Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysza 28*

Mam zranione serduszko

Polecane posty

Gość Mysza 28*

Mam poranione serce i muszę komuś o tym powiedzieć, a obcym jest łatwiej. Mam 28 lat, jestem (a moze raczej byłam ) z kimś 6lat. Ostatnio spędziliśmy cudowny weekend w Zakopanym.........i nagle przestał sie odzywać-bez powodu.Czekałam tydzień - i nic. Przyjechał na następny weekend, jakby nic się nie stało - tłumacząc, że ma dużo pracy i jest zmęczony,spędziliśmy ten czas jak kiedyś, ja o nic nie pytałam, a on był czuły jak dawniej-znów wyjechał ( mieszkamy w innych miastach) i znów cisza,kiedy telefonicznie zapytałm o co chodzi ? ,dlaczego nie dzwoni? - usłyszałam -"Nie wiem", kiedy poprosiłam o rozmowe , usłyszałam " nie chce rozmawiać na ten temat"........Przy krótkiej rozmowie powiedział,że chce byc sam-wycofałam się nie dzwoniłam, a po trzech dniach odebrałam telefon od Niego z zapytaniem " Dlaczego nie dzwonie"? Paranoja........ Podświadomie czuje ,że te 6 lat rozpada się na kawałki, jak marna układanka, ale bardzo boli mnie fakt ,że nie ma odwagi powiedziec mi tego w twarz-czy ja na to nie zasługuje? Wszystko mnie boli czuje się wypalona i tak bardzo bezradna............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała271
faceci w ten sposób przeżywają problemy niekoniecznie związane z partnerką, może ma kłopoty o których nie chce Ci mówić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wytrzymalabym takiego napięcia i tak bezczelnego traktowania. Na Twoim miejscu porządnie utarlabym mu nosa i dała sobie spokój :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysza 28*
Dziękuje za miłe słowa:) Są dni , że mam nadzieje, że wsystko się ułoży , ale ta huśtawka trwa już kilka tygodni- Rozsądek mi mówi, żebym z tym skończyła, ale sece podpowada- to przeciez 6 lat...... wiem, że czasem małżeństwa po 20 letnim stażu się rozpadają ( dowodem na to są moi rodzice), ale póki nie mam jasnej sytuacji , to czy nie warto walczyć?, ale pytanie w jaki sposób?! Dzięki, że nie Jestem sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że po 6-ściu wspólnych latach należy sie jakieś normalne wyjaśnienie, a nie szczeniackie zachowanie , jakie pokazał Twój facet. Żałosne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie podchodzę nerwowo, ale ten chlopak nie ma 5-ciu, 10-ciu, czy 15-stu lat. Wg mnie , jakiekolwiek te rozterki są, to takie \"nie dawanie znaku życia\" czy też zbywanie jakimś \"nie wiem\" to porażka :O W końcu ich znajomość nie trwala 6 tygodni (a u cywilizowanych ludzi i po takim czasie należy się wyjaśnienie) tylko jednak 6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała271
Ja uważam, że facet ma inny problem, większosć facetów udaje że nic sie nie dzieje, wiem to po swoim. Woli sam rozwiązywać swoje problemy a nie chce obarczać nimi mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość htygiygg
To co wy przez te sześć lat robiliście? Jak wyglądał wasz związek skoro nie macie nawyku normalnie porozmawiać? Był to wogóle związek czy ułuda związku? Jeśli to drugie, bez wspólnego życia, planów, szczerych rozmów, to w sumie nic dziwnego że nie czuliście się blisko i rozpada się teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysza 28*
On ma 34 lata ja 26 - przez ostatnie 2 lat planowaliśmy naszą przyszłość: Wiecie , ślub, dzieci , wspólne mieszkanie- i nagle taka sytacja?! Wszystkie problemy rozwiązywaliśmy wspólnie, jego największym marzeniem ( moim, rówież) było kupno własnego mieszkania. Ostatnio dowiedziałm się ,że planuje załatwić kredyt na kupno domu, kiedy próbowałam o tym porozmawiać,-usłyszałam tylko "chce załatwić szybko temat i miec spokój" Zraniona dusza, może i masz racje, moze powinnam go kopnąc w d****, ale ......no właśnie, ja nadal łudze się ,że może sie wszystko ułoży. Byc może łatwiej było by , gdybym usłyszała :" To koniec" przynajmniej wiedziałabym na czym "stoje"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 3 lata żyje na takiej
hustawce...:( nienawidze jak facet sie nie odzywa...a potem sie zachowuje jak gdyby nigdy nic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pczeczytaj, co napisalaś: \"Ostatnio spędziliśmy cudowny weekend w Zakopanym.........i nagle przestał sie odzywać-bez powodu.Czekałam tydzień - i nic. Przyjechał na następny weekend, jakby nic się nie stało - tłumacząc, że ma dużo pracy i jest zmęczony,spędziliśmy ten czas jak kiedyś, ja o nic nie pytałam, a on był czuły jak dawniej-znów wyjechał \" Wszystko, co do tej pory napisalam -podtrzymuję, dodam tylko, że Twoim błędem jest to, że nie zadajesz pytań... Ucieczka od problemu to najgorsze z możliwych rozwiązań... \"Kto pyta, nie błądzi\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to i ja napisze sobie
on daje Ci do zrozumienia ze to koniec..przykre ale wszystko na to wskazuje..tyle lat i nic ..bez slubu ,zobowiazan...dajcie sobie spokoj bo on wyraznie nie chce juz Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://www.naturella-fotokonkurs.pl/index.php?id=showgallery&sh=13144 http://www.naturella-fotokonkurs.pl/index.php?id=showgallery&sh=14588 http://www.naturella-fotokonkurs.pl/index.php?id=showgallery&sh=13062&pg=0 Troche nie na temat,ale.....czy ktos nas wspomoze glosikami?Jak zbierzemy ich najwiecej to pojade z psiapsiola do spa.......wystarczy kliknac a kazdy glosik sie liczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysza 28*
Kilkakrotnie próbowałam na ten temat rozmawiać ( zadawałam banalne pytania np " czy masz kogoś"...): i albo słyszłam " Nie wiem" , albo " nie chce na ten temat rozmawiac " Jesli chodzi o jakiekolwiek deklaracje to opóźnienia, spowodowane były sytuacją materialną, ja mam prace w innym mieście i mimo starań nie znalazłam dotąd pracy w Jego mieście, a utrzymać dwie osoby z jednej wypłaty- jesli nie jest ona zbyt wysoka- nie jest łatwo. Chyba najbardziej boli mnie fakt, że po tym wszytkim nie ma odwagi powiedzieć mi wprost , że "to juz koniec" czuje się tak jakbym nic nigdy dla niego nie znaczyła. Te braki odpowiedzi ,zdawkowe "nie wiem" utwierdzają mnie w przekonaniu: że albo się mną bawi, albo mnie "przytrzymuje" i czeka aż spotka kogoś innego,żeby wtedy mi o tym oznajmić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×