niższy facet...

misiaczkowa---:D:D dzieki za słowa otuchy:) staram sie tym nie przejmować, naprawdę....może za mało jednak sie staram???? jemu to nieprzeszkadza, wiec dlaczego mi?..sama nie wiem....ehhh..życie...

Wysoka zobaczysz, przyzwyczaisz się, mi na poczetku było strasznie trudno. Buntowałam się, ale miłość była silniejsza. Pociesz się, że masz w domku takie własnego \" Napolena\" ;) Ja się wyluzowałam, jak takich par jak my zaczęło przybywać. Skończył się mit: duży - znaczy lepszy. Naszym facetom brakuje tylko kilku cm, reszta jest jak najbardziej na miejscu. Pokochałam baterinki, wszelkie japonki i klapeczki, kozaki na małych uroczych obcasach. Na samotne wyjscia mam kilka par na wysokich obcasach. Liczy się miłość...tak sobie myślę :) Mam córeczkę i jesteśmy naprawdę szczęśliwi razem, nauczyłam sie tez chodzić z nim po chodnikach, ja zawsze idę po spadzie a on wyżej i już. A ile macie róznicy? Ja mam 171 a mąż ma 165-166 (zależy czy się zgarbi). Pozdrawiam i cierpliwości, samo się zrobi, zobaczysz :)

Poprawię, bo mnie Strażnicy Ortografii pojadą ;) Napoleona, balerinki :)

misiaczkowa ---jeszcze raz dzieki:) róznica nie jest duża, zaledwie kilka centymetrów...wiem,że głupia jestem,że sie tym przejmuję, ale masz racje miłość silniejsza, a co tam! również pozdrawiam i mam nadzieję,że zaczne patrzec na to wszystko inaczej, tak jak Ty:)

Witaj,też mam podobną sytuację. Ja mam 170,a mój Adaś 167.Kocham go bardzo,i wali mnie,że możemy dziwnie wyglądać.. Fakt,że chodzę tylko w płaskich butach przy nim,bo nie chcę żeby wpadał w jakieś kompleksy. Mam dodatkowo problem taki,że moi rodzice go nie chcą zaakceptować,tzn jego wzrostu.Ale wyjaśniłam im,że innego nie chcę..i mogą mi naskoczyć nie wygląd się liczy,tylko charakter i to co ma w głowie. ^^ Pozdrawiam