Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dosc-DOSC-dosc

nienawidze swojego meza....

Polecane posty

Najgorzej jest jak dzieci są zawadą w czyimś życiu. A w życiu mego męża są. Myślał ,że dzieci to tylko rozrywka albo zabawka na krótko a jak są problemy i dziecko zachowuje się nie tak albo z czymś do taty się zwraca to tylko drze się na nich. Nie rozmawia drze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Ewa 33 . Masz męża i dzieci? Czy tylko w teorii jesteś taka mądra?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOTRA
Ywonne ,ciekawe jak byl wychowywany.Moze dla niego normalne ,ze tak mozna postepowac z dziecmi ,bo jego rodzice tak robili/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teścia niestety nie znałam bo zmarł zanim poznałam męża. Ale wiem, że było różnie. Najgorsze że człowiek wyciąga wnioski za późno. O właśnie budzą się moje urwisy. Dzięki. Idę do nich. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, Yvonne, miałam męża, ale zamiast jęczeć i robić z siebie ofiarę losu, jak to mi jest źle i jak to nienawidzę, odeszłam od niego i żyję jak człowiek, a nie jak kaleka emocjonalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bidulka
ewa33-ty jestes madra bo pewnie mialas za co zyc i dokad odejsc,a wiele kobiet jest zdanych na łaske mezów,wiec te swoje madrosci zachowaj dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no, jak ktoś jest taką ofiarą losu, że nie pracuje i nie stać go na wynajęcie pokoju za 200 zł m-cznie, to niech faktycznie siedzi i ryczy w kącie, bo do niczego innego się nie nadaje w ogóle nie wyobrażam sobie, jak można być tak durnym, żeby zdawać się na łaskę kogokolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heroline
Ewa ma rację, choć może powiedziała to zbyt ostro. Naprawdę nie da się inaczej, trzeba odejść i radzić sobie samemu, a nie uzależniać się od jakiegoś chama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w pewnym okresie myslałam ze sobie nie poradze finansowo, on zarabial kilka tysiecy a ja grosze... dalej tak jest, złowtówki od niego nie wezme. zarabio w miesiacu ok 400 zl i jakos zyje... a on ciagle mi dogryza ze jak mi sie nie powidodlo finansowo to zebym sie nie wyzywała po nim, on bezmyslnie potrafi wydac 1000 zł na jakas głupote i pozniej mi dogaduje \"co ? chciałabys sobie to kupic?za jakis rok uzbierasz\" i takie dogadywania ciągle. Teraz juz moze sobie gadac ile wlezie, nie słucham go, jak on jest w domu to mnie nie ma i odwrotnie. ciagle jak mu mowie zeby sie spakowal to on to samo \" po co jak i tak bedziesz za mna jezdzic i błagac zebym wrócił\" CHORE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mówię ostro, żeby może niektóre obudzić, że można robić inaczej niż biernie poddawać się komuś/czemuś/losowi/fatum czy jak to jeszcze nazwać najłatwiej jest zrobić z siebie ofiarę i tak trwac latami, użalając sie nad sobą troche trudniej zawalczyć o siebie, bo to wymaga odwagi, działania, wysiłku ale warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bidulka
chyba u ciebie sa mieszkania za 200 zł bo u mnie w miescie sa najmniej za 400+czynsz.a poza tym głupia babo pisałam ze nie mialby kto dzieckiem sie zajac zebym mogla isc do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bidulka
a poza tym autorka załozyła ten topic zeby móc sie wygadac,a nie zeby ktos jej pisał jak bardzo jej wspolczuje,wiec do widzenia jak nie masz nic madrego do powiedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie napisałam o mieszkaniu, tylko o pokoju, mądra babo, która nie umie czytać no, jeśli pani hrabini musi mieć mieszkanie od razu, to sory to faktycznie, lepiej robić za kocmołucha i popychadło u swojego pana męża, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bidulka
jak jestes taka madra to powiedz skad na ten POKÓJ?i skad na zycie i zapewnienie córci wszystkiego co jej potrzeba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a stąd, skąd u kazdego normalnego człowieka - z pracy jak był czas na naukę, to sie uczyłam potem poszłam do pracy i stąd mam pieniądze proste, prawda? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bidulka
