Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Emiliaaaaa

czy są tu osoby które zostały adoptowane?

Polecane posty

Gość Emiliaaaaa

chodzi mi o dorosłe osoby chcialabym porozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiliaaaaa
prosze o kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiliaaaaa
ej Myrevin prosze pogadaj ze mną ja jestem adoptowana mam 32 lata i czasem chcialabym wiedziec kim sa moi bilogiczni rodzice wiem ja tez nie lubie takich tematów i dlatego pomyslałam ze tu anonimowo bedzie łatwiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiliaaaaa
wiesz tylko zastanawiam sie co im powiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 41 lat. Naczytałem sie tyle o osobach, które się na to odważyły... Bez względu na to jaka okazała się rodzina, czy rodzice nie słyszałem opinii by ktoś był z tego zadowolony. Więc chyba się powstrzymam. Po za tym anonimowość bywa złudna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
{ wiesz tylko zastanawiam sie co im powiem } Myślę że nic nie miałbym im do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiliaaaaa
Myrevin ale chciałbys ich poznac? bo ja to własciwe tylko chciałbym ich zobaczyc nawet zdaleka jak wygladają kim sa i tyle bo w tej rodiznie jest mi bardzo dobrze moi rodzice adopcyjni są super pomimo ze juz sa starsi zawsze moge na nich liczyc pomagają mi we wszystkim i są dla mnie przyjaciółmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiliaaaaa
Martinela a ty znasz sowich biologicznych rodizców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiliaaaaa
myrevin a zastanawiłes sie czy masz moze jakies rodzeństwo no i nad powodem dlaczego cie oddali do dd bo ja sie czesto zastanwiam chciałbym własnie znac powody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiliaaaaa
A Myrevin jaki masz kontak z rodizcami adopcyjnymi? dobry ? bo świetny i nie chciałbym ich smucic że szukam tamtych bo ja tylko ich wyacznie uwazam za rodziców tamtych tylko chciałbymz daleka zobaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
{ A Myrevin jaki masz kontak z rodizcami adopcyjnymi ? } Matka zmarła jak miałem 12 lat ojciec jak miałem 19 lat. Tak sie ułożyło. Piszę o tych co mnie adoptowali. O biologicznych, nic nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieski zeszyt
a w jaki sposob sie dowiedzieliscie ze jestescie adoptowani? przepraszam jesli to pytanie kogos urazi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> niebieski zeszyt :D \"Takiego skurwysyna to jeszcze nie widziałem\" A potem cos tak jeszcze.. W taki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieski zeszyt
nie rozumiem... kto tak powiedzial? i komu? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myrevin a czy
utrzymujesz kontakt ze swoją adopcyjną rodziną i traktujesz ją jak swoja własną ? mam na myśli krewnych, ciotki, wujków, rodzeństwo cioteczne ( adopcyjne ) itp. czy oni Cię traktują jak swojego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co im powiesz
