, bo wyglądam jakbym odchodziła na tamten swiat.Udało się---------->nie zapytała calej klasy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iZawsze byłam nogą z fizyki. Nie lubie tego przedmiotu ani nie rozumiem i nigdy nie starałam się zrozumiec.Mielismy w I klasie wspanialego nauczyciela który za nieprzygotowanie nie stawiał kropek,tylko mu się mowiło a on zapamiętywał. JA niestety tego nadużywałam.Jednego razu nie mając pomysłu powiedziałam,że siostra urodziła dziecko,podałam wage, wzrost, płec(przygotowałam się nawet na podanie miasta, oczywiscie sasiednie,żeby nie było,że jego córka badz ktoś z rodziny tez rodził w naszym miescie-byłam zapobiegliwa) Byłam tak wiarygodna,ze klasa biła mi brawo i gratulowała.Pan mnie ucałował.achhhhhh Ja w maturalnej przypomnialam to zdarzenie myslalam,zę on wiedzieli,ze kłamałam. Otóż nie,byli w błędzie!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajny temat!! Ja jestem córką szaowanych prawników i niestety nie mogłam pozwolic sobie na rozne wyskoki. No ale było kilka. ale najbardziej bałam się jak tata odbierał mnie z posterunku policji jak zgarneli nas pijanych z imprezy szkolnej. I jeszcze nasza kochana pani dyektor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
noooooooo a dzis sama jestem nauczycielką w szkole podstawowej. Ucze historii sztuki i polskiego,a przekręty wyczuwan na odległośc...........Ale oczywiscie czasem przymykam oczy na niektóre wybryki innym zas pozostaje w pamięci jako ten najgorszy belfer przez ktorego każdy trzesie się jak galareta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no czesc wszystkim, nie bylo mnie dlugo ale wrocilam pilnowac topiq :classic_cool: Ehh, ja pamietam swoj najwiekszy przekret - 2ga klasa LO, jez. niemiecko, z ktorego lezalam maksymalnie:) nie bylo mnie 3miesiace (wagary rzecz jasna) a koles zaczal sie przyczepiac, wiec w koncu musialam sie pokazac i wymyslic jakas sensowna scieme:P no i tak powstala historia o moim chorym bracie, ktory mial bialaczke i ja caly czas z nim w szpitalu musialam byc, bo rodzice pracowali a on tam sam biedny lezal i niemal umieral :D wiem, ze to okrutne, ale koles sie na to zlapal, malo tego, pozwolil mi zaliczyc wszystko w takich terminach w jakich chce:)) a najlepsze bylo to, ze wszystko sie roznioslo po pokoju nauczycielskim i na wywiadowce miesiac pozniej moja wychowawczyni zapytala ojca jak sie czuje syn :P i los tak chcial ze moj brat akurat lezal w domu chory na grype, wiec ojciec automatycznie odpowiedzial \'juz lepiej, dziekuje, dochodzi do siebie\' :D:D:D tak wiec klamstwo nie zawsze ma krotkie nogi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łee
a mój stres to że wejdą do domu w nieodpowiednim momencie i nie zdązymy sie ubrać :D :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
super temat, ja mam boskie wspomnienia z liceum :D nie bylam pilna uczennica niestety, nie bylam tez do konca szczera i prawdomowna :P najpierw w 2 kl. LO zaczelam strasznie wagarowac, chodzilam do kina z kumpela, ktora tez wagarowala tak jak ja, 2 miechy nas w szkole nie bylo. ktoregos dnia wracam do domu a tam ojciec z matka wsciekli bo wlasnie wychowawczyni dzwonila ze mnie 2 miesiace nie widziala, a tu koniec semestru sie zbliza i mi grozi nieklasyfikowanie :D no ale wytlumaczylam to jakos ze stalo sie, najpeirw byly male wagary, zaczely sie wieksze i potem bylo glupio tak po prostu przyjsc na lekcje. wtedy byl wstres, cale 2 miechy praktycznie codziennie siedzialam przy telefonie zeby odebrac i odlozyc albo wcale si enie odezwac jak uslsyze glos wychowawczyni :D pech chcial ze nadszedl dzien w ktorym zadzwonila gdy ja bylam na wagarach...:D pozniej pod koniec 2 klasy LO grozila mi laska z chemii, oczywiscie ja mialam to w dupie, patrze ktoregos dnia a tu moja matka stoi pod klasa chemiczna i gada z babka :D nie chce mowic co czulam idac pozniej do domu na sajgon :D 3 klasa LO, zagrozenie polowy klasy z polaka, mielismy odpowiadac z calego roku na dopy, ja z kumpelami znow olewka, bo :jakos bedzie\" :D oczywiscie babka dzwonila do rodzicow zagrozonych i informowala o tej szansie, tydzien mialam przejebany, ostre wkuwanie, jak nigdy oczywiscie przed kazda wywiadowka stres niesamowity, co prawda zwolnien nie podrabialam nigdy, za to