Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zawiedziona24

Nie kocham męża. Co robić?

Polecane posty

Gość Aos
Podziwiam Ciebie naprawde za odwage i determinację w dążeniu do własnego szczęścia. Mi przyajciółka napisała, że gdy ja będę naprawde szczęśliwa to i moje dziecko będzie nparwde szczęsliwe widząc mnie szczęsliwą. Z tym, że ja nie umiem zranic Męża bo wiem, że jestem dla Niego wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynka;)
Aos nie czytalam toich wypowiedzi wiec zapytam czy twoj maz za granica pracuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aos
Tak mam Męża za granicą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynka;)
a dlugo juz go niema? a gdyby wrocil? razem byscie zyli nie! na odlegosc?i wtedy bys wiedziala jak postapic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aos
On wraca co 2,5 tygodnia więc nie jest tak, że nie ma go wieki... Żylismy razem 7 msc gdy pracował jeszcze w Polsce... I jak było pewnie chciałabyś zapytac... Nijako odpowiadam... Raz gorzej raz lepiej... I w sumie zgodziłam się na ten wyjazd dlatego, że myślałam, że jak wyjedzie, zatęsknię za nim i sie wszystko ułozy... A co się okazało... Ten wyjazd sprawił, że wszystko zgasło... Nie znam tego uczucia co tęsknota... Gdy jest w Polsce nie mogę sie doczekac kiedy wróci za granicę, bo tylko ciągle kłótnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynka;)
ja zawsze patrzylam na dobro dzieci... maz tez wiecznie za granica a jak wracal to wieczne klotnie, niedomowienia i w koncu powiedzialam dosc!a ze oprocz dzieci jestem jeszcze ja i moje uczucia i postawilam na swoim i w koncu ja! szczesliwa jestem....ehhhh wygadalam sie...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aos
Zazdroszczę Ci Justynka:)... Ja nie mam tyle odwagi... Mąż czasami mi wykrzyczy, że juz mnie nie kocha ale wtedy przychodzi, przeprasza, że to przez emocje... W sumie nie pamiętam czasów w których było dobrze... To sa takie odległe czasy, że juz nawet nie wiem jak to jest byc szczęśliwą... Gdy ten drugi zabrał mnie do kina miałam motylki w brzuchu, naprawdę. Usmiechałam sie sama do siebie... Ale gdy nastał kolejny dzień czar prysł bo znowu ta myśl, że mam męża i, że mam z nim dziecko i nie mogę tak postępowac... Chociaz zaznacze poraz kolejny, że nigdy Męża nie zdradziłam i nie zdradzę dopóki z nim będę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justynka;)
ja po 7 latach naszego malzenstwa dopiero do takiej decyzji doszlam...masz male dziecko to lepiej bedzie mu wytlumaczyc cala sytuacje..ja mam troche starsze dzieciaki to juz jest inaczej bo zmiana szkoly przedszkola srodowiska...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aos
Brak mi odwagi... Najgorzej się boję, że obudzę się gdy będę miała już dorosłego synka i zdam sobie sprawe, że ominęła mnie w życiu szansa na wielką prawdziwą miłośc... Tego się boję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak bylam mloda
milosc to wielkie uczucie, czasem potrafi nas ogarnac na kilka lat, ostatnimi czasy sie z kims zwiazalam juz jestesmy rok-gdy poszlam do pracy, patrzylam na mojego szefa chodzacy seks, namietne lwiatko, o boze mowie(starszy po 10 lat facet!!!) przystojny, poczulam cieplo w glowie i cieplo TAM mimo wielkiego nie dalam mu szansy temu szefowi mnie zatrudnic, po prostu ucieklam i napisalam ze wiecej tam nie pojde nie wiem czy zrozumial tak chce, zeby ten czlowiek z ktorym jestem byl ojcem moich dzieci bo jest zajebiscie prosty zwykly rodzinny nie zmienie go na zadnego artyste, czy swietnego dziennikarza:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak bylam mloda
uczucia? kochalam lukasza- przez 2 lata nazywalam tak wszystkie zachody slonca jego imieniem, a w nocy widzialam go na mojej poscieli, jego twarz-zwlaszcza wtedy gdy powiedzial ze sie zeni musialam dostac po dupie zeby o nim zapomniec:) sprawa trwala powiem okolo 3-4 lat:( da sie rade tylko trzeba spierdalac gra nie warta swieczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aos