Witam, mam 33 lata, też byłam adoptowana. Wiedziałam o tym od zawsze. Wiem, że mam starsze rodzeństwo, ale szczerze nigdy mnie nie interesowało by je poznać. Teraz jestem "jedynaczką". Może kiedyś gdy byłam młodsza myślałam o tym by dowiedzieć się kim są moi rodzice, dziś wiem, że to bez sensu. Bo niby o czym rozmawiać z kimś kto z jakiś względó mnie nie chciał czy nie mógł opiekować się mną. Z opowieści wiem, że bywało że jako dwuletnie dziecko szukałam jedzenia na śmietniku.....o czym mogłabym rozmawiać z moimi biologicznymi rodzicami ? Mam zadać pytanie: "czemu" Co to by zmieniło ?! Byłabym jedynie jak chodzący wyrzut ich sumienia. Po co mam szukać ludzi z marginesu, moich rodziców ? Po to by teraz im pomagać, by czekać aż wyciągną dłonie po pomoc i pieniądze ? Dla mnie rodzicami zawsze będą Ci ludzie, którzy mnie adoptowali, wychowali, wykształcili. To oni podjeli ryzyko by przyjąc i pokochać obce dziecko z patologicznej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiliaaaaa
ja mieszkam w takiej małej miejscowosci co kazdy o kazdym wszystko wie dowiedziałam sie od dzieci na ulicy ze jestem z domu dziecka pobiegłam do mamy i pytam czy to prawda i mama (teraz wiem jak to było trudne dla niej) pomału wytlumaczyła mi ze mam rodizców czyli ich ze oni mnie wybrali ze ejstem najlesza namądrzjesza i w ogóle naj naj ( zresztą do tej pory w tym przekonaniu mnie utwierdzja) choc ja zdaje sobie sprawe z moich wad ale nigdy własicwe nie ciepriałam przez to przyjłeam do wiadomosci i tyle potem chciałm wiedziec tylko jak sie wczesniej nazywałm ale mi to przesżło mam bardzo odbry kontak zrodizcami (adopcyjnymi) oczywisice i z ich rodziną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiliaaaaa
czasami tylko mam jakis kompleks adopcji a szczególnie wkurzają mnie tacy starsi ludzie co niby z litosci czy jak mówią mi a ty to wiesz no nie jestes z domu dizecka i td kurde taktu to to za grosz nie ma staram sie nie przejmowac ale tak juz jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiliaaaaa
co im powiesz tak ja tez wychodze z takiego załozenia tylko ty co nieco wiesz o swojej przeszłosci a ja nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiliaaaaa
a z jakich regionów jestescie? moze jestesmy rodzeństwem choc mnie na temat rodzeństwa nic nie wiadamo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co im powiesz
U mnie było inaczej, powiedzieli mi rodzice i w sumie zawsze czułam sie przez to inna, gorsza. Nie wiem co jest lepsze mówić dziecku czy nie mówić. Najgorsze jest to że kiedyś i tak ktoś powie prawdę i wtedy dziecko jest w szoku. Osobiście wolałabym nie wiedzieć. Wtedy nie żyłabym w przekonaniu że jestem gorsza od innych i nie miałabym tylu kompleksów. Nadal czuję się zwichrowana emocjonalnie i bardziej wrażliwa. Chyba najlepiej adoptować niemowlaka, wtedy nie wzbudza to takiej sensacji wśród sąsiadów, znajomych. Sama myślę o adopcji, ale wtedy musiałabym symulować ciążę by uniknąć tego co sama przeszłam w dzieciństwie. Ludzie uwielbiają żyć życiem innych i tego nie znoszę. To ciężkie piętno żyć gdy kazdy za Twoim plecami szepcze: "ona jest adoptowana, nie wiadomo co z niej wyrośnie". Co do rodzeństwa, czasem zastanawiam się kim są, co robią, jak im się wiedzie. Ciekawa jestem ich twarzy. To chyba jakiś taki atawizm, chciałabym w ich twarzach szukać jakiegoś podobieństwa. Ale o czym mozna rozmawiać z dorosłymi ludźmi, którzy są ode mnie starsi o 10 lub więcej lat, których nigdy nie widziałam ? Mam swoje życie, rodzinę, rodziców, co więcej mi potrzeba ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emiliaaaaa
co im poiwesz no wąłsnie ja tez mam męza dziecko rodizne swoja wszystko odbrze tylko wolalabym mieszkac w duzym miescie gdzie mnie nikt nie zna i nie zna mojje przeszłosci anie w tej dziurze i mam te same komlepsky co ty sorki za literówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niebieski zeszyt
