Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

czerwone półsłodkie

co jest tematem nauk przedmałzenskich?

Polecane posty

Gość Sylwia T.
Wlasnie przeczytalam moja wypowiedz i tak jakos sama widze ze zabrzmiala jak atak, ale nie mialam takiego zamiaru, ani klotni ani ataku jesli tak to odczulas to przepraszam. Nie spodziewalam sie ze to na kursie ja nie mialam czegos takiego ;) i pewnie ze tez bym nic z tego nie wiedziala ale ja chodzilam na nauki 2 miesiace przed to cos mi tam zostalo ;) I chociaz jestem wierzaca i praktykujaca katoliczka to rowniez dla mmnie seks nie tylko przedmalzenski, ale tez ten z milosci taki uczuciowy nie jest grzechem..osobiscie nie wyspowiadalam sie z niego nawet w spowiedzi przedslubnej...;) ale jesli chodzi o nauke kosciola to dokladnie uslyszalam to o seksie niegrzesznym tylko dla poczecia wlasnie w poradni :) a ksiadz mrugnal okiem i powiedzial: a od czego zakochani macie spowiedz? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulinka25
To fakt, nieźle brzmi ten mój temat, ale nawiązuje do nauk przedmałżeńskich. Bo tak - jak z przyszłym mężem ustalić, jak ma być w związku? Jak się w tym całym zalatanym życiu zatrzymać, nieemocjonować i dogadać na spokojnie, żeby sobie potem nie dopieprzać po ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pulinka - kazde małzenstwo musi sie dotrzec, grunt zeby to nie następowało poprzez \"dopieprzanie sie\" jak to okresliłaś, bo wtedy co to za docieranie, mordega i tyle;) Sylwia - no tak, widocznie trafił sie mojej biedulce ( kolezance ksiadz z ogladami ze sredbniowecza,) mam nadzieje ze jak już trzeba bedzie to ja trafie na takiego jak ten twój mrugajacy;) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulinko to narazie nie ejst problemem teraz masz inny i wazniejszy. o tym narazie nie mysl tylko mysl nad wyborem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia T.
He he to ja znow cos z nauk od ksiedza przytocze, taka mala rade dal: trzeba miec 2 fotele (ale w tym samym pokoju ;) ) i kiedy zaczyna sie klotnia (najczesciej na stojaco wykrzykuje sie argumenty) trzeba zaraz w nich usiasc, podobno opada wtedy 60 % emocji ale oprocz tego trzeba tez chciec i pamietac o tych fotelach :) a zycia nie da sie ulozyc, uzgodnic z partnerem ze dzisiaj jest milo, idziemy do kina i na spacer ale juz za tydzien to trzeba zrobic pranie wyniesc smieci i byc neutralnie racjonalnym. Zyc, kochac sie i szanowac trzeba zawsze to prosta prawda ale skuteczna. Na codzien trzeba miec cierpliwosc...cos o tym wiem jestem prawie 3 tyg. po slubie ale juz zaciskalam zeby pare razy, usmiechnelam sie jednak do Mezulka, przytulil mnie i juz bylo po problemie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulinka25
Dobre byłyby z was przyjaciółki na codzień! Pewnie byście mnie zawczasu uratowały przed tym piwem, co go sobie nawarzyłam......;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulinka25
Powiedzcie mi jeszcze, długo się "docierałyście" ze swoimi Mężulkami? Bo ja po 6 latach z moim Mężczyzną prawie się już dotarłam. A ten drugi...na tyle na ile dał się poznać, już jest dotarty przez życie... A jak u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dokladnie tak jka Sylwia mowi cierpliwosc... zycie w malzenstwie jest jak przed nim tyle ze ma sie te swiadomosc ze juz nie ma odwrotu czy jakos tak nie wiem jak to dobrze nazwac. Chodzi o to zeby kochac. A moj tez mowil wlasnie na temat klotni ale ze po porzadnej klotni nalezy sie pogodzic pzed zasnieciem:) tylko tle pamietam tak porzadnie jakos nie moge zapomniec i jka sie kloce z moim ukochanym to sie do tego stosuje:) choc nie ejst to latwe bo oboje jka mamy focha na siebie wzajemnie to ojooooj strach sie bac:D ps. przepraszam za literowki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pulinka, ach miło słyszec, Ty takze wydajesz sie sympatyczna osóbką, i myśle ze rozsadna, tylko sie nieco zagubiłaś , ale mamy wszytskie nadzieje ze szybciutko swoje zycie oukładasz, tak ze nie bedziesz załowac niczego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie, nie zaprzataj sobie na razie glowy ukladaniem zycia malzenskiego, i radzilabym abys choc na chwile wylaczyla altruizm-pomysl przede wszystkim o sobie, ja przez myslenie o tym zeby kazdemu bylo dobrze ( a przeze mnie bylo wszystkim delikatnie mowiac srednio) zaprzepascilabym zwiazek z moim obecnie juz mezem...a musze dodac ze przez niego (tzn przez siebie ;) ) odwolalam slub 4 miesiace przed planowanym terminem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj ukochany (nie maz, ale kto wie?) zanim zostal tym ukochanym byl moim przyjacielem dwa lata i to takim porzadnym przyjacielem, wiec my jestesmy stosunkowo dobrze \"dotarci\";) tak mi sie bynajmniej wydaje;p achhh Paulinko nie mow komplementow bo sie rumienie, nie wiem jak reszta;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulinka25
