Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość severinia

no mam problem, co poradzicie?

Polecane posty

Gość severinia

chciałabym już być na swoim, jesteśmy zaręczeni, chcę się już wyprowadzić z domu, ale na ślub musimy trochę poczekać. pewnie napiszecie mi że jak to prawdziwa miłość to slub może poczekać. ale oboje już chcielibyśmy razem zamieszkać. tylko że ja nie mogę bo moja mama (rasowa katoliczka) nie uznaje wspólnego mieszkania bez ślubu (mimo że jest on już w planach). i wiem że by się do mnie nie odzywała, albo wręcz odwrotnie, wyzywałaby mnie,że żyję w grzechu. co byście zrobili na moim miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olala bym komentarze
i mieszkala z facetem (ja mieszkam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To Twoje życie i Twoja decyzja. To nie z mamą, tatą, ciocią, teściową człowiek urządza sobie życie i je spędza, a z mężem/narzeczonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cygan dla towarzystwa
dał się powiesić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to niezlą masz matke
współczuje ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z was poradzijki
dziewczyna ma problem, a wy od razu na jej matkę. Pewnie dla was to smieszne, ale ja ją rozumiem. Wy wszystkie macie takaie zasady a w rzeczywistosci nie macie zadnych. Jej mama jest katoliczką, nie uznaje tego, czy to powod zeby od razu wspolczuc jej mamy? puknijcie sie w głowy! czy to oznacza ze matka jej nie kocha, nie dała jej milosci, jesc jej nie dała? czy to znaczy ze jest złą matką? zal mi was na prawde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewulka 23
Nie przejmuj sie az tak mama! Porozmawiaj z nia! Powiedz jej ze po prostu tak bedzie lepiej ! Rozpusta jak miala byc to byla ;-) i bedzie ,wiec wspolne mieszkanie niczego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj! My mieszkamy juz razem od 2 lat, ślub bierzemy w sierpniu. Na początku nasi rodzice też nie chcieli się zgodzić na wspólne mieszkanie ale jakoś udało nam się ich przekonać. Wydaje mi się, że najważniejsza jest szczera rozmowa z mamą, musisz ją uświadomić, że nie jesteś juz małą dziewczynką. Ona tak naprawdę boi się o ciebie, żeby nie stała ci się żadna krzywda ze strony narzeczonego. Spróbuj ją przekonać, że chcecie się nawzajem wypróbować, chcecie zobaczyć jak to jest razem. Powiedz mamie, że chcesz sprawdzić swoją samodzielność, czy jesteś już gotowa czy nie. Takie argumenty zawsze skutkują. Po pewnym czasie mama na pewno zmięknie. A jak nie, to przeciez jesteś już dorosłą kobietą i możesz decydować o sobie. Pokaż jej że nie zawiodłaś jej zaufania, często odwiedzaj ale i tak się wyprowadz. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może by tak wziąć ślub cywilny na początek? Jest tani, formalności trwają krótko, można zrobić bez żadnej fety. Czy to uspokoiło by mamę, do czasu śluby kościelnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy ja napisałam, że matka jej nie kocha? Pewnie kocha, chce dla niej jak najlepiej, ale to nie powód, żeby pozwalać komuś rządzić swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość severinia
dziękuję Wam za rady i już odpowiadam. moja mame nie usatysfakcjonuje slub cywilny bo to dla niej żaden ślub, tylko, jak ona to nazywa "rejestracja". oczywiście, mogę postawić na swoim i się wyprowadzić ale wtedy wiem że będę miała z mama na pieńku a ona ma ostry charakterek i biada temu kto z nią zadrze. nie chce mieć z mama kłopotów. bo rzeczywiście ogolnie jest bardzo dobrą matką dla mnie. ale sprawa ślubu kościelnego jest dla niej bardzo ważna. uważa że życie beż ślubu to życie bez Boga a kto żyje bez Boga (według niej) ten żyje w grzechu i taki nie pobłogosławiony związek napewno wkrótce się rozpadnie. i co teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rocco in poland
zamieszkaj u Ojca Rydzyka mocher to przełknie wspólczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak sie mama czepia