nie wymadrzaj sie tak,bo az mi nie dobrze.zastanów sie co ty mówisz w ogóle.jak kiedys pracowalam to wiadomoze teraz nie mam pieniedzy,bo cale oszczednosci poszly na dziecko,no a ty pewnie nie masz na co wydawac i nie masz dzieci to nie wiesz co to znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewa ty chyba nie rozumiesc.... jak pojdzie do pracy to co ? ma jeszcze nianke zatrudnic? jak pisze ze nie ma z kim dziecka zostawic to nie ma. trudno to zrozumiec ? ?? Tobie chyba trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Ty wynajduj kolejne przeszkody i usprawiedliwienia dla swojej bezczynności (w psychologii jest takie pojęcie - syndrom ofiary, poczytaj sobie o tym do poduszki, może to coś da?) powodzenia i szczęścia życzę chociaż z takim podejściem do życia to małe szanse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a cóż to takiego jest, zatrudnić dziewczynę do dziecka na kilka godzin? jakoś miliony kobiet pracujących sobie z tym radzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od samego rana śledzę ten topik, temat bardzo mi się podoba, jestem w bardzo podobnej sytuacji, Ale posty Ewy 33 normalnie mnie powalają, dziewczyno chyba nigdy nie doznałaś smaku braku pieniędzy, nie wiesz co to znaczy żyć od pierwszego do pierwszego, wszystko wydaje Ci się takie proste, ale takie niestety nie jest, radzisz dziewczynie żeby poszła do pracy mimo tego że po raz kolejny powtarza Ci że nie ma z kim dziecka zostawić, rozumiesz co to jest miłość rodzicielska??? Ma zarobić 700 zł, z czego wyda pół na niańkę, cały dzień dziecko bez matki , a gdzie reszta opłat, gdzie życie!!! Ewa 33 zejdź na ziemię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOTRA
A kochajacej rodziny nie macie?Chyba dziadkowie mogliby wziac pod opieke dziecko czy dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOTRA
Zgadzam sie z Ewa i tak swoje corki wychowywalem w przekonaniu ,ze maja przede wszystkim liczyc na siebie.Ciezko pracowaly, pokonczyly studia,znaja jezyki biegle ,po dyskotekach nie biegaly .Jedna z corek odchodzi od meza ,ale dobrze zarabia i stac ja na mieszkanie i dostatnie zycie i dzieci nie ma jeszcze ,bo pewnie czula ,ze trafila na nieodpowiedniego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wy chyba nie rozumiecie
to jak czula ze to nie ten to po co wychodzila za maż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOTRA
Sa 5 lat po slubie,wiec chemia przestala dzialac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liza123
zgadzam sie z EWA33. od lat tkwie w takim zwiazku i nic w nim nie zmieniam poniewaz lubie z siebie robic ofiare. spotykam sie z kolezankami i wszystkie narzekamy na to co nasi partnerzy nam robia lub czego nie robia zamiast wziac odpowiedzialnosc za swoje zycie i zaczac cos zmieniac. gdy moj maz pierwszy raz mnie wyzwal od \"szmat\" moglam byc zdziwiona, zszokowana i w ogole. ale skoro robi to od ilus tam lat cyklicznie i ja za kazdym razem jestem w szoku to chyba jest cos nie tak ze mna a nie z nim? on zachowuje sie standardowo, tak samo i sie nie zmienia ja zachowuje sie standardowo, tak samo i tez sie nie zmieniam. on jest jaki jest i jego nie zmienie nic nie da uzalanie sie nad soba na forum i opisywanie ze szczegolami jaki jest niedobry i co on mi zrobil. piszmy dziewczyny o sobie a nie o nich. liza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwna jak Wy