Bardzo mądra odpowiedź ta nade mną. Ale jak to się mówi sa ludzi i ludzie. Szkoda, że tych pierwszych tak mało.. Podjęłam decyzję, poprosiłam tego drugiego aby dał mi spokój i obiecał, że da :). Teraz zrobię wszystko żeby uratowac swoją rodzinę. Bo jest o co walczyc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AniaR27
jestesmy po ślubie dwa lata, mamy roczne dziecko. mój mąż codziennie pracuje do 19 a jak wraca to widzę, ze wypił kilka piw z kolegami po pracy. w ogóle sie nami nie interesuje. W niedzielę idzie z bracmi na mecz a ja z dzieckiem zostajemy w domu. Cały czas kłamie, nawet w błachych sprawach. mam dość takiego życia, ryczecz mi się chce. nienawidzę go. przed ślubem był inny, kochałam go całym cercem. pomóżcie, co mam zrobić. Obiecuje, że nie będzie pił, ale cały czas kłamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela290
Witam, jestem tu nowa. Chciałabym podzielić się z Wami moim problemem, ponieważ już nie wiem co robić. o moim skomplikowanym życiu dużo by można było napisać. pochodzę z patologicznej rodziny-rodzice byli alkoholikami, w wieku 20 lat poznałam ojca mojej córki-on miał 37lat. zakochałam się mimo ogromnej różnicy wieku, w tej chwili mam 25 lat, córkę 3 letnią, po śmierci rodziców opiekuję się i mieszkam z 2 braćmi. mąż pracuje za granicą od 3 lat. sama przeżyłam śmierć rodziców, problemy rodzinne związane z opieką nad braćmi, itp. od 11 roku życia opiekowałam się braćmi. byłam ich matką. zawsze stawiałam tylko na rodzinę. bardzo kochałam męża on mnie też-bardzo i nadal tak czuje. ale moja miłość nagle prysła. nigdy nie przypuszczałam że tak może się stać. nie tesknie za nim, drażni mnie jak przyjeżdza na weekendy. wstydze sie go bo zaniedbał sie. rozmawiałam z nim o tym nie raz ale on jakby tego nie słyszał. dopiero teraz gdy powiedziałam mu że to koniec on wziął sie za siebie-bardzo sie stara. jednak ja już chyba nic nie czuje. nawet mnie to nie cieszy że on sie stara. chcem go kochać bo jest dobry naprade, wiem że nie ma recepty na miłośc ale jak rozpalic to we mnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość @kleopatra@
Aos może daj Wam szansę.Spróbuj.Może Ty ze strachu przed tęsknotą zamroziłaś swoje uczucia? Szkoda,że jest/był ten drugi facet bo Twój związek mógł ucierpieć przez jakąś przelotną znajomość. Znasz dobrze tego drugiego faceta? Przeciez wielu mężczyzn ,żeby dostać swoje będą mówili i robili to co my chcemy. Powiem Ci ,że jestem po ślubie 15 lat .Przeszłam naprawdę dużo uwierz mi .Jego praca za granicą,później ja pracowałam na wyjazdach, raz też miałam motylki w brzuchu ,mieliśmy kilka razy się rozwodzić.Wszystko z czasem rozchodziło się po kosciach. dzisiaj cieszę się ,ze nie uległam chwili ,emocjom. Dzisiaj wiem,że ten facet to mój facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pempek1515
Witajcie. Ja niestety jestem w podobnej sytuacji - nie kocham męża i nie wiem czy cokolwiek to zmieni. Spotykaliśmy sie 1,5 roku, wszystko było super, potem zaszłam w ciąże, kiedy urodziłam córkę wzieliśmy slub. Teraz nasza córka ma prawie dwa lata, a my jesteśmy 1,5 roku po ślubie, ale ja już nie chce z nim być. Kiedyś traktował mnie jak kobiete, teraz podczas kłótni, potrafi powiedzieć "Ale Ty jesteś przyjebana, pojebało Cie itd". Tak bardzo sie ciesze kiedy go nie ma w domu. Ale nie wiem co mam robić. Ja zarabiam niewiele, właścicielem naszego mieszkania jest moja teściowa (nie ma kasy na przepis), a ja nie bardzo mam gdzie z moją małą iść. Boje sie odejść, ale nie chce też zostać. Gdybym była sama już dawno by mnie tam nie było, ale nie moge myśleć tylko o sobie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela290
A może powinnaś z nim o tym porozmawiac. jeżeli tak do Ciebie się odnosi to może jego uczucie też wygasło. myśle, że trzeba rozmawiac. jeżeli nic z tego nie wyniknie- postaw na siebie i dziecko. wiem że w dzisiejszym świecie trudno przetrwac samemu, ale dziecko nie może patrzec na brak szacunku ojca względem matki. na pewno sobie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może juz...
