Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wait a minute

nie wyobrażam sobie wyjścia za mąz, byćia do konca z jednym facetem

Polecane posty

oja-T , to ja współczuję Tobie, fajnie by było , jakby Twoj facet sie dowiedzial jak sobie wyobrazasz malzenstwo (uslugiwanie) :) to od razu by ci sie oswiadczal hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 26 lat , dobry wiek według mnie na małżeństwo. A nie wyjśc po 30 i od razu dzieci bo zegar biologiczny tyka. Znam dużo takich osób, niestety!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oja - T
Ja nie jestem przeciwniczka malzenstwa ale wydaje mi sie ze lepiej jest za maz jezeli jest sie juz po studiach, ma sie zrealizowane pewne sprawy zawodowe, gdy sie juz pozwiedzalo troche swiata, wyszalalo i w naturalny sposob przychodzi chec stabilizacji. Ja faceta mam, ale jeszcze studiuje i przed 25 rokiem zycia na pewno za maz nie wyjde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myslicie, ze tylko zyjac w wolnym zwiazku mozna studiowac i podrozowac? my tez jako malzenstwo to robimy. a wzielismy slub bo sie kochamy i jestesmy siebie pewni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam 23 latka i chciałabym bardzo usidlić pewnego 29 latka :p ale nie wiem czy mi sie uda ❤️ Chciałabym być z jednym mężczyzną do końca życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie musze usidlac faceta - nigdy nie bylo to moim celem - on sam mi sie oswiadczył, a ja bylam tym bardzo zaskoczona, bo wtedy ani mi to w glowie bylo;) ale szybko zmienilam zdanie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beta vulgaris
Wedlug mnie 22-24 to szybko. Chcialabym zakosztowac samodzielnego zycia po studiach. 27-28 to idealny wiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oja - T
Goomis ja tobie serdecznie wspolczuje bo jak dla mnie to ty kojarzysz mi sie z taka typowa pania domu co opowiada ze sztucznym usmiechem jakie to wazne dla kobiety jest posiadanie meza. Ogladalam kiedys taki film i ta pani opowiadajaca o walorach malzenskich wypisz wymaluj ty:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeciez to, ze ktos wzial slub nie oznacza, ze nie moze zwiedzac swiata. wrecz przeciwnie. droga otwarta. a podroze i wypady z kochajacym mezem to sama przyjemnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skonczylam studia, mam fajna prace, moj narzeczony tez, mamy gdzie mieszkac, wyszalelismy sie oboje, dalej to robimy, jezdzimy, imprezujemy i jakos nie czuje, zeby to bylo za szybko na slub. Wlasnie teraz czuje chec stabilizacji. Wyprowadzajac sie z akademika strasznie sie cieszylam, ze juz koniec tych szalenstw, bylam tym najnormalniej w swiecie zmeczona:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beta vulgaris
Chyba jednak troche tracicie. Samodzielne zycie, kiedy zaczyna sie prace zawodowa ma swoj smaczek i urok, w malzentwie to juz nie to samo. Poza tym zazwyczaj po roku dwoch pojawia sie dziecko i wtedy to juz w ogole stracona mlodosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co jak co ale falszywego wspolczucia nie potrzebuje, a czy jestem sztuczna, to musialabys ocenic rozmawiajac ze mna twarza w twarz;) ja Ci nie mówie, żebys się żenila, tak naprawdę przeciez nic mnie to nie obchodzi, mowie tylko ze malzenstwo to nie jest niewolnictwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beta vulgaris
a czy sa tylko dwie alternatywy? Malzenstwo albo imprezowanie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o takich sprawach mozna by bylo gadac i gadac bez konca - porozmawialybysmy za 10 lat i wtedy juz moglybysmy wszystkie cos na ten temat powiedziec;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po roku lub dwoch dziecko? moze i tak ale to nie jest jakas zasada. kazdy moze miec dzieci kiedy chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oja-t a ja mysle ze ty masz dziewczyno kompleks kury domowej,dedukuje ze twoja mama jest przedstawicielka matki polki, sluchaj bycie w malzenstwie to nie znaczy robic samemu to znaczy robic razem,i to jest piekne,kiedy tak sie zwiazek uklada,wiesz,mysle ze wiekszosc dziewczyn nie chce powielac bledu (w niektorych przypadkach) swoich mam, to ze kobieta decyduje sie na pranie,sprzatanie etc i maz jej w tym dokazuje,wywodzi sie z wychowania z domku,sa kobiety ulegle i uwazaja ze tak mam byc,sa mezczyzni maczo i tez uwazaja ze tak ma byc,ale i sa pary tak jak goomis pisze ze sobie nawzajem pomagaja,wiec daj tym dzieczynom odetchnac ja nie jestem za malzenstwem,moze i tak wiek ze tak mysle,mam 23 lata i jakos zamkniecie mnie pod klucz mnie nie bawi,ale mysle ze jest to spowodowane kryzysem ,przez ktory przechodze,chodzi mi o zwiazek,jestesmy 8 lat,i gdyby mi sie oswiadczyl powiedzialabym nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sprzatanie, gotowanie, prasowanie itp.