dziewczyny, ja tez jestem w takim toksycznym zwiazku, u mnie to do depresji, nerwicy doprowadzilo!! nienawidze go, przysiegam!! chyba jak nikogo na swiecie... oka, z tego co piszecie to na prawde sa gorsze sytuacje od mojej, ja na poczatku dawalam soba pomiatac, jak cos bylo nie ok jego zdaniem, staralam sie naprawic, totalnie zmienilam siebie, zrezygnowalam ze znajomych, imprez, zycia towarzyskiego i rodzinnego, dla niego, rzucilam chlopaka, o wszystkoo winilam siebie, tak bardzo bylam nim zaslepiona... po jakims czasie pojawilo sie dziecko, myslalam ze ono cos zmeni, tak sie stalo na moze 2-3 miechy, a potem jeszcze gorzej bylo... nie wracanie do domu wieczorami, spraszanie swoich kumpli alkoholikow i cpunow do domu... pewnegp dnia podczas takich wlasnie posiadowek, zamknelam sie w pokoju na klucz, on nagle oczywiscie przypomnial sobie ze cos z tego pokoju potrzebuje, ja tych dzwi nie otwieralam, to wypierdo**l je z buta, wyobrazcie sobie, co ja przezylam wtedy... trzeslam sie jak galaretka z nerwow, oczywiscie zaden z jego pierdolon*ch kumpli nie ruszyl dupy zeby zareagowac, nienawidze ich za to!! ucieklam wtedy z domu, bez butow, nie zdarzylam nawet ich ubrac, bo balam sie ze mnie zlapie, za dzwiami uslyszalam tylko bieglam po schodach z 5 pietra, w 7 miesiacu ciazy w szoku, on za mna, wybieglam na ulice, szybko schowalam sie w jakiejs bramie za rogie, tak sie balam ze siedzialam tam bez ruchu dobrych pare kwadransow pewnie, do poki nie podeszd do mnie jakis koles, zaczal pytac co sie stalo, wyobrazcie to sobie, laska z brzuchem, bez butow, siedzi zarzczana pod blokiem w srodku nocy... nic mu nie powiedzialam, tylko wstalam poszlam na przystanek, chcialam pojechac do kumpla, nawet tel, pieniedzy nic przy sobie nie mialam... a tam poszukiwania mnie trwaly na dobre, chyba sie chuj przestraszyl ze pojde na paly, czy cos, w kazdym badz razie znalezli mnie na tym przystanku, zabrali do domu, on oczywiscie caly czas przepraszal mnie etc. powiedzialam mu ze albo on albo ja wynosi sie z mieszkania, w miedzy czasie on zadz po moja kumpele, chyba tylko dlatego yebym sie uspokoila, b w dalszym ciagu cala sie trzeslam, przyjechala, nawet o nic nie pztala, chwile potem usnelam na siedzaco w fotelu, w tedy obiecalam sobie, ze zniszcze jego zycie tak jak on zniszczyl moje, przed tym zajciem, kilkakrotnie wyrzucal mnie z domu, zawsze za takie pierdoly... ale teraz jestem juz silniejsza... nie daje soba pomiatac, kiedys podniosl na mnie reke, wiecej chyba tego nie zrobi, bo rzucilam sie na niego szybciej niz zdarzyl zareagowac, chodzil z podrapana twarza i posiniaczonym cialem... ciekawe co w pracy mowil??:p dziewczyny ktore so w podobnej sytuacji, rozumiem Was, latwo jest oceniac komus kto sam przez takie pieklo nie przeszedl, ja na razie tez jestem uzalezniona od niego finansowo, ale juz mam nadzieje w nowym roku sie to zmieni, bo dziecko oddam do przedszkola, a ja pojde do pracy, modle sie tylko o jakas dobra prace, tak zebym jak najszybciej mogla sie od chuja wyniesc... dziewczyny i wam zycze tej samodzielnosci ktora daje wolnosc i szczescie, mam nadzieje ze dla mnie tez... pozdr:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chce mi sie żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamknij dom, jesli sie wlamie a dom jest twoj to dzwon po policje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja go poprostu nienawidzę.. jestem z nim trzy lata po slubie a mam dopiero 21 lat:( czuje i wiem to ,że zmarnowałam sobie z nim życie..jedyne co mnie przy nim trzyma to nasza trzy letnia córeczka.. na początku był miły cudowny kochany,, złego słowa mi nie powiedział.. zakochałam sie w nim ślepo a on we mnie.. i zaszłam w ciąże potem ślub.. nieprzemyślany..a potem się zaczęło.. kłotnie wyzywiska rękoczyny.. on traktuje mnie jak smiecia.. wyzywa przy wszystkich typu k**o ,dzi..** a na dodatek lubi wypić.. czasem doprowadza mnie do szału.. uważa się za przystojniaka.. a jeste obrzydliwy.. kiedyś dbał o siebie a teraz.. i ciągle mówi o innych laskach..wole jak jest wpracy kiedy nie musze słuchać jego wyzwisk jaka to nie jestem zła.. nie szanuje ani mnie ani mojej rodziny... jest zwykłym gburem.. niedobrze mi jak patrze na niego a jak mnie cały czas wyzywa mam ochote umrzeć.. co ja mam zrobić?:( nie zasłużyłam na takiego człowieka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
elinka nie możesz się rozwieśc? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×