podrabialam karty ocen :D drukowalam przyjaciolkom i sobie, wypisywalysmy super oceny (z fizyki np 4 i 3 mimo ze takich ocen w zyciu z fizyki nie mialam, bylam debilem z fizyki :D), nie wychodzilo na jaw o dziwo nigdy. no i uzaleznienie od wagarow :D pare tygodni w ciagu roku by sie uzbieralo, mialam nieodpowiednie co roku,tylko n maturalnym w 4, klasie babka sie litowala i wstawiala poprawne :D raz jeszcze w 3 klasie byla sytuacja gdy byl dzien wagarowicza, no wiec jak nie skorzystac :P a babka mowila dzien wczesniej ze bedzie wyciagac konsekwencje jak ktos pojdzie tego dnia na wagary, bo mielismy kare za durne zachowanie i zadnego dnia wagarowicza dla nas nie bylo. myz laskami wesolo w mcdonaldzie siedzimy, nagle telefon do jednej z nas, matka mowi ze wychowawczyni dzwonila i masz natychmiast isc do szkoly :D olalysmy to i dalej siedzimy ale juz zestresowane, bo jak do mnie do domu by zadzwonila babka to przesrane, juz i tak spieprzalam non stop z lekcji :D wracam do domu z nozem na gardle, mowie przejebane bedzie, ale tu luz, nie dzwonila :D bylam ostatni ana liscie w dzienniku i widocznie juz jej sie nie chcialo :D LO wymiatalo, kochalam lekcje w piatki, kiedy juz caly stres schodzil i sie szlo z ulga do domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurnachatka
Ja pamiętam jak raz całą klasą zwaliliśmy się kumplowi do domu, a facet miał dwa pokoje z kuchnią +babcia. Nie no przesadzilam że całą klasą ale coś koło 20 nas było. Wchodzimy do domu a babcia do kolegi"Przemus bój się boga" ale oczywiście olala to później. Siedzielismy u Przemka w pokoju i spijaliśmy resztki po sylwestrze czyli wszystko co się dało: piwa, wina, szampana, wódkę, jakąś nalewkę. Każdy to wszystko zmieszal ale tylko jedna osoba chyba rzygała więc Przemuś wkręcił kita babci że Kolega się pochorował a w pokoju tak waliło wińskiem i fajkami że nie możliwe że babcia się nie pokapowała. Co chwile ktoś wychodził z pokoju do kibla aż doszło do tego że babcia wbiła koleżance do toalety i później nie mogła się naprzepraszać. Wracałyśmy z koleżanką do domu autobusem nieźle nawiane przy czym koleżanka twierdziła że ma obloczki w brzuszku. Miałyśm z tego niezły polew. A później inteligętnie niezupełnie trzeźwe usiadłysmy sobie na skwerku obok szkoły żeby ochłonąć no i jak to zwykle w takich chwilach bywa spotkałyśmy naszą wychowawczynie, tzn my ją widziałyśmy ale nie byłyśmy pewne czy ona nas. Zmyłysmy się szybko i modliłyśmy się do końca dnia żeby wychowawczyni nie dzwonila do nas do domu. Dodam tylko że to było w styczniu w 1 LO i nie wiedziałyśmy czego możemy się spodziewać po naszej babce, okazało się że tym razem nie dzwonila do domu ale później za każde najmniejsze przewinienie wysylała polecone i kazała zwracać koszty przelewem na konto bankowe :O No a w szkole na drugi dzien babka pytala się każdego z osobna gdzie byliśmy na wagarach i tylko jedna koleżanka nas wystraszyła (która nie była u Przemka ale wiedziała od innych co się działo). wychowawczyni do niej z hasłem: "No to teraz powiedz mi gdzie byliscie i co robiliście" Na co koleżanka "mam mówić prawdę?" Babka: "najprawdziwszą prawdę" Tu nastąpiła minuta ciszy przepełniona grozą bo po koleżance wszystkiego mogliśmy się spodziewać tym bardziej że jeszcze się nie zdąrzyliśmy zgrać i ta lekcja była dla naszej solidarności sprawdzianem. W końcu koleżanka :" Nie wiem gdzie oni byli bo mnie z nimi nie było, ja siedziałam w domu" Babka chociaż sprawiala wrażenie siekiery odpuscila i usprawiedliwiła każdmu nieobecność.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
underground07 --------> ja w I klasie w I semestrze miałam byc nieklasyfikowana-ale miałam stresa wtedy.Poszłam do babki i skłamałam,zę miałam wypadek samochodowy miesiąc temu i muszę czesto robic sobie tomografie komputerową.Zawsze takie jaja odchoziły,Babka uwierzyła i kolejny raz kłamstwo miało długie nogi a ja 4 z niemca nic nie uiejąc.Ale pamiętam tę wywiadówke na koniec semestru I w pierwszej klasie. Tak bardzo się bałam.Niedziela-10:00 mama na wywiadówce do 12:00.Była zawsze przed 13:00 a ja jak największy anioł na 3 mszach w kosciele się modle i stoje w kolekce do spowiedzi. Mama az zaczęła po mnie dzwonic. Jak już wróciłam mama była wsiekła. Krzyczała, dawała kary->masakra/POtem powiedziała mi kilka słów i wzięłam się troszkę w garsc.Ale potem była co tydzień w szkole w każdy poniedziałek w I klasie. W drugiej już nie:):):):):) tylko na wywiadówkach, bo ktorych miał byc stres. Ale ajwiększy stres był z ocenami z PO. Uczył nas wspaniały pułkownik, który za byle co, np. za nieumiejętnośc włożenia maski w 3 minuty wstawial laki olówkiem.KAżdy miał po 12,14,ale potem wymazywał. Ale rodzice nie chcieli o tym słyszec,nie wierzyli w wumazywaie ocen.Zawsze przez PO największy sajgon też był!