o zycie na kocia łape, to niech ci weselich wyprawi jak sie patrzy. nie rozumiem dlaczego jej tego wszystkiego nie powiesz , a wypisujesz nam tu i pytasz co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie to, co mówiłam poprzednio. Jeśli chodzi o Boga, to sama przecież decydujesz, jak bedzie wyglądać Twoje zycie, bez względu na to, czy bedziesz mieszkać z nią, z koleżanką, z ciotką czy z narzeczonym. Poza tym, powinnaś się zastanowić - czy zyjesz JEJ zyciem, czy SWOIM. Gdybyś te poglądy, o których piszesz, prezentowała nam jako swoje własne, nie dyskutowałabym z tym. Ale to są poglądy twojej mamy, a ty się jej po prostu boisz, z tego, co piszesz. Biosz się mieć z niż \"na pieńku\" itd. A przecież jesteś dorosłą osobą, podejmujesz własne decyzje. A piszesz, jak mała, wystraszona dziewczynka:-) Zycie układać i wieść bedziesz z mążem, nie z matką, chyba, że żadnych małżeństw nie planujesz i wolisz na zawsze zyć z matką, samotna. To nie prawda, że związki \"baz Boga\" nie mają szans na przetrwanie - wystarczy spojżeć, ile związków \"z Bogiem\" się rozpada, i to jak szybko. Spytaj mamę, dlaczego zatem ludzie po ślubie kościelnym tak samo się rozwodzą?? I co gorsza zdradzają, a przecież taka forma małżeństwa powinna dla niech coś znaczyć i zdrada w takich związkach nie powinna pojawić się nigdy! Szczęście nie zalezy od formy ślubu, ani od żadnych przesądow, kolorów sukienek czy dodatków. Nie zalezy od tego, co się MÓWI, lecz od tego, co się ROBI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I sama piszesz \"ona mówi\", \"według niej...\" A jak jest WEGŁuG CIEBIE?? Przecież tu chodzi o Twoje poglądy i o to co TY uważasz za słuszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie a czy ty tez jestes
katoliczka?Jesli nie, to mioeszkaj, jesli tak, masz ten sam problem. A czemu nie mozesz wziac teraz slubu koscielnego, jesli jestes pewna swego zwiazku? Nie bardzo rozumiem.Chyba sprawa nie rozbija sie o huczne wesele? Dlea prawdziwego katolika to nie nir byloby sprawa nadrzedną. Najwazniejszy jest tu wtoj swiatopoglad. A z mama oczywiscie tak czy inaczej lepiej zyc w zgodzie.Ja bym wziela zkromny slub, gdybym w 100% byla pewna narzeczonego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja miałam podobny problem
tyle że tu chodziło bardziej o moje przekonanie że nie chciałam z kimś mieskzać bez ślubu a dostaliśmy mieszkanie. Mój narzeczony o tym doskonale wiedział od pocżatku znajomości że taka jestem. slub kościelny i huczne wesele jak dostaliśmy to mieszkanie były zaplanowane ale dopiero za ponad pół roku. Dlatego wzięliśmy cywilny i już;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość neri11
Uwazam,ze powinnas porozmawiac z mama o tym,zeby slub sie odbyl w jak najkrotszym czasie,jezeli nie stac was na zrobienie wesela to zrobic przyjecie.Z zamieszkaniem u narzeczonego wstrzymaj sie,zobaczysz jaka radosc sprawi wam wspolne zamieszkanie po slubie,jak bedziecie cieszyc sie soba.Jezeli zamieszkasz teraz a slub w przyszlosci to po slubie bedzie poprostu codziennosc,pomysl jakie fascynujace bedzie oczekiwanie na slub i ten moment wspolnego mieszkania-nie pozbawiaj sie tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość severinia
chyba wszystkie macie racje.. a szczególnie Ty Rain-drop. to prawda, boję się własnej matki mimo że jestem dorosła. ale to wszystko jest dla mnie takie trudne.. radzicie mi żebym porozmawiała z mamą ale wiem że taka rozmowa nic nie da, bo już nie raz próbowałam i kończyło się tylko na kłótniach. mama ma swoje poglądy i nic ani nikt tego nie zmieni.chyba jednak musze się postawić bo inczej do końca życia będę dupą wołową. Dzękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, mama ma swoje poglady i ma do tego swoje prawo,ale nie moze tych pogladow komus narzucac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie wie czy to taka frajda nagle zamieszkanie po slubie.;) wtedy wychodza te porozrzucane skarpety, nie umyte szklanki, brod i powywalane na stolki lub ziemie ciuchy. ja mieszkam i widze to wszystko ale zarazem WIEM W CO SIE PAKUJE! ale powiem ze jakbym sie o tym dowiedziala po slubie, to po tygodniu bym chciala juz zwiac ;) i miesiąc miodowy stalby sie miesiacem musztardowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
kurde no nie mów, ze jest tak źle? Ja nie mieszkałam z mężem przed ślubem, nie mieliśmy ani gdzie (1 miesiąc przed ślubem znalazło się dopiero mieszkanie, ale mieszkałam w nim sama) ani nie chcieliśmy, ale nie było rozczarowania w tej materii typu \"wychodza te porozrzucane skarpety, nie umyte szklanki, brod i powywalane na stolki lub ziemie ciuchy\". Mój mąż na szczęście umie za sobą szklankę (i nie tylko szklankę) umyć, wie gdzie się dalej skarpety i ubrania i nawet co weekend mnie rozpieszcza robieniem mi śniadania :) ale fakt rozczarowanie mogło być, było to wliczone w ryzyko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no widzisz, twoj myje - moj jak go poprosze ;( ale licze na to, ze jak to bedzie nasze wspolne mieszkanie (kupine za ciezka kase) a nie wynajmowany pizdnik, to pewnie bedzie inaczej. on szanuje tylko to co jest jego,nie raz sie o tym przekonalam. Wie w tej kwestii jestem spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×