Witam Czytam ten wątek i widzę, że są tu rozsądne osoby więc może poproszę o radę. Nie mogę porozmawiać z nikim z mojego otoczenia ponieważ nikt nie będzie obiektywny. Oczywiście chodzi o mojego męża, jesteśmy razem prawie 10 lat w tym małżeństwem 5 lat. Mamy córkę oraz teraz jestem w ciąży w drugim dzieckiem. Ale od początku. Bardzo kochałam swojego męża, myślałam że jest najbardziej rozsądnym człowiekiem jakiego znam. Zawsze umie mnie rozśmieszyć i myślałam, że jest opiekuńczy i dba o rodzinę. Teraz jakby mi klapki z oczu spadły i jestem w rozsypce. Mój mąż od zawsze lubił sobie wypić, rzadko się upijał ale lubi pić. Teraz już się upija, zawsze ma wymówkę a to że weekend nadszedł a to że mecz w tv itp. A po wypiciu w nocy włazi na portale erotyczne i czatuje z pannami albo zaprasza je na seks. Miał tez profil na portalu erotycznym z zdjęciami swoimi ( bez twarzy) za każdym razem kiedy go przyłapywałam na tym to mnie przepraszam, standardowe teksty ze to tylko gadanie i nic nie znaczy itp. Wybaczałam do ostatniego razu, czyli 3 dni temu. Jakby coś pękło we mnie. Poczułam do niego wstręt a teraz już kompletną obojętność. On się zachowuje jak zawsze w takich sytuacjach, czyli jest przemiły i robi co chcę, podlizuje się ale ile to będzie trwać ? do następnego razu ponieważ już mu nie wierzę. po raz pierwszy mu nie wierzę i widzę go w innym świetle niż kiedyś. Widzę, że on nie jest rozsądny tylko udaje bo otoczenie tego od niego wymaga, ciągle kogoś udaje, poznaje nowego kolegę i zaczyna się zachowywać jak on i mówić jak on. Potem mu przechodzi i nowy idol. Nie ma własnego ja. Jego żarty już mnie nie bawią, wiem już że on to robił by rozładować atmosferę ale nic nie leczyło. On nie jest opiekuńczy tylko egoistyczny. Często powtarzał, ze jego mama uczyła go by najpierw myślał o sobie potem o innych. jeśli on dbał o finanse naszego domu robił to dla siebie ponieważ uwielbia jak inni patrzą na nas jak na lepszych od siebie. Podnosi to jego ego. Nasza pierwsza córka jest najcudowniejszą wpadką jaką mogłam sobei wymarzyć, jest moim życie i to o niej myślę. Ona go kocha i nawet w tygodniu choć doskonale wie i tak się pyta gdzie tatuś i kiedy będzie. Jestem w ciąży ponieważ tego chciałam, chciałam mieć drugie dziecko i wtedy szczerze wierzyłam że będzie nam dobrze. Choć seks to nasza najsłabsza cześć pożycia. Mamy zupełnie inne temperamenty. On mnie w ogóle nie pociąga ale to już mój osobisty problem ponieważ mnie już chyba żaden facet nie pociąga i mogłabym bez seksu żyć. On za to zachowuje się jakby się pornoli naoglądał. W ogóle mnie to nie jara. Rozmawialiśmy o tym setki razy i nigdy mimo, ze dochodziliśmy do konsensusów nic z tego nie było. Myślę, ze oboje rozmawiamy ze ścianami i nie wierzę już że możemy się dogadać szczerze. ja już tego nawet nie chcę nie potrzebuję. Ale mamy córkę i drugie w drodze.... Jestem pewna ze rozmowa nic nie da ale czy można żyć osobna pod jednym dachem oszukując się dla dobra ogółu ? Myślę też o finansach i sama póki co nie dam sobie rady ponieważ studiuję ( mąż je opłaca), nie mam dochodów a mama by mi pomogła ale psychiczne by mnie wykończyła oskarżeniami że zmarnowałam życie itp. Ogólnie choć jest kochana ma troszkę dziwne poglądy. Poza tym mieszka poza moim miastem i nie ma tam dojazdu a ja nie mam auta. Niby nic ale realnie patrząc to kłody pod nogi. Co Wy o tym sądzicie ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatkasieja