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wyleciałem z mojej pierwszej szkoły za wagary.Ale się działo wtedy.Ale gorszy stres był wtedy gdy oczekiwałem na wyniki badań wykrywające HIV. To było straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkb
hehe Boże ja zaraz ide na rozdanie świadectw. wracam do domu i hell.... boje sie makabrycznie!!!!!! :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:((:(::(:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh czytam was ludzie i az smiec mi sie chce z tego, ze wtedy to byly takie straszne przezycia a dzisiaj smiejemy sie z tego do lez:) dzieki bogu juz koniec, studia to raj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umciaumciaa
juz wakacje:) !!!!! tydzien beda mi truc dupe, potem odpuszcza:P jakby sami byly kiedys prymusami:/ ale co to byl dzisiaj stres...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz racje-wtedy wszyscy stresowalismy się (ja przed i po wywiadówkach w kościele, raz nawet zbrodnie i kare na dworze czytałam bo nie mogłam tego napięcia znieśc i nie wiedziałam co mam robic) a teraz smiejemy się do rozpuku. Moja mama też ma co wspominac- mówi,że najmłodasza jestem,ale w liceum dałam jej najwiecej popalic-ale co najważniejsze zawsze była ze mnie dumna,nawet wtedy gdy mówiła,że nic ze mnie(takiego menela) nie wyrośnie :) A tu prosze hihiih ALE WSPOMNIENIA SĄ NIESAMOWITE I NIE ODDAŁABYM ICH ZA NIC!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup........................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bueheheh:P jde dzisiaj z uczelni do domu i czekam na przystanku na autobus:) przystanek tuz przy jednym z lodzkich gimnazjow:) stoi obok mnie chlopak z dziewczyna i ich 2kumpli. cala 4ka zestresowana, ze swiadectwami w rekach:) dziewczyna mowi: \'Nic kurwa nie wyjdzie z tego wypadu w gory, jak st\\arzy zobacza moje oceny to sami mnie wpierdola w pociag najlepiej na Syberie. \' na co jej chlopak odpowiada: \'tobie przynajmniej nie zabrali telewizora na tydzien przed zakonczeniem roku!\' a jeden z tych dwoch kumpli dodal: \'doba, popierdola, popierdola i przestana, a moze zamiast do domu choccie sie czegos napic to tak nas wszystkich chuj w domu nie strzeli\' :D:D fajne to byly czasy :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ogolnie liceum wspominam niemiło z powodu słabej klasy,niezdranej i wogóle...Wagarowałam ile się dało,potem zawsze stres ze zadzwoni wychowawczyni.Babka po 20 miała darmowe i wiedziała cała klasa ze ona dzwoni po 20 ale nie pozniej niz do 21 bo dalej nie wypada...Sama powiedziala a potem sie dziwila ze u wszystkich zajete albo nikt nie odbiera.Sama odłączałam telefon lub obdzwaniałam kolezanki(tez mialam darmowe). A stres na maxa jak przez moje wagary miałam tak koszmarne oceny na swiadectwie ze szok..Poleciałam na zakonczenie,odebralam swiadectwo zanim ludzie sie zeszli,wychowawczyni wcisnelam kit,ze zaraz jade na okęcie na samolot na wakacje..A potem u chlopaka skanowalismy,on przerabial mi oceny,zeszlo pare godzin bo trzeba bylo wzorki dopasowac,potem okazalo sie ze zabraklo tuszu w drukarce,w ksero nie chcieli wydrukowac bo nielegalne,szukalismy po kolegach drukarki,potem dopasowywanie zeby z dwoch stron bylo rowniutko...I w efekcie z rozpoczecia roku wrocilam o 19 chyba zamiast o 10,wcisnelam kit ze na piwko poszlismy,ognisko itd...A rodzice sie skapowali ze ze swiadectwem cos nie tak,mama cos zczaiła,porownala ze swiadectwem sasiada,ktory byl w mojej szkole i chciala do wychowawczyni jechac zeby jej potwierdzial...Jezu...Nie wiem jak im wmowilam ze to prawdziwe,mama kazala mi przysiegac ze nie klamie,glupio mi bylo...ale coz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup........................
