Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chemical

SZKOŁA RODZENIA.

Polecane posty

Proszę, by wyraziły swoją opinię na ten temat dziewczyny, które: a) chodziły do szkoły rodzenia: czy było warto, czy nauczyła Was czegoś, co się bardzo przydało podczas porodu i już po nim? Czy może uważacie ten czas za zmarnowany? b) nie chodziły do szkoły rodzenia: jesteście zadowolone ze swojej decyzji, czy żałujecie? Nie czułyście się zagubione podczas porodu? I ogólnie niech wypowiadają się wszyscy, którzy mają na ten temat cokolwiek do powiedzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez jestem ciekawa:) jak to się szczególnie ma do 1 ciąży i małego doświadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia ze szkola
My z mezem chodzilismy... czasami sie troche z tego wszystkiego podsmiewalismy. Ale jednego sie nauczylam- sztuki oddychania przy skurczach. To daje naprawde niezle efekty, bole sa mnie wyczuwalne no i sie czlowiek nieco odpreza miedzy skurczami.Z tego powodu bym poszla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Chodziłam do szkoły rodzenia wraz z mężem i nie uważam tego za zmarnowany czas. Można dowiedzieć się naprawdę ciekawych rzeczy, dostać wiele upominków, próbek, a do ćwieczeń w grupie o wiele łatwiej się zmobilizować. W naszej szkole rodzenia było też zwiedzanie szpitala, sal porodowych, o wiele pewniej czuliśmy się w szpitalu. Zarówno mąż, jak i ja miło wspominamy te zajęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mika-nika
ja bylam tylko 2x, nie moglam wiecej... ale zaluje, b dobrze sie tam czulam, na poczatku bylo 15 min sztuki oddychania, polozna podchodzila do kazdej pary i cwiczylismy razem pozniej ciekawostki ze swiata polozniczego, pokazy jak karmic, kapac, obchod po szpitalu itp b bylam zadowolona i napewno dowiedzialam sie wiecej niz z internetu polzecam kazdemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chodziłam do szkoły rodzenia. Czy czułam się zagubiona (?) Nie , po prostu robiłam to co kazała położna i jakoś poszło. Jeżeli chodzi o zwiedzanie szpitala to można to zrobić bez chodzenia do sz. r.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisze krótko, bo mały ssak wzywa :) warto, aj z mężem chodziliśmy i naprawde polecamy, chociaż duzo zalezy od osoby prowadzacej, my na szczescie trafiliśmy na super polozną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt się więcej nie wypowie? Myślę, że wiele dziewczyn jest waszymi opiniami bardzo zainteresowanych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam chodzić ale na wszystko mi jak zwykle brakowało czasu. NIe chodziłam do szkoły rodzenia i sie ciesze. Nie byłam zagubiona, wręcz przeciwnie, wiedziałam że i tak urodzę i tak ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przy corce chodzilam, przy drugim dziecku juz nie, nie mialam czasu a sztuka oddychania mi sie nie przydala, bo z bolu nie dalam rady prawie oddychac, no moze troche :P wiec w sumie nie wiem czy to bylo przydatne czy nie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam drogie mamusie! Ja co prawda jeszcze nie rodzilam i do takiej szkoly nie chodzilam, ale z checia to zrobie! Dla mnie jest wazne zebysmy razem z mezem przezyli ta moja ciaze! Chodzimy razem na wizyty, odwiedzamy szpitale i wspolnie ogladamy fotki i filmy z porodu! Mysle ze oprocz tego ze mozna sie cos nauczyc to mozna sie naprawde zblizyc! Ale prawdziwa opinie bede mogla wyrazic dopiero w lutym. pozdrowienia pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala m
czy to zawsze trzeba chodzic z partnerem? moj duzo wyjezdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia ze szkola
niekoniecznie trzeba chodzic z partnerem. Wiele par przezywa ciaze wspolnie, wiec i to nalezy do tego.Poza tym moga sie panowie wiecej dowiedziec, zapytac itp. Moj maz nie bral wszystkiego " na serio" i czasami bylo mi za niego wstyd:-) Ale do masazu itp. to sie przydal:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiele głosów \"za\" :) No więc dziś zadzwonię do położnej i się zapiszę :) 300 zł piechotą nie chodzi, ale skoro piszecie, że warto :) Dałam się przekonać :) W programie 20 godzin teorii i 20 godzin turlania się na piłkach i sapania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziczek
ja chodziłam, nie było rewelacyjnie, ale za free wiec nie narzekam. Pewnie dużo info mozna wyczytać w literaturze, ale tam podane było wszystko po kolei, w pigułce, zawsze troszkę bogatsi w teorię przynajmniej jesteśmy. Psychicznie czuje sie troszkę lepiej, mniej niewiadomych. Cieszę sie ze mąż ze mną chodził, bo położna na każdym kroku podkreślała jak ważna jest rola męża i taty w tej nowej sytuacji. Uświadamiała facetów ze ciąza to moze stan fizjologiczny, ale nie taki fajny i przyjemny dla wszystkich. Mówiła o kłopotach z karmieniem, o bólach piesi, mówila o fizjologicznej stronie porodu, jak kobieta dochodzi do siebie. Mówili o tym jak wyczerpująca jest opieka nad dzieckiem, ze facet powinien pomagać, że mamy prawo czuć sie wyczerpane i najbardzej na swiecie potrzebujemy wsparcia zarówno w trakcie ciąży jak i po porodzie. Cały czas wbijała do głowy ze to wyjątkowy czas i powinnyśmy czuc sie jak ksieżniczki;) ze nic nie musimy - jedynym naszym obowiązkiem jest odpoczynek i sen, jeśli nie musimy chodzić do pracy - to mamy brać zwolnienie bo to nam sie należy (z tym ostatnim to tak nie do końca sie zgadzam ;) I chyba to "uswiadomienie" mojego meza było bardzo ważne, chce mieć wsparcie w nim, chce by miał świadomosć wysiłku jaki muszę włożyć. Zawsze o mnie dbał, ale teraz ... dla samej troski mogłabym byc w ciąży non stop;) I powiem wam ze to panowie słuchali z otwartymi szeroko oczami;) dziewczyny wiele rzeczy robią instynktownie, szperają w necie - wiec dzdzą sobie radę. Przy drugiej ciąży juz pewnie nie pójdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chodziłam bo chciałam bo w szpitalu w mojej miejscowosci pracuje przecudowna połozna :) duzo sie dowiedziałam na zajeciach jak sie opiekowac maluchem,jak wyglada porod (zarowno sn jak i cc co mnie spotkalo) ogladalysmy odzial sale na ktorej sie rodzi nawet narzedzia jakich sie uzywa pokazala nam polzna zebysmy potem nie uciekly widzac w rekach lekarza wielkie nozyce ;) ja chodzilam sama bez mojego chlopa bo raz on nie mial czasu a dwa ja nie chcialam.zreszta w 100 % zgodzialm sie z moja polozna ktora powiedziala ze facet na porodowce nie jest potrzebny chcociaz w moim szpitalu mozna rodzic \"rodzinnie\" ( moze na poczatku przy skurczach ok ale nie juz przy samym porodzie). najbardziej pamietam co mnie zaskoczylo w na zajeciach to proba parcia...myslalam ze ducha wyzione a jak sobie pomyslalam ze juz przy porodzie trzeba tak regularnie kilkanascie razy... w kazdym badz razie nie zaluje ze chodzilam wrecz przeciwnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×