Polecam usiąść i zastanowić się nad dalszym życiem z człowiekiem do którego czuje się tylko wstręt. Oczywiście łatwo udziela się rad ale osobiście nie poświęciłabym szczęścia własnego i dzieci dla "dobra rodziny". Wg mnie dobra rodzina to taka w której wszyscy czują się ze sobą dobrze i nie wyobrażają sobie aby mogło być inaczej. Moja osobista sytuacja wygląda nieco inaczej( zamiast alkoholu inny nałóg)ale odczucia mamy podobne. Aby się nie dać małżonkowi i życiu studiuję, żeby mieć szansę na lepszą pracę i szybsze perspektywy na samodzielne życie I chociaż codziennie smutna kładę się spać obok tego człowieka, to co rano wstaję pełna energii i nadziei, że koniec mojej udręki się zbliża. Postawiłam ultimatum. Nie zmienił się, więc odchodzę. Tak po prostu... Chociaż w praktyce to wcale proste nie jest... Dodam tylko, że mam dwoje dzieci, brak pracy, dużo chęci i wierzę że mi się uda....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruszczka
rozwiedz sie moja ciotka rozwiodla sie dopiero po 30 latach,tez byla zmuszona do slubu,tez facet wydawal sie dobrym czlowiekiem ale bez milosci oni po prostu sobie robili ciagle na zlosc,nie cierpieli sie po pewnym czasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POMOCY......
niewiem jak to napisać,,,,,,,strasznie jestem nieszcześliwa,,,,boję się że zwariuje z tej zgryzoty.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POMOCY......
mam tylko męża którego niekocham.......ale boję się być sama że sobie nieporadze finansowo bo niemam gdzie mieszkać.....czyli musiałabym coś wynająć,,,,,,nie to bez sensu,,,,pracuję w SKLEPIE,,,,,,więc same widzićie,,,,,dlaczego to życie jest takie trudne-a moje w szczególnośći....przegrałam je-już w chwili narodzin....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POMOCY......
niemamy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciagle to samo
ja tez jestem w podobnej sytuacji jak Wy, nie kocham swojego faceta, na szczescie nei jest moim mezem. Zarreczeni jestesmy al slubu nie chche brac, bo go po prostu nie kocham. ale nei wiem jak mu powiedziec zeby oszedl, mamy 3,5 letniego synka. Jestem niezalezna, mam mieszkanie i iza wszystko ja plac. Nawet jego utrzymuje, bo on swoje pieniadze wydaje na siebie, nawet dziecku nie kupuje nic wogole. Jemu jest dobrze i powtarza mi ciagle ze mnie kocha. jest mily, symaptyczny, nie klocimy sie ale nie ma z mojej srony milosci, nie mowiac juz o chocie na seks. Potrzebuje kogos innego, opiekunczego, kto wesprze mnei w moich pomyslach i planah. Jestem z kazdym dniem coraz bardziej zalamana. Co zrobic zeby odszedl?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tekla202
nienawidzę wręcz swego męża 13 lat razem imam dość tego kszmaru!!!! jestem szczęśliwa bez niego dzieci nie mamy !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Co zrobic zeby odszedl?????
znaleźć drugiego na zastępstwo i powiedzieć mu, żeby obecnego wypierdolił za drzwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hygiuo
Jeszcze dwa lata temu byłam radosną dziewczyną, która co tydzień chodziła na imprezy, szalała, poznawała ludzi, po prostu żyła. A teraz to porażka. Co mam robić? trzeba bylo nie chodzic po dyskach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×