kurcze, zawsze sie zastanawialam jak to jest wlasnie miedzy dziecmi adoptowanymi a ich rodzinami i biologiczna i adopcyjna. Do tej pory w zasadzie moja wiedza sie konczyla na filmach amerykanskich na ten temat ktorych bylo nie malo za pewne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co im powiesz
ponoć urodzona w Gnieźnie (tak, kolejny kompleks, całe życie musiałam wymyślać bajeczki tym, którzy nie znali prawdy, że akurat mamę wzieło na rodzenie podczas podróży....) W sumie moi rodzice byli bardzo dobrze przygotowani na adopcję i chyba psychologowie dużo im radzili. W dzieciństwie co roku na Dzień Dziecka i Gwiazdkę chodzili ze mną do mojego byłego domu dziecka. To chyba miało mnie oswajać z tym, że pochodzę stamtąd, żeby nie wydawało mi się to jakieś takie obce czy dziwne. Chcieli się też pewnie pochwalić moim byłym opiekunkom, że zdrowo rosnę i jestem szczęśliwa. Ostatni raz byłam tam gdy szłam do liceum. Gdy byłam dzieckiem w domu dziecka były razem dzieci zdrowe i chore. Potem rozdzielono je na osobne instytucje. Pamiętam okratowane klatki schodowe i dzieci bez nóg siedzące w takich wiklinowych koszach. Kiwały się w rytm muzyki gdy inne dzieci bawiły się i tańczyły. Dziwne te urywki wspomnień bo miałam wtedy przecież około trzech lat. W sumie dziwne bo większość wspomnień została wymazana, pamiętam jedynie to co miało miejsce już gdy znalazłam się w domu "moich rodziców". Zabawki, piskownicę, wózek, lalki, buty od dziadka itp. Czasami zastanawiam się co innego znalazłabym grzebiąc w pamieci podczas hipnozy. Może znalzałoby się kilka odpowiedzi na moje kompleksy i zahamowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
{ czy oni Cię traktują jak swojego ? } Nie. Z wyjątkiem młodszej siostry, z którą sie wychowałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co im powiesz
Chyba kompleksy z wiekiem stają się mniejsze. Jesteś dorosła i wiesz co udało Ci się w życiu osiągnąć. To pomaga, gdy myślisz w ten sposób. Jestem inna, może nie tak odważna jak inni, może nie tak zdolna, nie tak pewna siebie, ale pracą i uporem udało mi się spełnić swoje marzenia, osiągać wyznaczone cele. Gdy jesteś dorosła stajesz się niezależna i sama kształtujesz swoje życie. Przestajesz być tym bezbronnym dzieckiem, o którego losie decydują "Ci inni". Ci, którzy zostawiają Cię samą i Ci, którzy Cię wybierają. Podobno to rodzice adopcyjni wybierają dziecko. G-prawda......Moja Mama śmieje się że mieli dwie kandydatki, byli na placu zabaw, ja i jeszcze jedna dziewczynka o czarnych włosach, ale to ja podeszłam do Mamy i usiadłam jej na kolanach, niby jak miałaby mnie odtrącić ?! Tata, ponoć chciał tę dziewczynkę o ciemnych włosach, ale co on miał do gadania ?! W końcu i tak dwie baby go już przegłosowały ;-) Rodzice odwiedzali mnie tam przez miesiąc, przychodzili chyba raz w tygodniu by mnie ze sobą oswoić. Wtedy Siostra Przełożona zrobiła dla nich wyjątek, procedury maksymalnie skrócono. Dziś adopcja trwa około 9 miesięcy. Wydano mi nowe akty urodzenia, przepisano Książeczkę Zdrowia Dziecka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co im powiesz
Rodzeństwo wiem, że jest jakieś, chyba pięciorga. Niektóre chyba też znalazły się w Domu Dziecka. Rodzina zawsze traktowała mnie dobrze tylko babcia ze strony Taty była zazdrosna i zawsze traktowała mnie z lekkim dystansem, no "bo co zniej wyrośnie ?!" Myrevin, jeśli dobrze pamiętam jesteś Koziorożcem, cholera, tak wiele nas łączy....nawet znak zodiaku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×