Tak to jest na dyskotekach..

szczescia zycze... ;/ troche glupie takie zachwanie jak u dzieci...?? Spodobaliscie sie sobie i tyle..lizanie o niczym nie swiadczy ..chce zebys mu dala tylko dupy za lyzke zupy

No, świadczy o tym, że ktoś sie komus podoba.. jeżeli do tego dochodzi potem spotkanie to można mieć nadzieję , że coś poza zewnętrznym zauroczeniem nastąpi, coś głębszego. Ja sie pomylilam, nie wiem jak koleżanka rozpoczynająca topik. Ja w każdym bądź razie życzę szczęścia, ale radze być ostrożna, bo wten sposob można sobie zaoszczedzić naprawde wiele bólu i łez.

przecie on mi zaproponował spotkanie ktore miało sie odbyc raptem kilka godzin pozniej po tym jak mnie odprowadził. Odprowadził mnie o 4 nad ranem a juz o 15:00 chciał sie spotkac.

No w porządku , "mój" też chciał z tym że nie dzien po imprezie a 2 dni :D Kurcze, życzę Ci jak najlepiej, ale weź pod uwagę wszytskie możliwości. Takim to nie wiadomo co chodzi po głowie...

na trzezwo i w dziennym swietle bo wiesz jak czlowiek pijany i w swietle dyskotekowym to sie moze o 100% ładniejszy i fajniejszy wydawac.

No dokładnie, po procentach był to trochę odwagi dostał i bohater:p Spotkasz sie z ni m to zobaczysz, jaki jest naprawde i czy można sobie znim porozmawiać:D

ale własnie ja go widziałam w swietle normalnym takim i on jest sliczny mmmm......A po drugie on nie był az tak strasznie pijany tylko przycięty....I inni to zaraz mnie za dupe łapali za cycki a on wcale taki nie był miał tak jakby szacunek do mnie...... Błagam trzymajcie za mni kciuki zeby mi wyszło....

Tymczasem idę do kosmetyczki wydepilować sobie jelito.

haha ja jak sie z tym swoim umawiałam.. to była gdzies 3 moze 4... i sie z nim umowiłam na 15:00 na starowce,, jakos.. i pamietam ze o tej 15:00 to on mnie własnie obodził, miałam juz nie isc z powodu ogromnego kaca... ale jakos sie zebrałam i dotarłam na 19:00 a on czekał tyle czasu :P (nie no tak naprawde przez ten czas zaszedł do znajomego) potem na tygodniu chciał sie jakos jeszcze tam spotkac, ale ja nie mogłam..wkoncu po tygodniu zznow sie spotkalismy na jakis spacerek, ale juz tak jakoś "oschlej" było, nawet sie nie cmoknelismy. potem spotkalismy sie jakos na tygodniu... to w zasadzie sie dopiero poznalismy, rozmawialismy o sobie, co lubimy, co robimy itp itp potem (to ju 2 tyg od poznania sie) w sobote....pamietem.. sie spotkalismy i juz "chemia" nas poniosła.. :P :P :P od tamtej pory zyjemy sobie długo i szczesliwie :D

dodam jeszcze ze po jakims miesiacu wyznalismy sobie miłosc, a po 2 miesiacach straciłam z nim dziewidztwo :P jestesmy naprawdę tacy szczęśliwi :):):):):)