Nie-zapominajka ->przysiegnełas?? haha no nie było innego wyjścia.Ka tez wszystkie swiętości zawsze przywoływalam:):):) Ale do swiadectwa to taki specjalny papier musi byc, moja siostra ostatnio jak dla klasy drukowała to miała :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiem ze specjalny ale skad mialam wziac?W koszulce dalam rodzicom..Twoja siostra drukowala swiadectwa?Niemozliwe..Swiadectwa drukują specjalne drukarnie chyba bo to dokument itd,państwowy,one sa z hologramami,znakami wodnymi itd...Przynajmniej te w liceum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup
Nie-zapominajka -> drulkowała.Uwież mi.Teraz sa takie specjalne programy do robienia świadectw.KAżdy nauczyciel(w jej szkole) dostał taki program i wypelnij, po czym ukazało się swiadectwo. Potem trzeba było to zapisac i zaniesc do szkoły. Tam pani sekretarka zamówiła specjalny papier i drukowała, a potem już tylko podpis dyrektora:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie-zapominajka -----> nie no co ty:) Nie ma tam znaków wodnych:):D Po prostu takie znaczki to są.No ale papier musi byc specjalny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to teraz ja :) jak bylam w gimnazjum to odwalilam niezly numer - poznalam kolezanke ktora mi do tego stopnia zaimponowala ze praktycznie z nia spedzalam caly swoj czas, pozniej gadalysmy godzinami przez telefon po szkole. Nikt mnie nie poznawal, strasznie sie zmienilam, stare kolezanki probowaly mi przemowic do rozsadku ale nie chcialam tego sluchac :( W zasadzie moje zycie krecilo sie wokol niej :O Nie wiem co w niej takiego bylo... Ta dziewczyna jak sie pozniej okazalo puszcza sie praktycznie z kazdym, ja tego nie robilam ale za samo przyjaznienie sie z nia milam zrypana opinie. Kiedy moja mama poszla na zebranie cala sie trzeslam. Byla wsciekla, zobaczyla ze jestem zagrozona z historii i czegos tam, mam kiepskie oceny ogolnie. Nauczycielka powiedziala ze nie podoba jej sie to co sie dzieje i trzeba cos z tym zrobic. Dostalam szlaban na wszystko co mozliwe, telefony, tv, wyjscia, nawet na rozmowy z ta dziewczyna. To byl jedyny szlaban jaki mialam kiedykolwiek. Ale wzielam sie za siebie, poprawilam oceny. To byla 1 klasa gimnazjum, w 2 i 3 tak sie staralam ze skonczylam gimnazjum z paskiem i wszyscy zapomnieli jaka byla ze mnie niegrzeczna dziewczynka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szoki - wiem o czym mowisz, ja tez jako dziewczynka z dobrego domu nie moglam sobie pozwolic na jakies nieciekawe towarzystwo a jednak stalo sie inaczej:) i tez nie widzialam swiata poza nimi, w dodatku mialam 15-16 lat co przypadalo na okres buntu, wiec zadne mowy rodzicow do mnie nie docieraly:) na szczescie w pore sie zorientowalam co to za ludzie i moja przygoda z nimi zakonczyla sie po roku czasu:P i dobrze, bo teraz ci ludzie laza po ulicach, prosza o pieniadze i pija Zloty Patyk pod Spolem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odnowicielka kazimiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja liceum wspominam super :)Najlepszy był motyw w klasie maturalnej wtedy poznałam mojego faceta.W każdy piątek regularnie uciekałam z w-f u zeby więcej czasu spędzać z chłopakiem:)Na koniec roku miałam być nieklasyfikowana hahaha ale kto udupia kogoś w klasie maturalnej z w-f u :) Skończyło się na dopuszczającym ale obciach jedyna 2 na świadectwie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kassia..
a ja najwiekszy stres przezywam teraz. czy dostane sie do liceum czy nie. punkty do roznych klas 125-129-133 :( boje sie strasznie. mam wrazenie ze nigdzie mnie nie przyjma:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×