Też tak sobie czasem myśle, że kłotnia to dobra rzecz, o ile płyną z niej konstruktywne wnioski...O ile się wzrasta. Ale przyznam wam się szczerze, że ja wciąż w głębi serca nie jestem przekonana do instytucji Małżeństwa... Wszyscy naokoło żałują, zatem jak wierzyć że akurat moje będzie udane...przeciaż ja też nie jestem idealna i będę się uczyć całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem ze swoim od ponad 4 lat, mój pierwszy, ja jestem jego pierwsza dziewczyną, i nie widzimy swiata poza sobą... a ja po tych kilku latach moge napisac,ze praktycznie miedzy nami jest tak jak w ciagu ierwszych mioesiacach... oczywiscie nie napisze nic w kwestii docierania sie po slubie, bo dosiadczenia nie mam, jeszcze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znalam wtedy mojego lubego nowego stosunkowo krotko bo miesiac...a juz wiedzialam ze to ten o mamo jak to teraz czytam to sama sie dziwie, wredna baba ze mnie jednak..ale co tam jestem teraz szczesliwa a i byly nie jest niezadowolony z zycia :) zareczylam sie po ponad 2 latach a slub byl po 3,5 roku, docierac sie nie musialam az tak bardzo, mysle ze oboje poszlismy na kompromis i dla siebe troszke sie zmienilismy. sami tego nie zauwazylismy, znajomi nam to powiezieli, ale wszystko na korzysc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie rowniez zaczerwienily sie uszy od komplementu :) Wiesz Pulinka, ja uwazam, ze jesli zadalas sobie raz pytanie: czy na pewno chce tego slubu? to mozesz spac spokojnie i czekac z niecierpliwoscia na jesien bo to sa normalne wahania i mysl: O RANY to juz na cale zycie. Ale jesli myslisz o tym czesto, szczegolnie przez pryzmat nowego zwiazku to niestety...odwoluj poki czas!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulinka25
Sylwio T! Bardzo mi się podoba rada z dwoma fotelami od twojego ksiedza. Spróbuję next time, jeśli tylko emocje pozwolą;-)Dzięki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o a moze z tej strony sprobujemy...Paulinko mam nadzieje ze jeses z nami jeszcze. z gory przeprasza ze wlaze w Twoja intymnosc...ale czy uprawialas seks z tym drugim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulinka25
Wiecie co? ja się czuję jak w jakiejs amerykańskiej komedii romantycznej, ale jakoś mi nie do śmiechu. Jesteście sobie w fajnym, ewoluujacym związku Nagle poznałybyście nieprawdopodobnie przystojnego, ciepłego, mądrego faceta, od kontaktu z którym nie mogłybyście sie powstrzymać? Gdyby mnie ktoś zapytał rok temu, co bym zrobiła, popukałabym się w czoło i rzekła że tylko M. i nikt więcej, ani mi się śni. Od zeszłego roku, już nigdy nie powiem nigdy:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulinka25
I to jak cudowny co najgorsze ten seks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulinka25
Z jednej strony ogromne wyrzuty, z drugiej strony wiem, że to (tylko nie bierzcie mnie za wariatkę, bo nie mieszczę się w zachodnoeuropejskich normach kulturowych) mnie nieprawdopodobnie rozwija jako kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym sie nie wdawala w slub. nie wiem czemu nie uzasadnie ale czuje ze nie ejst dobrze i ze to by bl blad:/ ale nie wiem nie znam Was (chyba) hehe i nie moge mowic co masz robic juz Ty sama wiesz najlepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pulinka25
A największy paradoks jest taki, że mój stary związek zaczął ewoluować od czasu kiedy mam romans, jakby to było remedium na nasze problemy. Ten mój 6letni ;-) mężczyzna zaczął dostrzegać moje potrzeby. Bo ja zaczełam je dostrzegać, dzięki drugiemu mężczyźnie, Niezły psikus, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecej Ci nie mozemy chyba pomoc bynajmniej nie ja. mam nadzieje ze podejmiesz decyzje sluszna i taka ktorej nie bedziesz zalowac ale ktorys zwiazek czym predziej trzeba zakonczyc. pozdrawiam i trzymam kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×