- to sa normalne codzienne czynnosci, ktore wykonuje kazdy normalny czlowiek, bez znaczenia czy jest po slubie, czy nie. nie powiecie mi, ze kobiety niezamezne nie gotuja czy nie zmywaja naczyn. tylko, ze mi dodatkowo pomaga maz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My z moim mężem świetnie sie rozumiemy. Oboje pracujemy , w weekendy zazwyczaj imprezujemy, jeździmy na wczasy, zwiedzamy. A co najważniejsze mamy swój własny kąt i jestesmy niezalezni. Takiego małżeństwa w którym mąż rozkazuje a żonę traktuje jak kucharkę i służącą w jednym też nie zniosłabym. Mimo wszystko jest wiele takich zwiazków. Moja znajoma tak usługuje, obiadek taki jaki sobie mężuś wymyśli i jeszcze czeka z zegarkiem w reku kiedy przyjdzie z pracy bo trzeba podgrzac i podac pod nos kiedy tylko stanie w drzwiach. Nie mieści mi się to w głowie i dziwię sie jej bardzo, ale fakt faktem, że sama go tego nauczyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ani nie lubie sprzatac,ani gotowac,nic z tych rzeczy,zrobie to od czasu do czasu,materialem na spuer zone to ja nie jestem,ale robie pewne rzeczy wspolnie z moim partnerem i tyle,aaa rece mi nie odpadna bo musze pranie wstawic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vickiia
A ja mam 26 lat, od prawie 3 jestem z moim ukochanym i planujemy slub na przyszly rok. Boje sie, ale to chyba normalne. Kocham go najmocniej na swiecie, nie chce zyc bez niego. Mam studia, studia podyplomowe, dobra prace i w zyciu juz sie "wyszalałam". Teraz kolej na malzenstwo. Bardzo sie cieszę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie wiem, dlaczego wy szukacie jeden recpty dla kazdego. Jak kogos malzenstwo przeraza, kojarzy sie z uwiązaniem i ze STRATĄ to nie jest na nie gotowy i tyle. I ma do tego świete prawo i poki jst szczesliwy- super. Ja wychodzę za mąz za miesiac- i w życiu bym sie na to nie zgodzila gdybym miala cokolwiek tracić mlodość, szaleństwo). Kura domowa? ludzie, no naprawde... po co te stereotypy... malzenstwo zamyka drogę na innych partnerow- i jestem pewna, ze o to w tym chodzi- i to ta strata i zamknieta droga o ktorej mowicie nie wprost. I w porzadku- najbardziej mnie wkurza takie gadanie, ze mazlenstwo ble, albo brak malzenstwa, ze 27 lat to ok, a 22- ble. Smieszy mnie to. Ludzie mogą byc tak samo szczesliwi w malzenstwie jak i bez niego. A takie mierzenie tylko wlasną miara jest śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
kiedys tez tak mowilam , jednak z biegiem czasu moje wczesniejsze poglady zmienily sie o 360 stopni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migottta
A ja nie wyobrażam sobie bycia samej do końca życia!!!!marze o facecie,takim ..do końca:)mam dosc spotykania sie z róznymi facetami ..cały czas szukam..tego jedynego ale czy Go znajde?pragne przyjsc do domu z pracy ze świadomoscią,że ktos tam na mnie czeka a nie wracc do pustej samotni!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
migottta, mam tak samo, w moim przypadku ktos aki sie pojawil i jest super, wszystko przed Tobą! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko spokój może nas uratować :) Nie rozumiem za bardzo o co to całe poruszenie. Jak już sensownie napisała Agatkia - nie ma jednego słusznego rozwiązania. Dla każdego coś innego :) Nie rozumiem zarówno tych, które mężatki pchają od razu do garów, jak i tych, które brak małżeństwa wiążą z samotnością u schyłku życia. Każdemu układa się jak się układa, każdy jest inny. Grunt to nie robić nic wbrew sobie. Jeśli autorka topiku nie jest gotowa na zamążpójście to może nie zrobiło u niej jeszcze \"klik\". Może to nie ten/ci partner/rzy, może po prostu nie ten czas. Wolność Tomku :) Wszystkim dużo miłości, a przede wszystkim niezdzieralnych pokładów świętego spokoju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedyne udane małżeństwa
jakie znam (w sensie braku zdrady itd.) to takie gdzie partnerzy pobrali się po 30-stce wszystkie inne (slub po 20-stce, dzieciaki) to po paru latach dramat! zdrady, kłótnie, beznadziejna codzienność... to nie dla mnie zegar biologiczny mi zwisa bo nie chcę dzieci (chyba że adoptowane, nie naprodukuję nowych dzieciaków dopóki choć jeden tkwi w domu dziecka - uważam to za egoizm) jesli ślub to grubo po 30-ce z partnerem którego zna się wiele lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×